wtorek, 25 maja 2010

Ateista tolerancyjny „inaczej”

Kolejny wątek, jaki otwierał Ateista dotyczył tematu samej notki – tolerancji (choć być może była to polemika z Basią – wypowiedź Ateisty choć nie jest pod wypowiedzią Basi, to jest bezpośrednio po niej):

Aby wypowiadać się o tolerancji trzeba wiedzieć czym ona jest. Wieszanie krzyży w państwowych instytucjach to zawłaszczanie tych miejsc (a za tym państwa) przez katolików i odbieranie tożsamości narodowej tudzież prawa do tego państwa niekatolikom. Jest to więc nietolerancja a zakaz wieszania krzyży ma za zadanie przywrócenie tolerancji do niekatolików, którzy mają takie same prawa jak katolicy.

Jak zwykle tolerancja, wolność itp. odnosicie wyłącznie do siebie – państwo ma tolerować waszą nietolerancję itd. Nie na tym polega niestety tolerancja.


Może ograniczę swoje komentarze – oto jak przebiegał dialog:

Ależ zrób sobie ołtarzyk pięknie przystrojony kwiatami, z jakimiś lampkami z portretem Che, jak to robią Kubańczycy (jeśli odczuwasz taką potrzebę), powieś sobie czerwoną gwiazdę, skoro ona przyświeca Ci na Twojej drodze życia – możesz to zrobić. Jeszcze nie słyszałem, by była jakaś afera z tego powodu.

Nasza tolerancja jest autentyczna, a nie udawana z pokrętną argumentacją. Bądź prawdziwy, nie udawaj! Jeszcze raz wrócę do tego, co Ci napisałem na samym początku – skoro poczuwasz się do tradycji rzucania chrześcijan lwom na pożarcie to rób to, ale nie udawaj że to płynie z miłości.


> Ależ zrób sobie ołtarzyk pięknie przystrojony kwiatami, z jakimiś lampkami z portretem Che, jak to robią Kubańczycy (jeśli odczuwasz taką potrzebę), powieś sobie czerwoną gwiazdę, skoro ona przyświeca Ci na Twojej drodze życia – możesz to zrobić.

Masz już przez swoją nienawiść urojenia. O idiotyzmie utożsamiania ateizmu z komunizmem pisałem tu: 

Nie przypisuj mi więc żadnych czerwonych gwiazd itp. tylko dlatego, ze Kościół nawbijał Ci do głowy takich głupot.
> Nasza tolerancja jest autentyczna, a nie udawana z pokrętną argumentacją.
Czym jest wasza tolerancja pokazałeś w swojej wypowiedzi, przyczepiając mi oszczerczo komunistyczne poglądy.
> skoro poczuwasz się do tradycji rzucania chrześcijan lwom
Znowu urojenia?
Oczywiście nic z nienawiścią nie mają one wspólnego? :)


Przecież napisałem – „jeśli odczuwasz taką potrzebę”! Nie mam pojęcia, co chcesz, by było na Twoim ołtarzyku – umieszczaj sobie tam, co chcesz. To tak naprawdę nie ma większego znaczenia, co tam umieścisz – skoro to będzie pomagało Tobie, byś był lepszym człowiekiem, to to jest najważniejsze. I możesz być pewny, że nikt z nas nie będzie kazał Ci usuwać tego Twojego ołtarzyka – i właśnie tym się różnimy: nasza tolerancja jest autentyczna, a Tobie wszystko przeszkadza.

A z tymi lwami, to przecież Ty sam o tym pisałeś! – ja sobie rzucania chrześcijan lwom na pożarcie nie wymyśliłem. Skoro pisałeś o tym, to zrozumiałem, iż to są Twoje ukryte tęsknoty.


Stwierdziłeś „powieś sobie czerwoną gwiazdę, skoro ona przyświeca Ci na Twojej drodze życia” – choć nic co piszę nie sugeruje by mi przyświecała.

>  I możesz być pewny, że nikt z nas nie będzie kazał Ci usuwać tego Twojego ołtarzyka – i właśnie tym się różnimy: nasza tolerancja jest autentyczna, a Tobie wszystko przeszkadza.
Manipulujesz. Czy ja zakazuję wam mieć w domach czy kościołach ołtarzyki?
> A z tymi lwami, to przecież Ty sam o tym pisałeś!  
A Ty pisałeś, że lubisz gwałcić dzieci… Można i w ten sposób „dyskutować”.


