piątek, 16 kwietnia 2010

Na Wawelu

Tak dziwnie się złożyło, że zapoczątkowałem dyskusję, a sam w niej nie uczestniczyłem. Zaczęło się od tego, że w pracy nie mogłem zajmować się dyskusją, a później okazało się, że tak wspaniale idzie wam ta dyskusja, iż doszedłem do wniosku, że właściwie nie powinienem się wtrącać. Pora jednak zająć jakieś stanowisko przynajmniej w tej najważniejszej sprawie, która podzieliła Polaków.

Zacznę od tego, że nie było w całej historii od czasów królów ani jednego przypadku chowania kogoś na Wawelu, by to nie zrodziło protestów – największe, o czym zapewne nie wszyscy wiedzą, dotyczyły Józefa Piłsudskiego. 
Nikt nie występował przeciwko Marszałkowi – argumenty, które były podnoszone, dotyczyły tego, że decyzja o pochowaniu na Wawelu, została podjęta pod wpływem emocji, że ci, którzy ją podejmowali, nie mieli – bo nie mogli – właściwego dystansu.
Dziś te wątpliwości wydają się być dziwne – w powszechnej świadomości w całym XX wieku nie mieliśmy wybitniejszego polityka, niż Józef Piłsudski! W końcu to on był głównym architektem odzyskania niepodległości i to on dokonał Cudu nad Wisłą…
Wtedy jednak podnoszono, że sama decyzja wynikała z porywów serca, że powinno upłynąć co najmniej kilka lat od śmierci…
Te protesty, jakie są teraz, to było nic w porównaniu z tamtymi protestami, a historia jak najbardziej potwierdziła słuszność tamtej decyzji.
Czy i tym razem potwierdzi?


Ktoś, kto podpowiedział Jarosławowi Kaczyńskiemu pomysł Wawelu, fatalnie się przysłużył Panu Prezydentowi. Józef Piłsudski pragnął być pochowanym na Wawelu (było to zapisane w jego testamencie) – Lech Kaczyński, jak sądzę, wolałby jakieś miejsce skromniejsze, bardziej zaciszne… Ale nade wszystko nie chciałby, aby jego osoba dzieliła Polaków… Bo czym innym są wyraziste poglądy, które siłą rzeczy jedni podzielają, a inni są im przeciwni, a czym innym honory przypisane osobie – o te Pan Prezydent nie dbał.
Nie winię tu Jarosława Kaczyńskiego, choć dziś już wiemy, że inicjatywa kard. Dziwisza była odpowiedzią na jego prośbę; nie winię jednak, bo trudno się spodziewać, by dziś miał on zdolność do rozeznania sytuacji – tę jednak powinni mieć jego doradcy.
Szczęśliwie już te protesty ucichły, choć obawiam się, że powrócą, gdy minie okres żałoby.


A czy Lech Kaczyński zasługuje na to miejsce?

Jeśli porównać jego dokonania do dokonań Józefa Piłsudskiego, to oczywiście to porównanie będzie dla niego niekorzystne. 
Ale jeśli śmierć Pana Prezydenta, jego żony oraz tylu osób, których życie było służbą dla innych, będzie dla nas przebudzeniem, to okaże się, że nikt ze współczesnych nie zasługuje bardziej na to miejsce. Pan Prezydent już swoje zrobił, pokazując nam, że także w XXI wieku (i to nawet narażając się na epitety w stylu „polityczny dinozaur”) można mieć własne poglądy, głosić je, gdy dla innych będzie to niewygodne i tych poglądów bronić. Teraz pora na nas, byśmy i my mieli poglądy (a nie dostosowywali się do wymagań poprawności politycznej) i byśmy zaczęli cenić ludzi, którzy je mają. 
I od razu uprzedzając to nie chodzi o jedyną słuszną opcję polityczną – marzy mi się, by wszystkie opcje polityczne kierowały się tymi zasadami.


53 komentarze:

  1. Leszku -” jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził”.Pokaż mi idealnego przywódcę narodu i takiego który był prezydentem WSZYSTKICH POLAKÓW ???Czy był nim Jaruzelski – NIE !Czy był nim L.Wałęsa- NIE !Czy był nim A..KWAŚNIEWSKI – NIE ! Czy był nim J. Piłsudski – NIE ! Józef Piłsudski nie był przywódcą wszystkich Polaków. Politycznie walczyli z nim ludowcy, narodowcy, czy chadecy od Korfantego, a więc poważna część Polaków w II RP. Uważam, że koncepcje Piłsudskiego w wielu miejscach były chybione i np. zamach majowy w 1926 roku był zły dla Polski.Czy zasługi dla Polski gen. Sikorskiego były większe niż prezydenta L.Kaczyńskiego ? Jest to chyba niewymierne. Moim zdaniem przedwczesna jest ta dyskusja i protesty. Historia pokaże czy L. Kaczyński był godny spoczynku na Wawelu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Leszku – dosyć intensywnie myślałam nad „znakami” ostatnich wydarzeń. PRAWDA o Katyniu, aby poznał ją cały świat wymagała tylu ofiar ??? dopiero w 70 rocznicę od tamtych wydarzeń ofiary MORDU KATYŃSKIEGO doświadczyły prawdziwej rehabilitacji, bo ich śmierć tak długo była okryta kłamstwem. Czy prawda o śmierci ofiar katyńskich nie dzieliła Polaków ? czy mało było zażartych dyskusji na ten temat ? czy potrzeba było nowych ofiar aby Polacy doszli do konsensusu w tym temacie ? a ja pytam – CZY NIE JEST TO ZNAK OPATRZNOŚCI ? a może Bóg nie mógł już zdzierżyć tych krzywd zadawanych PRAWDZIE i chciał przywołać Polaków do zgody ? na jak długo zapanowała zgoda i solidarność ? odezwała się „szlachecka demokracja” – liberum veto, które ciągnie się za nami niczym przekleństwo. Oto miejsce spoczynku GŁOWY PAŃSTWA – PREZYDENTA znowu nas podzieliło. Prezydent niegodny Krakowa czy Kraków [niektórzy jego mieszkańcy] niegodny takiego Człowieka?Protesty przeciwko pochówku Prezydenta na Wawelu skoncentrowały się na poszukiwaniu „kozła ofiarnego” czyli inicjatora tego pomysłu. A ja ośmielę się powiedzieć, że jest to natchnienie Opatrzności- dlaczego ?Oto oczy niemalże całego świata będą zwrócone na Kraków – [wzrasta ranga miasta] -na nasze „fundamenty” narodowe, ale czy tylko na Wawel ? Oczy niemalże całego świata będą także skierowane na SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO w ŁAGIEWNIKACH. Czy w tym natchnieniu nie było zamysłu Bożego, aby przy tej okazji o MIŁOSIERDZIU BOŻYM dowiedzieli się także ci, którzy do tej pory o Nim nie słyszeli ??????? czy te ofiary [dawne i obecne] i te wydarzenia z naszej historii nie wpisują się w zamysł Boży ? w czasie uroczystości pogrzebowej Prezydenta będą te OFIARY głosić całemu światu o MIŁOSIERDZIU BOŻYM i świadczyć – co powinno być dla nas najważniejsze. O co tak naprawdę powinniśmy zabiegać, wszak „nie znamy dnia ani godziny” .

