piątek, 24 października 2008

Szatan

Wiele osób chciałoby zamknąć szatana w Muzeum Etnograficznym – podejrzewam wręcz, że sam szatan by tak chciał. Choćby taki diabeł Boruta, taki sympatyczny, swojski – niepokoju on nie wywoła; przeciwnie – każdy chętnie by go do serca przytulił.


Tymczasem szatan jest całkiem realnym bytem osobowym i wcale nie takim sympatycznym, za jakiego chciałby uchodzić. Pierwsze kontakty z nim owszem – mogą być sympatyczne. Na początku przecież szatan mówi człowiekowi: Ty jesteś najmądrzejszy, ty jesteś ponad wszystkich. Nie uznajesz norm? – masz rację: one są dla głupców, a nie dla ciebie. Ty sam możesz stanowić normy! Autorytety? – jakie autorytety!? Kto kreuje te autorytety? – to tylko rzeczywistość medialna, a nie autorytety! To egocentrycy skupieni na sobie, złaknieni pochlebstw i czołobitności, a nie autorytety! Sam dla siebie bądź autorytetyem! Kogo masz się słuchać? Kościoła – tych sklerotyków oderwanych od życia?! Popatrz, jak im się powodzi, a jak tobie – oni ciebie mają zrozumieć?


Szatan mówi człowiekowi dokładnie to, co on chce usłyszeć – u jednego taka rozmowa może wyglądać tak, jak ta powyżej, a u innego zupełnie inaczej. Kilka elementów jest wspólnych – pochlebstwo, które ma uśpić czujność, odrzucenie autorytetów oraz – co najważniejsze – wmówienie człowiekowi, że to on sam może stanowić normy. To jest przecież istotą grzechu pierworodnego. Jeśli człowiek sam zacznie decydować o tym, co jest dobre, a co złe, to utraci więź z Bogiem. Stanie się podatny na manipulację.


Często się ludziom wydaje, że oddziaływanie satana na człowieka jest zauważalne – nic bardziej błędnego. Szatan stara się być niewidoczny, a my nie zauważając go, przyjmujemy jego myśli, za swoje. Im bardziej stajemy się uzależnieni od grzechu, tym bardziej się jesteśmy podatni na jego podszepty; uzależniamy się co raz bardziej, aż w końcu mówmy szatanowi TAK.


Wtedy to okazuje się nagle, że człowiek już o niczym nie może stanowić. Jest już całkowicie uzależniony. Szatan nie może sam wejść do człowieka – to człowiek musi go tam wpuścić; ale gdy wpuści, to nawet jego ciało zaczyna należeć do szatana.


Czytajcie te teksty, które Magda publikuje na swoim blogu (

//boze-dziecie.bloog.pl/

). Uwolnienie dla tych, którzy powiedzieli szatanowi TAK nie przychodzi łatwo (ale mocą Chrystusa jest zawsze możliwe) – trwa miesiącami, a czasami nawet latami. Blog Magdy dla jednych będzie stanowił światełko, że z tego można wyjść, a dla innych może stanowić ostrzeżenie, do czego prowadzi TAK powiedziane szatanowi. Szatan cały czas krąży wokół nas, a my tego nie zauważamy, ulegamy mu, a nawet nie mamy tego świadomości. A on tylko czeka na TAK.


 


 


 


31 komentarzy:

