wtorek, 13 marca 2007

Radosny dzień

Angelika złożyła u mnie zamówienie na notatkę opisującą najszczęśliwszy dzień mojego życia. Przyznam, że już myślałem, że nie poradzę sobie z tym zadaniem, że jest ono dla mnie za trudne. Wszak wiek już nie ten, a przez to i pamięć nie ta (a nie doszedłem jeszcze do takiego, w którym wszystko najlepiej pamięta się z dzieciństwa).

Ledwo przeczytałem to zamówienie, a już przyszła pora wyjść na rekolekcje. Gdy wróciłem, czekała na mnie poczta – dostałem maila, a w nim zdjęcie pewnej osóbki, o którą ostatnio strasznie się bałem:



Już jest dobrze!

Ale kto to? - nie powiem (cały czas czekam na zgodę).


* * *

Dostałem zgodę na zdjęcie, ale bez podpisu. Powiem więc jedynie, że to zdjęcie przyszłej świętej (jak ktoś lubi zbierać obrazki, to ma okazję). To zdjęcie jest dowodem na to, że dobry święty jest do tańca i do różańca (tu wersja do tańca)




36 komentarzy:

  1. ~upadła istotka14 marca 2007 07:26

    oh Leszek….

    OdpowiedzUsuń
  2. Leszku, ja jestem bardzo ciekawska! Otworzyłam Twoją stronę, a moje dziecko powiedziało: „Jaka ładna pani. Kto to? To żona niego?”A co z tym radosnym dniem? Nie trzymaj nas w niepewności zbyt długo!

    OdpowiedzUsuń
  3. hmn.. dobrze, że jest dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~niesforna owieczka14 marca 2007 10:24

    Jejku, ja bym chyba nie potrafiła napisać, który dzień był dla mnie najszczęśliwszy… Kiedyś psycholog powiedział mi, że w moim mózgu aktywniejsza jest ta część, która odpowiada za zapamiętywanie przykrych sytuacji, dlatego nawet jeśli coś naprawdę wspaniałego mnie spotkało, mogę o tym nie pamiętać lub mieć problemy z przypomnieniem sobie, bo łatwiej mi wspominać to, co przykre. :(Pamiętam kilka radosnych chwil, ale najszczęśliwszy dzień?… Raczej nie. I nie wiem, czy po prostu takiego nie było czy tylko nie pamiętam… :/Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. wiem kto to… po prostu jakaś śliczna dziewczyna o ładnym usmiechu! ;D dobrze, że jest już dobrze ja też nie potrafiłabym chyba powiedzieć, który dzień był dla mnie najszczęśliwszy… może po prostu dzień… w którym się urodzilam?? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ~taka istotka:)14 marca 2007 13:16

    Dziękuju Leszku, wiesz za co:_)Przede wszystkim za to,że jesteś i mi bardzo pomagasz. Dziękuje że się martwisz. pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~JoasikDZIECIACZEK BOZY14 marca 2007 13:37

    Eh a ja wiem ko to:P To po prostu Dziecko Boże:) Pozdrawiam i fajnie że znowu coś napisałeś:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie składałam żadnych zamówień – to była zwykła, najzwyklejsza w świecie prośba – żaden rozkaz, żadne zamówienie.Swoją drogą – tak łatwo nam przychodzi napisać, że jesteśmy niekochani itd, a tak trudno opisać radosny dzień swojego życia…tak trudno…

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Piękna Jutrzenka14 marca 2007 16:21

    Ciekawe teksty są u Ciebie lubię tu zaglądać i jeśli nic nie pisze to tylko wchodzę by poczytać. Życzę powodzenia i chwytania każdej chwili życia bo warto.

    OdpowiedzUsuń
  10. najszczęsliwszy dzień mojego życia…? ciężko by było, ale myślę, że u Ciebie było ich zdecydowanie więcej… cieszę się, że wszystko sie ułożyło… :))

