środa, 31 grudnia 2014

Dzieci, jest już ostatnia godzina

(18) Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. (19) Wyszli oni spośród nas, lecz nie byli z nas, bo gdyby byli z nas, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są z nas. (20) Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą. (21) Ja wam nie pisałem, jakobyście nie znali prawdy, lecz że ją znacie i że żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi. (1J2)

Zawsze zamieszczam komentarze do czytań niedzielnych, ale dziś zrobiłem wyjątek - chciałem pokazać, co Kościół mówi nam w ostatnim dniu roku. My tu szykujemy się do bali sylwestrowych (jak nie swoich, to naszych dzieci), w głowie nam zabawa, a tu Kościół mówi Dzieci, jest już ostatnia godzina... Rzeczywiście pojawiło się wielu antychrystów - widzimy ich na co dzień, promują ich największe media, ale spotykamy też w pracy, na ulicy, czasem w domu...  Wyszli oni spośród nas, lecz nie byli z nas...

Na ten nadchodzący rok każdemu życzę, by wiedział dobrze, że do niego odnoszą się te końcowe słowa z dzisiejszego czytania:
Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą. Ja wam nie pisałem, jakobyście nie znali prawdy, lecz że ją znacie i że żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi.


sobota, 27 grudnia 2014

Jako wybrańcy Boży

(12) Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, (13) znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał coś do zarzucenia drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. 
(14) Na to zaś wszystko [przywdziejcie] miłość, która jest spoiwem doskonałości. (15) A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni. (Kol 3)

Pełne drugie czytanie to wersy od 12 do 21. Urwałem wcześniej, by uwydatnić te myśli, od których zaczyta się to czytanie. Bo to miłość jest najważniejsza, jest spoiwem doskonałości, jak to określił św. Paweł. Jej owocem jest pokój w naszych sercach. Ale uwaga - tu bardzo ciekawe słowa: do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. 
I na koniec to, o czym tak łatwo zapominamy: I bądźcie wdzięczni. Wszystko, co mamy, mamy dzięki Niemu - i o tym nie wolno nam nigdy zapominać.





sobota, 20 grudnia 2014

W szóstym miesiącu ...

(26) W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, (27) do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. (28) Wszedłszy do Niej, [anioł] rzekł: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. (29) Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. (30) Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. (31) Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (32) Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. (33) Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. (34) Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? (35) Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. (36) A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. (37) Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. (38) Na to rzekła Maryja: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego. Wtedy odszedł od Niej anioł. (Łk 1)

Czy Tobie też się już zdarzyło, by Pan przysłał do Ciebie jakiegoś posłańca, który by zapowiadał coś niemożliwego, coś, o czym dobrze wiesz, że nie może się zdarzyć (Jakże się to stanie, skoro... - to nie są słowa dociekań - to są słowa ujawniająca świadomość tego, iż to jest w ogóle niemożliwe)?
Jeśli jeszcze nie, to wiedz, że to się może zdarzyć. I wiedz, że masz prawo odezwać się wówczas Jakże się to stanie, skoro... - tak, jak uczyniła to Maryja. 
Ale gdy już się przekonasz, że to naprawdę Pan wysłał tego posłańca, to wtedy nie pozostanie Ci nic innego, jak powtórzyć za Maryją niech mi się stanie według słowa twego. 






sobota, 13 grudnia 2014

Co ma choćby pozór zła

Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was wzywa: On też tego dokona. (1Tes 5,16-24)