  1. Leszku – szatan to inteligentna bestia, wobec której człowiek nie ma szans, wszak to zbuntowany anioł. A że licho nie śpi, wiele razy w życiu się przekonałam. Ot, choćby opisywana przeze mnie na blogu historia, dowodzi, że im bardziej zależało mi na sprawie, tym większe piętrzyły się przeszkody. Gdyby nie bezgraniczne zawierzenie Bożemu miłosierdziu, poniosłabym porażkę. Trudno jest mieć nadzieje, nawet wbrew nadziei, ale bezgraniczne zawierzenie Bogu sprawiło, że będąc narzędziem w ręku Bożej Opatrzności można „poruszyć Niebo i ziemię” . Sam człowiek jest bezradny, bezsilny i odczuwa swoja nicość, ale już jako narzędzie w ręku Boga może przenosić góry i sięgać tam, gdzie rozum nie sięga. Sami wobec sprytu i przebiegłości szatana nic nie zdziałamy, bo on zna nasze myśli, a my nie znamy jego myśli. Jest to nierówna walka. Szatan niczym złodziej czyha kiedy uśpi naszą czujność. To zło jest zasiane w nas, poprzez grzech pierworodny, więc tylko czeka aż mu przyzwolimy na działanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś miałam kontakt z osobą, która z nudów trafiła do satanistów, a potem kiedy zaczęły ją dręczyć koszmary chciała z nimi zerwać. Nie było to takie proste. Nie pomogły jej modlitwy w KK, to przeszła do protestantów, ale i tam mimo troskliwej opieki nie mogła uwolnić się od „ataków” złego. Wpadła w panikę kiedy zaczęło jej szwankować zdrowie. Niedawno do mnie zadzwoniła zwierzając się, że on się jej nadal ukazuje. Łatwo jest wpaść w jego sidła, ale trudno jest się z nich wyplatać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już te słowa ; „Na początku przecież szatan mówi człowiekowi: Ty jesteś najmądrzejszy, ty jesteś ponad wszystkich. Nie uznajesz norm? – masz rację: one są dla głupców, a nie dla ciebie. ” Tak, jak to łechce naszą pychę i dumę; ja jestem naj….naj…naj…inni nie dorastają mi do pięt; nie są wykształceni, nie są inteligentni, nie mają kultury osobistej ani życiowego obycia więc nie mają racji. Skojarzyło mi się to z pewną anegdotą o Ojcu Pio; Zaproszono Ojca Pio na spotkanie naukowców. Przysłuchiwał się on dyskusji i tylko kręcił głową, jak to jeden przed drugim dowodził swych racji. Kłócili się zawzięcie nie zważając na obecność Ojca Pio, bo każdy był pewien swej racji. Wreszcie ktoś z obecnych spytał – a co Ojciec na to powie ? -Dopuszczony wreszcie do głosu Ojciec Pio spytał – kto z was wie jak brzmi imię diabła ? – wszyscy się dziwili tak banalnemu pytaniu i na wyrywki jeden przed drugim wymieniali nazwy szatana; diabeł szatan, licho, Belzebub …………..a kiedy już wyczerpali znane im określenia Ojciec Pio spokojnie powiedział – imię diabła brzmi ; „ja”…”ja”… „ja” czyli ja mam rację, ja jestem najmądrzejszy, ja opracowałem najlepszą metodę….ja się nie mylę…ja wiem najlepiej, … ja……….tak przemawia przez wasze usta szatan – tylko kto by słuchał jakiegoś tam świrującego zakonnika ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale Leszku przypomniałeś o istnieniu szatana. Najgorsze co może być, to jeżeli w niego nie wierzymy, że on istnieje. Wtedy robi on z nami co tylko się rzewnie mu podoba. I ten komentarz „Katolika” wspaniały.Właśnie pycha, egoizm, to moje „ja” musi być na pierwszym miejscu. Tu właśnie sobie szatan używa. Nie pozwólmy na to. Dzięki ci za ten post. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby nam wszystkim starczało tyle tego zaufania, ile rzeczywiście potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wskaż jej blog Magdy – Magda też już wątpiła, że jej się uda, a jednak została oczyszczona. Sama z siebie najchętniej by w ogóle o wszystkim zapomniała, ale jednak ma świadomość, że powinna być teraz wsparciem dla innych. To na prawdę wspaniała dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładna anegdota i ciekawe uzupełnienie tego, co napisałem. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak – nadmuchać to JA do niebotycznych rozmiarów, to dla szatana podstawa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Łatwo jest powiedzieć TAK Szatanowi, a cholernie trudno jest powiedzieć NIE.Nie udało mi sie to po raz kolejny…Czy do końca życia będę w tym tkwić? Tak, bo On nawet odsuwa ode mnie ludzi, którzy mogliby mi pomóc…drastycznymi metodami…Pragnę zasnąć…

