niedziela, 17 sierpnia 2014

Niebo - 3

MariaR napisała u Siostry następujące słowa:

Marii oczywiście nie chodzi o dociekanie prawdy - 
gdyby o to chodziło, swoje zastrzeżenia napisałaby u mnie na blogu, a nie u Siostry, gdzie wie, że jej nie odpowiem; to jest po prostu zwykła manipulacja, w której Maria chce się ustawić w roli strażniczki czystości wiary (tak, tak - ta sama osoba, która niejednokrotnie występowała przeciw hierarchom, że nie nadążają za zmianami w świecie (sic!)), a zarazem przestrzec innych przede mną, jako heretykiem.

Niezależnie jednak od jej intencji wydaje mi się, że jednak powinienem przedstawić swoją odpowiedź w formie odrębnej notki (wczoraj umieściłem to, jako komentarz pod poprzednią notką, ale z komentarzami jest tak, że łatwo je przeoczyć):

Może jednak parę słów, by wyjaśnić. Zarzut MariiR jest oparty o następstwo czasowe - w swojej wypowiedzi wręcz podkreśliła słowo dopiero. Rzecz jednak w tym, że Bóg jest poza czasem - a tym samym w niebie nie ma czasu. A ściślej tam jest tak, że wszystko się widzi naraz - i tu bym musiał odesłać do swojej notki z początku blogowania, gdy Zawieszonej w Czasoprzestrzeni (piękny nick, należący do zwykłej dziewczyny z jakieś wioski w kieleckim, wyśmiewanej nawet przez własną rodzinę; a ta dziewczyna umiała stawiać wyśmienite pytania i próbowała na te pytania odpowiadać) tłumaczyłem po raz pierwszy posługując się mrówką, jak to z tym czasem jest
My widzimy czas sekwencyjnie, czyli tak, jak mrówka widzi trzeci wymiar, a w niebie widzieć będziemy czas naraz, jednym spojrzeniem. To tylko z punktu naszego widzenia świata można mówić, że przemienienie na górze Tabor było przed innym wydarzeniem na innej górze - na Golgocie. Dla tych, którzy są w niebie to wszystko jest w jednym spojrzeniu.

Podtrzymuję więc to, co mówiłem, że Jezus uczniom na górze Tabor ukazał niebo - z tej niebieskiej perspektywy nie ma żadnej sprzeczności w tym, że góra Tabor była przed Golgotą.

Ale oczywiście tak, jak mówiłem wcześniej, to jest moje własne przeczucie i nikt nie ma obowiązku w to wierzyć. Próbuję jedynie dzielić się swoim spojrzeniem - dokładnie tak, jak ta wspomniana dziewczyna z kieleckiego (i dokładnie z takim samym przyjęciem). Może to komuś pomoże w dojrzewaniu jego wiary? -  szczególnie że zrozumienie tego, jak to z tym czasem jest, pozwala zrozumieć jak to jest, że Bóg ma dla każdego z nas doskonały plan zbawienia uwzględniający wszystkie nasze wybory, jakich w życiu dokonamy. Przy naszym rozumieniu czasu jest w tym jakaś sprzeczność - bo albo nasza wolność jest jedynie iluzoryczna, albo ten plan nie jest wcale najdoskonalszy. A jednak on jest najdoskonalszy, a zarazem każdy z nas jest całkowicie wolny.


23 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PRZEMIENIENIE na Górze Tabor, dla mnie jest czymś szczególnie ważnym i bliskim. Tak bliskim i tak wzruszającym, że na dźwięk tych słów pokazują się łzy w oczach. PRZEMIENIENIE na Górze Tabor, w którym uczestniczyli tylko trzej uczniowie, jest dla nas znakiem, symbolem, dowodem [brak mi właściwego słowa, aby wyrazić tajemnice tego wydarzenia] PRZEMIENIENIA CHLEBA i WINA w CIAŁO i KREW JEZUSA podczas PRZEISTOCZENIA w EUCHARYSTII. To jest NIE TYLKO PAMIĄTKA OSTATNIEJ WIECZERZY, lecz moim zdaniem- to nasz udział w KRÓLESTWIE BOŻYM-NIEBIE, Które jest tam, gdzie jest JEZUS. Przyjmując Jezusa do swego serca uczestniczymy w tej TAJEMNICY PRZEMIENIENIA/PRZEISTOCZENIA. Oby to przemieniło także nasze życie, byśmy posilani Ciałem i Krwią Jezusa nie ustali w drodze do DOMU OJCA, bez względu na to, jakie kto ma wyobrażenie o NIEBU. Uważam, że to wyobrażenie jest takie, jakie jest mu dane, więc niech przy tym pozostanie; pozdrawiam