Od dłuższego czasu pisząc te notki umieszczam czytania w takiej postaci, w której widać numerację wersów - tym razem wziąłem tekst bezpośrednio w portalu "Opoka". A wszystko ze względu na wers 22, o którym chciałem napisać notkę, a który tu brzmi: Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. I właśnie w takim brzmieniu ten wers zapamiętałem. 
Mój niepokój zawsze budziły słowa co ma choćby pozór zła - i o tym chciałem pisać. Tymczasem z tego miejsca, z którego biorę cytaty, ten sam wers (Biblia Tysiąclecia wyd. V 1999) brzmi tak: (22) Unikajcie wszelkiego rodzaju zła. W wydaniu trzecim z 1987 roku, jakie posiadam w domu, było właśnie to sformułowanie, jakie podała "Opoka", a jedynie w przypisach dodano Inni tłum.: "wszelkiego rodzaju zła". W aktualnych wydaniach takim sformułowaniem posługuje się jedynie Biblia Warszawsko-Praska (1997), czyli przekład ks. bpa Kazimierza Romaniuka, a np. protestancki Przekład Dosłowny (2002) ten wers przedstawia jako: (22) Od wszelkiego rodzaju zła trzymajcie się z dala. (bardzo bym chciał podać tłumaczenie z Biblii Paulistów, ale niestety nigdzie w internecie tego tłumaczenia nie ma)
Redakcją naukową NT w BT w tym moim wydaniu zajmował się ks. Biskup i wygląda na to, że to on przeforsował to sformułowanie, a że był w tym odosobniony, to w przypisach podał to tłumaczenie, za jakim inni optowali. 
Jaka jest zaleta tłumaczenia bpa K. Romaniuka? - ostrość sformułowania nie pozwalająca na jakiekolwiek paktowanie z szatanem.
A jaka jest wada (w moim przekonaniu - być może z tym się nie zgodzicie)? - pozór jest tylko pozorem, a nie złem. Tam gdzie jest pozór jest jednak dobro. Jeśli bym miał unikać pozorów zła, to miałbym wycofać się z czynienia dobra tam, gdzie ktoś mógłby choćby tylko pomyśleć, że czynię zło.

* * *
I to nie są w moim życiu tylko rozważania teoretyczne - nie byłoby Listów o miłości, gdybym poszedł za tą myślą, jaka była w liście do Tesaloniczan w tym wydaniu BT, jakie posiadam (a był to właśnie tamten czas).
No ale może to nie tylko pozór zła, ale po prostu zło? - tego nie wiem do dziś.


piątek, 5 grudnia 2014

Starajcie się, aby On was znalazł bez plamy i skazy

(8) Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. (9) Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - jak niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich [chce] doprowadzić do nawrócenia. (10) Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo z szumem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną odnalezione. (11) Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, (12) gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. (13) Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość. (14) Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby [On] was znalazł bez plamy i skazy - w pokoju, (2P 3,8-14)

Jak opisowo pokazać, że Bóg jest poza czasem? - św. Piotr nie miał z tym problemu: jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Mówił to, by wytłumaczyć, skąd się bierze opóźnienie paruzji (pierwsi chrześcijanie byli przekonani o rychłym ponownym przyjściu Chrystusa), ale tym samym opisał, że Bóg jest poza czasem. 
Dla nas to nie do pojęcia.
Ale nie do pojęcie jest także to, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. Niebo płonąc? Gwiazdy się rozsypią? - jakże to możliwe? Dlaczego? O co w tym wszystkim chodzi?
Gdyby to był opis tylko jakiegoś kataklizmu - potopu, trzęsienia ziemi, ale gwiazdy się rozsypią? Tego nie ma jak sobie wyobrazić!

A to w gruncie rzeczy prosta sprawa - przy ostatecznym zwycięstwie Królestwa Bożego (a więc tego, co duchowe) świat materialny nie będzie już do niczego potrzebny. A skoro tak, to ulegnie rozpadowi - to dlatego nawet gwiazdy się rozsypią...

A gdzie w tym wszystkim ja?

