15 Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. 16 Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. (Łk 24)
śpiące…- to częstoładogne- to rózwniez często;spragnione widzenia rzeczy dobrych… nieustannie;i widzące te rzeczy do granic naiwności…czasem zmęczone…i za zwyczaj widać w nic – to co w duszy mi gra…i na uwiezi wlasnych uczuć, szczególnie lęków…pragnące zapomnieć co widziałyi widzieć niezwykłość każdego…to tylepozdrawiamKaśka
To zależy Leszku o jakie oczy pytasz. Moje oczy są piwne. A oczami duszy czasami zdarza mi się sięgnąć Nieba i być szczęśliwą. ” OCZAMI DUSZY WIDZĘ POSTAĆ ANIELSKĄ, CZUWAJĄCĄ NAD NAMI MATKĘ NAJŚWIĘTSZĄ” to fragment mojego wiersza. pozdrawiam i cieszę się, że jesteś.
Leszku – w drodze do Emaus uczniowie byli zafrapowani wydarzeniami ostatnich dni. Nie zdążyli jeszcze tych wydarzeń „przetrawić” i oswoić się z nimi, przemyśleć i przeanalizować. Jakże wiele sytuacji jesteśmy w stanie pojąć dopiero po czasie, bo na gorąco emocje przysłaniają nam rzeczywistość. pozdrawiam //kronika-ewy.blog.onet.pl
Pytałem o to doświadczenie, jakie było udziałem apostołów – doświadczenie niedostrzegania obecności Chrystusa. Niby wiemy, ze On jest cały czas przy nas, ale czy potrafimy to zauważyć?
Myślę, że ich emocje streszczały się w owym „A myśmy się spodziewali”. Myślę, że każdy z nas ma za sobą podobne doświadczenie, kiedy to coś sobie wyobrażał, ale te wyobrażenia wcale się nie pokrywały z Wolą Bożą. Doświadczenie apostołów dowodzi, że tak bardzo przywiązujemy się do własnych wyobrażeń, że nasze oczy stają się ślepe.
Myślę, że to ważne, byśmy o tym pamiętali, że tak właśnie reagujemy, iż sami dopuszczamy do utraty naszego wzroku. Jak to sobie uświadomimy, to mamy szansę na to, by to odmienić.
Witaj Leszku …jeśli jesteśmy blisko Boga…Jego nauki i przykazań to trudno nie CZUĆ JEGO obecności Gdy nasze myśli w drodze życia zaprzątają inne ziemskie sprawy, jak np. uczniom w drodze do Emaus …POLITYKA to oddalamy się od wiary i niestety oczy samoczynnie się ZAMYKAJĄ i choćby Bóg stał obok .. jesteśmy ZAŚLEPIENI… Osobiście trwam w nauce Jezusa więc czuję Jego obecność . Nasunęła mi się humorystyczna myśl, którą zakończę swoje pisanie …. „Pan Hilary, zgubił swoje okulary „… hihihi z uśmiechem pozostawiam pozdrowienia :) )))
Moje oczy są niejako na uwięzi, bo jestem tylko człowiekiem… staram się, by one były otwarte szeroko i patrzyły w każdym kierunku, ale człowiek jest stworzeniem grzesznym i czasami nie chce się patrzeć w inne strony… To sztuk której trzeba sie uczyć: mieć otwarte oczy tak jak serce!POZDRAWIAM
Czasami nie chcemy widziec prawdy i widzimy to co nam wygodne.Ale jesli patrzymy oczami duszy widzimy to co powinnismy zobaczyć ‚ja mam oczy zielone wiec niegdy nie trace nadzieiMiłego dnia Leszku
Leszku – czy potrafimy to zauważyć, że Jezus jest bezustannie przy nas ? Myślę, że to zależy od wielu spraw. Czym mielibyśmy różnić się od apostołów ? a nawet nam trudniej, bo oni Go widzieli, On był dla nich namacalną Istotą, a my opieramy się tylko na wierze, więc nam jest trudniej trwać przy Nim wciąż i wciąż Go we wszystkim rozpoznawać. Jest trudniej, ale jest to mozliwe jesli tylko nad sobą popracujemy. pozdrawiam :) :) :) a we wcześniejszym wpisie sobie zażartowałam, bo zrozumiałam o co Ci chodzi, ale czasami aby się podroczyć staję się nierozgarniętą.
