środa, 24 września 2008

Łańcuszek

No i wpadłem w łańcuszek – wywołała mnie Iza. Do tej pory wszelkim łańcuszkom dawałem odpór, ale tym razem ze względu na stawiane pytania:
Dlaczego piszę bloga?
Co daje mi blog?
Jak blog zmienił moje życie?
sądzę, że powinienem odpowiedzieć. Czas stawiania tych pytań wypada niemal dokładnie w drugą rocznicę mojego blogowania (startowałem 3 września 2006 roku) – pora więc na jakieś podsumowania.

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to łatwo mi odpowiedzieć, jak to się zaczęło: Od jakiegoś czasu przeczesywałem inetrnet w poszukiwaniu „Listów o miłości”; ponieważ od samego początku były one tekstem publicznym, mogłem przypuszczać, że ktoś już je umieścił w internecie. Tak jednak nie było. W tym czasie otrzymałem maila od osoby, która nazywała się tak samo, jak adresatka listów (ale która była zupełnie inną osobą) - zapraszała mnie do odwiedzenia pewnego bloga. Blog ten mnie nie zachwycił. ale wtedy odkryłem bloga Angeliki (niestety, już go nie prowadzi) – przekonałem się, że blog, to całkiem sympatyczna forma.

Dlaczego założyłem swojego bloga? – bo chciałem innych zarażać swoim spojrzeniem na Boga i miłość.
Nie mogę napisać, że go pisałem, bo przecież ten tekst powstawał dwadzieścia lat wcześniej! Ale przez to istotna była druga decyzja – co dalej?, gdy już „Listy..” się skończyły. Wydawało mi się wówczas, że nie mogę tego bloga tak po prostu zamknąć, że są ludzie (i co dla mnie ważne – ludzie młodzi), którzy przyzwyczaili się do tego, co piszę i chcieliby móc to czytać nadal.

Co więc dawał mi blog?
Dawał poczucie, że to, co robię, komuś służy; poczucie, że pomagam w zrozumieniu sensu naszego pobytu tu na ziemi, że pomagam w nabraniu właściwej (bo nieskończonej) perspektywy do własnego życia, bo pokazuję, że nie sposób sensownie mówić o miłości, nie mówiąc o Bogu..

Czy rzeczywiście tak było?
Myślę, że to tylko moje marzenia. Sam doprowadziłem do tego, że się nigdy nie spełniły – za dużo pisałem o sobie, o swoich problemach… Sam odstraszyłem wszystkich, których „Listy..” przyciągnęły. Nie ma już nikogo z tych pierwszych czytelników – wiele osób odeszło po angielsku, ale częste były również huczne rozstania.

Jak więc blog zmienił moje życie?
Zdemaskował mity. Nie pozwolił na utrzymywanie w sobie przekonania, że świat ptrzebuje mnie takiego, jaki jestem, że mam co dawać… Mój czas już minął…

* * *
Do kogo teraz kieruję te pytania?
- Do Basi-Ewy,
- Metonimii,
- Paola,
- Malbii
- i Czardasza.

Jest więcej osób, którym chętnie zadałbym te pytania, ale albo nigdy nie prowadziły swoich blogów (jak Moherek, czy Nela), albo ich blogi zamierają (nowych notek albo nie ma wcale, albo pojawiają się sporadycznie), lub też małe jest prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie do mnie zajrzą (do dwóch ostatnich grup należy wspomniana wcześniej Angelika, należy Paulinka, należy Gwiazdeczka, Teri, Kamisia, Anna, Ania, Angel, Iwka czy Tadeusz nie mówiąc już o tych, których od dawien dawna tu nie było). Ale oczywiście jakby ktoś z nich, lub ktoś, kogo w ogóle nie wymieniłem, podjąłby ten łańcuszek, to byłoby mi bardzo miło. Wszyscy mogą się czuć przeze mnie zaproszeni.

23 komentarze:

  1. No i pięknie! Blog to niemały kawałek naszego codziennego życia.Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Leszku – a ja dziękuję Bogu że jesteś, że trafiłam na Twój blog [już nie wiem skąd ] i że mnie wspierasz w pisaniu moich blogów. Myślę, że jesteś dla mnie wsparciem danym mi przez Pana, abym nie upadała na duchu i nie zniechęcała się do wyrażania wiary jaka jest dla mnie darem Bożym; jesteś ode mnie starszy w pisaniu bloga, ja nie mam takiego doświadczenia w blogowaniu; pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wielki i dobry jest Pan, że nam [Tobie i mnie] poznać się dał i nasze drogi blogowe skrzyżował, byśmy odtąd wymieniali się swoimi myślami, doświadczeniami i wzajemnie się wspierali; chwała Panu

    OdpowiedzUsuń
  4. : ) Ty jesteś mi potrzebny, a ja Tobie by nie tracić poczucia bycia potrzebnym – ubogacamy się wzajemnie i to jest piękne :) POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko wiesz co..? nie rozumiem tego zdania : „Nie pozwolił na utrzymywanie w sobie przekonania, że świat potrzebuje mnie takiego, jaki jestem, że mam co dawać… Mój czas już minął…”…? to znaczy, że uważasz, iż świat ciebie nie potrzebuje, że Twój czas minął…, czy (mam nadzieje) źle wnioskuje…?