Mam się starać, aby On znalazł mnie bez plamy i skazy - w pokoju.
A czy znajdzie?




niedziela, 30 listopada 2014

Będzie umacniał was aż do końca

(3) Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i Pana Jezusa Chrystusa! (4) Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. (5) W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, (6) bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was. (7) Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego, Jezusa Chrystusa. (8) On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa. (9) Wierny jest Bóg, który powołał was do współuczestnictwa z Synem swoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym. (1 Kor 1)

Czyż nie jest to wspaniałe wiedzieć, iż Jezus Chrystus będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa! Nie musimy więc się lękać, że to co nas spotka u końca świata, przerośnie nasze możliwości, że nie podołamy – tak nie będzie, bo nie brakuje wam żadnego daru łaski. Zwróćmy jednak uwagę iż tak jest, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was.  A zatem po pierwsze musimy być otwarci na to świadectwo, a po drugie to wymaga czasu (utrwalić się coś może tylko to, w czym trwamy w czasie).


sobota, 22 listopada 2014

Kiedy widzieliśmy Cię...

(31) Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. (32) I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (33) Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. (34) Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! (35) Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; (36) byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (37) Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? (38) Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? (39) Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? (40) A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. (Mt 25)

Jak powszechnie wiadomo, każdy chłop to wieczne niewiniątko. Wiadomo więc, po której będę stronie - po lewej! Zresztą w samym czytaniu jest, że po prawej będą owce, a po lewej kozły.


niedziela, 16 listopada 2014

Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.

(26) Odrzekł mu pan jego: Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. (27) Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. (28) Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. (29) Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. (30) A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt 25)

Tym razem nie cytowałem całego czytania, bo i tak każdy je zna. Każdy zna, ale wszyscy mamy problem z jego zrozumieniem. Rzecz bowiem w tym, że ta przypowieść bazuje na mentalności semickiej, w której jest oczywiste, że pieniądz ma być w ruchu, ma na siebie zarabiać - a nam jest to obce. 
Wystarczy policzyć talent, czyli 34 kg złota, to wg aktualnych cen ponad milion dolarów. Dokładnie 1.261 mln $ wg cen z piątku na giełdzie nowojorskiej. Gdybym sprzedał na tej giełdzie ów talent w czwartek, a w piątek go odkupił, by zwrócić właścicielowi, na tej operacji straciłbym 21 tys. złotych. Taka strata przez jeden dzień! Jak ja bym się wypłacił?
Wolałbym więc tak, jak trzeci sługa zakopać ten talent.
Tymczasem w mentalności semickiej nie podlega żadnej dyskusji to, że pieniądz ma na siebie zarabiać. Zapewne sama zamiana na gotówkę, to za mało - te pieniądze trzeba by było jeszcze gdzieś zainwestować, by właśnie zarabiały. I dla każdego Żyda to było oczywiste! I dopiero, gdy przyjmiemy, że rzeczywiście tak jest, samo przesłanie przypowieści stanie się oczywiste - wszystko, co mamy (pieniądze, urodę, zdrowie, wszelkie zdolności), mamy od Pana i zgodnie z tą mentalności nic z tych rzeczy nie jest wartością samą w sobie. Mamy się tym wszystkim dzielić, to, co dostaliśmy, ma służyć innym - tylko po to dostaliśmy, by to służyło innym.
Nie powinny więc dziwić te ostre słowa, jakie usłyszał trzeci sługa. My je również usłyszymy, jeśli nie będziemy się dzielić tym, co dostaliśmy.

Jedyny problem jest tylko taki, czy rzeczywiście mamy się czym dzielić, czy nam się jedynie nie wydaje, że to, co próbujemy dawać, jest komukolwiek potrzebne?



czwartek, 6 listopada 2014

Wypędzenie handlarzy ze świątyni

(13) Zbliżała się pora Paschy żydowskiej, i Jezus przybył do Jerozolimy. (14) W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. (15) Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. (16) Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska! (17)Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. (18) W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? (19) Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo. (20) Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? (21) On zaś mówił o świątyni swego ciała. (22) Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. (J 2)