    OdpowiedzUsuń
  3. „Moim zdaniem przedwczesna jest ta dyskusja i protesty” – protesty były niesmaczne, a do dyskusji nie namawiam, lecz do tego, by wykonać tę część zadania, która do nas należy. Do tej dyskusji, która się u mnie przetoczyła, wróciłem nie po to, by ją na nowo rozgrzewać (choć sam w niej nie uczestniczyłem), lecz po to, by ukazać przesłanie, jakie się wyłania z tej tragedii (wybacz więc, że nie będę się ustosunkowywał do tego, co napisałaś na wstępie). Wolałbym więc, byśmy mówili o tym przesłaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówisz Leszku o przesłaniu ? Każdy z wierzących odczytuje je inaczej. Zaś niewierzący wcale nie dopuszczają myśli o przesłaniu.W ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat cały świat co najmniej kilkakrotnie z zapartym tchem obserwował mniejszą czy większą daninę z polskiej krwi, czy doniosłe wydarzenie z polskim udziałem.Tak było w kwietniu 1940 w Katyniu, w sierpniu 1944 w Powstaniu, w czerwcu 1956 w Poznaniu, w grudniu 1970 na Wybrzeżu, w sierpniu 1980 w Gdańsku, pięć lat temu, gdy konał Jan Paweł II, wreszcie znowu pod Katyniem. To tylko siedemdziesiąt lat i nie możemy być pewni, że to koło się zamknęło.Ta rana się nie zabliźniła przed ujawnieniem całej prawdy o katach i ofiarach. Ale przecież pragnęliśmy, żeby stała się tylko blizną, czyli pragnęliśmy normalności, bo to jest właśnie normalne, że rany się z czasem zabliźniają. Tymczasem, kiedy przynajmniej niektórym z nas wydawało się, iż tak się właśnie dzieje, albo chociaż ma miejsce początek takiego procesu, to rana została na nowo otwarta i znowu jest przeraźliwie świeża i …strasznie boli. Dokładnie jak wtedy przed siedemdziesięciu laty, w tym samym miejscu.Przesłanie ???? zawiera się ono w słowach św.s.Faustyny„ Z Polski wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne moje przyjście” – zapowiedział Chrystus Faustynie.Kto lub co było albo będzie tą ISKRĄ ? może MIŁOSIERDZIE BOŻE?

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu, tak, jak napisałem Ci po poprzednim Twoim komentarzu, nie chcę wracać tu do tego, czy Lech Kaczyński zasługuje na to miejsce, czy nie – nawet jeśli ktoś dziś uważa, że nie zasługuje, to i tak ostateczna ocena zależeć będzie od tego, na ile my się zmienimy. Znaczenie tej tragedii w świecie jest oczywiste – i tu nie ma wątpliwości, że już dziś widać przemianę świata (inną sprawą jest to, czy przełoży się to w końcu na odszkodowania dla rodzin katyńskich).Znacznie ważniejsze jest to, jak ta tragedia wpłynie na moich rodaków, w tym na mnie samego. Piszesz, że Katyń dzielił Polaków – przyznam, że w całym swoim życiu nie spotkałem nikogo, kto by wierzył w wersję sowiecką; spotykałem, którzy w ogóle nic nie wiedzieli, ale nie takich, którzy by dopisywali tę zbrodnię do listy zbrodni niemieckich (no ale może ja nie znałem prawdziwych komuchów? – jeśli nawet tacy byli, to były to jedynie jednostkowe przypadki skrajnej ludzkiej głupoty) – tak więc nie zgadzam się z Tobą, że dopiero ta tragedia nadała wszystkim Polakom wspólny obraz tego, co się tam stało. Wg mnie sens tego jest taki, jaki przedstawiłem w przesłaniu tej notki.Natomiast w tej całej historii związek z miłosierdziem Bożym jest szalenie istotny – to jest to, co napisałem wcześniej, że inaczej Europa zginie. O tym jednak też teraz lepiej nie mówić. Najpierw każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, co to konkretnie dla mnie znaczy (inaczej grozić nam będzie, iż będziemy patrzyli na tę tragedię, jako na bardzo ważne wydarzenie, ale mnie nie dotyczące).

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak Basiu – z Polski wyjdzie ta iskra. I obie daty – i śmieci JPII i tej tragedii wyraźnie o tym mówią. Tylko nie wyobrażaj sobie, że to chodzi o samo odprawianie koronki (sam ją często odprawiam – żeby nie było żadnych wątpliwości). Dlatego tak uparcie wracam do przesłania mojej notki (a zwróć uwagę, że to jest przesłanie, które może przyjąć każdy – nawet ten, kto deklaruje się jako ateista).

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc widziałabym na Wawelu p. Kaczorowskiego bardziej niż Kaczyńskiego…On był prawdziwym Mężem Stanu, chodzącą Historią….

    OdpowiedzUsuń
  8. Angeliko, bardzo wysoko sobie cenię Prezydenta Kaczorowskiego, ale nie podejmowałbym się oceny, kto bardziej zasługuje. To jednak jest nieistotne – skoro Lech Kaczyński tam będzie, to taka była wola Boża, by tam był; teraz wszystko zależy od nas, czy rzeczywiście okaże się, że zasługiwał na to szczególne wyróżnienie. Pozostawił po sobie testament i teraz ważne jest tylko to, jak my go wypełnimy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej wola jego brata… jak dla mnie Leszku Kaczyński nie zostawił żadnego testamentu. Testament to zostawił Jan Paweł II i co z niego po pięciu latach zostało…? Potrafimy pięknie mówić w obliczu straty i tragedii wzniośle o różnych rzeczach, a potem przechodzimy z tym wszystkim do porządku dziennego i zapominamy….

