środa, 14 maja 2008

Kryterium

3 Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». (1 Kor 12)

No to już wiecie, jak odróżnić prawdziwego chrześcijanina od tego, który nim nie jest. Zwróćcie przy tym uwagę, że ten podział przebiega w poprzek kościołów.

A czy ja mówię «Panem jest Jezus»? Czy mówię jedynie słowami, czy też swoim życiem?

18 komentarzy:

  1. ~Siostrzyczka14 maja 2008 09:07

    Chciałabym mówić swoim życiem: Jezus jest moim Panem… Niestety jakoś nie wychodzi…

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro tak mówisz, to oznacza jedynie to, że masz świadomość, iż nie przez cały czas poddajesz się działaniu Ducha Świętego. No cóż, jesteś tylko człowiekiem – najważniejsze, że podjęłaś tę decyzję i ciągle wracasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bez względu na to, czy mówię tylko ustami czy czynem ” Panem moim Jezus” to i tak jest to działanie Ducha Świętego we mnie. < Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: „Panem jest Jezus” a cóż dopiero coś zdziałać. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że tak – to, że życie nie zawsze potwierdza, świadczy jedynie o tym, że nie cały czas poddajemy się działaniu Ducha Świętego, że bywa, iż sami chcemy być panami własnego życia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam pięknie to napisałeś Duch Święty bez niego nic nie miało by sensu bez jego światła nie byłoby nic On orzywia nasze dusze Pozdrawiam cieplutko bardzo fajny blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo miło mi powitać Ciebie na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Leszku – pomyślałam, że gdybyśmy mówili tylko słowami „Panem moim Jezus” to z czasem te słowa przemienią się w czyn, bo Duch Święty mając dostęp dzięki tym słowom, zadziała wczesniej czy później, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. pridkamalgorzata@op.pl15 maja 2008 13:18

    wez tez pod uwage ze jesli nie prosisz ducha o pomoc to jej nie uzyskujesz….

    OdpowiedzUsuń
  9. czasem trudno jest swidczyć własnym zyciem o tym, że Jezus jest Panem, ale metoda małych kroków jest świetna..

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkowicie się z Tobą zgadzam – wszystko zaczyna się od naszego pragnienia; Bóg pragnie tego od zarania dziejów i ważne jest, byśmy i my zaczęli tego pragnąć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że najważniejsze jest nasze pragnienie – z tego pragnienia rodzi się to, że co raz bardziej oddajemy się we władanie; a jak już tak będzie nasze życie też co raz bardziej będzie świadczyć o tym, Jezus jest moim Panem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Leszku i teraz się z Tobą zgadzam. Jeśli nasze pragnienie będzie odzewem na miłość Boga, to nie trafi w pustkę. Bóg pierwszy nas umiłował i nadal nas kocha jako pierwszy, zatem do nas należy ruch. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. to trudne pytaniepierwsza odpowiedź,która przyszła mi do głowy to „nie”daleko mi do tego by życiem mówić o tym, ze Jezus jest moim Panem;kolejna – że umniejszanie i wymaganie zbyt wiele – to też rodzaj pychy…staram się, próbuję;ale często upadam, często tez odchodzę;czasem życie wygląda zupełnie nieźle, ale jakoby zajrzeć w motywy postępowania, w to co myślę, – to już nie byłoby tak pięknie…to naprawdę bardzo trudne pytanie…pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. jeśli ie mówię…nie jestem chrześcijaninem?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawe gdzie wciągnęło Autora bloga ? czekam na Jego odpowiedzi i nie mogę się doczekać. Czyżby się wczasował ? pozdrawiam Leszka :) :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślę, że gdybyśmy twierdzili, że całe nasze życie jest potwierdzeniem tych słów, to byłby to dowód na to, że nie ma w nas prawdy. Bo co by to znaczyło? – że całe nasze życie, każda chwila tego życia jest wypełnieniem woli Bożej. A przecież jesteśmy grzeszni i co i raz upadamy. Ważne jest jednak pragnienie, by rzeczywiście tak było – to pragnienie wg mnie poświadcza, że nasza owa nie jest kłamstwem, poświadcza, że rzeczywiście pozwoliliśmy, by Duch Święty w nas dział i mówił to, czego bez Niego nie jesteśmy w stanie powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Prawdziwie chrześcijaninem jest się tylko wtedy, gdy pozwala się prowadzić Duchowi Świętemu. Tak to podkreśliłem, by pokazać, że również ci, którzy są poza kościołem katolickim, są również prawdziwie chrześcijanami; ale faktem jest, że są również tacy, którzy formalnie są w kościele, ale de facto chrześcijanami nie są.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zwykle w każdy weekend zajmuję się tynkowaniem i innymi pracami budowlanymi.

    OdpowiedzUsuń