Google udostępniło swoje narzędzia optymalizujące witryny internetowe (jak kto by chciał skorzystać, to podaję linka). Dziś się o tym dowiedziałem i od razu tam zajrzałem – póki co zarejestrowałem jedynie Świadków.
Zajrzałem i przeżyłem szok.
To, że najwięcej osób (17%) trafia wpisując w wyszukiwarce „Anna Dąmbska”, mnie nie zaskoczyło; ale to, że mój blog przy tym haśle zajmuje 4 miejsce (średnia z ostatniego tygodnia – dziś zajmuje nawet 3 pozycję), to był szok (pierwsze miejsce www.objawienia.pl, drugie www.niewyjasnione.pl). Wydawnictwa, w których ukazywały się jej książki, są znacznie dalej (nawet poprzednia notka na tym blogu jest przed nimi).
Gdy już to wiedziałem, nie zdziwiła mnie wysoka pozycja zapytania „świadkowie bożego miłosierdzia” – podwójne trzecie miejsce (i jako przyczyna trafienia do mnie – 8% trafiających do mnie, jak i pozycja po wpisaniu hasła w wyszukiwarce).
Ucieszyła mnie pozycja wyszukiwania „zaufaj Bogu” – w ten sposób trafiło 6%, a przy wpisaniu tego hasła w wyszukiwarce mój blog pojawia się na 4 pozycji (podwójna 4 pozycja).
A czy komuś udałoby się zgadnąć, jakie pytanie zapewnia 2 miejsce osób trafiających na Świadków..?
Nie sądzę, by ktoś zgadł – „wiek człowieka”!
Zadając to pytanie, trafia do mnie 14% osób, choć przy tym pytaniu mój blog pojawia się dopiero na 10 pozycji (średnio w ostatnim tygodniu; dziś na 9).
Ale to jeszcze nic! Największe zaskoczenie to 5 miejsce (4%) dla pytania o „zwarzać” – właśnie z takim błędem ten wyraz pojawił się w jakimś komentarzu i zapewnił tak duże przyciąganie do bloga!
* * *
Nie sądziłem, że mój blog zajmuje tak wysoką pozycję w popularyzowaniu świadectwa Anny. Ale z drugiej strony jeśli zważyć, jak mało osób tam zagląda, to ta wysoka pozycja mojego bloga wcale nie jest radosna.
Też bym wolała, żeby więcej osób tam zaglądało. Żyjemy w czasach kiedy wiedza podawana przez Annę jest i będzie coraz bardziej potrzebna.
OdpowiedzUsuńPomyślałam Leszku, że może Basia w dniu swoich imienin do Ciebie wpadnie więc i ja tu zajrzałam :) Poczytałam jej komentarze i już wiem, że wiedzie życie bezblogowe. Piszę (co poniżej dla niej i dla Ciebie):uważam, że blogi religijne są potrzebne i pożyteczne. Za kryterium czy być na blogu czy nie (tak jak w moim przypadku) uważam, że służy nasze życie, obowiązki te najbardziej podstawowe i potrzeby naszych bliskich by z nimi być, rozmawiać, dodawać otuchy samym byciem obok. W zależności od tych potrzeb każdy sam wie co ma robić i albo prowadzi bloga, albo jest na blogach albo odchodzi. Ja wiem, że dobrze zrobiłam odchodząc. A Wy moi Kochani nie zniechęcajcie się :) ważne jest nie to co ludzie na blogach napiszą ale byśmy robili to czego Pa Bóg od nas oczekuje.Uduszanko***** :) :) :)
OdpowiedzUsuńJuż Mikołaj grzeje sanie.Czego pragniesz niech się stanie.Każde z marzeń skrytych w glębiŚwięty Dziadek niech je spełni…!
OdpowiedzUsuńMoherku ! Stesknilam sie za Toba. komientuj czas od czasu. Moze masz raciej, omiac blogi osczedzilas troche czasu…. Ja na blogach laduje baterei optymizmem, tak ze czas nie jest zmarnowany. Masz moj adres mailowy – ppaireli@yahoo.com, na wszelki wypadek.Uciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńNelu Kochana -robię wyjątek i piszę dla Ciebie :) ja odeszłam z blogów nie dlatego, że szkoda mi na nie czasu ale dlatego, że ten mój czas jest potrzebny moim bliskim. A blogi ciągną mnie, oj ciągną…ale ja się nie dam :)
OdpowiedzUsuńNo niestety – dzisiaj 5 osób, wczoraj 5, w piątek 9, w czwartek 6, a w środę 5 – tak wygląda ten miesiąc (te liczby, to tzw. unikalni odwiedzający). Takie jest zainteresowanie świadectwem Anny:( I to na witrynie (bo te porównania google dotyczą wszystkich witryn internetowych, a nie tylko blogów), która jeśli chodzi o to świadectwo, jest w czołówce.
OdpowiedzUsuńOj, prowadzę te blogi, prowadzę, ale moje to nie to, co Basi:( Ja tam nie potrafię tak pisać, jak ona.
