Wokół przebaczania jest sporo nieporozumień. Po pierwsze przebaczyć wcale nie oznacza zapomnieć. Wielu z tych, którzy kiedyś skrzywdzili, chciałoby, by ci skrzywdzeni zapomnieli; często wręcz powołują się na etykę chrześcijańską, formułując takie oczekiwania – to jest zwykła manipulacja i nie wolno dawać się na to nabierać!
Główny problem w przebaczaniu polega na tym, że nie potrafimy oddzielić czynu od osoby. A właśnie to, jest istotą sprawy – mamy przebaczyć osobie, ale czyn wymaga potępienia i o nim zapominać nie możemy, bo on był, bo on zmienił nasze życie, bo w nim jest zawarta nasza krzywda.
Jak więc wybaczyć osobie, a potępiać czyn?
Jest to możliwe tylko wówczas, gdy w osobie krzywdziciela potrafimy dostrzec osobę skrzywdzoną, poranioną. Póki tego nie zobaczymy, nie będziemy potrafili przebaczyć. Niestety krzywdziciele rzadko kiedy ułatwiają nam to zadanie. A jak mogą ułatwić? Okazując skruchę, okazując żal, wynagradzając swoją miłością krzywdy nam zadane…
Ale czy tylko pod tymi warunkami możemy wybaczyć?
To jest w gruncie rzeczy pytanie o to, czy np. w ojcu-alkoholiku potrafimy dostrzec osobę poranioną? Czy w despocie tyranizującym swoją rodzinę, katującym żonę i kolejne kochanki, maltretującym swoje dzieci – nawet niemowlęta, potrafimy zauważyć kogoś skrzywdzonego? Czy w maniaku seksualnym molestującym swoją córkę, czy córki swojej kochanki potrafimy dostrzec osobę nieszczęśliwą?
Zło jest złem – nie wolno mówić „nic się nie stało”, „było, minęło”, „nie trzeba tego rozpamiętywać”. Rozpamiętywać rzeczywiście nie trzeba, ale pamiętać – trzeba! Nie chodzi o to by zapomnieć, lecz o to by nie nakręcać spirali zła, by na swoją krzywdę nie odpowiadać krzywdą dotychczasowego krzywdzi- ciela. Przeciwnie – chodzi o to by swoją miłością obdarzyć krzywdziciela, a więc na przykład doprowadzić go do rewizji swojego życia, doprowadzić go do tego, by również on nazywał złem to zło, które stanowiło naszą krzywdę… To jest prawdziwe wybaczyć – zapomnieć przeczy istocie wybaczania.
(Proszę w tym tekście nie doszukiwać się mojego życiorysu, czy życiorysu moich stałych bywalców – użyłem skrajnych przykładów, by wyraźniej przedstawić myśl.)
Dawno mnie tu nie było… no tak piękna notka o przebaczaniu… ale czy Bóg mi i Jemu kiedyś wybaczy? ehh… nie wiem jak to sie dalej potoczy… pozdrawiam Cie serdecznie:)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tym co napisałeś… my nie mamy prawa potępiac człowieka… Bóg kocha wszystkich równo. Tak samo kocha mnie tak samo ciebie, tak samo tego który katuje swoją zone, tak samo siostre zakonna, tak samolekarza, który dokonuje aborcji… wszystkich równo… więc skoro Bóg kocha to my nie mamyprawa potępiać, bo jesteśmy takimi samymi ludźmi…
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tym co napisałeś… my nie mamy prawa potępiac człowieka… Bóg kocha wszystkich równo. Tak samo kocha mnie tak samo ciebie, tak samo tego który katuje swoją zone, tak samo siostre zakonna, tak samolekarza, który dokonuje aborcji… wszystkich równo… więc skoro Bóg kocha to my nie mamyprawa potępiać, bo jesteśmy takimi samymi ludźmi…
OdpowiedzUsuńWybaczanie nie jest rzeczą prostą i dla mnie osobiście powiedzenie, że „powinnam wybaczyć, bo Bóg też kocha i wybacza” jest abstrakcją.pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPomogła ta notka…. wile mi dala do myślenia..dziekuję!
