sobota, 12 czerwca 2010

(Ga 2, 16 i 19-21)

15 My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie pogrążonymi w grzechach poganami. 16 A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. 17 A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu. A to jest niemożliwe. 18  A przecież wykazuję, że sam przestępuję [Prawo], gdy na nowo stawiam to, co uprzednio zburzyłem. 19 Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. 20 Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. 21 Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo. (Ga 2)

Przytoczyłem cały fragment czytania (samo czytanie zaczyna się od 16 i pomija 17 i 18), by nie wyrywać z kontekstu. To pierwsze zdanie dobrze tłumaczy, skąd wzięły się spory, w których głos zabrał św. Paweł – to religia żydowska ukształtowała przekonanie, które u niektórych pokutuje do dziś, że doznajemy usprawiedliwienia przez wypełnienie Prawa za pomocą uczynków. Sam termin usprawiedliwienie występuje nade wszystko u Pawła i w ogóle nie wykracza poza listy, ale myślę, że jest tu zrozumiały – chodzi o usunięcie skutków naszego grzechu.

W dzisiejszych czasach ten pogląd przybiera postać przekonania, że to nasze uczynki gwarantują nam miejsce w niebie.

Tymczasem wypowiedź św. Pawła nie pozostawia żadnych wątpliwości – przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa i dalej wręcz przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. Mało – mamy jeszcze Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo

Gdyby rzeczywiście było tak, jak myśleli Żydzi, że to my sami możemy zasłużyć na zbawienie, to śmierć Jezusa nie byłaby do niczego nie potrzena – no bo skoro sami, to po co jeszcze On?

Nie oznacza to, że uczynki są bez znaczenia – na innym miejscu mamy przecież 26 Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków. (Jk 2); chodzi jedynie o to, by nasze życie nie stało się targowiskiem Ja Panie dam Ci to, a Ty daj mi proszę tamto!

Czytamy bowiem 20 Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, a to oznacza, że dla św. Pawła najważniejsze jest ustwienie właściwej perspektywy – ja mam stać się jedynie narzędziem w rękach Pana; moje kalkulacje, moje starania są Bogu do niczego niepotrzebne. Ja mam umrzeć z Nim razem na krzyżu!

20 komentarzy:

  1. A czy święci są nieomylni?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, święci nie są nieomylni, ale Ty na pewno. Możesz więc podważać to, co zostało zapisane w NT (co prawda nawet protestanci tego nie czynią – a przeciwnie wszystko opierają na Biblii, ale Ty możesz). A co tak konkretnie podważasz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Np. zostało tez napisane coś w stylu: nie ci co wołają Panie, Panie (…) wejdą do Królestwa niebieskiego (i chodziło o ile się nie mylę o postępowanie według przykazań – niestety nie podam dokładnego cytatu, bo jestem w gościnie i nie mam Biblii). A w moim pojęciu trochę kłóci się to z Twoją interpretacją św. Pawła. Poza tym NT podważył niektóre zasady ST (np. słynne „oko za oko”), co nie przeszkadza całości Biblii być Pismem Świętym. Owszem ja też jestem omylna i to bardzo często więc nie wykładam nikomu „jedynie słusznego” kierunku i nie złoszczę się jeśli ktoś mnie zapyta czemu myślę jak myślę. Ale skoro przeszkadzam, to przepraszam, nie będę się w takim razie wcinać

    OdpowiedzUsuń
  4. Barbaro, podważyłaś same podstawy tego, co jest prawdą objawioną – we wszystkich kościołach chrześcijańskich (łącznie z protestantami) przyjmuje się, że to, co jest zawarte w NT, jest prawdą objawioną – sądy sprzeczne z NT uważa się za nieprawdziwe. I ja Ci zwróciłem uwagę na ten fakt. Masz prawo podważać to, czy ja właściwie interpretuję św. Pawła, ale nie masz prawa podważać samego św. Pawła (a Ty to zrobiłaś). Jeśli coś wydaje Ci się sprzeczne, to należy dociekać, czego dotyczy ta sprzeczność, bo ona jest objawem złego zrozumienia, złej interpretacji któryś słów; nie wolno jednak negować prawdy samych słów. I dlatego ja Tobie zadawałem pytanie , bo wcale nie chciałem zostawić Ciebie samej ze swoimi wątpliwościami.Ta myśl, którą zacytowałaś z pamięci, jest do końca zgodna z tą, którą ja zacytowałem, że wiara bez uczynków jest wiarą martwą. A więc w swojej interpretacji nie pomijałem tego aspektu – uczynki są ważne! Problem tkwi w tym, co było pierwsze jajko, czy kura? Jeśli sami stawiamy na pierwszym miejscu uczynki, to stajemy się niewolnikami prawa i oddalamy się od Boga (i o tym jest mowa w liście go Galatów). Jeśli zaś Boga stawiamy na pierwszym miejscu, Jemu pozwalamy w nas działać, stajemy się Jego narzędziem, to okazuje się, że dobrych uczynków w naszym życiu nie brakuje (i to jest wyjaśnienie tej rzekomej sprzeczności, na którą od samego początku w swojej interpretacji zwracałem uwagę). Czy teraz rozumiesz tę różnicę? Czy nadal widzisz w tych myślach jakąś sprzeczność?

