sobota, 14 czerwca 2014

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

(33) Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. (34) A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie – ani na niebo, bo jest tronem Boga; (35) ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. (36) Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nawet jednego włosa nie możesz uczynić białym albo czarnym. (37) Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5,33-37)


Zeznania Mariusza Kamińskiego na utajnionym posiedzeniu Sejmu w sprawie odebrania mu immunitetu w pełni odpowiadały tym właśnie kryteriom - jego mowa była Tak, tak; nie, nie. Zrobiło to tak silne wrażenie na posłach, że nawet ci, którym przynależność partyjna nakazywała głosować tak, by byłemu szefowi CBA odebrać immunitet, zachowali się po prostu przyzwoicie. 
Nie dość, że wniosek Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga upadł, to na dodatek ludzie sobie przypomnieli o zamiecionej pod dywan aferze związanej z willą w Kazimierzu, w której para prezydencka nie była nawet przesłuchana w charakterze świadków. Zaczęło się już robić gorąco, bo nawet SLD nie miało ochoty stawać w obronie swojego byłego szefa (skoro związał się z konkurencją, to trudno się temu dziwić) tak, że Pani Prezydentowa zaczęła już nawet tracić słuch w rozmowie z dziennikarką (Aniu, nie słyszę... Nie słyszę...) - a to był już poważny uszczerbek na zdrowiu...
No ale od czego są odpowiednie służby?! Co prawda materiały, które nagrywały, do najświeższych nie należały, ale jakie to miało znaczenie? I jakie to miało znaczenie, że obrazowały, jakim nierządem ta władza stoi? - najważniejsze, że przysłaniały efekt tej prostej mowy Mariusza Kamińskiego Tak, tak; nie, nie.