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej wola jego brata… jak dla mnie Leszku Kaczyński nie zostawił żadnego testamentu. Testament to zostawił Jan Paweł II i co z niego po pięciu latach zostało…? Potrafimy pięknie mówić w obliczu straty i tragedii wzniośle o różnych rzeczach, a potem przechodzimy z tym wszystkim do porządku dziennego i zapominamy….

    OdpowiedzUsuń
  11. Wg mnie pozostawił i o tym piszę na blogu. A po to, by to nie skończyło się, jak zwykle, tak mocno walczę o to, by każdy odczytał to przesłanie i przyjął do siebie. Łatwo jest wszystko zatopić w samych emocjach, ale to nie o emocje chodzi i od tygodnia bardzo wyraźnie o tym piszę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak mi się wydaje Leszku, że ja by nie spojrzeć na przesłanie Twojej notki to i tak jakoś naokoło zmierza się do dyskusji, która się odbyła.Piszesz:..”Teraz pora na nas, byśmy i my mieli poglądy (a nie dostosowywali się do wymagań poprawności politycznej) i byśmy zaczęli cenić ludzi, którzy je mają. „Bo zobacz: jeśli mam określone poglądy to z nich wynika konkretne działanie zgodne z tymi poglądami. I tu kłania się notka „Darujecie sobie” + komentarze-cała nadaje się na cytat.A w skrócie: albo pogonię z transparentem „czy naprawdę jest godzien?” pod Wawel albo na marsz antywawelski czyli wpiszę się w którąś z grup, które się żrą. Mogę tez domagać się rozliczenia winnych tego co się dzieje -bo wszystko wskazuje na to, ze zostało to zorganizowane.W imię Prawdy rzucę błotem w Różę Thun -(ona się nadaje bo to arystokratka i prawie na pewno Żydówka) i w jej dyr. biura.Róża Thun mówi, ze nie miała z tym nic wspólnego i nie pracują u niej osoby wymienione z nazwiska jako organizujące demonstrację w Krakowie. No ale może kłamać.Albo można obwinić Jarosława Kaczyńskiego. To podobno on zaproponował kardynałowi Dziwiszowi pochówek na Wawelu. Chociaż część ludzi w sieci uważa,ze to nie musiał być J. Kaczyński. Ale dla wielu to dobra okazja by go chociaż troszkę zeszmacić.Można było (w włoskim wywiadzie) przeczytać, że kardynał kryje osobę, która do niego przyszła mówiąc jedynie,że z propozycją wystąpiła rodzina. W końcu wygląda na to, że kardynał jest sam sobie winien bo zadysponował katedrą bez konsultacji z kapitułą. Jest to pierwszy taki przypadek od kilkuset lat! No więc można zaatakować Dziwisza i przy okazji kler ogólnie -a co! I ludzie korzystają z okazji -i atakują. Taki łańcuszek się tworzy: są poglądy, jest wezwanie do działania w imię poglądów, jest działanie…i jest to co widzimy.Piszesz, że się modlisz koronką do Miłosierdzia Bożego. Ja tez wzywałam w wielu miejscach do modlitwy. Ale byłam głupia bo nie pisałam, ze dla mnie modlitwa oznacza nie tylko słowa wypowiadane ze zrozumieniem ale także pracę w przezwyciężaniu siebie, która ściśle łączy się z tymi słowami.Jeśli nie zaczniemy przemiany od siebie to niczego nie osiągniemy.

    OdpowiedzUsuń
  13. chodzi za mną ta piosenka -posłuchajcie sobie :) //www.youtube.com/watch?v=ezUkr0Ec7_o&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  14. Moherku, scenariusz, który tu kreślisz, jest przerażający – ale niestety całkiem realny. Tak dokładnie ataki będą skierowane na Jarosława Kaczyńskiego – będzie to przedstawiane, jako wyraz przerostu jego osobistych ambicji, jego megalomanii. Ataki na Jarosława Kaczyńskiego będą teraz najważniejsze, bo gdyby wybory odbywały się dziś, to wystarczyłoby, że Jarosław Kaczyński zgłosiłby się do tych wyborów i nie odezwał ani słowem, to by je wygrał. Tymczasem temat „zasłużył – nie zasłużył”, jak już wiadomo po próbie generalnej, jest idealny, by upupić konkurenta (i dlatego ja obwiniam doradców Jarosława Kaczyńskiego). Ale oczywiście to nie o takie działanie chodzi – szukanie winnych do niczego dobrego nie doprowadzi. Istotą problemu jest kłamstwo, które stało się wszechobecne w polityce – przecież podporządkowanie polityki zasadom PR-u, to doprowadzenie do tego, by to właśnie kłamstwo rządziło polityką. Pora najwyższa, by do polityki powróciła prawda. To o tę prawdę chodzi. I ważne jest, byśmy my, zwykli ludzie potrafili odróżniać ludzi, którzy kierują się prawdą w życiu, od tych, dla których prawda nie jest wyznacznikiem działań. To jest w naszym interesie – jeśli polityk co chwila zmienia swoje poglądy stosownie do aktualnych sondaży, to nigdy nie będziemy mieli pewności, czy to, co nas dziś przekonało do danego polityka, jutro nadal będzie aktualne; jeśli zaś polityk zawsze mówi to, co myśli (jak to zawsze czynił Lech Kaczyński – podkreślała to Monika Olejnik, że w przeciwieństwie do większości polityków, on mówił dokładnie to samo przed kamerą, jak już wtedy, gdy kamera była wyłączona), to łatwo będzie nam powiedzieć, czy jego poglądy nam odpowiadają, czy przeciwnie. Mało – będziemy mieli pewność, że taki polityk nawet w sytuacji zagrożenia, swoich poglądów nie zmieni (to dlatego mówię, że Europa zginie, jeśli nadal będzie się nabierać na sztuczki PR-owców). Polska dzięki swej historii szczęśliwie nie jest tak nowoczesna, jak reszta Europy – niemal cała klasa polityczna ma taki rodowód, w którym może wrócić do korzeni (to dlatego Polska może być tą iskrą); już dziś bez trudu możemy wymieniać takich polityków – choćby z jednej strony politycznej Marek Jurek, który i Tobie i mnie bardzo się podoba, a z drugiej strony Ryszard Bugaj, który tworzył Unię Pracy (ale w której w końcu zabrakło dla niego miejsca) – partię zdecydowanie lewicową. Niestety ci politycy przegrywają, bo my jesteśmy podatni na sztuczki PR-owców.Bóg powiązał ze sobą te dwie śmierci – śmierć JPII nade wszystko miała obudzić nas z naszego letargu wiary – to nasza wiara miała stać się autentyczna. Ta śmierć ma nas obudzić z letargu politycznego. Jak widać, u końcu dziejów ważne jest i jedno i drugie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo lubię tę piosenkę, choć akurat to wykonanie jest troszkę za bardzo monumentalne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Aby wyciągać wnioski nie trzeba wszystko tłumaczyć tylko znakami i symboliką. Czasem wystarczy prosty eksperyment myślowy.Zastanów się, jak wyglądałaby teraz „rzeczywistość alternatywna”, w której Rosjanie zamknęli smoleńskie lotnisko. Samolot wylądowałby np. w Mińsku, ocalonych zostałoby 96 istnień ludzkich. Ale kto by w ten sposób pomyślał? Nikt. Wrzałoby od komentarzy, jak to wredni Rosjanie uniemożliwili wystąpienie prezydenta w Katyniu! Gdyby ktoś próbował tłumaczyć decyzję względami bezpieczeństwa, krzyczelibyśmy właśnie o KŁAMSTWIE. Przecież widzimy codziennie, jak nawet tydzień po katastrofie ludzie nadal mówią: „takie tragedie się NIE ZDARZAJĄ”.Dla mnie to wszystko, co się stało jest przede wszystkim przesłaniem: „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”.