    OdpowiedzUsuń
  10. Leszku – a mnie się wydaje, że szatan NIE CZEKA, on intensywnie zabiega o to, aby pobudzić drzemiące w nas zło. On uruchamia w nas to nasze „ja” bo tak przyjemnie jest zadzierać nos do góry, być ważnym i docenianym, i chwalonym – za tą przyjemność nie raz płacimy potem wysoką cenę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tym szatanem to masz dużo racji. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  12. Leszku – zapraszam do mnie na blog //kronika-ewy.blog.onet.pljestem bardzo ciekawa Twego komentarza,

    OdpowiedzUsuń
  13. zastanawia mnie dlaczego nie moge sama sobie ustalac norm. Nie zgadzam sie w wielu kwestiach z kosciolem i nie moge powiedziec, ze ksieza są dla mnie autorytetem (w wiekszosci, bo zdarzaja sie wyjatki, ktore popieram). dlaczego, jezeli myslę, jestem rozumna, wierze w Boga musze słuchac kosciola i czesto jego niedorzecznych nakazów i zakazów? I czy jezeli tak mysle, juz jestem podatna na szatana?

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam trochę blog Magdy. To co uderza w tych świadectwach to niesamowity upór szatana b nie dać się wyrzucić -chociaż człowiek w końcu bardzo się o to stara. Aż strach pomyśleć ile wysiłku kosztuje takie uwolnienie…

    OdpowiedzUsuń
  15. I wiesz -zauważyłam, że aby podjąć próbę uwolnienia człowiekowi musi już być bardzo źle, musi bardzo cierpieć. Dopóki nie ma tego bólu bycia z diabłem -człowiek spokojnie się na szatana godzi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nikuś, nasz Pan Jezus Chrystus nigdy nie przestanie walczyć o Ciebie! Tego możesz być pewna. Byłaś u Magdy? Ona na prawdę wyszła. Na pewno Ci opowie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Oczywiście masz rację, że nie czeka, tylko intensywnie o to zabiega.

    OdpowiedzUsuń
  18. A czy ja kiedykolwiek nie mam racji (to dopiero szatan się teraz odewał!)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety dokładnie tak – właśnie na tym polega grzech pierworodny: człowiek zaczął stanowić, co jest dobre, a co złe, a w konsekwencji utracił pierwotną łączność z Bogiem. W ostatecznym rozrachunku ważne jest to, co Tobie mówi Bóg głosem Twojego sumienia. Ale do tego konieczne jest sumienie właściwie ukształtowane. Jeśli sama zaczniesz od stanowienia norm, to go nie ukształtujesz. A jakie to normy, jeśli można spytać, są wg Ciebie bez sensu?

    OdpowiedzUsuń
  20. Podziwiam Magdę, że się nie poddała. To na prawdę wspaniała dziewczyna. Oczywiście gdyby nie Chrystus, który cały czas o nią walczył, który stawiał właściwych ludzi na jej drodze, nic z tego by nie było. Ale to wszystko nie umniejsza tego, co dla siebie zrobiła sama Magda. Magda jest wielka :) I co jeszcze mi w niej imponuje – naturalnym odruchem byłoby o wszystkim jak najszybciej zapomnieć; tymczasem Magda ma świadomość, że właśnie przez to, że z tego wyszła, będzie wsparciem dla innych.