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się Twoja opowieść, tylko końcówka jakoś mnie martwi, a może ją źle rozumiem …

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli ktoś lub coś każe ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła, to wiesz także, że w Twoim wnętrzu mieszka dusza nieśmiertelna. Różne są w życiu” pory roku”: jeśli czujesz akurat, że zbliża się zima, chciałbym abyś wiedział, że nie jest to pora ostatnia, bo ostatnia porą Twego życia będzie wiosna: wiosna zmartwychwstania. Całość twojego życia sięga nieskończenie dalej niż jego granice ziemskie: Czeka cię niebo/Jan PawełII./ ‚ Gratuluję 2 lat niech, nadal stronka rosnie i rozkwity pzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki, że podjąłeś łańcuszek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No widzisz – masz tak szerokie grono znajomych blogowych, że juz nawet nie pamiętasz kogo skąd znasz. Ja takiego grona nie mam, więc dobrze pamiętam – wszystko zaczęło się od Ani, w pomoc której kiedyś byłaś bardzo zaangażowana. Nb. Ania znowu zaczęła pisać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Już tak nie przesadzaj z moim wsparciem – ono jest Ci zupełnie niepotrzebne. Twoje blogi żyją i żyć będą!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze zrozumiałaś – po prostu minął. Tak też w życiu bywa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, ze dobrze rozumiesz, bo w końcu co tu jest do zrozumienia. Sam sobie zapracowałem, że tak jest. Zapewne doskonale pamiętasz przypowieść o talentach – ja swojego nie potrafiłem wykorzystać i owoce przyniósł mizerne:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Jasne, że każdego czeka wiosna zmartwychwstania; mnie chodziło jedynie o realne znaczenie mojego bloga – ono jest dokładnie żadne i takie już pozostanie. Nie przestaję pisać komentarzy do liturgii niedzielnej – jedynie realnie oceniam znaczenie swojego bloga. Czy ja coś na nim napiszę, czy nie napiszę, nie mam już żadnego znaczenia. Ale nie przestaję pisać.

    OdpowiedzUsuń
  14. LESZKU ! ! !Nasz czas nigdy nie mija… na pewno znasz słowa św. Pawła: ‚dla mnie żyć to Chrystus, umrzeć to zysk.’ Nie możemy przekreślać swojego życia… i NIE WOLNO nam mówić, że nie jesteśmy potrzebni, że nie mamy już nic do ‚oddania’. Życzę Ci byś w sobie pielęgnował siebie, nawet nie wyobrażasz sobie co możesz dać a co może stać się niesamowitym dopełnieniem drugiego człowieka. Dlatego życzę Ci odwago wschodzącego słońca byś w sobie pielęgnował siebie…. POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie – powołujesz się na św. Pawła, na to, co on napisał przebywając w więzieniu w Rzymie. Nie wiedział kiedy będzie kres jego życia, ale wiedział, że już niedługo. A więc dla niego ten dylemat, co lepsze, czy żyć dla innych, czy umrzeć, był całkiem realny. Moje spojrzenie na siebie jest również w perspektywie wieczności i gdy mówię „mój czas już minął”, to jest w tym próba odczytania woli Pana wobec mnie – wszystko wskazuje na to, że mój czas minął właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. jestesz pewen? Ja mam inne zdanie. Muszisz brac bod uwage ze biblejski talent wazyl ponad 60 kilo. Nie bywa latwych talentow.

    OdpowiedzUsuń
  17. Leszku, dobre pamientam jak trafila na Twoj blog, czytanie ktorego zmenilo moj negativnyj stosunek do blogow. I tak wyslo ze snajdyje na blogach pokam dla serdca, pomoc modlitewna i duzo jescze… Prowadzenie bloga jest mym marzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  18. To mnie trafiłaś – nie pamiętałem, że to ponad 60 kg!

    OdpowiedzUsuń
  19. No to jak się zdecydujesz, podejmij proszę łańcuszek i odpowiedz na te trzy pytania. OK?

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaglądam tu od czasu do czasu, jak mi czas na to pozwala, a ostatnio jestem dość zagonioną osobą Blog ruszył, więc może kiedyś przyjdzie tez czas zeby odpowiedzieć sobie na pytania z łańcuszka. Ale z pewnością jeszcze nie teraz ;)pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  21. To, że zaglądasz, to wiedziałem; jednak gdy pisałem, nie wiedziałem jeszcze, że znowu zaczniesz prowadzić bloga – gdybym wiedział, oczywiście byłabyś w tej piątce. Oczywiście rozumiem, że na razie za wcześnie na podjęcie tego łańcuszka. Ale na pewno nie przegapię tego momentu, gdy odpowiesz na te pytania.

    OdpowiedzUsuń
  22. Aneto -to jest cała „uroda” Leszka: „mój czas minął”…itd.To pan Bóg decyduje kogo do jakiego celu Cię użyć. Ty nawet nie musisz wiedzieć, że On się Tobą posłużył. Dopóki zyjesz Twój czas trwa.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale widzę to po tym, jak co raz mniej osób czyta moje notki. A ponieważ to jedyna forma mojej aktywności, to jednak wiem, że mój czas już minął. Miło mi, że jednak mimo wszystko nazywasz to „urodą”.

    OdpowiedzUsuń