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Agnieszka (http://milczenie-slow.blog.onet.pl)13 czerwca 2010 13:01

    Ciężkie to wszystko ale jak najbardziej możliwe czego dowodem dla nas jest właśnie tak barwna postać św. Pawła. Pozdrawiam cieplutko i życzę błogosławionej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niewątpliwie masz rację – mamy się od kogo uczyć! A życzenia odwzajemniam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, nie ulegało dla mnie wątpliwości, że dla każdego kto zda się na przewodnictwo Jezusa niejako naturalne będzie stosowanie się do wskazówek zawartych w dekalogu. Celowo piszę o dekalogu, bo jako Prawo można też interpretować ogół rytuałów itp. No więc rozumiałam to tak, że jeśli ktoś skupia się tylko na „wypełnianiu Prawa” to nie wystarczy, bo może zapomnieć o najważniejszym, czyli o miłości bliźniego. Z drugiej strony bardzo lubię przypowieści w których występuje „Samarytanin” – bo z kolei można je interpretować właśnie w taki sposób, że kto ma w sercu prawdziwą miłość, to nie jest ważne czy wcześniej znał imię Jezusa czy nie. Nie jestem specem od NT, nie potrafię cytować fragmentów, nie analizowałam listów apostolskich więc nie wiem, czy można się czegoś „czepiać” czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzisz w historii kościoła niewiele brakowało, by ten Samarytanin został niezauważony. To, że tak się nie stało, zawdzięczamy nade wszystko św. Pawłowi (który dziś tak Ci podpadł) – to właśnie wśród Galatów przeważało przekonanie, że wszyscy członkowie kościoła powinni w pełni podlegać Prawu (w tym wszystkim przepisom o obrzezaniu, o jedzeniu koszernym itd, itp…); cytowany list właśnie przełamywał to spojrzenie – najważniejsze jest przyjęcie Chrystusa do swojego serca (choćby czyniło się to nieświadomie, tak, jak to miało miejsce w przypadku tego Samarytanina, który wierzył w tego samego Boga, co Żydzi i starał się mu służyć, a Prawa nie przestrzegał – a w każdym razie nie w takim zakresie, jak Żydzi). Uczynki mają to do siebie, że można je czynić, bo tak nakazuje Prawo, bo chce się zasłużyć na zbawienie, ale te same można czynić tylko dlatego, że odpowiada się na poruszenia, których się doznaje dzięki działaniu Ducha Świętego. I to chodzi właśnie o to drugie.