    OdpowiedzUsuń
  17. Basiu i Leszku, staram się być patriotką tak jak umiem – czyli rzetelnie wykonując swoją pracę, swoje obowiązki. Ale, do cholewki, mam dosyć patosu, mam dosyć tych wszystkich patriotycznych filmów, czuję się wręcz zmuszana do miłości – miłości Ojczyzny. Leszku – sam ciągle powtarzasz, że wolność jest nieodzowna w miłości. Przez ten przesadny patos żałoby ukoronowanej na Wawelu mam chęć „uciec do lasu” Mickiewiczowski mesjanizm narodowy wychodzi mi bokiem (a nigdy nie był mi bliski). Ale jeśli ktoś myśli podobnie – to Waszym zdaniem ma milczeć? Czy to nie byłoby kłamstwo? Nie byłoby dostosowanie się do „poprawności”?

    OdpowiedzUsuń
  18. Barbaro, Twoja wizja jest jak najbardziej wiarygodna – jestem pewien, że byłoby dokładnie tak, jak to opisałaś. Jednak sama popatrz, jak skromne są wnioski, jakie możesz wyciągnąć, jeśli ograniczysz się jedynie do rozumu. Tymczasem znaki są bardzo czytelne – wystarczy tylko je przyjąć, a pojawia się znacznie głębszy sens tych wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  19. A niby dlaczego miałabyś milczeć? Ale zadam Ci też i inne pytanie – czy rzeczywiście mesjanizm musi się kojarzyć z patosem? Kojarzy się poprzez Mickiewicza, ale przecież s. Faustyna była bardzo skromną osobą. Ona nie musiała dodawać sobie powagi poprzez patos, bo taka powaga nie była jej do niczego potrzebna. Zwróć uwagę, że ten fragment mówiący o iskrze, wcale nie jest patetyczny? Iskra, to tylko iskra – to coś, od czego się zaczyna, ale żadnej iskry już po chwili nie widać w ogniu, który się od niej zaczyna. Nasza historia jest taka, że nie staliśmy się tak „nowocześni”, jak większość narodów europejskich – ale dzięki temu nam łatwiej jest wrócić do korzeni. To jest po prostu nasz obowiązek, który, gdy już go wypełnimy, pozostanie niezauważony (tak, jak to zburzenie muru berlińskiego stało się symbolem upadku komunizmu, a nie Stocznia Gdańska). Tak więc nie przesadzaj z tym patosem – to są tylko Twoje skojarzenia, ale w tym patosu nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  20. Patosu rzeczywiście nie ma wcale u s. Faustyny, natomiast jest aż nadto w obecnych uroczystościach żałobnych. A mesjanizm narodowy nigdy do mnie nie przemawiał i chyba nie przemówi. Wszelkie patriotyczne lektury czytałam z chęcią – dopóki nie zostały „omówione” na lekcjach, w myśl zasady, że należy je interpretować „w jedynie słuszny sposób”. I teraz czuję się podobnie jak uczniak, któremu starają się przetłumaczyć co należy myśleć

    OdpowiedzUsuń
  21. Ty swoją interpretację znaków też zawężasz do odejścia od PR-u w mediach. Ja bardziej zwracam uwagę na to, aby przestać doszukiwać się złych intencji i szukać wrogów. Basia nawołuje do działania, Moherek do modlitwy. Każdy z dyskutujących tu zobaczył coś innego, a ilu Polaków – też pewnie każdy po swojemu interpretuje wydarzenia. Nie jestem przeciwna temu aby mówić o ważności „znaku”, nie podoba mi się tylko postawa: „to właśnie my, narodzie, wiemy co Bóg powiedział, a wy macie myśleć tak samo”.