    OdpowiedzUsuń
  11. ~taka istotka:)14 marca 2007 20:51

    Leszke, nie przesadzaj! Świętej? Już Ci chyba wszystko wyjaśniłam…

    OdpowiedzUsuń
  12. ~taka istotka:)14 marca 2007 20:53

    Święta nigdy nie zostanę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie to, że dostałem tego maila (i to takiego, jakiego dostałem) świadczyło o tym, że już jest dobrze, że już nie mam się czego lękać. I to napełniło mnie wielką radością.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ważne, że u Ciebie też – to też mnie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  15. „Pamiętam kilka radosnych chwil, ale najszczęśliwszy dzień?… Raczej nie.” – myślę, że pytanie o najszczęśliwszy dzień zawsze jest pytaniem o wydarzenia, które przyniosły tę radość. Więc chyba najważniejsze jest, że takie wydarzenia pamiętasz, choć kojarzą Ci się tylko z pojedynczymi chwilami.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też uważam, że śliczna. Ale jeśli chodzi o dalszą część Twojej wypowiedzi, to przyznam, że fakt, iż nie wybierasz jakiś bliższych dniu dzisiejszemu wydarzeń, jest dla mnie szokiem. Kto jak kto, ale Ty?

    OdpowiedzUsuń
  17. Przecież to cała moja radość, gdy mogę pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę jednak, że największy problem z takim pytaniem polega na oczekiwanym wartościowaniu radości. Gdy to ma być najpiękniejszy dzień, to zakłada się przy tym jego całkowitą wyjątkowość – a z tym może być problem. Ale życie samo podsunęło mi rozwiązanie zadanego mi dylematu – bo to może nie jest najważniejsza wyjątkowość jakiegoś dnia, lecz radość taka, jak ta – może niezbyt spektakularna, ale wyjątkowo ważna.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam, zapraszam..

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem, czy wszystko się ułożyło, ale ułożyło się w tym, co wyglądało jeszcze przed chwilą najgroźniej. Jeśli u Ciebie jeszcze się nie ułożyło, to myślę jednak, że to i dla Ciebie dobry znak.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak, ja już wszystko wiem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale tu jest wersja „do tańca”!

    OdpowiedzUsuń
  23. extra temat: najlepszy dzień w życiu.To by trzeba było kilka dni wymienić

    OdpowiedzUsuń
  24. A może tak choćby jeden?

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam Leszku okazuje się ,że radość bywa rozmaita, . A te słowa dla „przyszłej świętej „–by Twoje oczy zawsze pozostawały dziecięce i aby nigdy nie zabrakło w ich spokoju , ciepła i dobra czynionego w imię Jezusa.

    OdpowiedzUsuń
  26. i w tym, że u mnie jest lepiej to przede wszystkim Twoja zasługa:)

    OdpowiedzUsuń
  27. ~zielony promyk15 marca 2007 21:02

    Jak dobrze mieć przy sobie drugiego człowieka, który w Nas wierzy… To takie budujące… pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  28. Och, jak by to było wspaniale, gdyby każdy z nas miał kogoś takiego dosłownie koło siebie (a nie na drugim końcu Polski). I by ten ktoś nie tylko wspierał, ale także gdy zajdzie tego potrzeba umiał pokazać błąd, jaki nam, zwykłym ludziom, od czasu do czasu zdarza się popełnić.

    OdpowiedzUsuń
  29. ~zielony promyk15 marca 2007 21:50

    Oj Leszku to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe…

    OdpowiedzUsuń
  30. I Ty, Leszku uważałeś, że z Twojego życia nie ma żadnego pożytku?!?!… widzisz… czasem wystarczy rozejrzeć się, poczekać, a nie odrazu stwierdzać „ja jestem do niczego” pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak Leszku -wiem kto to jest. Miła twarz z uśmiechem, który przypomina mi Monę Lizę -bo tajemniczy. A tajemniczy bo nie wiadomo co wymyśli w najbliższej przyszłości a my oboje wiemy co byśmy chcieli, żeby wymyśliła. Oj chcielibyśmy, chcieli.. Ja w nią wierzę, że wszystkie trudności pokona. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ha, a ja bym chciała, żeby było tak jak pisze Leszek (wspaniale…itd) ale żeby mi ktoś spokojnie i Życzliwie pokazał moje błędy.No – niech tylko spróbuje…:D:D:D (pokazywać błędy:)

    OdpowiedzUsuń
  33. zielonypromyk@op.pl18 marca 2007 11:21

    Też bym tego chciała…pozdrawiam Moherku ;*

    OdpowiedzUsuń
  34. Też mam taką nadzieję – ale mam nadzieję, że teraz to już cały czas będzie „w górę”.

    OdpowiedzUsuń
  35. Wtedy, gdy to pisałem, dokładnie tak było. I tym większa radość!

    OdpowiedzUsuń