    OdpowiedzUsuń
  9. A „podpadł” mi święty że hej! W pierwszym przytoczonym zdaniu czytam: „My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie pogrążonymi w grzechach poganami”… i zaraz zaczynam się zastanawiać, a co z tymi właśnie poganami np. z plemienia amazońskich Indian, którzy nigdy nawet nie mieli okazji usłyszeć o Jezusie… Cały fragment bardzo ładnie można interpretować pamiętając o sytuacji w jakiej był pisany (poganie to pewnikiem Rzymianie). I zgadzam się, że chodziło o ukazanie, że „samo przestrzeganie Prawa” czyli niejako „wymuszone” uczynki, które nie wynikają z prawdziwych pobudek – są niewystarczające. Pozostaje kwestia tego, czy zauważenie, że jakiś fragment NT nie wystarcza w odniesieniu do wszelkich sytuacji jest podważaniem Słowa czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Barbaro, zawsze gdy znajdziesz coś w NT, co budzi Twój sprzeciw, to możesz być pewna, że to Ty czegoś nie rozumiesz, że popełniasz jakiś błąd Jak tym razem? Ustaliśmy, że świętemu Pawłowi chodzi o to, że my mamy być narzędziami w rękach Jezusa; Twój błąd polega na tym, że zakładasz, iż narzędziem można być tylko świadomie. Ci Indianie znad Amazonki, o ile tylko działają pod natchnienie Ducha Świętego, choć zupełnie o tym nie wiedzą, mogą być znacznie lepszymi narzędziami niż niejeden katolik. Im ktoś bardziej świadomie przeżywa swoje życie, tym mu łatwiej – a więc to nasze szczęście, że urodziliśmy się w Polsce i nasza wiara może świadomie dojrzewać. Ale ani sama przynależność do KK niczego nie gwarantuje, ani na odwrót – odcięcie w głuszy amazońskiej w niczym nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  11. Barbaro, zawsze gdy znajdziesz coś w NT, co budzi Twój sprzeciw, to możesz być pewna, że to Ty czegoś nie rozumiesz, że popełniasz jakiś błąd Jak tym razem? Ustaliśmy, że świętemu Pawłowi chodzi o to, że my mamy być narzędziami w rękach Jezusa; Twój błąd polega na tym, że zakładasz, iż narzędziem można być tylko świadomie. Ci Indianie znad Amazonki, o ile tylko działają pod natchnienie Ducha Świętego, choć zupełnie o tym nie wiedzą, mogą być znacznie lepszymi narzędziami niż niejeden katolik. Im ktoś bardziej świadomie przeżywa swoje życie, tym mu łatwiej – a więc to nasze szczęście, że urodziliśmy się w Polsce i nasza wiara może świadomie dojrzewać. Ale ani sama przynależność do KK niczego nie gwarantuje, ani na odwrót – odcięcie w głuszy amazońskiej w niczym nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Agnieszka (http://milczenie-slow.blog.onet.pl)14 czerwca 2010 23:00

    A dziękuję bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  13. W sumie to człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wypełnianie uczynków zgodnie z tym co do wierzenia dał mu Chrystus.Brzmi podobnie -tyle że sens jakby inny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. tez mi podpadł św Paweł. Pogrążył wszystkich pogan hurtem w grzechu.A nawet za jego czasów mogli sobie żyć poganie którzy grzeszni nie byli. Przecież grzeszy ten, kto pragnie zła i świadomie oraz dobrowolnie to zło popełnia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale Żydzi byli narodem wybranym i było dla nich oczywiste, że tylko oni są przeznaczeni dla Boga – skoro św. Paweł zwracał się do Żydów, musiał odnosić się do tego przekonania. Trzeba jednak pamiętać, że to on otworzył chrześcijaństwo na pogan – więc w żadnym wypadku nie można go tu o nic oskarżać – mówił do Żydów, więc mówił, jak Żyd, ale umysł miał otwarty!

    OdpowiedzUsuń
  16. Obawiam się, że tej różnicy większość ludzi nie dostrzeże, bo jednak to sformułowanie sugeruje, że to zbawienie człowiek sam sobie zapewnia. Tymczasem cała nasza zasługa (gdy jest) polega tylko na tym, że nauczyliśmy się nie przeszkadzać Jezusowi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Sam napisałeś: „Tymczasem wypowiedź św. Pawła nie pozostawia żadnych wątpliwości – przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa”. A przykładowy Indianin z buszu nie wierzy w Jezusa, bo nawet o Nim nie słyszał.Ja rozumowałam właśnie tak jak teraz napisałeś w komentarzu – nic takiego jednak nie sugerowała sama notka

    OdpowiedzUsuń
  18. Ps. Nie podoba mi się także sformułowanie, że mamy być „narzędziem” – w moim odczuciu neguje to naszą wolną wolę. Osobiście wolałabym zostać np. „świadomym uczestnikiem Bożego planu”

    OdpowiedzUsuń
  19. Ależ wierzy, choć o tym nie wie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak Ci to poprawia samopoczucie, to proszę bardzo. Ale nie zmienia to samego faktu – też wolę być świadomym narzędziem, a nie nieświadomym, ale przykład tego Indianina wskazuje, że można być również nieświadomym.

    OdpowiedzUsuń