Moja wiejska parafia przeżywała właśnie nawiedzenie kopii obrazu jasnogórskiego. Było to niewątpliwie najważniejsze wydarzenie ostatniego okresu. I w cieniu tego wydarzenia pojawia się to czytanie z najbliższej niedzieli. 
Prymasowi Wyszyńskiemu nieźle się obrywało od różnych postępowych za pomysł Peregrynacji Obrazu, a przecież życie potwierdziło, że to był wspaniały pomysł. Był wspaniały przed półwieczem i nadal jest wspaniały - sprawdza się doskonale. Na te dni trafiają do kościoła ci, którzy już dawno w nim nie gościli. 
Możemy się zżymać, że to bardzo powierzchowna wiara, że nie idzie za nią głębsza przemiana - ale skąd mamy wiedzieć, czy nie idzie?
Zapewne nie brakowało takich, którzy uważali, że jak kupią dwa obrazki to zapewnią sobie większą opiekę, niż gdyby kupili tylko jeden, ale może nie brakowało również tych, którzy po prostu przyszli do Matki...? Tak po prostu z miłości...?


sobota, 25 października 2014

Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego

(34) Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, (35) a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: (36) Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? (37) On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. (38) To jest największe i pierwsze przykazanie. (39) Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. (40) Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy. (Mt 22)

Wielokrotnie o tym pisałem, że to drugie przykazanie oznacza m.in. to, że nade wszystko to my sami mamy siebie kochać - człowiek "wybrakowany" nie ma czego dawać innym, dawać można tylko z tego, co się ma. A więc po to, by kochać innych, musimy wierzyć, że mamy im co dać. O ile zagubi się ta wiara, to zaniknie również nasza zdolność do miłości (a więc i zagubi się sens naszego życia).
W tym, że Bóg stworzył nas mężczyzną i kobietą zawarta jest wielka mądrość, bo to dzięki temu wiemy, że nikt z nas nie jest samowystarczalny. To dzięki temu nie ma człowieka, który nie wyszedłby poza siebie. Ale konsekwencją tego jest niestety również to, że ci, którzy zostali jakoś porzuceni, jakoś odtrąceni, mają takie problemy z tym, by kochać - tracą wiarę w to, by mieli co dać...
Rozejrzyj się wokół siebie, może i w twoim otoczeniu jest ktoś, komu możesz pomóc uwierzyć, że on również ma co dawać? Myślę, że to jest coś najcenniejszego, co można innym dać, bo dotyka to samej istoty tego drugiego przykazania.











sobota, 18 października 2014

Wiemy o wybraniu waszym

(1) Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój! (2) Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, (3) pomni przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Panu naszym, Jezusie Chrystusie. (4) Wiemy, bracia przez Boga umiłowani, o wybraniu waszym, (5) bo nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się samym tylko słowem, lecz mocą i [działaniem] Ducha Świętego oraz wielką siłą przekonania. Wiecie bowiem, jacy dla was byliśmy, przebywając wśród was. (1 Tes 1)

Nie ma ważniejszego kryterium rozpoznawania prawdy, niż rozpoznawanie owoców:

(16) Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? (17) Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. (18) Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. (Mt 7)

Dlatego Paweł taką wagę przykładał do tego, jakie owoce obserwował ze swoimi towarzyszami u tych, których nauczał. To właśnie te owoce oznaczały jednocześnie to, że on sam pozwalał się prowadzić Duchowi Świętemu oraz to, że dokładnie tak samo było z tymi, których nauczał - bo nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się samym tylko słowem, lecz mocą i [działaniem] Ducha Świętego.
Nikt sobie nie może przypisać zasług (jeśli by tak czynił, to byłoby w tym zwykłe nadużycie), jednak widząc to, jak inni wzrastają, sam zyskuje pewność, że idzie za tym, który wszystko ożywia - Wiemy, bracia przez Boga umiłowani, o wybraniu waszym.