… jeszcze raz powtarzam – to Twoja sprawa, co na tym ołtarzyku umieścisz! Wymieniałem czerwoną gwiazdę, bo ona przynajmniej miała jakąś szansę na to, że będzie upragniona przez większe grono, które zapragnęłoby umieścić je w miejscu publicznym. Tymczasem nigdy nikt nie słyszał o tym, by ktoś ją powiesił, a inni mu ją zdejmowali.

Czy to dowodzi, że ta czerwona gwiazda jest taka powszechnie szanowana? – wiadomo, że nie; dowodzi jedynie, że wśród tych, którzy uważają, że ta gwiazda jest sprzeczna z naszą narodową tożsamością, nie ma ludzi nietolerancyjnych – w przeciwieństwie do ateistów, którym krzyż przeszkadza (co zresztą samo w sobie jest bardzo ciekawe, bo myśląc logicznie nie ma ku temu żadnych powodów).


> Ja cały czas próbuję wyobrazić sobie Ciebie – chwytam się jakiś słów, które wypowiadasz i próbuję zbudować sobie Twój obraz.  

Nie – tworzysz sobie mój obraz wyłącznie na podstawie propagandy jaką wpoił Ci Kościół. Żadne moje słowa bowiem nie sugerują tego, iż „przyświeca mi gwiazda”.
To nie powinno Cię obchodzić. Skup się na temacie nie na mojej osobie.
> Czy to dowodzi, że ta czerwona gwiazda jest taka powszechnie szanowana?
Nie – istnieje zakaz promocji symboli komunistycznych w Polsce.
> nie ma ludzi nietolerancyjnych – w przeciwieństwie do ateistów,
Ja jestem tolerancyjny – nie zamierzam odbierać katolikom miejsca w państwie czy prawa do tożsamości. Wy mi to odbieracie. To więc wy jesteście nietolerancyjni – co udowodniłeś tu wielokrotnie.
> którym krzyż przeszkadza (co zresztą samo w sobie jest bardzo ciekawe, bo myśląc logicznie nie ma ku temu żadnych powodów).  
Myśląc chyba „logicznie po katolicku” – czyli wierząc, że ateista to masochista i będzie się cieszył, że odbiera mu się prawo do jego własnego państwa.


No widzisz, zwracasz mi uwagę, że nawet istnieje nawet zakaz prawny, a i tak nie potrafisz podać choćby jednego przypadku szykanowania kogokolwiek za używanie tych symboli w miejscach publicznych. I właśnie tym różni się nasza rzeczywista tolerancji, od Twojej „tolerancji inaczej”.

Po tej wypowiedzi Ateista w tym wątku już się nie wypowiedział. Jego podejście jest typowe dla wszystkich pieniaczy – ja nie pozwolę! W tym, co  pisze w ogóle nic nie ma, co by było związane z tolerancją (mogę ewentualnie zrozumieć Żydów, choć też uważam, że to świadczy o braku tolerancji, gdy protestowali przeciw krzyżowi na obrzeżach Oświęcimia; w przypadku Ateisty to jest tylko pieniackie „Ja nie pozwolę!”). Jednocześnie nie potrafił podać żadnego przykładu naszej nietolerancji – to ważne, by od Ateisty żądać konkretów!

36 komentarzy:

  1. Mnie się wydaje, że ateiści prezentują postawę „psa ogrodnika”; co to sam nie zeżre ale drugiemu też nie pozwoli, czyli ateiści nie pozwolą katolikom na wieszanie krzyży w miejscach publicznych – NIE POZWALAJĄ; czyli narzucają swój pogląd nawet wtedy gdy nie powinni o tym decydować, gdyż stanowią mniejszość [jednostki] w danym gronie które chce krzyża. W Sejmie większość posłów to chrześcijanie[ zaś katastrofa samolotu pokazała, że nawet ci którzy "wojowali z krzyżem mieli pogrzeby z udziałem księdza] dlaczego więc mieliby nie pracować pod znakiem który ma im przypominać o wartościach chrześcijańskich ? w szkołach [także publicznych] większość uczniów to chrześcijanie – dlaczego mniejszość domaga się tolerancji zaś sama tej tolerancji nei stosuje ?