OdpowiedzUsuńNo dawno to tylko się nie wpisywałaś – nie mam wierniejszej czytelniczki, niż Ty! A o to wybaczenie przez Boga się nie martw – jeśli będzie tak, jak ostatnio pisałaś, to jak sądzę, będzie to najjaśniejszy okres w Twoim życiu. Ozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę, by rzeczywiście tak było.
OdpowiedzUsuńNiestety choć nie mamy prawa, to często jednak potępiamy – bo to czasami nie tak łatwo oddzielić czyny od osoby.
OdpowiedzUsuńChyba mnie nie zarzucasz, że upraszczam – ja wcale nie twierdzę, że łatwo jest każdemu przebaczyć. Wskazuję jednak drogę jak można do tego dojść nawet w najtrudniejszej sytuacji.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, że pomogłem.
OdpowiedzUsuńa pewnie ze wybaczyć jest trudno i to bardzo trudno… to jest tak bardzo ludzkie uczucie gniew i w ogole… ehhhh….
OdpowiedzUsuńPrzebaczyć….Wcale nie jest łatwo przebaczyć, choć to nie znaczy zapomnieć, ale po części przebaczenie, to pogodzenie się z faktem krzywdy, tej krzywdy, która ktoś nam sprawił…To wcale nie jest take łatwe…czasami ludzie się zacinają i są pełni nienawiści, co uniemożliwia im przebaczenie. Niektórzy nie chcą przebaczyć…Ja osobiście nie chcę, nie potrafię….Krzywdy wyżądzone trudno jest przebaczyć i choc piszesz, ze to Bóg potępia, nie ludzie….tak się nie da…Tak pięknie się pisze o tym….pisze się, jak piękne jest przebaczenie, ze każdy na nie zasłóguje, ale gdy słyszymy w telewizji, ze dziecko zostało zgwałcone i zamordowane brutalnie….czy wtedy nie rodzi się w nas nienawiść, pogarda, obrzydznie? Czy takiemu człowiekowi tez jesteście w stanie przebaczyć? Wkońcu to tylko człowiek…?Dla mnie to bestia….
OdpowiedzUsuńPiękna notka… po porstu piękne, prawdziwe słowa…
OdpowiedzUsuńJeśli już szukać jakiejś ścisłej definicji, co to znaczy przebaczyć, to jest nią „odpowiedzieć miłością mimo wyrządzonej mi krzywdy”. Doskonale wyczuwasz taką definicję, bo sama piszesz „czasami ludzie się zacinają i są pełni nienawiści, co uniemożliwia im przebaczenie.” – myślimy dokładnie tak samo; różnica dotyczy tylko tego, czy definiujemy w sposób pozytywny, czy negatywny. Idźmy zatem dalej za Twoją definicją – opisujesz tu sytuację, w której jedno zło, rodzi zło następne – to jest droga, którą zawsze będzie nam podpowiadał szatan; to jemu zależy na tym, byśmy w ten sposób myśleli. Drogą, na którą będzie nam wskazywał Bóg, jest droga przebaczenia – pierwsza prowadzi do eskalacji zła na świecie, druga z kolei stanowi jedyną szansę na to, by tego zła było coraz mniej – i to w dwójnasób: po pierwsze dlatego, że my nie dorzucimy naszego zła, a po drugie dlatego, że stwarzamy szansę, by dotychczasowy krzywdziciel zaczął właściwie oceniać swoje postępowanie. Daleki jestem od stwierdzeń, że to wybaczanie jest łatwe – na pewno nie jest, bo szatan przecież nie siedzi z założonymi rękami, lecz cały czas podsuwa nam myśli (pod hasłem sprawiedliwości – a jakże – szatan zawsze stroi się w ładne piórka), które odwiodą nas od wybaczenia. Dobrze jednak mieć świadomość tych sztuczek (bo to sprawia, że jesteśmy na nie bardziej odporni) i dobrze jest widzieć tę drogę, którą wskazałem, do tego, by wybaczyć – jest nią dostrzeżenie, jak bardzo poranionymi osobami są nasi krzywdziciele. I nie mówię, że nigdy nie możemy osądzać – Twój przykład zwyrodnialca widzianego w telewizji, jest doskonałym przykładem. W takich przypadkach możemy pozwolić sobie na osądzanie – krótka migawka telewizyjna nie zasługuje na to by ją dogłębnie analizować (jako ostateczna konstatacja wystarczy dostrzeżenie, że zło w świecie istnieje); inaczej rzecz się ma ze znajomymi, czy rodziną – tu możemy mieć realny wpływ na przemianę krzywdziciela; pozostawanie w nienawiści do niczego dobrego nie doprowadzi (a nas zniszczy). Ale nawet w tych przypadkach nic na siłę i koniecznie „dziś”! (wiele jest czynników wpływających na to „kiedy”)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło czytać taką opinię.