sobota, 11 października 2014

Mało wybranych

(1) A Jezus znowu mówił do nich w przypowieściach: (2) Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. (3) Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. (4) Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę! (5) Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, (6) a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali. (7) Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. (8) Wtedy rzekł swoim sługom: Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. (9) Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie. (10) Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami. (11) Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. (12) Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. (13) Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (14) Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych. (Mt 22,1-14)

Ile razy czytam tę przypowieść, widzę siebie w roli tego, komu wiążą ręce i nogi i wyrzucają na zewnątrz. Znam to przecież na co dzień - i całkiem dosłownie: ileż to razy mnie się wydaje, że jestem ubrany stosownie, a żona mówi, że ze mną nie pójdzie, jeśli się nie przebiorę, ale także w tym znaczeniu jak najbardziej ogólnym: jestem zadowolony z tego, co zrobiłem, ale już po chwili okazuje się, że nikt nie podziela mego zdania... Moja akceptacja dla siebie samego i tego, co robię, nigdy nie znajduje potwierdzenia w oczach innych.
Gdybym więc znalazł się na tym weselu, jako ten sprowadzony z drogi, okazałoby się po chwili, że nadużyłem gościnności Gospodarza...





sobota, 4 października 2014

O nic się już nie martwcie

(6) O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. (7) A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. (8) Na koniec, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to bierzcie pod rozwagę. (9) Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami. (Flp 4,6-9)


Bardzo mi były potrzebne te słowa...


sobota, 27 września 2014

Jeśli jest jakaś moc przekonująca miłości...

(1) Jeśli więc jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakieś uczestnictwo w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie – (2) dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, (3) a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. (4) Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich. (5) To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. (6) On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, (7) lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, (8) uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. (9) Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, (10) aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. (11) I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca. (Flp 2)

Jeśli [jest] jakaś moc przekonująca Miłości... Czy czyjaś miłość - także Boga, może do czegoś przekonać?


sobota, 20 września 2014

Ostatni będą pierwszymi

(1) Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. (2) Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. (3) Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, (4) i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. (5) Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił.(6) Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? (7) Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy. (8) A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych. (9) Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. (10) Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. (11) Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, (12) mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekotę. (13) Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? (14) Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. (15) Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? (16) Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi. (Mt 20) 


Często się zdarza, że cytujemy ostatnie zdanie w oderwaniu od kontekstu, jako rodzaj pocieszenia dla tych, którzy pierwszymi nie są. Niestety u Łukasza to samo zdanie (choć ilustrowane innymi przykładami) brzmi: (30) Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi. (Łk 13)
Obawiam się więc, że jak jestem ostatni, tak też będę ostatni.



sobota, 13 września 2014

Nie po to, aby świat potępił

(13) I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. (14) A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, (15) aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. (16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (J 3)
Nie kto inny, lecz szatan, stara się przy każdej okazji pokazywać nam, jacy to jesteśmy grzeszni... W konsekwencji postępujemy tak, jakby Jezus przyszedł na świat, by nas potępić. Grzeszni jesteśmy – to prawda (i biada temu, kto by zaczął myśleć, iż jego to nie dotyczy), ale to nie powód, by się o to obwiniać. Nasza grzeszność to powód, by jeszcze mocniej, jeszcze bardziej kurczowo chwytać się Jezusa i iść za nim, dźwigając ten krzyż, który On nam wyznaczył. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

sobota, 6 września 2014

Nikomu nie bądźcie nic dłużni

(8) Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje drugiego, wypełnił Prawo. (9) Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! (10) Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. (Rz 13)

No właśnie - nic więcej nie trzeba:  Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością.



sobota, 30 sierpnia 2014

Niech się zaprze samego siebie

(21) Odtąd zaczął Jezus Chrystus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie.(22) A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. (23) Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku. (24) Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. (25) Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. (26) Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? (27) Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania. (Mt 16)