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. informuję, że przeniosłam notkę „Oświadczenie” na drugi blog, gdyż dzieliła mi dwa ostatnie posty; przepraszam;

    OdpowiedzUsuń
  3. ~lek na zło25 maja 2010 10:49

    Konkrety, to rzecz sprzeczna ze sztuką manipulacji. Faktami, prawdą, konkretami nie da się manipulować. Siłą ateisty jest pływanie w pomówieniach, w insynuacjach. w półprawdach. To dotyczy nie tylko ateistów, ale także obecneo rządu. Brak osiągnięć, za to potok słów bez pokrycia. Wracając zaś do Attona, bo o nim teraz mowa, pisanie o konkretach też nic nie daje, gdyż następny element sztuki manipulacji brzmi: „Potok bezsensownych słów. Ma na celu zadziwienie i oszołomienia przeciwnika. Próbuje on wtedy usłyszane słowa w jakiś sposób rozważyć i nadać im sens. Można mu zaimponować mówiąc z poważną miną jakieś uczone i głębokie nonsensy, przy których wszystko w głowie mu się miesza i nie wie, ku czemu brnie w tej dyskusji”. A Attonowi nie odmawiam tej umiejętności.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, widzę, że Ateista zalazł za skórę Faktycznie czasami zdarza się, że ci co najgłośniej krzyczą o tolerancji sami nie są tolerancyjni. Attonn widocznie jest „wojującym” ateistą i stąd nie mające nic wspólnego z tolerancją żądanie zdjęcia krzyży. Osobiści nie wiem, co komu może przeszkadzać wiszący w urzędzie krzyż. Niechby wisiała na drugiej ścianie gwiazda Dawida, na trzeciej półksiężyc- też by mi nie przeszkadzały.Tylko bardzo proszę nie generalizujcie – z jednego Ateisty nagle zrobili się wszyscy ateiści. Tymczasem podział na tolerancyjnych i nietolerancyjnych nie jest równoznaczny z podziałem katolicy – ateiści. I mogłabym podać konkretne przykłady także na to, jak dziwne rzeczy czasem „wojującym” katolikom przeszkadzają. Nie każdy ateista postuluje usunięcia krzyży, nie każdy homoseksualista chodzi na parady równości i nie każdy katolik potrafi miłować bliźniego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Barbaro – - to prawda nie wolno generalizować, ale tutaj odnosimy się do komentarzy konkretnego ateisty -Attona. Już nie chodzi o fakt, że domaga się zdjęcia krzyży [ma prawo do swego zdania], lecz o sposób w jaki to czyni. Nie wiem jak inni, lecz ja w jego słowach wyczuwam nie tylko nienawiść ale także chęć zemsty- taką zajadłość i zaciętość. Może się mylę, ale tak odbieram jego wypowiedzi. Atton swoją nienawiść pragnie przypisać katolikom, czyli odwraca kota do góry ogonem byle mieć rację. Adek także jest ateistą i także domaga się usunięcia krzyży z miejsc publicznych, lecz jego wypowiedzi mają już inny ton.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~http://ateistaa.blog.onet.pl/25 maja 2010 14:35

    Przykłady waszej nietolerancji podaję w prawie każdym wpisie na mojm blogu. Teraz już wiem dlaczego nie chcesz tam zaglądać – po to byś mógł kłamać, że żadnych przykładów nie podaję.Swoją drogą ciekawe, że tak bardzo się mną interesujesz, że komentujesz na swoim blogu nawet moje komentarze z innych stron. :) Sądząc po tym, że nawet podtyklając Ci pod nos przykłądy niekatolickiej nietoleracncji, specjalnie odwracasz głowę by móc mówić „ja nic takiego nie widzę” albo po tym, że zamist merytorycznej polemiku, czepiasz się mojej osoby – pytając a to o korzenie, a to o wiek, a to obgadując mnie już po raz trzeci na swoim blogu – celem dyskredytacji moich argumentów, przez dyskredytację mojej osoby – jesteś świadom tego, jak słabe są Twoje racje a może nawet równieżtego, że oparte są o kłamstwa i manipulacje.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~http://ateistaa.blog.onet.pl/25 maja 2010 14:41