      Usuń
    2. Bardzo ładne Basiu są Twoje skojarzenia. Ale nie zapominaj nigdy, że to tylko jakiś paralelizm - sama istota jest kompletnie odmienna. Uczniowie widzieli Jezusa takim, jakim On jest, a my w Eucharystii w ogóle Go nie widzimy - wierzymy tylko, że On tam jest, bo On sam nam to powiedział.
      Inna też jest funkcja - Jezus ukazał się uczniom takim, jakim jest po to, by uczniowie nie zwątpili gdy przyjdzie ukrzyżowanie. Bardzo charakterystyczne są tu słowa końcowe, w których Jezus przykazywał, by o tym nie mówili, aż On powstanie z martwych. Tym samym Jezus dał uczniom obraz Jezusa Zmartwychwstałego, zanim zaznał śmierci.
      Tymczasem my mamy posilać Ciałem i Krwią po to, by mieć siłę na tu i teraz.
      Są więc bardzo istotne różnice, ale skojarzenia bardzo piękne :)

      Usuń
    3. Leszku - i co? ograniczyłeś się do pochwały dla mnie rzekomo "ładnego skojarzenia" ? :) nie pochwał mi potrzeba, lecz chwały Bożej, bo chyba taki cel jest tego bloga.
      czy znowu spocząłeś na laurach? a właściwie na dyskusji z Isabellą? Czy poza tematem MJ i MR - nie ma innych wątków do opracowania postu? Czy do tego powołał Ciebie i Twój blog Bóg? czy co czynicie z Isabellą, to jest działaniem Ducha Św. czy ducha złego - takie ocenianie postaw oraz "omawianie" wypowiedzi innych? Czy Zbyszka komentarze podpadają pod zakwalifikowanie do pogańskich stwierdzeń, czy może chłop szuka drogi do Boga i taka rozmowa z Isabellą wcale go nie naprowadzi na właściwą drogę. Isabella realizuje w dyskusji z Tobą swój plan, lecz - CZY TO JEST CEL BLOGA RELIGIJNEGO, a za taki uważam Twój blog Leszku???
      Czy znowu potrzebna jest czyjaś prowokacja, zarzut lub Bóg wie co jeszcze, abyś wyjaśniał, objaśniał i tłumaczył rozbierając go na czynniki pierwsze?
      Tyle ostatnio w czytaniach Ewangelii jest "życiowych" wątków poruszanych, a ty co? Chcesz być tym ostatnim najemnikiem w winnicy Pana, aby potem być pierwszym??? Muszę chyba śladem Zbyszka zaprzestać blogowania, gdyż większość autorów bloga ogranicza się do wrzucenia tematu na blog i... znika [np.s.Marta; Agnieszka etc.] nie ma gdzie dokonywać wymiany myśli, poglądów czy okazji do zwykłej rozmowy.
      Z moich obserwacji wynika, że jesteś gorliwym katolikiem i masz prawo do dzielenia się ze swymi natchnieniami, zwłaszcza na swoim blogu, lecz tłumaczenie się z tego przed innymi jest zbędne. Pamiętasz co powiedział faryzeuszom Piłat odnośnie napisu na tabliczce umieszczonej nad głową Jezusa na krzyżu;
      "NAPISAŁEM COM NAPISAŁ".
      Ja musiałam usunąć bloga, bo niektórym nie podobało się to, co napisałam, zaś ja uważałam, że to było potrzebne zarówno mnie jak i im. Zarzucono mi brak taktu, brak wrażliwości i Bóg wie czego jeszcze brak, dlatego bloga nie ma. Nie będą mieć co czytać, a ja nie będę narażać się na zarzuty. Wiem, że to błąd, lecz moja słaba psychika takich zarzutów nie wytrzymuje. Czy chcesz popełniać te same błędy co ja? czy wbrew wszystkim i wszystkiemu kontynuować pisanie na chwałę Bogu i ku pożytkowi bliźnim? pozdrawiam

      Usuń
    4. Basiu, widzę, że jesteś bardzo niezadowolona z mojego blogowania - piszę za rzadko (4 dni od ostatniej notki, to już spoczywanie na laurach), piszę nie o tym, o czym powinienem pisać (Tyle ostatnio w czytaniach Ewangelii jest "życiowych" wątków poruszanych, a ty co?), na dodatek widzisz we mnie człowieka, który ugania się za zaszczytami (Chcesz być tym ostatnim najemnikiem w winnicy Pana, aby potem być pierwszym???), a jeszcze do tego (jakby tamtego było mało) rozmawiam z tymi, z którymi rozmawiać nie wolno!
      Basiu, najlepiej będzie, jak reaktywujesz swojego bloga wszystkie problemy znikną! Zresztą od samego początku mówiłem, że Panu wcale nie chodzi o to, bym ja reaktywował swój, co byś to Ty reaktywowała swój!

      Usuń
    5. Leszku- skoro Ty wiesz o co chodzi Panu, to ja nie mam nic więcej do powiedzenia. Skoro mówisz, że "Panu wcale nie chodzi o to, bym ja reaktywował swój, co byś to Ty reaktywowała swój!" to po co reaktywowałeś swój blog, aby uczynić bohaterami notek MJ i MR skoro wiedziałeś, że to nie było wolą Boga? To komu chciałeś się przysłużyć tymi notkami i dla nich reaktywować blog? Reaktywowanie bloga dla poruszanie tematów religijnych nie jest wolą Bożą, ale notki i komentarze na temat poglądów i postaw bliźnich -to jest wolą Bożą abyś blog reaktywował??? Nie mów mi, jak będzie najlepiej, tylko czyń swoją powinność. Rób co chcesz. Mnie to już nie obchodzi. Pora się definitywnie pożegnać.
      pozdrawiam i znikam.

      Usuń
    6. Ty z kolei na moim blogu zrobiłaś dokładnie to samo, co ja na blogu Siostry - w komentarzu napisałaś swoją notkę!
      Jaki był więc cel tych wszystkich wydarzeń? - jasne, że taki, byś Ty znowu zaczęła pisać! - dokładnie tak, jak Ci Siostra napisała w ostatnim komentarzu skierowanym do Ciebie! Tobie nie było potrzebne moje spojrzenie na cud rozmnożenia chleba - Tobie było potrzebne opisanie swojego spojrzenia. I to Ci Pan chciał pokazać!

      Tu również napisałaś swoją notkę ze skojarzeń, jakie Ty masz z tematem mojej. Znowu jest tak, że to, co ja piszę Tobie jest niepotrzebne, bo Ty napisałabyś coś zupełnie innego. Basiu, cały czas jest tak, że Pan pokazuje Ci, że znowu powinnaś pisać! (a ze mnie nigdy nie będziesz zadowolona - gdy tylko napisałaś o moim wymądrzaniu się, wiedziałem, że zakończysz tym zdaniem, których zakończyłaś Pora się definitywnie pożegnać - to moje pisanie nie ma sensu, bo Ciebie tylko drażni, a Iga z kolei zawiodła się na mnie po moich dialogach z Izabelą i zapewne też mnie skreśliła - a więcej czytelników nie mam (bo jednak pomijam MJ i MR); nb. miałem przedwczoraj rano zamiar zamieścić fotoreportaż z Czerwińska nad Wisłą, ale ze względów technicznych mi nie wyszło - to nie było wolą Pana (ale z tych notek o niebie bardzo się cieszę - właśnie z takich, jakie są)).

      Usuń
    7. Nie zawiodłam się na Tobie, Leszku, wręcz przeciwnie, pełna podziwu jestem za ogrom wysiłku włożony w próby zrozumienia czegoś (kogoś...) nie do zrozumienia.
      Przez ostatnie dni ledwo tylko "zaglądałam" wirtualnie w dwa miejsca, szybko i najczęściej z telefonu. Od dzisiaj mam kilka dni wytchnienia i odpoczywam :)
      I nie "spoczywaj na laurach", bo Ci jeszcze dzisiaj kwestię do rozważenia "podrzucę", no może nie religijną ale moralną, bo naprawdę cenię sobie Twoje zdanie.
      Pozdrawiam Ciebie, Basię i pozostałych Czytelników tego bloga - bo nie sądzę, żeby prawdziwe było przypuszczenie, że nie ma ich więcej ;)
      Iga.

      Usuń
    8. Na samej górze obok smile'a masz taki link, na który, jeśli klikniesz, to zobaczysz, kto kiedy wchodził (i tak jest na każdym z moich blogów; i tak też było przez kilka miesięcy u Siostry).
      W tej chwili jesteś najaktywniejszą czytelniczką bloga (z ostatnich 7 dni - aby o to pytać, trzeba jeszcze do zapytania, jakie pojawi się z menu, dopisać ?Days=7), Basia jest druga, a ja trzeci, za mną Izabela (ale ostatni raz była 19 sierpnia), Barka i MR. Jeśli ktoś jeszcze zaglądał, to mniej, niż 5 razy (MJ tu nie ma, bo on zagląda na onet; tam jest też MałgosiaK). Tak to naprawdę jest, że osób czytających, a w ogóle się nie odzywających prawie, że nie ma - blogi naprawdę prowadzi się dla kilku osób (u Siostry oczywiście to grono jest większe, ale i tak spoza tego grona odwiedziny są nieliczne - pisząc bloga trzeba przyjmować, że pisze się dla tych, którzy się odzywają, bo to tak w istocie jest.

      Usuń
    9. Dziękuję za wyjaśnienia :)
      I tak zrozumiałam z tego tylko tyle, że na chwilę obecną zagląda tu niewiele osób. Ale wiesz,podobno nie liczy się ilość, tylko jakość ;)
      Moja osobista jakość (intelektualna) jest w tej chwili żadna... Ostatnie dni wyczerpały mnie umysłowo i to totalnie. Może jutro jakoś sensowniej się odezwę, bo teraz to nie bardzo jestem w stanie.
      Pozdrawiam!
      Iga.

      Usuń
    10. No to jeszcze raz w mniejszym skrócie. Przewiń stronę na samą górę. Nad zegarem masz licznik (z lewej strony smile'a). Jak na nim staniesz, to pojawi się hint 'counter'. Jeśli na niego klikniesz, to wywołasz stronę http://lerus.pl/licznik/cnt_Visits.php - to jest aktualne wyświetlenie wszystkich odwiedzin na blogu (z sortowaniem odwrotnym - czyli najnowsze na samej górze).
      Na samej górze wyświetlonej strony jest menu, a w nim pozycja 'Naj...', a w jej ramach 'Najaktywniejsi'. Jej wybranie jest równoważne wywołaniu skryptu http://lerus.pl/licznik/cnt_vv_MostActiveComputers.php. Jeśli do tego dopiszesz '?Days=7' (czyli wpiszesz http://lerus.pl/licznik/cnt_vv_MostActiveComputers.php?Days=7), to zapytasz o najaktywniejsze komputery z ostatnich 7 dni (domyślnie jest z ostatnich 365). No i dla tego zapytania przedstawiłem Ci odpowiedź - i tu dobrze zrozumiałaś (mimo, że się zastrzegałaś, że jesteś bardzo wyczerpana - tak dokładnie moje zapytanie było jeszcze dłuższe, bo http://lerus.pl/licznik/cnt_vv_MostActiveComputers.php?Days=7&MinVisits=5 - ten drugi parametr mówił o tym, że ma pokazać tylko te komputery, które miały co najmniej 5 odsłon) - rzeczywiście przez ten tydzień zajrzało tylko te kilka osób. Przy czym Ty to 114 odsłon (w tej chwili), Basia 104, ja 84, Izabela 63, a kolejne osoby już poniżej 20. Izabela po raz ostatni była 19 sierpnia, a Basia dziś - pozostałaś więc osamotniona w tym odwiedzaniu (z niewielkim tylko wsparciem Barki i MR, jednej osoby nieznanej, która była tylko dziś oraz symbolicznym Neli).
      Ale zgadzam się z Tobą, że nie ilość się liczy, ale jakość :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy tak nie myślałem o deja vu (w ogóle o tym nie myślałem - widocznie bardzo rzadko mi się przytrafia), ale rzeczywiście tak może być. A nawet to może być wielce prawdopodobne. Przecież w ten sposób Pan też do nas przemawia.

      Usuń
    2. Dziękuję Leszku :)
      Głównie za to, że chciało Ci się odpowiedzieć na usunięty przeze mnie komentarz. Impulsywność to wada, z którą walczę, ale jak widzisz nie zawsze z pozytywnym skutkiem :(
      Pozdrawiam!
      Iga.

      Usuń
  3. Usunięty przeze mnie mój komentarz dotyczył tylko i wyłącznie notki Leszka.
    Dziękuję za pozdrowienia, Basiu :) Odwzajemniam :)
    Iga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Iga - zdążyłam przeczytać Twój komentarz, zanim go usunęłaś i potwierdzam, że był on na temat notki. Zatem szkoda że został usunięty, bo może odpowiedzi Leszka na postawione przez Ciebie pytania, także i mnie by się przydały. Podobno -kto pyta, nie błądzi. A myśmy wczoraj w drodze powrotnej znad morza nie pytali, tylko zaufali nawigacji i...wyprowadziła nas w pole; wcale nam z tego powodu nie było do śmiechu. Ciemna noc i szczere pole; w dodatku ciemno i mokro [padał deszcz]; chłodno, głodno a do domu daleko;
    Różne są przyczyny usuwania własnych komentarzy; np. ja tutaj swój pierwszy usunęłam, gdyż często występuje u mnie w pisowni tzw. "czeski błąd" [przestawione literki], szczególnie gdy się spieszę, to robię "byki" a potem wstyd..., że corrida z bykami nieudana. Niestety, niektórzy mogą mi to policzyć jako manipulację:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, może Leszek też zdążył przeczytać... Ja oczywiście na emocjach zadziałałam, jakby to delikatnie ująć (bo dość mam kłótni)... powiedzmy, że był to mój sprzeciw przeciwko nie tyle obecności, co czytaniu moich wypowiedzi "prosto z serca" przez...
      No też by mnie interesowała odpowiedź, po to się pytania stawia ;) Ale nie będę drugi raz pisać, już bym chyba nie potrafiła tego tak ująć :(
      Mam nadzieję, że powrót do domu zakończył się jednak szczęśliwie.
      Iga.

      Usuń
    2. Iga- nie przejmuj się - a niech sobie czytają, jeśli z tego frajdę mają :) z reguły kłótnie nie są przyjemne, ale niektóre typy tak mają, że zaczepki szukają. Pycha działa na nich niczym "Red Bull", [ w reklamie rzekomo dodaje skrzydeł] i wydaje im się, że w ten sposób unoszą się ku niebu;ale jak jest naprawdę - któż to wie? niech im będzie, niech mają trochę przyjemności ;)
      powrót do domu zakończył się szczęśliwie, ale tym razem i mnie dosięgło powiedzenie; "jak trwoga to do Boga".

      Usuń
  5. II. Niebo

    1023 Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem oraz są doskonale oczyszczeni, żyją na zawsze z Chrystusem. Są na zawsze podobni do Boga, ponieważ widzą Go „takim, jakim jest” (1 J 3, 2), twarzą w twarz 572 :

    Powagą apostolską orzekamy, że według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych… i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeśli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania… albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, lecz doznały oczyszczenia po śmierci… jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w niebie, w Królestwie i w raju niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych. Po męce i śmierci Pana Jezusa Chrystusa oglądały i oglądają Istotę Bożą widzeniem intuicyjnym, a także twarzą w twarz, bez pośrednictwa żadnego stworzenia 573 .

    1024 To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane „niebem”. Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia.

    1025 Żyć w niebie oznacza „być z Chrystusem” 574 . Wybrani żyją „w Nim”, ale zachowują i – co więcej – odnajdują tam swoją prawdziwą tożsamość, swoje własne imię 575 :

    Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo 576 .

    1026 Jezus „otworzył” nam niebo przez swoją Śmierć i swoje Zmartwychwstanie. Życie błogosławionych polega na posiadaniu w pełni owoców odkupienia dokonanego przez Chrystusa, który włącza do swej niebieskiej chwały tych, którzy uwierzyli w Niego i pozostali wierni Jego woli. Niebo jest szczęśliwą wspólnotą tych wszystkich, którzy są doskonale zjednoczeni z Chrystusem.