Leszku – bo nie jesteśmy doskonali, dlatego nas zauroczy jakaś błyskotka, albo oślepi blask kariery albo niedomagamy wzrokowo, albo………… Tych albo jest tak wiele w życiu jak wiele jest różnych sytuacji, a czy zawsze jesteś wystarczająco skoncentrowany i jesteś w stanie w ciągłym napięciu trzymać umysł ? nie ! bo my czasami zachowujemy się jak bezmózgowcy, ale jesteśmy tylko LUDŹMI i Bóg o tym wie. Ważne byśmy nie oddalili się od Niego za daleko, żeby mógł połamać się z nami chlebem i byśmy usłyszeli Jego głos kiedy nas zawoła po imieniu
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem to, co napisałaś, ale mam w związku z tym pytanie, czy widzieć i czuć Jego obecność, to to samo, czy też między tymi pojęciami jest istotna różnica, a jeśli jest, to na czym ona polega? Co jest ważniejsze, czuć, czy widzieć?
„Czy zawsze jesteś wystarczająco skoncentrowany i jesteś w stanie w ciągłym napięciu trzymać umysł?” – czy zatem nasze oczy przestają być na uwięzi dzięki naszemu umysłowi?
Witaj Leszku Bóg jest istotą niewidzialną… myślę, że Jego można tylko CZUĆ a WIDZIEĆ oczami duszy … Na przykładzie własnej rodziny podam Ci, w jaki sposób CZUJEMY JEGO obecność :) )) Ponieważ jesteśmy rodziną prześladowaną za wiarę… WSZELKIE pułapki, jakie na nas zakładano Bóg w przedziwny… wręcz CUDOWNY sposób nas bronił, co dało się WYRAŹNIE odczuć… :) )) …nie przesadziłam w znaczeniu słów .pozdrawiam serdecznie :) ))
Witaj Leszku Bóg jest istotą niewidzialną… myślę, że Jego można tylko CZUĆ a WIDZIEĆ oczami duszy … Na przykładzie własnej rodziny podam Ci, w jaki sposób CZUJEMY JEGO obecność :) )) Ponieważ jesteśmy rodziną prześladowaną za wiarę… WSZELKIE pułapki, jakie na nas zakładano Bóg w przedziwny… wręcz CUDOWNY sposób nas bronił, co dało się WYRAŹNIE odczuć… :) )) …nie przesadziłam w znaczeniu słów .pozdrawiam serdecznie :) ))
Na pewno Go nie widzimy (pomijam, jakieś objawienia prywatne); myślałem raczej, że takie „widzenie”, to efekt naszego rozumowania – widzimy jakieś skutki i na tej podstawie jesteśmy pewni, że On był i działał.
Leszku – ja lubię krótkie notki, bo jak mam czytać tasiemiec, to dostaję oczopląsu. Tylko chciałam Cię zmotywować do częstszego ich pisania. pozdrawiam
To najpiękniejszy fragment Pisma św. zaraz pozmartwychwstaniu Pan ukazuje się uczniom.Nasz duchowy wzrok może tylko otworzyć Jego nauka…jak w wersecie.Pozdrawiam Leszku
… na pewien czas podejmuję pracę zawodową ale mam nadzieję, że nie zaniedbam wizyt u Ciebie :) …Oczywiście, że …. i tak wolę wieś z miłym pozdrowieniem :) )))
Też mm nadzieję, że praca nie przeszkodzi Ci w odwiedzinach i w prowadzenia własnego bloga. Ale widzę, że troszkę zaczyna Ci brakować dialogu na swoim blogu, skoro odpowiadasz mi na moim (i przyznam, że bardzo mnie to cieszy, bo daje nadzieję na zmianę obyczajów).