    > O, widzę, że Ateista zalazł za skórę Faktycznie czasami zdarza się, że ci co najgłośniej krzyczą o tolerancji sami nie są tolerancyjni. Attonn widocznie jest „wojującym” ateistą i stąd nie mające nic Kolejny dowód na to jak katolicyzm wypacza ludzkie rozumienie tolerancji. Domagam się zdjęcia krzyży bo domagam się właśnie tolerancji – czego nie jesteście w stanie pojąć, bo tolerancję odnosicie tylko do siebie. Moja tolerancja według was powinna polegać na tolerowaniu waszej nietolerancji, nienawiści, agresji wibec mnie. Niestety – nie tak to działa.> Osobiści nie wiem, co komu może przeszkadzać wiszący w urzędzie krzyż.Wyjaśniałem to w szeregu moich wpisów – m.in. w liście do senatorów w sprawie krzyży. Równie idiotycznie mogłabyś zapytać – co przeszkadzało chrześcijanom w antycznym Rzymie, że rzucano ich lwom, albo co przeszkadzało Żydom w średniowieczu, że Kościół zamykał ich w gettach?> Niechby wisiała na drugiej ścianie gwiazda Dawida, na trzeciej półksiężyc- też by mi nie przeszkadzały.Ściana z godłem jest tylko jedna. Gdyby obok niego wisiała GD to by z pewnością wam przeszkadzało. Poza tym są grupy tacy jak ateisci nie mający żadnego symbolu.> Tylko bardzo proszę nie generalizujcie – z jednego Ateisty nagle zrobili się wszyscy ateiści. Przeciwko wieszaniu krzyży są nie tylko ateiści ale też wielu chrześcijan.

    OdpowiedzUsuń
  8. ~http://ateistaa.blog.onet.pl/25 maja 2010 14:48

    > czyli narzucają swój pogląd nawet wtedy gdy nie powinni o tym decydowaćKolejna manipulacja. Brak zgody na narzucanie poglądu „x” nie jest narzucaniem poglądu „y”. Protest przeciwko wieszaniu krzyży nie oznacza domagania się wieszania symbolu jakiejś ateistycznej doktryny.Państwo nie powinno narzucać przez pańśtwowe instytucje żadnego światopoglądu!> gdyż stanowią mniejszość [jednostki] w danym gronie które chce krzyża.Było jakieś referendum, że wiesz czego chce większość?> W Sejmie większość posłów to chrześcijanie[ zaś katastrofa samolotu pokazała, że nawet ci którzy "wojowali z krzyżem mieli pogrzeby z udziałem księdza] dlaczego więc mieliby nie pracować pod znakiem który ma im przypominać o wartościach chrześcijańskich ? Bo mają pracować dla Polski i wszystkich jej obywateli a nie dla Watykanu i wyłącznie polskich katolików.> w szkołach [także publicznych] większość uczniów to chrześcijanie – dlaczego mniejszość domaga się tolerancji zaś sama tej tolerancji nei stosuje ? Jaka mniejszość chce zawłaszczyć szkoły wieszając tam swoje symbole?Od kiedy „chrześcijanin” jest synonimem katolickiego klerykała?Żyjemy w kraju demokratycznym – więc każdy ma prawo do instytucji państowych a nie tylko ten co jest przedstawicielem większości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Atton – gdyby wszyscy tak kłamali, jak Leszek to byłby raj na ziemi, jednak ten spokój mąci Twoja upierdliwość. Czy Ty naprawdę taki jesteś nienawistny, a przy tym nieznośny, czy tylko grasz tutaj takiego „gieroja”? Dyskusja z Tobą to, jak wałkowanie wyschniętego makaronu.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~lek na zło25 maja 2010 20:15

    Generalnie generalizowanie nie ma sensu. Znam wielu interesujących ateistów. Atton, gdyby nie popadł w manię zbawiania świata, też byłby facetem, z którym możnaby ciekawie podyskutować. Czasami miewa przebłyski

    OdpowiedzUsuń
  11. Leszku – nie znajduję w Twojej linkowni mojego bloga ; nie jest godzien ?

    OdpowiedzUsuń
  12. ~lek na zło25 maja 2010 20:24

    Tolerancja (łac. tolerantia – „cierpliwa wytrwałość”; od łac. czasownika tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”) . Attonie chodzi właśnie o to, byś widząć krzyż cierpiał, albowiem tolerancja to umiejętność cierpienia. Nie zdajesz sobie Attonie sprawy jak bardzo cierpimy czytając Twoje komentarze, ale ich nie kasujemy. W imię tolerancji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Basiu, ze wszystkim się zgadzam. Z jednym tylko drobnym wyjątkiem – to, co piszesz dotyczy wojujących ateistów. Oni są najbardziej widoczni, najbardziej krzykliwi, najwięcej o nich słychać. Ale do grona ateistów należy również mój przyjaciel, który dwadzieścia lat temu uczył się podstawowych modlitw, by jego córki nie musiały ze wszystkim biegać do mamy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz rację. I dlatego nie można dawać się w puszczać w kanał przez niego naszykowany.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja dałem przykład ateisty, który uczył się Ojcze nasz, Zdrowaś Mario…