OdpowiedzUsuńBardzo. …bardzo…. bardzo… bardzo…. bardzo….mi się podoba ….oh czemu tak ludzie nie postępuja byłoby mniej zła chyba… powinno się to ludziom na całym świecie wytłumaczyć każdemu z osobna…
OdpowiedzUsuńTeraz Ty możesz tłumaczyć innym – choćby w tych sporach o miedzę. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńNajciężej jest oddzielić osobę od czynu…Lecz napewno wszystko jest możliwe z Jezusem. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrzywdziciel jest osoba poranioną? Hmmmm, możliwe, bardzo możliwe…winioskuje, ze chodzi Ci o to, że krzywdzi ponieważ jego także skrzywdzono i on/ona nie potrafi inaczej, bo tak został nauczony…dobrze, ale gdzie tu zdrowy rozsądek? Gdzie ta miłość do bliźniego? Przeciez to jego żona, jego dziecko….kocha ich,a jednoczesnie krzywdzi? Możliwe, ze w ten spsób wyraża te uczucia, to chore, ale tak bywa…tu trzebaby było sięgnąć nieco do psycholigi…Jeżli chodzi o mnie….potrafiłabym przebaczyć, gdyby on tego chciał, gdyby się zmienił, bądź co bądź dążył do zmiany…ale jemu to brzydko mówiąc wisi…Staram się nie myśleć o tym choc czasami wraca to do mnie z jeszcze większą siła…
OdpowiedzUsuńLeszku jak zawsze wspaniała notka:)! Przebaczenie to jednak czasem trudna sprawa … Ale przebaczyć i nie zapomniec juz lepiej:)Wydaje mi sie,że też nie chodzi jeśli chodzi o przebaczenie o puste słowo..mówiąc osobie która nas skrzywdziła – przebaczam Ci – przede wszystkim powinnismy powiedziec to z głębi serca:) wtedy ma to sens…. By nasze serce nie czuło urazy ( metafora oczywiście)…pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjeśli ktoś nie przebaczy- bardzo możliwe że będzie w przyszłości robił to samo. Nienawiść zniszczy taką osobę, powoli i podstępnie. Będą cierpieć kolejne niewinne osoby, tym razem krzywdzone przez nas… aby przebaczyć trzeba się pogodzić z przeszłością. Nie da się o tym zapomnieć, a jeśli ktoś powie ze zapomniał to kłamie – albo oszukuje sam siebie. Aby przebaczyć trzeba komuś powiedzieć co go boli…
OdpowiedzUsuń„… i przebacz nam nasze winy jako i my przebaczamy naszym winowajcom…”Bardzo mnie ucieszyło to że powiedziałeś niezwykle istotną rzecz – przebaczyć nie znaczy zapomnieć.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpowinnismy przebaczac bo i nam Bog wybaczyl…ale masz racje pamietac tez dobrze aby nie powtozyc tego bledu drugi raz, a zeby umiec wybaczac musimy pierwsze przeprosic Boga za swoje grzechy i prosic o wybaczenie w tedy i bedzie latwiej przprosic ludzi, bo tak wlasciwie rabiac cos zlego krzywdzimy ludzi ale przedewszystkim Boga…pozdr
OdpowiedzUsuńNie, ja nie zarzucam. Wygłaszam głośno swoje zdanie pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńJasne, że tak! Również pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO puste słowo nie byłoby wcale tak trudno (taki ten świat) – masz rację, trudność tkwi w rzeczywistym przebaczeniu.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się obiema rękami pod tym, co napisałaś.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.