… nie chciałbym wybiórczo odpowiadać na komentarze …dlatego nad wprowadzeniem nowego obyczaju wciąż się zastanawiam … czy wyrobiłabym się w czasie….??? :) )))
prosze i mam :) zeby tak zawsze bylo ech….Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńProsze i mam zebym wszedzie miala tak dobrze :]pozdrawiam i dziekuje
OdpowiedzUsuńśpiące…- to częstoładogne- to rózwniez często;spragnione widzenia rzeczy dobrych… nieustannie;i widzące te rzeczy do granic naiwności…czasem zmęczone…i za zwyczaj widać w nic – to co w duszy mi gra…i na uwiezi wlasnych uczuć, szczególnie lęków…pragnące zapomnieć co widziałyi widzieć niezwykłość każdego…to tylepozdrawiamKaśka
OdpowiedzUsuńTo zależy Leszku o jakie oczy pytasz. Moje oczy są piwne. A oczami duszy czasami zdarza mi się sięgnąć Nieba i być szczęśliwą. ” OCZAMI DUSZY WIDZĘ POSTAĆ ANIELSKĄ, CZUWAJĄCĄ NAD NAMI MATKĘ NAJŚWIĘTSZĄ” to fragment mojego wiersza. pozdrawiam i cieszę się, że jesteś.
OdpowiedzUsuńLeszku – w drodze do Emaus uczniowie byli zafrapowani wydarzeniami ostatnich dni. Nie zdążyli jeszcze tych wydarzeń „przetrawić” i oswoić się z nimi, przemyśleć i przeanalizować. Jakże wiele sytuacji jesteśmy w stanie pojąć dopiero po czasie, bo na gorąco emocje przysłaniają nam rzeczywistość. pozdrawiam //kronika-ewy.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńTakie smutne rzeczy piszesz u siebie, że nie miałbym sumienia dobijać Ciebie milczeniem.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że spodziewałem się innych refleksji, ale Twoja wypowiedź mnie zauroczyła :)
OdpowiedzUsuńPytałem o to doświadczenie, jakie było udziałem apostołów – doświadczenie niedostrzegania obecności Chrystusa. Niby wiemy, ze On jest cały czas przy nas, ale czy potrafimy to zauważyć?
OdpowiedzUsuńMyślę, że ich emocje streszczały się w owym „A myśmy się spodziewali”. Myślę, że każdy z nas ma za sobą podobne doświadczenie, kiedy to coś sobie wyobrażał, ale te wyobrażenia wcale się nie pokrywały z Wolą Bożą. Doświadczenie apostołów dowodzi, że tak bardzo przywiązujemy się do własnych wyobrażeń, że nasze oczy stają się ślepe.
OdpowiedzUsuńMasz racje Leszku. Duzo rozmyslam nad tym co widza moje oczy. Czasem smutek i problemy zasloniaja postac Jezusa co idzie oboki mnie wspiera.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to ważne, byśmy o tym pamiętali, że tak właśnie reagujemy, iż sami dopuszczamy do utraty naszego wzroku. Jak to sobie uświadomimy, to mamy szansę na to, by to odmienić.