OdpowiedzUsuńNade wszystko Tobie tego życzę :)
OdpowiedzUsuńMysle ze i ja mysze mniei spacerowac w nete. Ale do Leszka bede zagladala.Ovocnego Adwentu dla wszystkich!!
OdpowiedzUsuńLESZKU – tere fere kuku – gdyby Basia potrafiła pisać tak, jak Ty, to nie wykasowałaby blogów. Wiele razy prosiłam innych o wsparcie w dyskusji. W końcu zniechęciłam się, gdy mi to wypomniano. Może Basia jest troszkę [ociupinkę] cwańsza od Ciebie, lecz wcale lepiej nie pisała. Brakuje mi blogów ale każdy nałóg daje znać o sobie. Zwłaszcza gdy się ma „wisielczy” nastrój.pozdrawiam Leszka, Moherka i Nelę.
OdpowiedzUsuńBasiu, nede wszystko imieninowo, choć z pewnym opóźnieniem – 100 lat! Jeszcze raz powtórzę, że się nie doceniasz – Twoje pisanie zweryfikowali czylelnicy! Chcieli czytać to, co im przygotowywałaś! I to jest najważniejsze (i porównanie ze mną zdecydowanie wychodzi na Twoją korzyść).
OdpowiedzUsuńAha Leszku – teraz rozumiem – imieninowo prawisz mi komplementy; dziękuję za te sto lat i za „podbudowanie” mnie tym przyrównaniem do siebie; miłe to nie powiem, ale szkoda, że nieprawdziwe. Wystarczy abyś napisał prowokacyjną notkę a już będzie Twój blog popularny. To pod tym względem byłam od Ciebie ociupinkę cwańsza. Popularność nie decyduje o wartości tematu na blogu. Czasami jest to miernik skłonności do dochodzenia swej racji. No cóż – różne są czynniki decydujące o miejscu bloga w rakingu. Różne ……….jeszcze Ci nie pogratulowałam pozycji w googlach Twego drugiego bloga; GRATULUJĘ
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to nie są imieninowe komplementy. Po drugie właśnie to, ile osób nie może przejść obok tego, co piszesz, jest najważniejsze! A po trzecie cóż znaczy pozycja w wyszukiwarce, skoro wszystko jest przy śladowych ilościach. Nie zamierzam zamykać „Świadków..”, ale jakbym zamknął, nikt by tego nie zauważył.
OdpowiedzUsuńDlaczego uważasz, że ja to nikt ?
OdpowiedzUsuńByło już tak, że nikt nie czytał (również Ty) – a w każdym razie nikt się nie wpisywał. Nie chcę się licytować, ale jednoznacznie porównanie Twoich i moich blogów wypada na korzyść Twoich.
OdpowiedzUsuńLeszku – dziękuję;zawsze mówiłam, że miły jesteś. Moich blogów już nie ma, więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Teraz należałoby Twoje promować; pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda czasu na myślenie o promocjach. Lepiej by było, jak byś pomyślała o tym, jak wystartować z nowym blogiem.
OdpowiedzUsuńLeszku – myślę, lecz wystąpiło u mnie totalne zaćmienie umysłu. Pustka. Już nawet się przymierzałam do założenia nowego bloga, ale brak polotu i koncepcji. Jakoś nic mi nie wychodzi. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam ! pozdrawiam ! jeśli masz ochotę zapraszam na mój blog; //ziarno.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńMówiłem… kto ma trafić ten trafi ;-)TsJ;-)
OdpowiedzUsuńzajrzałam na tego linkaale jakos nie rozumiem jak to sie obsługujepoza tym jakos nie lubie rankingówpozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńFajnie posty są na tym blogu, zapraszam do mnie:www.milosc-twa-jak-cudowna-jest.blog.onet.plliczę na rewanż, z góry dziękuje
OdpowiedzUsuńBaiu, a może tak najpierw wypada wypowiedzieć się na temat notki. Nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńInnymi słowy mówisz, że niewiele osób miało trafić:(
OdpowiedzUsuńNie rozpoznałem, jak można to podłączyć do bloga na onecie. Sam zastosowałem metodę wklejenia kodu html-owego, co niestety jest niedostępne na onecie. W opisie jest jednak mowa również o metodzie polegającej na wysłaniu czegoś na stronę; nie bardzo zrozumiałem, o co chodzi, ale być może to jest metoda na blogi onet-owe?
OdpowiedzUsuńKornelio, czy rewanż ma polegać na wklejeniu swojej „reklamy”, czy oczekujesz czegoś więcej? A jeśli więcej, to czemu sama swój pobyt sprowadzasz jedynie i wyłącznie do wklejenia reklamy?
