Zbliża się niedziela palmowa. Może tym razem zacznę od pierwszego czytania (Iz50):
4 Pan Bóg Mnie obdarzył
językiem wymownym,
bym umiał przyjść z pomocą
strudzonemu, przez słowo krzepiące.
Każdego rana pobudza me ucho,
bym słuchał jak uczniowie. 5 Pan Bóg otworzył Mi ucho,
a Ja się nie oparłem
ani się cofnąłem. 6 Podałem grzbiet mój bijącym
i policzki moje rwącym Mi brodę.
Nie zasłoniłem mojej twarzy
przed zniewagami i opluciem. 7 Pan Bóg Mnie wspomaga,
dlatego jestem nieczuły na obelgi,
dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz
i wiem, że wstydu nie doznam.
językiem wymownym,
bym umiał przyjść z pomocą
strudzonemu, przez słowo krzepiące.
Każdego rana pobudza me ucho,
bym słuchał jak uczniowie. 5 Pan Bóg otworzył Mi ucho,
a Ja się nie oparłem
ani się cofnąłem. 6 Podałem grzbiet mój bijącym
i policzki moje rwącym Mi brodę.
Nie zasłoniłem mojej twarzy
przed zniewagami i opluciem. 7 Pan Bóg Mnie wspomaga,
dlatego jestem nieczuły na obelgi,
dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz
i wiem, że wstydu nie doznam.
To czytanie przygotowuje nas do opisu męki Pańskiej. Ale przecież Izajasz pisał to o sobie – on zwykły człowiek (wielki prorok, ale zwykły człowiek) wiedział, że Pan Bóg go wspomaga i dzięki temu nie nie ma takiej obelgi, nie ma takiego uderzenia w grzbiet, nie ma takiego cierpienia, które miałoby go zdeptać.
A czy my potrafimy tak ufać?
Mnie się najbardziej podoba pierwszy akapit (4)
OdpowiedzUsuńOto ideał człowieka… oj… daleka droga przede mną… no ale co zrobić… ide dalej
OdpowiedzUsuńhm,staram się tak ufać i taka mieć pewność…staram się,w wierszach przychodzi mi to dużo łatwiej, ale czy tak jest też w rzeczywistości?Były momenty w moim życiu gdy mówiłam „Panie Twoja wola niech się stanie,ufam Ci” i Pan był ze mną ale są też momenty kiedy zawodzę…ale powtarzam dziennie rano „Jezu ufam Tobie” i idę naprzód,staram się,ciągle się staram…
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że Izajasz tłumaczył poprzez 4 i 5 zarówno to, skąd te prześladowania, jak i to, dlaczego Pan Bóg go wspomaga, by mógł je przetrwać.
OdpowiedzUsuńMasz rację – jak już się wybrało drogę, to po prostu należy iść nią dalej, choćby wydawała się strasznie daleka, czy wręcz nie do przebycia..
OdpowiedzUsuńMasz rację – każdego dnia i w każdej chwili powinniśmy powtarzać sobie „Jezu, ufam Tobie”.
OdpowiedzUsuńLeszku -to jest przecież ciąg dalszy poprzedniej notki. A ja powracam do Abrahama. To jest ten sam temat tylko inaczej ujęty. I właściwie w tym miejscu odpowiedzią człowieka powinna być zgoda na cierpienie.No -jeśli tak podejdę do zagadnienia to jakoś tego Abrahama „upchałam”…no z grubsza go upchałam
OdpowiedzUsuńW Niedzielę Palmową po raz pierwszy jest czytany opis męki Pańskiej i pierwsze czytanie przygotowuje nas do tego opisu – myślę, że nade wszystko tak powinniśmy patrzeć na to czytanie.
OdpowiedzUsuńja w każdym czytaniu „czytam” moje życie
OdpowiedzUsuńPan Bóg obdarzył go językiem wymownym, dał mu ucho do słuchania.. -czyli uzdolnił go do służby. On zrozumiał to i przyjął swój krzyż. Zaufał Bogu i przyjął krzyż. Tak jak Abraham -zaufał i przyjął krzyż. To są notki o zaufaniu i krzyżu.
OdpowiedzUsuńNo tak – tylko notka była z Listu do Filipian. Ale już rozumiem.
OdpowiedzUsuńTo na jedno wychodzi jeśli idzie o wybór drogi, którą się podąża:..”Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa 9 i znalazł się w Nim „..bo na tej drodze jest Krzyż pawłowy i mój osobisty i tylko tak pozyskuje się Chrystusa.Czyli tak samo jak poprzednio: to są notki o zaufaniu i o krzyżu
OdpowiedzUsuńpiękne!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam post i przeczytałam komentarze; oby w Niedzielę Palmową ” Pan Bóg otworzył Mi ucho, [i obym ] a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem. „wszak nie wiem czy to nie mój ostatni Wielki Tydzień nastanie; zatem niech przeżyję go tak, jakby podobało się Panu; Jezu ufam Tobie, że dasz natchnienie do dobrego i kiedy przezywać będziemy pamiątkę Twej męki -byśmy ból łagodzili dobrymi uczynkami;
OdpowiedzUsuńBasiu, nikt nie wie, czy jego Wielki Tydzień nie jest ostatnim Wielkim Tygodniem tu na ziemi, jednak na co dzień o tym nie myślimy. Skoro piszesz o tym, to obawiam się, że to pod wpływem wizyt u lekarzy. Pamiętaj jednak, że to nie lekarze decydują, lecz Bóg! To Jego wola jest ważna!
OdpowiedzUsuńJa często tak ufać nie potrafię… Ale trzeba iść dalej i każdego dnia na nowo, otwierać się na Pana Boga.Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNo to napisałaś dokładnie tak samo, jak i ja bym napisał :)
OdpowiedzUsuń