OdpowiedzUsuńWitaj Leszku …jeśli jesteśmy blisko Boga…Jego nauki i przykazań to trudno nie CZUĆ JEGO obecności Gdy nasze myśli w drodze życia zaprzątają inne ziemskie sprawy, jak np. uczniom w drodze do Emaus …POLITYKA to oddalamy się od wiary i niestety oczy samoczynnie się ZAMYKAJĄ i choćby Bóg stał obok .. jesteśmy ZAŚLEPIENI… Osobiście trwam w nauce Jezusa więc czuję Jego obecność . Nasunęła mi się humorystyczna myśl, którą zakończę swoje pisanie …. „Pan Hilary, zgubił swoje okulary „… hihihi z uśmiechem pozostawiam pozdrowienia :) )))
OdpowiedzUsuńMoje oczy są niejako na uwięzi, bo jestem tylko człowiekiem… staram się, by one były otwarte szeroko i patrzyły w każdym kierunku, ale człowiek jest stworzeniem grzesznym i czasami nie chce się patrzeć w inne strony… To sztuk której trzeba sie uczyć: mieć otwarte oczy tak jak serce!POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńCzasami nie chcemy widziec prawdy i widzimy to co nam wygodne.Ale jesli patrzymy oczami duszy widzimy to co powinnismy zobaczyć ‚ja mam oczy zielone wiec niegdy nie trace nadzieiMiłego dnia Leszku
OdpowiedzUsuńwolimy widzieć to co chcemy, a nie to co powinniśmy…
OdpowiedzUsuńLeszku – czy potrafimy to zauważyć, że Jezus jest bezustannie przy nas ? Myślę, że to zależy od wielu spraw. Czym mielibyśmy różnić się od apostołów ? a nawet nam trudniej, bo oni Go widzieli, On był dla nich namacalną Istotą, a my opieramy się tylko na wierze, więc nam jest trudniej trwać przy Nim wciąż i wciąż Go we wszystkim rozpoznawać. Jest trudniej, ale jest to mozliwe jesli tylko nad sobą popracujemy. pozdrawiam :) :) :) a we wcześniejszym wpisie sobie zażartowałam, bo zrozumiałam o co Ci chodzi, ale czasami aby się podroczyć staję się nierozgarniętą.
OdpowiedzUsuńLeszku – bo nie jesteśmy doskonali, dlatego nas zauroczy jakaś błyskotka, albo oślepi blask kariery albo niedomagamy wzrokowo, albo………… Tych albo jest tak wiele w życiu jak wiele jest różnych sytuacji, a czy zawsze jesteś wystarczająco skoncentrowany i jesteś w stanie w ciągłym napięciu trzymać umysł ? nie ! bo my czasami zachowujemy się jak bezmózgowcy, ale jesteśmy tylko LUDŹMI i Bóg o tym wie. Ważne byśmy nie oddalili się od Niego za daleko, żeby mógł połamać się z nami chlebem i byśmy usłyszeli Jego głos kiedy nas zawoła po imieniu
OdpowiedzUsuńZ wielkim zainteresowaniem przeczytałem to, co napisałaś, ale mam w związku z tym pytanie, czy widzieć i czuć Jego obecność, to to samo, czy też między tymi pojęciami jest istotna różnica, a jeśli jest, to na czym ona polega? Co jest ważniejsze, czuć, czy widzieć?
OdpowiedzUsuńPiękne jest to zdanie „mieć otwarte oczy tak jak serce!” Ale w takim razie rodzi się pytanie, czym jest otwartość serca, a czym otwartość oczu?
OdpowiedzUsuńSkoro „oczami duszy widzimy to co powinniśmy zobaczyć”, to czy to oznacza, iż oczy duszy nigdy nie są na uwięzi? Co sprawia, że im to nie grozi?
OdpowiedzUsuńCzy to jest kwestia naszej woli (ściślej jej braku), czy też niemożności zobaczenia tego, co powinniśmy?
OdpowiedzUsuń„Czy zawsze jesteś wystarczająco skoncentrowany i jesteś w stanie w ciągłym napięciu trzymać umysł?” – czy zatem nasze oczy przestają być na uwięzi dzięki naszemu umysłowi?
OdpowiedzUsuń„Jest trudniej, ale jest to możliwe jeśli tylko nad sobą popracujemy.” – a na czym ta praca nad sobą ma polegać?