    OdpowiedzUsuń
  22. Barbaro -moja wina, mea culpa..itd bo nie wyjaśniłam jak rozumiem modlitwę. Jakoś mi się wydawało, że na blogu religijnym każdy to wie. Ja nawołuję do modlitwy ale takiej, która nie polega na klepaniu paciorka, wypowiadaniu słów lecz to słowa wypowiedziane ze zrozumieniem + przemiana siebie (przy pomocy życia codziennego) właśnie z powodu tych słów. I podstawa tego podejścia: nie krzywdzić bliźniego swego. Idealnie byłoby gdybym potrafiła tego bliźniego ukochać ale nie zawsze mi wychodzi :) Dlatego zbuntowałam się na to co pisała Basia. Intencje miała dobre ale brzmiało jak wyrok. A ja też nie byłam lepsza. Mogłam napisać maila albo delikatniej wyrazić swoje zdanie. A tak -sprawiłam jej przykrość. I chociaż dalej myślę tak samo to mi jej żal.A Ty piszesz, ze jesteś zmęczona patosem…he he.. całkiem słusznie. To jest normalny psychologiczny odruch. Ks. Pawlukiewicz mówi o tym w swoich kazaniach nazywając zjawisko religijnym obżarstwem. Sens jest taki: przychodzi człowiek i mówi -proszę księdza byłem na rekolekcjach, wybieram się na dni skupienia, może jeszcze jakieś wskazówki ksiądz by mi dał, jakąś książkę do medytacji…..i słyszy w odpowiedzi: jesteś młody, a na spacer, na dyskotekę,…żyj…Ty Barbaro też żyj -tak jak Ci serce dyktuje. Przecież masz być sobą, Barbarą a nie imitacją Leszka, Basi czy Moherka.Ale jest też coś takiego jak „świętych obcowanie” -piękna tajemnica Bożej Miłości złożona w każdym z nas. To coś takiego jak sklep Pana Boga.Tym się dzielimy. Tym co każdy w sobie ma… A Ty sobie popatrz -może Ci się przyda? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. To nie jest scenariusz czegoś co mogłoby się wydarzyć ale relacja z tego co się dzieje. Przedstawiłam w „dłuższym skrócie” to co przeczytałam. A czytałam bo chciałam wyrobić sobie zdanie nt. czy należy lekko opluć p.o. prezydenta za wczesne wybory, czy rusza machina wyborcza a jeśli tak to dlaczego, czy ludzie zupełnie bez powodu rzucili się z oskarżeniami na kardynała Dziwisza, na Jarosława Kaczyńskiego…i zobaczyłam, że działa taki mechanizm: widzę coś co mi się nie podoba i piętnuję to. Nie zgłębiam powodów dla których dzieje się tak a nie inaczej tylko oskarżam. I w tym miejscu my Polacy jesteśmy całkiem przegrani.

    OdpowiedzUsuń
  24. A Ty oczywiście musisz wszystko na przekór, więc choć Ci pokazuję, że w tej iskierce nie ma żadnego patosu, to Ty, jak już postawiłaś etykietę „mesjanizm”, to choćby wszystko przeczyło Twojej wizji, to już niczego to nie zmieni – Ty masz swój obraz i będziesz widzieć to tak, jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  25. Mesjanizm to nie tylko patos. Ja przez to słowo rozumiem pojęcie Polski jako swego rodzaju „narodu wybranego”. I nie oceniam czy to jest złe czy dobre, tylko mówię, że nie potrafię w ten sposób myśleć. Dla mnie Polska jest po prostu moim krajem – i z wszystkimi wadami „najlepszym”, bo „moim”. Tylko tyle, lub aż tyle, nie mnie to oceniać. Nie na przekór, po prostu inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  26. No, tak myślę (o modlitwie) Działanie dla jednego może być wyjściem na ulice z początkiem kampanii wyborczej, a dla drugiego przemianą samego siebie.Patos mnie walnął w łeb bodaj w piątek, kiedy rano włączyłam tv i zobaczyłam kolejny odcinek „Pana Wołodyjowskiego”, a zaraz potem (jakoś tak przy obiedzie) ponownie sprawdziłam co słychać na szklanym ekranie – a tu wyskoczył znów Mały Rycerz – tym razem w filmie pełnometrażowym. To już nie obżarstwo. To jest skrajne przejedzenie, po którym ląduje się w szpitalu… Na szczęście tv można wyłączyć :) Wyłączyłam, bo nie dam sobie zohydzić Trylogii A przecież przez ten tydzień puszczono na tvp chyba wszystkie patriotyczne filmy i seriale jakie powstały – ktoś zapomniał maksymy „co za dużo to niezdrowo” :(.

    OdpowiedzUsuń
  27. Barbaro, ale to Ty nadałaś etykietę – ja pisałem tylko o tym, że powrót do wartości w świecie polityki (jako przeciwieństwo uprawiania polityki siłami PR-owców) jest potrzebne Europie, że jeśli Europa tego nie zrobi, to zginie. I powiedziałem, że tą iskierką w tej kwestii powinno być nasze, polskie podwórko. W tych stwierdzeniach wg mnie nie ma ani krztyny patosu – chyba, że samo stwierdzenie, że Europa, która nie będzie Europą wartości, zginie (a mu razem z nią, bo sami nic nie możemy), jest już dla Ciebie patosem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Barbaro przekonałaś mnie, by zakończył pisanie bloga – przez całe życie wydawało mi się, że piszę precyzyjnie i najczęściej zrozumiale (a tę uważałem właśnie za taką łatwą w zrozumieniu). To jest już ostatnia moja notka na blogu. Jak zostanie, jako ostatnia, to osoby przypadkowo tu trafiające, będą miały okazję ją przeczytać. Ciekawe, czy znajdzie się kiedyś ktoś, kto odczyta te myśli tak, jak sądziłem, że będą rozumiane – zaczynam podejrzewać, że nikogo takiego nie będzie:(

    OdpowiedzUsuń
  29. W szkole średniej jest Leszku taka lektura „Zemsta” Fredry (a raczej była bo nie wiem jak jest teraz).Nasza polonistka -starsza mądra pani omawiając postać Klary powiedziała: jest tyle Klar ile osób czyta „Zemstę” -bo każdy widzi tę postać inaczej chociaż czyta to samo. I nauczyłam się, że dotyczy to wszystkiego co spotyka mnie w życiu. A Ty się nie nauczyłeś? :) NIKT nie odczyta Twoich myśli tak jak sądziłeś, ze będą rozumiane. Każdy zrozumie je poprzez doświadczenie swojego życia.