OdpowiedzUsuńNo Boga to raczej zasmucamy, ale poza tą niezręcznością zgadzam się z Tobą całkowicie.
OdpowiedzUsuńPiszesz „potrafiłabym przebaczyć, gdyby on tego chciał, gdyby się zmienił, bądź co bądź dążył do zmiany…ale jemu to brzydko mówiąc wisi…” A ja postawiłbym inne pytanie – Czy Ty chcesz, by się zmienił? Bo może wcale nie chcesz? Może wolałabyś, by np. zginął rażony piorunem? A może jeszcze lepiej – pragnęłabyś, by on doświadczył tego wszystkiego, przez co Ty przeszłaś? Sięgnij do „Listów..” – pisałem tam „To nie żaden frazes, że swoją miłością możesz kogoś zmienić. Tak jest naprawdę. Bo jeśli walczysz o uszanowanie swojej godności, o szacunek do tego kim jesteś, o szacunek dla wartości, które są dla ciebie ważne, kochając, to tę walkę masz szansę wygrać. Jeśli zaś w swojej walce kierujesz się nienawiścią, to w odpowiedzi otrzymasz również nienawiść – przegrasz, oboje przegracie.” To jest ten sam problem – jeśli pragniesz, by Twój krzywdziciel się zmienił i o to właśnie walczysz kochając, to oznacza, że już przebaczyłaś. I tylko takie przebaczenie ma sens! Jednak wierzę Ci, że do takiego przebaczenia jeszcze nie jesteś gotowa – szatan będzie Ci sączył w drugie ucho, że co ja za głupoty gadam, że jak tylko Twój krzywdziciel poczuje, że mu wybaczyłaś, jak poczuje w Twoim głosie troskę, to dopiero wtedy da Ci popalić – uzna, że teraz dopiero wszystko może! I Ty mu uwierzysz.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wreszcie jest nowa notka. :)Jeśli chodzi o przebaczenie, to muszę przyznać, że to jeden z moich największych problemów. Wstydzę się tego, bo jednak Jezus tak wiele o przebaczeniu mówił, a ja chcę za Nim iść, ale są sprawy w moim życiu, które wciąż jakiś wpływ na mnie mają, o których nie mogę zapomnieć i nie potrafię przebaczyć tym, którzy mnie skrzywdzili. Chcę, ale nie umiem…
OdpowiedzUsuńMam cichutką nadzieję, że może ta notka troszkę Ci pomoże. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Leszku Ja też mam problem z przebaczeniem… Usłyszałam ostatnio słowa, że jeśli nie przebaczę komuś to będzie się to za mną ciągło… może tak rzeczywiście jest? ale napewno się o takich rzeczach nie zapomina, są rzeczy tak bolesne, że nie da się ominąć tego i pójść sobie dalej… pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda – jeśli nie przebaczymy, to to się ciągnie za nami – tracimy również my. Ale nic na siłę.
OdpowiedzUsuńPrzekonałam się na własnej skórze, że przebaczyć z całego serca można tylko dzięki Panu. Żyłam z kimś w dziwnym konflikcie. Z jednej strony ta osoba była dla mnie najlepszym kompanem do wszelkich rozrywek, ale z drugiej – w życiu codziennym każdy błachy problem groził pożarem. Obrzucałyśmy się nie raz najgorszym błotem, a każda kłótnia przynosiła nieprzespane noce. Modliłam się do Boga o pomoc w tym konflikcie. Błagałam, żeby wyrzucił z mojego serca wszystkie żale z przeszłości i w momencie kiedy zdałam sobie sprawę ze swoich obrzydliwości, zrozumiałam także jej postępowanie. Każda chciała być tą mądrzejszą. Pewnego dnia nagle poczułam potrzebę pojednania. Podeszłam do niej i przeprosiłam ją. Prosiłam ją o przebaczenie. Była okropnie zaskoczona, a ten moment był przełomowy w naszym życiu. Owszem zdarzają się różne sprzeczki, ale są pozbawione jadu. Teraz staramy się rozumieć jedna drugą, a przeszłość nie jest już tak bolesna. Poczułam lekkość w sercu i wiem, że bez interwencji Pana nigdy nie doszło by do pojednania.Wg mnie człowiek nie jest w stanie sam z siebie szczerze przebaczyć.