    OdpowiedzUsuń
  16. anna_kordalewska25 maja 2010 21:38

    Wiesz, zdaje mi się, że ateista wyznaje kilka własnych dogmatów, jak np. 1) Wszyscy ludzie i ich poglądy zasługują na szacunek, pod warunkiem, że nie są to katolicy i ich poglądy;2) Uogólnianie jest złe, pod warunkiem że nie dotyczy katolików;3) Skoro JA mam rację, to oznacza, że Wy jej nie macie i mieć nie możecie (w żadnej sprawie)4) Prawdziwy ateista to ten, który angażuje się w walkę z katolicyzmem5) Katolicyzm uosabia wszystko to, co w religii jest najgorsze i czego nienawidzę; ergo6) Nie mogę przyznać, że w KK jest cokolwiek godnego szacunku bo sprzeniewierzyłbym się własnym poglądom;7) Z tego samego względu nie mogę sobie pozwolić na to, by polubić lub choćby zgodzić się z jakimś katolikiem w jakiejkolwiek sprawie;8) Katolicy są klasą uciskającą, ateiści zaś – uciskaną9) Ateiści są tolerancyjni, katolicy nie.10) Tylko moja wizja katolicyzmu jest prawdziwa.Ponieważ zaś, jak wiadomo, z dogmatami się nie dyskutuje, staram się, jak mogę, oszczędzać sobie tej przyjemności. Zastanawiam się jedynie, skąd ten Człowiek bierze tyle czasu i energii na szerzenie swoich idei. Czasami myślę, że on się w ogóle niczym innym nie zajmuje… Jego ateizm to nie tylko jego światopogląd – to cały sens jego istnienia.

    OdpowiedzUsuń
  17. Na swoim blogu możesz pisać, co zechcesz – mnie to zupełnie nie interesuje. Natomiast na blogach katolickich nie chciałbym, byś zbierał żniwo. Dlatego dzielę się z innymi swoimi spostrzeżeniami Mam nadzieję, że po tym wszystkim Tobie będzie trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czyli oczerniasz mnie żeby trudniej mi było dyskutować? To dopiero czyste zagranie… :) Napisz coś bardziej złożonego, potrudź się o jakiś argument, odnoszący się do czegoś bardziej konkretnego niż wyrwane z kontekstu moje komentarze z innych blogów – np. do moich tekstów na blogu a wtedy ja odpisze u siebie na Twoje wywody. Może też odpiszę bez Twoich większych starań. Wtedy jednak (choć Twój blog odwiedzi więcej osób) Tobie będzie trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  19. > Wiesz, zdaje mi się, że ateista wyznaje kilka własnych dogmatów, jak np. Kolejna osoba, która przykleja mi swoje urojenia. No i jak tu nie pisać o szkodliwości działania Kościoła na ludzkie umysły?Zapomniałaś dodać, ze jako komunista i były działacz PZPR pałam chęcią mordowania księży a w domu ukrywam ołtarz ku czci Szatana.

    OdpowiedzUsuń
  20. Basiu, co Ty mówisz – najnormalniej w świecie nie miałem jeszcze czasu, by tam wejść. A wiesz ile odwiedzin było dzisiaj w linkowni (przez cały niemal dzień? – 2; ja nie rozumiem, dlaczego ta linkownia się nie przyjęła, ale się nie przyjęła:()

    OdpowiedzUsuń
  21. „Zastanawiam się jedynie, skąd ten Człowiek bierze tyle czasu i energii na szerzenie swoich idei. Czasami myślę, że on się w ogóle niczym innym nie zajmuje… Jego ateizm to nie tylko jego światopogląd – to cały sens jego istnienia.” – no właśnie! Mnie to też najbardziej zastanawia. I co w tym ważne, wpisuje się w najróżniejszych porach dnia – zdecydowanie odpada wariant człowieka pracującego, czy nawet studenta. Najbardziej sensowny jest w tym wypadku obraz młodego emeryta. Kręci się taki np. po moim podwórku, wstaje rano, idzie do swojego samochodu (ale raczej nim nie jeździ), snuje się z kąta w kąt i zupełnie nie wie, co ma ze sobą zrobić. Ateista znacznie sensowniej zagospodarował sobie czas. Przedwcześnie zakończoną karierę zawodową przedłuża przynajmniej w ten właśnie sposób – ja również odnoszę wrażenie, że tym właśnie nadaje sens swego życia. Jest przy tym charakterystyczne, że ukrywa swoje korzenie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Leszku – nic na to nie poradzimy; to już taki typ człowieka, co to wszystko wie i wie najlepiej; a że ma akurat bzika na punkcie katolików , to też nic na to nie poradzimy. To jego sposób na życie;