    OdpowiedzUsuń
  30. Były premier Marcinkiewicz powiedziałby: yes, yes -czyli tylko pozostaje Ci dyskoteka :)

    OdpowiedzUsuń
  31. No to w takim razie odpowiem Ci w konkretnej sprawie – to Adam Bielan potwierdził, że inicjatywa tak naprawdę wyszła od Jarosława Kaczyńskiego; czy sam pomysł był pomysłem prezesa PiS-u, czy kogoś z jego otoczenia, tego nie wiem. W każdym razie był to błąd, za który odpowiada jego otoczenie, bo siłą rzeczy Jarosław Kaczyński nie był w stanie rozeznać sytuacji; a w ogóle błąd, bo aż do wyborów mamy zapewniony temat nr 1 – „zasłużył – nie zasłużył”. I zamiast zajmować się sprawami ważnymi, będziemy się zajmować tematem zastępczym. Ale może i w tym przesadzam? Skoro, jak to wyszło w trakcie dyskusji, to, co mówię, w ogóle do innych nie trafia:(

    OdpowiedzUsuń
  32. Całe przesłanie jest w jednym miejscu „Ale jeśli śmierć Pana Prezydenta, jego żony oraz tylu osób, których życie było służbą dla innych, będzie dla nas przebudzeniem, to okaże się, że nikt ze współczesnych nie zasługuje bardziej na to miejsce. Pan Prezydent już swoje zrobił, pokazując nam, że także w XXI wieku (i to nawet narażając się na epitety w stylu „polityczny dinozaur”) można mieć własne poglądy, głosić je, gdy dla innych będzie to niewygodne i tych poglądów bronić. Teraz pora na nas, byśmy i my mieli poglądy (a nie dostosowywali się do wymagań poprawności politycznej) i byśmy zaczęli cenić ludzi, którzy je mają.I od razu uprzedzając to nie chodzi o jedyną słuszną opcję polityczną – marzy mi się, by wszystkie opcje polityczne kierowały się tymi zasadami.”. Jeśli miałbym dopisać jakąś kropkę nad i (no bo skory Ty również nie zrozumiałaś tego przesłania, to widać tej kropki zabrakło), to bym mógł dodać, że już mając poglądy w najbliższych wyborach powinniśmy szukać ludzi, do których mamy zaufanie, że poglądy, które głoszą, nie są tylko PR-em, a spośród tych osób, powinniśmy wybierać te osoby, których poglądy są nam najbliższe. Stosując taką receptę, gdyby były okręgi jednomandatowe, bardzo szybko byśmy zmienili oblicze polityki; przy głosowaniu na listy droga będzie dłuższa, ale przynajmniej w dobrym kierunku. – tyle tej kropki. Ale gdzie ja popełniłem błąd, że to, co napisałem, było rozumiane, jako apel do dziennikarzy? Poddaję się – jestem w końcu programistą i przez ostatnie lata starałem się jedynie o to, by maszyna mnie rozumiała; żadnych realnych kontaktów z ludźmi nie mam, a np. żona często mi przerywa, bo w ogóle nie może zrozumieć, o co mi chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  33. Leszku nie wolno ci rezygnować z pisania tego bloga !!!! Nie rozumiem po co ta dyskusja gdzie powinien spoczywać Lech Kaczyński ??? Był Wielkim Polakiem. Rzetelnym i prawdomównym, prawdziwym bohaterem. To nam powinno wystarczyć.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ta dyskusja „zasłużył – nie zasłużył”, to doskonały zabieg PR-owca:- po pierwsze jest to spór nierozstrzygalny, a więc można się o to kłócić do dnia wyborów, a i tak nikt nikogo nie przekona,- po drugie jest to spór, który bez reszty angażuje emocje, a więc sprawia, że rozum usypia, – po trzecie wreszcie pozwala wykreować obraz Jarosława Kaczyńskiego, jako człowieka zadufanego w sobie, z wyraźnym przerostem ambicji (a takich ludzi nie lubimy – lubimy tylko „swoich chłopów”).Póki co była tylko próba generalna – już wiadomo, że to chwyci, więc gdy skończy się żałoba (a kończy się dziś – ewentualnie można troszkę odczekać), dyskusja powróci.Jedyna sensowna reakcja, to nie dać się sprowokować, a więc np. odpowiadać, „Nie ważne zasłużył, czy nie – jesteśmy za biedni, by to teraz odwracać. Jak już będzie Świątynia Opatrzności, a my będziemy bogatsi, można ewentualnie do tematu wrócić – teraz nie ma o czym mówić”. Ale czy ktokolwiek mnie zrozumie? – doświadczenie uczy, że nie:(

    OdpowiedzUsuń
  35. Leszku – dyskusja dyskusją, [ to charakterystyczna polska wada narodowa - liberum veto] ale każdy z nas powinien robić to, co do niego należy nie ograniczając się li tylko do dyskusji albo tylko do modlitwy. Dyskusja dopiero się rozpęta i zaogni po żałobie i każdy zdaje sobie z tego sprawę, bo przecież musimy gdzieś rozładować te emocje. Bóg potrzebuje naszego zawierzenia i naszych rąk [serc] aby były przedłużeniem rąk Bożych – narzędziem do wypełnienia woli Bożej. Powołam się na cytat z Zemsty Fredry;”niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgodzić trzeba”. Dobry Bóg nie dopuści aby nasza Ojczyzna, tak bardzo już umęczona i krwią okupiona miała ponownie stać się zakładnikiem szatana.