OdpowiedzUsuńWitaj Leszku Bóg jest istotą niewidzialną… myślę, że Jego można tylko CZUĆ a WIDZIEĆ oczami duszy … Na przykładzie własnej rodziny podam Ci, w jaki sposób CZUJEMY JEGO obecność :) )) Ponieważ jesteśmy rodziną prześladowaną za wiarę… WSZELKIE pułapki, jakie na nas zakładano Bóg w przedziwny… wręcz CUDOWNY sposób nas bronił, co dało się WYRAŹNIE odczuć… :) )) …nie przesadziłam w znaczeniu słów .pozdrawiam serdecznie :) ))
OdpowiedzUsuńWitaj Leszku Bóg jest istotą niewidzialną… myślę, że Jego można tylko CZUĆ a WIDZIEĆ oczami duszy … Na przykładzie własnej rodziny podam Ci, w jaki sposób CZUJEMY JEGO obecność :) )) Ponieważ jesteśmy rodziną prześladowaną za wiarę… WSZELKIE pułapki, jakie na nas zakładano Bóg w przedziwny… wręcz CUDOWNY sposób nas bronił, co dało się WYRAŹNIE odczuć… :) )) …nie przesadziłam w znaczeniu słów .pozdrawiam serdecznie :) ))
OdpowiedzUsuńKtoś się tutaj obija :) :) :) nie dosyć że notki króciutkie to jeszcze rzadkie i co mam czytać ? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńraczej wolimy widzieć to co chcemy… bo tak wygodniej.. niestety…
OdpowiedzUsuńNa pewno Go nie widzimy (pomijam, jakieś objawienia prywatne); myślałem raczej, że takie „widzenie”, to efekt naszego rozumowania – widzimy jakieś skutki i na tej podstawie jesteśmy pewni, że On był i działał.
OdpowiedzUsuńAle może możemy się jakoś bronić, by szanse na to, że uda nam się nie dostrzec były niewielkie? Czy też zawsze wybierzemy to, co dla nas wygodniejsze?
OdpowiedzUsuńKróciutkie, ale jakie pełne treści (a to się przechwalam!)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię Leszku.Pozdrawiam.Całuje….i DZIĘKUJĘ – TY wiesz, za co! :*Dobry z Ciebie człowiek dobry i wspaniały :DAneta.//bicie-serc.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńMyślę, że zupełnie nie masz za co dziękować. Pozdrawiam bardzo serdecznie i spokojnej podróży życzę :)
OdpowiedzUsuńLeszku – ja lubię krótkie notki, bo jak mam czytać tasiemiec, to dostaję oczopląsu. Tylko chciałam Cię zmotywować do częstszego ich pisania. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Leszku
OdpowiedzUsuńTo najpiękniejszy fragment Pisma św. zaraz pozmartwychwstaniu Pan ukazuje się uczniom.Nasz duchowy wzrok może tylko otworzyć Jego nauka…jak w wersecie.Pozdrawiam Leszku
OdpowiedzUsuń… na pewien czas podejmuję pracę zawodową ale mam nadzieję, że nie zaniedbam wizyt u Ciebie :) …Oczywiście, że …. i tak wolę wieś z miłym pozdrowieniem :) )))
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam. Bardzo miło mi przywitać Ciebie u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńTeż mm nadzieję, że praca nie przeszkodzi Ci w odwiedzinach i w prowadzenia własnego bloga. Ale widzę, że troszkę zaczyna Ci brakować dialogu na swoim blogu, skoro odpowiadasz mi na moim (i przyznam, że bardzo mnie to cieszy, bo daje nadzieję na zmianę obyczajów).
OdpowiedzUsuńzależy od tego czy tego chcemy. Bo jeśli ktoś chce widzieć to co jest naprawde to mu się to udaje.
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci, by Tobie zawsze się udawało :) A dziś końcowy fragment tej ewangelii – myślę, że on jest dla nas wskazówką.
OdpowiedzUsuń… nie chciałbym wybiórczo odpowiadać na komentarze …dlatego nad wprowadzeniem nowego obyczaju wciąż się zastanawiam … czy wyrobiłabym się w czasie….??? :) )))
OdpowiedzUsuń