    OdpowiedzUsuń
  23. ~lek na zło26 maja 2010 13:09

    Leszku natchnąłeś mnie pomysłem na artykuł. Na mój gust, jego założenia będą rewelacyjne, gorzej będzie z realizacją, gdyż nie mam zamiaru poświęcać mu dużo czasu. Natomiast warto go przeczytać i myśli w nim zawarte rozwijać. Dożyliśmy czasów, gdy trzeba tłumaczyć rzeczy oczywiste, a słowom, nadawać ich pierwotne znaczenia. Odkryłem, że Atton nie ma zielonego pojęcia, co kryje się pod znaczeniem słowa: tolerancja. Myli je z powierzchowną odmianą słowa „obojętność”. Zatem tytuł mojego postu będzie: TOLERANCJA. Zabieram się własnie za jego pisanie. POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  24. ~lek na zło26 maja 2010 14:49

    Napisałem.//w-poszukiwaniu-boga.blog.onet.pl/TOLERANCJA-cz-1,2,ID407124365,nNiestety rozrosło mi się do dwóch części. Jutro reszta. Pozdrawiam.Czy Atton jest w stanie to ogarnąć? Czy mam to jeszcze prościej napisać?

    OdpowiedzUsuń
  25. Na pewno z wielką przyjemnością go przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Problem z Attonnem nie jest taki, że on nie jest w stanie czegoś zrozumieć – problem jest taki, że on nie chce zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja nie chcę zmieniać Attonna – nie mam takich planów. Mnie zależy jedynie na tym, by inni (szczególnie młodzi) stali się odporniejsi na niego.

    OdpowiedzUsuń
  28. Może to wynika z jakichś prywatnych doświadczeń. Czasem ci, co (chyba niesłusznie) mienią się wzorowymi katolikami umieją tak dożreć, że i zemsta potem niewykluczona. A zdejmowanie krzyży to wygodny medialny temat, zresztą podobnie jak in vitro więc mamy o to wojenkę.

    OdpowiedzUsuń
  29. ~lek na zło26 maja 2010 18:03

    Żeby to był problem tylko jednego Attona… To niestety częsta przypadłość wielu ludzi. Niestety…Mam nadzieję, że nas nie dopadnie, aczkolwiek bywa zaraźliwe. Strach z Attonem dyskutować

    OdpowiedzUsuń
  30. Też mam nadzieję, ża nas nie dopadnie;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Leszku żeby skruszyć beton potrzeba nie tylko siły ale także wytrwałości. A młodych nie uchronisz, gdyż zło potrafi tak sprytnie zakamuflować swe intencje, że nawet starzy nabierają. Dziś miałam rozmowę z pewną Mamą, której syn przestał chodzić na mszę szkolną, bo,…… nikt z kolegów nie chodzi [Sz.P.]. Czym skorupka za młodu nasiąknie……..

    OdpowiedzUsuń
  32. Leszku żeby skruszyć beton potrzeba nie tylko siły ale także wytrwałości. A młodych nie uchronisz, gdyż zło potrafi tak sprytnie zakamuflować swe intencje, że nawet starzy nabierają. Dziś miałam rozmowę z pewną Mamą, której syn przestał chodzić na mszę szkolną, bo,…… nikt z kolegów nie chodzi [Sz.P.]. Czym skorupka za młodu nasiąknie……..

    OdpowiedzUsuń
  33. Basiu, być może masz rację, że to moje pisanie jest nikomu niepotrzebne, ale przynajmniej próbuję…

    OdpowiedzUsuń
  34. barbara2212@poczta.onet.pl27 maja 2010 06:38

    Potrzebne – niepotrzebne; czyń swoją powinność; wszak nie wiesz kto może tu zajrzeć i przeczytać; to już nie od nas zależy;

    OdpowiedzUsuń
  35. anna_kordalewska1 czerwca 2010 00:58

    Nie dodałam ponieważ nie tworzę sobie urojonego obrazu Twojej osoby – Ty zaś najwyraźniej wiesz, co ja myślę, i czego zapomniałam dodać. Brawo – nie wiedziałam, że oprócz „jasnowidzenia katolickiego” istnieje także „jasnowidzenie ateistyczne.” Tym razem naprawdę mi zaimponowałeś! :)

    OdpowiedzUsuń