OdpowiedzUsuńNIe ważna ilość ale jakość Wartość 1 nawróconego jest 1000 razy większa od 100 przeglądających:-) Więcej optymizmu Świadku Miłosierdzia! Czasów nie zmienisz, a sam chyba widzisz co się dzieje dookoła… Cały czas będę powtarzał: 1/100 to sukces! TsJ;-)
OdpowiedzUsuńLeszku – zauważyłeś, że przez jakiś czas nie zaglądałam na Twój blog, lecz był to rewanż za to, że Ty nie bywałeś na moim blogu. Między innymi dlatego wykasowałam bloga, skoro nawet na Ciebie nie mogłam liczyć. Podobnie jest teraz. Najbardziej domagałeś się abym pisała bloga, lecz na Twoje wsparcie nie mogę liczyć. Mój nowy blog już od kliku dni funkcjonuje, lecz Ty się nie pojawiłeś, mimo że Cię informowałam. To nie fer; podpuszczasz mnie, domagasz się, kusisz komplementami, a jak spełnię Twoje oczekiwania to Ciebie po prostu nie ma. Tak się nie robi; znowu puściłeś mnie w maliny;
OdpowiedzUsuńA kiedy mnie poinformowałaś, że założyłaś bloga? Czyżby Basia podpisująca się Aisab, to Ty? – olałem tego bloga dokładnie tak samo, jak i następnego, przy którym było jedynie zaproszenie. Czy to Twój?
OdpowiedzUsuńMasz rację – Twoje rachunki są bez zarzutu. A wsio taki żal’…
OdpowiedzUsuńLeszku – czy nie otrzymałeś e-maila, w którym Cię informowałam, że Basia znowu nadaje :) :) :) :) objaśniłam Ci tam, że Aisab to imię Basia czytane od tyłu. No i musiałam się ujawnić abyś zajarzył, a miało to być moim sekretem; pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo reklama jest dźwignią handlu? ;-))))))) tak mi to jakoś do głowy przyszło..;-)
OdpowiedzUsuńNie – nie dostałem takiego maila (nawet specjalnie sprawdziłem, czy nie przeoczyłem, choć wydawało mi się to mało prawdopodobne, ale nie). A widząc kogoś, kto był pierwszy raz u mnie i się podpisał Aisab zachowałem chłodny dystans do zaproszenia (dokładnie tak samo, jak w odniesieniu do Kornelii) mimo, że bez problemu odczytałem imię (absolutnie nie przyszło mi do głowy, że to Ty).
OdpowiedzUsuńOj, chyba na temat notki tej i innych, to ja za często się wypowiadam ;niemalże razem z Tobą współtworzę bloga wpisując swoje komentarze ; no cóż – taka już jestem że pakuję się tam, gdzie nie zawsze jestem mile widziana :) :) :) :) gdybyś chociaż zajrzał na mój blog to po obrazkach byś poznał kim jestem : tak uczyniła Klara i bez specjalnego zaproszenia trafiła; widać szukała, a kto szuka ten znajduje; nawet Moherek trafił, chociaż też nie powiadamiałam;
OdpowiedzUsuńNo to nie wiem co się stało z mailem ? pisałam na adres :lerusz@op.pl z poczty ; barbara2212@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuńGdybym zajrzał, to bym rozpoznał, ale programowo nie zajrzałem (na ten drugi zresztą również). Tak, jak mówiłem, byłem przekonany, że to ktoś obcy.
OdpowiedzUsuńJuż nawet nie pamiętałem, że mam taki adres. Zdecydowanie najlepiej jest pisać na adresy gmail-owe, czasami pisałaś do mnie na mój główny adres onet-owy, co jest dla mnie o tyle kłopotliwe, że jeśli jestem w pracy i odpowiadam od razu na maila, to mail nie zostaje wysłany (są zablokowane konta do obsługi poczty wychodzącej). Na gmailu nie ma takich problemów.
OdpowiedzUsuńLeszku :) Głupo chyba jest Głupolem, a może trzbe dać mu czas nie wiem :) //martusia19sloneczko.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że masz do wszystkiego dystans :) Ale tym samym jeszcze wyraźniej widać, jaki z niego GŁUPOL! A może on zapadł w sen zimowy?
OdpowiedzUsuńAkurat – myślisz, że ja się znam na gmailach; e-mailach; jaki miałam zapisany adres na taki wysłałam wiadomość; pewnie będę musiała uaktualnić; OK ! wyszło jak wyszło i nei ma co do tego wracać; spoko !
OdpowiedzUsuńWiesz ten dystans to jest bardoz bardoz udawany:(:(:( on śpi już chyba około 6 lat:( i nie wiem jak go obudzić, może nie ma co go budzić, może trzeba, żeby sam się zbudził beze mnie gdzieś tam.
OdpowiedzUsuńAleż nie sądzę, by to było dla Ciebie obojętne – w żadnym wypadku! Natomiast skoro potrafisz z tego żartować, to właśnie to pokazuje, jak jesteś wielka :) Jesteś prawdziwa, a nie udawana – i tym większy z niego głupol:( Może jednak kiedyś się obudzi? Bardzo Ci tego życzę.
OdpowiedzUsuńLeszku – muszę Cię przywołać do porządku – nie obijaj się – czy nie uważasz, że czas na nową notkę ? pozdrawiam
OdpowiedzUsuń