OdpowiedzUsuńWspaniałe jest Twoje świadectwo. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńWspaniałe jest Twoje świadectwo. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńWitam cieplutko, Chocbyśmy nie umieli przeprosić, mamy wzbudzić w sobie żal …”syna który wraca do ojca”
OdpowiedzUsuńWspaniała notka Leszku Przebaczenie tak naprawdę często jest bardziej dla osoby przebaczającej niż dla krzywdzącej… Bo często jest tak, że ktoś wcale tego przebaczenia od nas nie oczekuje, a nawet jest dumny ze swojego czynu, a nas ta wyżądzona krzywda gnębi i zatruwa w pewien sposób duszę i umysł… Przebaczenie jest uzdrowieniem dla nas. „Przebaczenie oznacza wolność od gniewu i agresywnych myśli.” Tylko przebaczając innym sami możemy być szczęśliwi. pozdrawiam Cię Leszku
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest
OdpowiedzUsuńMasz w 100% rację. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHmmmmm….bardzo ciekawy post…..ale czy to faktycznie twoje przemyślenia….???????? Bo mam wrażenie, że chyba nie….
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Leszku za mój wpis pod twoim komentarzem..ale dotyczy to wpisu Niki…przepraszam…..gorąco…
OdpowiedzUsuńŚcigaczu, czy masz jakieś zastrzeżenia co do mnie i mojego wpisu? Dlaczego uważasz, że to co tutaj Leszek napisał nie jest jego przemysleniami?
OdpowiedzUsuńŚcigaczu, nie mogę zrozumieć, o co Ci chodzi. Tu jest tak spokojnie, Ty wnosisz tu taki militarny niepokój. Co prawda jestem oficerem (podporucznikiem), ale opowiadam się za pokojem.
OdpowiedzUsuńPrzebaczenie jest wielka i piekna sztuka…bardzo trudna i bolesna ale jak warto wybaczyc…Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dawno Ciebie u mnie nie było – miło mi gościć Ciebie znowu.
OdpowiedzUsuńLeszku co mogę dodać… chyba tylko, że po raz kolejny dziękuję Ci za Twoja bardzo mądre słowa. Dużo się uczę :)) dziękuję. „Mamy potępić czyn, a nie osobę”. „nie rozpamiętujmy, ale pamiętajmy”. dzięki :)) za wskazówki :))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy.
OdpowiedzUsuńWitam… postanowiłam założyć nowego bloga- stary rzecz jasna zostaje:) A na nowym chce umieszczać cytaty, najróżniejsze- zależy od pogody, natchnienia, humoru… serdecznie zapraszam w każdym razie: http://www.cytaty3333.blog.onet.pl :))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapewne zajrzę, ale przyznaję, że na blogach szukam tekstów własnych.
OdpowiedzUsuńNom ja również Pozdrawiam Mam nadzieję, że tak będzie…Jestem taka radosna dzisiaj :):):)Buziolki :*Może nadal Upadły Anioł, ale już nie chcę się tak podpisywać…http://www.marana-tha.blog4u.pl
OdpowiedzUsuńDodałem Ciebie pod takim hasłem w swoich linkach.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałeś. Masz rację ciężko zapomnieć. Mówię często nie gniewam się bo ta osoba nie wie co mówi, ale serce moje krwawi. Czy ja naprawdę wybaczyłam ???? Nie wiem. Mam osobę, która lubi półsłówkami wykańczać drugiego, a to boli strasznie. Nie raz mówię lepiej dostać fizycznie niż być maltretowanym psychicznie. Język jest bez kości, ale jak uderza boli bardzo. Dzięki za tą notkę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że te moje stare notki na nowo odżywają :)
Usuń