Zaprzeć się. Niech się zaprze.
Zajrzyjmy do słownika języka polskiego PWN:
  1. «oprzeć się mocno o coś, aby móc się odepchnąć lub nie dać się ruszyć z miejsca»
  2. «zaprzeczyć czemuś»
  3. «nie zmienić postanowienia mimo przeciwności i nacisków»
  4. «zerwać z kimś lub z czymś wszelkie związki»
Pod jedynką mamy najbardziej pierwotne znaczenie, od którego wszystko się zaczęło, a więc i do tych rozważań powinniśmy posłużyć się właśnie nim. 
Pytanie więc pierwsze jest takie, czy mamy się odepchnąć, czy też nie dać się ruszyć z miejsca?
Odpowiedź jest oczywista, jako że zaprzeć się mamy, jeśli chcemy pójść za Chrystusem - a więc w tym wypadku mamy «oprzeć się mocno o coś, aby móc się odepchnąć». Innymi słowy Jezus podkreśla, iż najtrudniejszy jest ten moment decyzji - gdyby chodziło o to nie dać się ruszyć, to sytuacja byłaby taka, że to świat nieustannie atakuje, a my musimy nieustannie opierać się o coś, by nie ulec pokusie (i przyznam, że gdy to tak napisałem, taka interpretacja wydała mi się całkiem sensowna).
No ale nie można jednocześnie nie dać się ruszyć i jednocześnie iść.  A więc jednak mamy oprzeć się o coś, by się odepchnąć.
Ta decyzja jest taka trudna, bo podejmując ją, dobrze wiemy, iż wybieramy coś mało atrakcyjnego, bo niby cóż mogłoby być atrakcyjnego w dźwiganiu swojego krzyża? Gdyby to przynajmniej chodziło o krzyż kogoś znanego - Dźwigam krzyż Dody! To by mogło zainteresować nawet prasę kolorową. Ale dźwigać swój krzyż, taki zwykły, szary...? - co to za atrakcja!
A jednak to ten krzyż nadaje sens mojemu życiu.

sobota, 23 sierpnia 2014

Szczęśliwy jesteś, Szymonie

(13) Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? (14) A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. (15) Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? (16) Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. (17) Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. (18) Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Opoka] i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. (19) I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. (20) Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem. (Mt 16, 13-20)

Szczęśliwy jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Przyszło mi komentować te słowa właśnie po tym, jak Zbyszek dla podsumowania naszej dyskusji o niebie przygotował solidną wiedzę w oparciu o Katechizm Kościoła Katolickiego. I mogę teraz napisać Szczęśliwy jesteś, Leszku, synu Barbary. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew (czyli te myśli nie są owocem pracy twojego mózgu, Leszku), lecz Ojciec mój, który jest w niebie.
My mamy taką tendencję, by przypisywać sobie wszystkie myśli, jakie wypowiadamy, a potem tak, jak głosiła sobotnia Ewangelia ci, którzy tak sądzą ... Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. (Mt 23, 5-6) Tymczasem Pan chce, byśmy jeszcze tu na ziemi mieli najwierniejsze (na ile tylko można wobec naszych zmysłów i wobec naszego myślenia opartego o te zmysły) wyobrażenie o Nim i o tym, co On dla nas przygotował i dlatego nam wszystkim tę wiedzę daje. Wszystkim daje - także mnie. Wystarczy tylko tych myśli nie tłumić, a przeciwnie - za nimi podążać. Nie ma w tym żadnych zasług, gdy się je głosi (bo zostały one dane, a Bóg daje je każdemu), ale nie ma też w nich żadnego wymądrzania się,  jak sądzi Basia (Basiu, czy gdybyś wtedy była świadkiem tej rozmowy, powiedziałbyś Piotrowi, że się wymądrza?) Czy coś jest wymądrzaniem się, czy nie jest, najlepiej sprawdzić tak, jak to zrobił Zbyszek (i co potwierdziła Barka) - po prostu zajrzeć do Katechizmu Kościoła Katolickiego.