    OdpowiedzUsuń
  36. To Ci odpowiem, że Adam Bielan jest dla mnie postacią kontrowersyjną (posłuchaj wywiadu, który udzielił Monice Olejnik nt. czy Jarosław Kaczyński jest gejem?). Zachowywał się niesmacznie i dwuznacznie.I teraz też od niego pochodzi informacja, która najbardziej szkodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nie wiem czy mogę wierzyć w to co on mówi i nie mam możliwości sprawdzenia tego inaczej. To jest ta Prawda, o którą nie da się walczyć z powodu braku Wiedzy.Sformułowanie, ze za błąd odpowiada „otoczenie J. Kaczyńskiego” jest wystarczająco ogólne by uznać, że nie przesadzasz :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Leszku gdzie ja popełniłam błąd, ze to co napisałam odbierasz jako odczytane przeze mnie, ze to apel do dziennikarzy?Dla mnie Twoje przesłanie sprowadza się do jednego zdania: żyć Prawdą.I dotyczy wszystkich. Źle odczytałam?A dyskusja, która odbywała się na blogu Twoim i Basi sprowadza się (jak rozumiem) do stwierdzenia: nie zawsze Prawda jest wyraźnie widoczna. Jeśli się chce o nią walczyć trzeba mieć Wiedzę, która pozwala nie krzywdzić ludzi sądami. Czyli jak pisała Barbara:”nie sądźcie abyście nie byli sądzeni”.To tak w skrócie :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Moherku, przecież ja sie załamałem po interpretacji Barbary i zwracałem się do Ciebie o pomoc we wskazaniu mojego błędu, że to zostało tak zrozumiane. Z kolei sformołowanie, że chodzi o Prawdę, jest jak najbardziej słuszne, ale niestety zbyt ogólnikowe, bo walką o prawdę człowiek jest w stanie wszystko uargumentować. Walczysz np. teraz o prawdę dotyczącą pochówku na Wawelu, gdy tymczasem w moim przekonaniu jest to temat podsunięty przez PR-owców – napisałem bardzo wyraźnie, jak wg mnie trzeba teraz reagować na ten temat, ale akurat do tego podejścia nikt się nie ustosunkował. A jeśli już w tej sprawie ciągniesz mnie za język, to skoro. ks. Kardynał wyraźnie powiedział, że jego propozycja była odpowiedzią „na prośbę rodziny”, a Adam Bielan pośrednio potwierdził, że to Jarosław, to należy przyjąć, że był to Jarosław (Marty wg mnie nie ma co do tego mieszać, a tym bardziej brata Marii). Ale naprawdę to zostawmy, bo to teraz nie jest ważne. Powinniśmy uczyć się teraz uczyć rozpoznawania sztuczek PR-owskich i powinniśmy szukać tych, którzy w naszym odczuciu są najmniej podporządkowani PR-owi.

    OdpowiedzUsuń
  39. Basiu, jak za mocno zadmiesz w róg, to pozostanie tylko sam dźwięk. Życie (społeczne, polityczne i w ogóle życie) dzieje się poprzez konkrety. To o konkretach trzeba mówić. Inaczej grozi nam, że np. wdamy się w wojnę „zasłużył – nie zasłużył”, albo w wojnę tropienia komu wpadł do głowy pomysł Wawelu (wg mnie zły, bo łatwy do wykorzystania przez PR-owców, ale tropienie niczego już nie zmieni – a przecież tak, czy inaczej zysk z tego jest – ja się obawiam, że straty przewyższą ów zysk, ale z zysku nie ma co rezygnować).

    OdpowiedzUsuń
  40. O rany julek – a gdzież ja zasugerowałam, że apel jest tylko do dziennikarzy? To chyba ktoś inny? Z tematem wyborczym masz całkowitą rację. I święta racja z okręgami jednomandatowymi. Z tym, że dopóki są partie w takim kształcie jak obecnie naprawdę nie mam na kogo głosować. Za każdym razem trzeba wybierać tzw :”mniejsze zło” Waldemar Łysiak pisał o „łże-elitach” – ja widzę łże-prawicę i łże-lewicę.

    OdpowiedzUsuń
  41. Witam Leszku!Dziś tylko pozdrawiam serdecznie. Niebawem wpadnę na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  42. Napisałaś „Ty swoją interpretację znaków też zawężasz do odejścia od PR-u w mediach”, a tymczasem mój apel jest nade wszystko skierowany do nas, zwykłych ludzi (oczywiście chętnie bym go kierował do politów, ale jakoś politycy nie czytają mojgo bloga) i dotyczy tego, byśmy uciekali od tych polityków, u których poza PR-em nie ma niczego, byśmy nauczyli się zauważać zabiegi PR-owskie i by to przekładało się na nasze wybory. Przy czym pierwsze wybory doskonale się dotego nadają, bo siłą rzeczy są na osoby. Gorzej z wyborami późniejszymi, bo tam mamy listy, ale ważne by zacząć. A tę przemianę w nas traktuję jako konieczną do tego, by Europa przetrwała.

    OdpowiedzUsuń
  43. LESZKU – już sam tytuł notki ukierunkowuje dyskusję; NA WAWELU więc nie rozumiem Twego droczenia się.

    OdpowiedzUsuń
  44. Problem w tym, że program partii właśnie znamy z mediów. A skoro większość partii z PR-u korzysta – nie bardzo mam w czym wybierać. Ci, co nie korzystają to są skrzydła skrajne, zarówno Marek Jurek jak Ryszard Bugaj to nie moje „klimaty”. Jestem zwolenniczką „centrum” i ze smutkiem stwierdzam, że żadnej prawdziwej centrowej siły w naszym państwie nie ma (dwie partie centrowe PIS i PO zżerają się walcząc najczęściej o sprawy dla szarego obywatela mało istotne, za to będące świetnym poletkiem PR-u). W wyborach prezydenckich zwykle głosowałam na kogoś, kto nijak nie mógł się dostać do drugiej tury, a potem już wybierając tylko „mniejsze zło” Twój apel odczytałam więc jako przede wszystkim życzenia dla polityków (nie dla dziennikarzy).

    OdpowiedzUsuń
  45. Leszku -nie ciągnę Cię za język w sprawie J. Kaczyńskiego i Wawelu tylko posługuję się tą sprawą jako przykładem. Jest to przykład bardzo dobry bo ilustruje moje podejście do hasła „walka o Prawdę” i Twoje ostrzeżenia związane z zagrożeniem jakie niesie PR.Określenie, że mamy się uczyć rozpoznawania sztuczek PR-owskich przypomina lekarza,który nie leczy choroby tylko jej skutki.Na jakiej zasadzie oprzesz swoje stwierdzenie, ze jakiś tam polityk jest wiarygodny, nie PR-owski i możesz np.na niego głosować?Masz mandat na niepodważalną rację?Podzielam pogląd Barbary -nie ma na kogo głosować. Zawsze chodziłam na wybory a teraz czuję się całkiem zagubiona.

    OdpowiedzUsuń
  46. No to zrobiłaś taki skrót myślowy, że zupełnie Ciebie nie zrozumiałem (no i kompletnie się załamałem). No ale pora coś zmienić w polityce i nie mamy lepszej metody na zmiany, niż wybory. Pierwsze wybory, jakie nas czekają, są o tyle proste, że z samego założenia są wyborem między konkretnymi osobami.

    OdpowiedzUsuń
  47. A cóż takiego pan Kaczorowski zrobił? marionetkowy prezydent marionetkowego rzadu.