    OdpowiedzUsuń
  21. No niestety, ale to w końcu oczywiste. Okazuje się znowu, że cierpienie zawsze służy naszemu wzrostowi.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawa jestem ,jak wyglada szatan? ladnie czy brzydkie ?nawet Biblie nie ma napisane o szatana wyglad(nie wiem czy myle…) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Skoro szatan jest zbuntowanym aniołem, to znaczy, że jest duchem. Nie ma więc żadnego wyglądu. Natomiast osoby osoby opętane widzą go, przy czym myślę, że nie można patrzeć na te spotkania w kategoriach estetycznych – szatan nade wszystko budzi lęk, czy wręcz przerażenie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bo nie ktorzy ludzie mowili ze sztana jest podobnie do czlowieka jest ladny …a wiec czy to prawda?nawet u SJ mowili… Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Zajrzyj do Magdy – znajdziesz tam linka do jej poprzedniego bloga. Jeśli tego nie skasowała, to znajdziesz tam opisy dręczenia przez szatana (nie wiem jednak, czy znajdziesz, bo z tego co pamiętam, egzorcysta kazał Magdzie wykasować te opisy i mnie tak na szybko nie udało się ich znaleźć). Za pamiętałem z tych opisów przerażenie, zapamiętałem wzrok, który budzi lęk – wydaje mi się, że nie było w tych opisach żadnego konkretnego obrazu.

    OdpowiedzUsuń
  26. chyba nie umiem nic na ten temat powiedzieć;jeśłi ktoś pragnie obecności Boga, stara się być blisko Niego – to z pewnością doświadczył diałania szatana, któy kusi szczególnie tych, którzy są blisko;w moim przypadku – gdy uspokaja, że wszystko jest dobrze, gdy mniej się modlę- bo inni nie modlą się w ogóle, kiedy podpowiada by zrezygnować, że to nie ma sensu, że świata nie zmienię…poprzez kuszenie do grzechu…ojjjjjjjjjdługi tematpozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  27. Bliznich -ja czytałam (w żywotach świętych) jak on wygląda. Przybiera różne postacie. Nie można mu przyporządkować jednego określonego wyglądu -bo jest tak jak Leszek pisze: to duch. Ale zawsze zionie nienawiścią ku człowiekowi. I ta nienawiść budzi właśnie przerażenie…i nie tylko przerażenie…dopisz tu sobie wszystko co najgorsze…Ja wolę myśleć o tym jak Bóg mnie kocha -to lepsze, niż zastanawiać się nad urodą szatana.Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj długi. Zrobiło mi się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  29. No, popatrz, Leszku, jaka jednomyślność – właśnie przygotowuję notkę na ten temat (ukaże się jutro, w samo „święto” Halloween, kiedy to tylu młodych ludzi przebiera się za „niewinne” diabełki – specjalnie wybrałam taką datę). Myślę, że dużo złego zrobiła tu też współczesna psychologia, która usilnie stara się wmówić nam, że nie ma ani diabła, ani nawet „grzechu” – a Paweł VI mądrze kiedyś powiedział, że największym zwycięstwem diabła jest to, że ludzie dziś już w niego nie wierzą. Ale nie byłabym sobą, gdybym od razu nie zaczęła się zastanawiać – skąd mogę mieć pewność, że to, czego doświadczam(y) jest darem Niebios, a nie pułapką diabła?

    OdpowiedzUsuń
  30. Myślę, że patrząc tak abstrakcyjnie, to nie ma problemu – problem jest przy modlitwie, w której człowiek całkowicie wyzbywa się siebie i jest gotów przyjąć Pana. Myślę, że właśnie wtedy szatan ma największą ochotę zawładnąć nami. Jestem jednak pewien, że właśnie wtedy Bóg chroni nas najbardziej i to jest po prosty niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
  31. Mocherek ,serdecznie dziekuje,tak wlasnie dlatego ja nie lubie ktos mowi o szatana to zaraz ludzie sie boje no i ja tez i chce zapomnic dlatego prosilam Jezusa zeby Jezus byl caly czas czuwal przy mnie …Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń