poniedziałek, 3 września 2007

Rok

       Coś nie musi być doskonałe, by się tym cieszyć – tak napisałem o swojej łazience w jednym z komentarzy pod poprzednią notką. Człowiek nie jest doskonały i nie jest doskonałe to, co on czyni – wszystko ma rysy, pęknięcia, wady; wady trwałe i okresowe – wady nienaprawialne i wady takie, które z biegiem czasu szlachetnieją…

     Ważne, byśmy umieli dostrzegać, że oprócz wad, są także zalety, że przy kolorze ciemnym, jest też jasny, że obok wichury jest łagodny powiew wiatru, że oprócz cierpienia jest i radość…

       Taki jest człowiek i wszystko, co on czyni.

     Ważne byśmy umieli się cieszyć tym, co dobre i byśmy umieli przebaczać to, co złe; byśmy potrafili przyjmować kogoś i to, co on czyni, takim, jakim on jest – z jego niedoskonałością!

***

       Dziś mija rok od powstania mojego bloga - początkowo Listów.., a później dopisywanego Post Scriptum. Nie był on doskonały, tak jak i ja nie jestem doskonały. Obiektywnie bilans jest wręcz niekorzystny – tak niewielu ludziom udało mi się pomóc, a nawet, gdy pomogłem, to pomoc ta okazała się nietrwała; z drugiej zaś strony tyle osób się na mnie śmiertelnie obraziło, jak na nikogo w tym blogowym światku. Nie ma wątpliwości – bilans niekorzystny…

         Jeszcze kilka dni temu myślałem o tym, by praktycznie się wycofać, by pozostawić tego bloga tylko po to, by czasami dać upust swoim emocjom… Jednak dziś wcale tak nie myślę – takie duże sprawy (pomoc w jakiś zagrożeniach, czy z drugiej strony huczne odejścia) są najbardziej widoczne; ale przecież oprócz nich dzieje się wiele w sposób niewidoczny dla oka – nie wiem (i nigdy się nie dowiem) ile moich myśli zapamiętacie i ile z nich zaowocuje w waszym życiu! Może to to, jest najważniejsze, a nie to, co ja wkładam do bilansu. Może być nawet tak, że ktoś, kto mnie całkowicie odrzucił, kupi to, co ja kiedyś powiedziałem (już było i tak, gdy za pewne propozycje zostałem odsądzony od czci i wiary, że po jakimś czasie przeczytałem o nich, jako o planach na przyszłość – stosunek tej osoby do mnie się nie zmienił, ale sama myśl była na tyle nośna, że stała się jej własną myślą, mimo iż wcześniej na tę myśl zareagowała alergicznie – mówiąc uczenie nastąpiła internalizacja..). Jestem odbierany, jako narzucający coś innym, jako ograniczający ich wolność, ale jednocześnie w moich myślach poszczególne osoby odnajdują coś dla siebie. Mój blog nie jest tuzinkowy, bo i ja nie jestem tuzinkowy – może czasami nieznośny, może czasami trudny do zaakceptowania, ale nietuzinkowy; to sprawia, że czasami można u mnie znaleźć świeże spojrzenie na coś, co od dawna wydawało się być znane aż do znudzenia, lub przeciwnie – niezrozumiałe i nigdy nie dające się pojąć.

         Dziękuję tym, którzy przy mnie zostali – mnie też jest potrzebne to moje pisanie, bo dzięki niemu czuję się potrzebny (bez Was tego pisania by nie było). Chciałbym jednak, by po mnie zostało coś więcej, niż tylko łazienka (czy ogólniej chałupa)… Zostanie znacznie mniej, niż bym chciał, bo takie marzenia, o których niedawno pisałem, nigdy się nie spełnią, ale jednak zostanie coś więcej, niż sama łazienka (choć ja nigdy się o tym nie dowiem).

        Obiecuję nie wtrącać się w Wasze życie (być jedynie do Waszej dyspozycji), nie doszukiwać się w zwykłych komplementach jakiś rodzących się więzi (o wszystkim, co powiecie pochlebnego, będę wiedział, że to tylko komplementy), a gdy komuś zrobi się duszno, nie będę pisał na blogu, jak mi jest smutno (żalu o to nigdy mieć nie będę, bo to normalne, że jedne znajomości wypierają inne, ale choć mi smutno będzie, to o tym nie napiszę) – teraz już wiem, jak to może kogoś zranić. Nie chcę Was ranić, nikogo nie zraniłem świadomie, po to by zranić – faceci już tak mają, że wiele rzeczy do nich nie dociera. Jeszcze raz przepraszam tych, których zraniłem (i proszę przekażcie im to, przecież wiem, że oni tego nie przeczytają, a każda z tych osób, jedynie poza drugim Czarnym Aniołem ma tu kogoś, kto jeszcze zagląda); postaram się, by to się nie powtórzyło. Obiecuję też, że już nigdy nic, co mi powiecie, choćby to były jedynie nic nie znaczące słowa, nie ukaże się w mojej notce. O tyle więc się zmieni mój blog, że mniej będzie o konkretnych sprawach, że będę się starał o wszystkim pisać ogólniej – zbyt ogólną myśl czasami jest trudno zrozumieć, ale może tak źle nie będzie…

          Może blog przeżyje kolejny rok?



Jak by kto chciał posłuchać, to proszę…

16 komentarzy:

  1. Ciesze się, że jednak zostajesz z nami. I gratulecja pierwszego roku ktory wiele Ci przynióśł. I zauważ że napewno czegoś cie nowego nauczył. Życze Ci dalszego miłego blogowania i 3maj sie cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo Ci dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tym, że Twój blog jest potrzebny przekonywałam się już niejednokrotnie, ale także i dziś. Pierwsza część tej notki była takim właśnie lekkim powiewem w mojej duszy, którego to bardzo, bardzo dziś potrzebowałam… Dziękuję Ja również bardzo się cieszę, że z nami zostajesz I życzę wytrwałosci, optymizmu i stałych czytelników pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Usmiechnęłam się tylko w mailu, bo tylko tam zajrzałam. Teraz mam treochę więcej czasu i widze, że notka jest, więc czytam…czytam i czytam i uśmiecham się. Po tym zrezygnowaniu w mailach przyszło ukojenie….Przyszła świadomość, że nie wsystko jest stracone…bardzo dobrze. Leszku, cieszę się, że piszesz. Niech ten blog przetra rok, i nastepnych kilka

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Ci bardzo, bardzo serdecznie. Tak się przyłożyłem do tej notki, nawet się zastanawiałem, czy właśnie tej pierwszej części nie nagrać i umieścić gdzieś do ściągnięcia, by z okazji jubileuszu przemówić własnym głosem, a tu jak widzisz, pustki. Tu już dzień się kończy, a Ty jesteś dopiero druga. Zdaje się jednak, że spełnia się ta moja wcześniejsza wróżba, że blog wkrótce zemrze śmiercią naturalną. Jeszcze raz dziękuję za miła słowa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację – przyszło. Oby tylko nie odeszło, bo jak widzisz, wygląda na to, że jeszcze trochę, a nikt tu nie zajrzy. Dziękuję Tobie (i wszystkim, którzy przyszli). Za chwilę dostaniesz maila, bo chciałem Ci napisać coś w sprawie parapsychologii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie Leszku,że Twój blog przetrwa kolejny rok, nie ma innej opcji :) Przecież wiesz jak jesteś potrzebny!Po co bilansy, po co statystyki, to nie ma znaczenia. Liczą się fakty :) …Nie każdy zostawia tutaj komentarz zawsze jak wchodzi, np:ja..Ja i tak jestem mało inteligentna i zawsze piszę jakiś bdury…i nie ma sensu komentować :) Ale czytam Twoje notki , codziennie zaglądam ..Jest wiele takich osób..Jesteś potrzebny …palinka

    OdpowiedzUsuń
  8. To jak blog potrzebny, to proszę się wpisywać, bo skąd ja mam wiedzieć, czy potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oki Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Blog działa od roku, a ja jestem tu po raz pierwszy… Miło tu i dobrze się Ciebie czyta. Najważniejsze, ze Miałeś pomysł na to co tu pisac, a motyw przewodni (Miłosc) wybrałes najlepszy ze wszystkich. Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Ja prowadzę blog, w którym opisuję swoją walkę o wyjście z uzależnienia od seksu. Potrzebuję modlitwy i wsparcia. Zapraszam do mnie i będę wdzięczna jak umieścisz mój adres gdzieś w likach. Wiem, ze wiele młodych dziewczyn teraz walczy o swoją godność. Chciałabym, żeby mój blog był miejscem wspólnego wspierania się. Z góry dziękuję i serdecznie pozdrawiam. Adres: //www.walkaoczystosc.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajrzałem do Ciebie – proponuję, byś przeczytała „Listy o miłości” (czyli mojego bloga, od którego wszystko się zaczęło) – link jest obok. Wszystkie listy stanowią jedną całość – zacznij od pierwszego, który jak przystało na programistę, nosi numer 0. I nie chodzi mi o to, by się „pochwalić” – wydaje mi się, że ten tekst może Ci pomóc. Będę wspierał Ciebie modlitwą.

    OdpowiedzUsuń
  12. myślę, że warto pisac bloga choćby dla jednej osoby, która z chęcią przeczyta co się napisało. pozdrawiam (a Twój głos było by miło usłyszeć! Dobry pomysł :) )

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszę się że zostajesz Leszku z nami:] Zobacz to już nawet nie jedna a ięcej osób chce żebyś został i ja się dołączam bo twoje słowa mają głębię i uwierz jesteś POTRZEBNY! życzę dużo sił i nie poddawaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki – ale jak tak mówisz, to mam nadzieję, że Tobie dodały.

    OdpowiedzUsuń
  15. Życzę Bożego błogosławieństwa na nowej drodze wirtualnego życia… cieszę się, że zostajesz… //www.tylkojezus.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję, dziękuję. A ja sie cieszę, że przeniosłaś się na onet, bo RSS-y to bardzo wygodna rzecz, no i też mogę Ci życzyć wiele błogosławieństw, na nowej drodze (wirtualnego) życia!

    OdpowiedzUsuń