    OdpowiedzUsuń
  48. Od kiedy to wola rodziny i Dziwisza jest wola bożą?

    OdpowiedzUsuń
  49. Z ciekawości zapytam, co on takiego bohaterskiego uczynił? to że zginął wcale nie czyni go bohaterem, bohaterem jest ten kto np. ratujac czyjeś zycie sam zginie. A co będzie jak wyjdzie na jaw że to była powtórka z Gruzji? Będzie „bohaterem” odpowiedzialnym za smierć 95 osób.

    OdpowiedzUsuń
  50. Czasami realna władza nie jest najważniejsza – komuniści mieli realną władzę w Polsce, ale była to władza nielegalna. Natomiast instytucja Prezydenta na Uchodźtwie pozwalała na zachowanie ciągłości władzy – przekazanie insygniów władzy Lechowi Wałęsie, to nie było tylko przekazanie pamiętek historycznych. To było coś znacznie więcej! (i tę decyzję o przekazaniu podjął osobiście Kaczorowski – to jest ta jego osobista zasługa; ale nie chcę mówić o osobistych zasługach – to jest temat podrzucany przez speców od PR-u; tu pomogłem Ci tylko byś sama wyciąnęła wnioski)

    OdpowiedzUsuń
  51. Nic nie dzieje się wbrew woli Bożej – nawet w skrajnych wypadkach, gdy coś jest ewidentnym złem, to Bóg do tego zła dopuszcza, jeśli z niego potrafi wyprowadzić jeszcze większe dobro. Tu zła nie ma – co najwyżej możemy uważać, że ta decyzja jest nietrafiona. Ale nawet jeśli uważamy, że była nietrafiona, to jako ludzie wierzący powinniśmy szukać odpowiedzi na pytanie, co na Pan chciał przez to powiedzieć, że do tej nietrafionej decyzji dopuścił? Innymi słowy jest oczywiste, że wszystkie takie decyzje maja nade wszystko wymiar ludzki – a więc w tym wypadku jest to decyzja kard. Dziwisza – i tylko jego (czy podobnie decyzją Dziwisza była inna jego decyzja dotycząca prezesa Kurtyki), ale niezależnie od tego wymiaru ludzkiego, zawsze jest ten wymiar Boski – i o tym tak skrótowo napisałem (ponieważ odpowiadałem Angelice, to wiedziałem, że mogę użyć tego skrótu, a i tak mnie zrozumie).

    OdpowiedzUsuń
  52. Ty nie pytasz z ciekawości – Ty pytasz z nienawiści! Nienawiść Cię opanowała i widzisz świat przez krzywe zwierciadła. KAŻDA z tych osób, które były na pokładzie samolotu w chwili katastrofy, pełniła służbę i właśnie to sprawiło, że my tak powszechnie przejęliśmy się śmiercią KAŻDEJ z tych osób. Zastanów się nad sobą…

    OdpowiedzUsuń
  53. Chwilę po tym, jak Ci odpowiedziałem, na chwilę włączyłem tvn i dowiedziałem się stamtąd, o dzisiejszym artykule w Gazecie Wyborczej (widzisz, jak Bóg nad wszystkim czuwa? – po ludzku to był przypadek, a włączyłem akurat wtedy, gdy Meller o tym mówił). A więc muszę skorygować – w Twoim przypadku, to nie nienawiść, lecz podatność na manipulację. Wątek nacisków prezydenta na pilota pojawiał się od samego początku – już dwa tygodnie temu. Niewiele wiemy o rozmowach pilotów, ale to zostało ujawnione, że nie było żadnych głosów spoza załogi. Skoro ten wątek upadł, to teraz jest odgrzewany w postaci, jak to ujął naczelny Playboya, że pilot po wydarzeniach w Gruzji „miał zakodowane w tyle głowy, że jak nie wyląduje, to będzie rozpierducha międzynarodowa”. Zwróć jednak uwagę, że po pierwsze ten pułkownik odmówił autoryzacji tekstu, a po drugie w ogóle ta konstrukcja jest dziwaczna! To są typowe działania speców od PR-u. Czy rasowy dziennikarz, któremu zależy na ujawnieniu prawdy odważyłby się na opublikowanie tego materiału, jeśli z jego treścią nie zgadza się rzekomy autor? – jest oczywiste, że nie. Dlaczego więc ten dziennikarz na to się zdecydował? – bo publikacja nie dąży do ujawnienia prawdy, lecz jest podporządkowana pewnym działaniom PR-owskim. Innymi słowy autor (nie wiem, kto jest autorem – znam sprawę tylko z relacji Mellera), jest nawet gotów później przeprosić wszystkich, jemu chodzi tylko o to, by odwrócić naturalne emocje wynikające ze współczucia, w emocje przeciwne. Ostatnie sondaże pokazały nadspodziewany wzrost poparcia dla PiS-u – skoro nadspodziewany, to wynikający z emocji; a w tej sytuacji dla speców od PR-u jest to, że trzeba wytworzyć w ludziach obraz równie silnie działający na emocje, ale w stronę przeciwną – a więc obraz despotycznego prezydenta, który potrafił tak zastraszyć pilota, że już na wiele miesięcy w tyle jego głowy zostało zakodowane ryzykowanie życiem innych, byle się nie narazić niewypowiedzianym życzeniom prezydenta (tylko skrajny despota potrafi tak zastraszyć ludzi). A więc obraz prezydenta, który moralnie jest odpowiedzialny za śmierć 95 osób. Jak ktoś zacznie przy tej okazji zacznie myśleć, to tego nie kupi – ale przecież wiele osób nade wszystko poddaje się emocjom i to do nich jest adresowana ta akcja (no bo to oni zaczęli popierać PiS). Na tym blogu namawiam na to, byśmy się uczyli rozpoznawać działania speców od PR-u i bardzo Ci dziękuję, że się odezwałaś. Jak sądzę jesteś osobą młodą i dlatego tak podatną na manipulację. Przepraszam, że tak Ci pierwotnie odpowiedziałem, ale nic nie wiedziałem o tym artykule. Myślę wręcz, że z tej odpowiedzi powinienem zrobić odrębną notkę, bo to ważne, by i inni poznali „jak działa jamniczek”. Jeszcze raz przepraszam.

    OdpowiedzUsuń