    1027 Tajemnica szczęśliwej komunii z Bogiem i tymi wszystkimi, którzy są w Chrystusie, przekracza wszelkie możliwości naszego zrozumienia i wyobrażenia. Pismo święte mówi o niej w obrazach: życie, światło, pokój, uczta weselna, wino królestwa, dom Ojca, niebieskie Jeruzalem, raj: „To, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9).

    1028 Z powodu swej transcendencji Bóg nie może być widziany takim, jaki jest, dopóki On sam nie ukaże swojej tajemnicy dla bezpośredniej kontemplacji ze strony człowieka i nie uzdolni go do niej. Kontemplacja Boga w chwale niebieskiej jest nazywana przez Kościół „wizją uszczęśliwiającą”:

    To będzie twoją chwałą i szczęściem: być dopuszczonym do widzenia Boga, mieć zaszczyt uczestniczenia w radościach zbawienia i wiekuistej światłości w towarzystwie Chrystusa Pana, twego Boga… Cieszyć się w Królestwie niebieskim razem ze sprawiedliwymi i przyjaciółmi Boga radością osiągniętej nieśmiertelności 577 .

    1029 Święci w chwale nieba nadal wypełniają z radością wolę Bożą w odniesieniu do innych ludzi i do całego stworzenia. Już królują z Chrystusem; z Nim „będą królować na wieki wieków” (Ap 22, 5) 578 .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki Zbyszku za ten ogrom prac, jaki włożyłeś, by podsumować naszą dyskusję solidną wiedzą! Mnie oczywiście cieszy to w sposób szczególny, bo widać teraz, że to nie ja sam z siebie mówiłem, lecz byłem tylko narzędziem. Bardzo lubię być tylko narzędziem (choćby dla innych było to wymądrzanie się), więc się cieszę.
      Myślę, że w tym momencie warto wspomnieć Barkę, bo to pewnie jej zdanie zaważyło na tym, iż zacząłeś to sprawdzać. A więc wielkie dzięki Barce za to, że w odpowiednim momencie się odezwała.

      Usuń
    2. Od lat twierdzę (sama do siebie szczególnie :-)), że warto czytać KKK. Z drugiej strony lubię sprawdzać u teologów dogmatycznych, biblijnych i innych, na ile jakiś pogląd czy teza jeszcze się mieści na obrzeżach nauczania KK, a na ile jest już całkowicie poza nauczaniem. To po zdarzeniu, gdy ja sama uznałam jakiś pogląd za totalnie heretycki i oczekiwałam, że zaraz się dowiem, kiedy został on (pogląd) potępiony, i wtedy okazało się, że to jeszcze nie herezja. Cóż - kilkanaście minut siedziałam z otwartą buzią, nijak nie mogąc pojąć czemu właśnie tak :-).
      Ponieważ Eschatologia jest mi jakoś bardzo bliska to się wtrąciłam do dyskusji.
      Pozdrawiam serdecznie wszystkich
      barka

      Usuń
    3. W tym fragmencie KKK słowo szczęście występuje 5 razy, słowo radość 3 razy.

      Ile razy wystąpiły te słowa w Twoich opisach nieba Leszku?
      I dokładnie ot o cały czas mi się rozchodzi, rozchodziło i będzie rozchodzić. Nie rozumiem Twego strachu, przed takimi słowami.

      Usuń
    4. Zbyszku, ale Ty mi tylko wmawiasz niechęć do tych słów. Problem dotyczy tylko tego, co z czego wynika. Jeszcze raz przytoczę ten najważniejszy punkt:
      1024 To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane „niebem”. Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia.
      Po pierwsze masz tu jednoznacznie opisane, że niebo to stan, a nie miejsce - to "komunia życia i miłości z Nią (tj. Trójcą Świętą - przyp. mój), z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi".
      I dalej masz, że ten stan "jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia." A więc celem jest ta komunia życia i miłości, a temu towarzyszy najwyższe i ostateczne szczęście.
      Mnie chodziło właśnie o to, że przedstawienie szczęścia, jako celu jest podejściem pogańskim, bo dla chrześcijanina celem jest Bóg (a to za jego sprawą, człowiek staje się wreszcie szczęśliwy).

      Usuń