sobota, 10 października 2015

Łatwiej wielbłądowi ...

(17) Gdy wyruszał w drogę, przybiegł pewien człowiek i pada­jąc przed Nim na kolana, zapytał: „Nauczycielu dobry, co mam robić, aby osiągnąć życie wieczne?".  (18) Jezus mu od­rzekł: „Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg.  (19) Znasz przykazania: Nie popełniaj morder­stwa, nie cudzołóż, nie kradnij, nie składaj fałszywego zezna­nia, nie dokonuj grabieży, otaczaj szacunkiem swego ojca i mat­kę".  (20) On Mu odpowiedział: „Nauczycielu, przestrzegałem tego wszystkiego od młodości".  (21) Wtedy Jezus przyjrzał mu się, umiłował go i powiedział: „Jednego ci brakuje. Idź, sprze­daj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem wróć i chodź za Mną".  (22) Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony. Miał bowiem wiele po­siadłości.  (23) Wtedy Jezus, rozglądając się wokoło, powiedział do swoich uczniów: „Jak trudno jest wejść do królestwa Bo­żego tym, którzy mają majątek".  (24) Uczniowie zdumieli się na te słowa, lecz On powtórzył: „Dzieci, jakże trudno jest wejść do królestwa Bożego!  (25) Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego".  (26) Oni tym bardziej się zdumiewali i mówili między sobą: „Któż więc może się zbawić?".  (27) Jezus przyjrzał im się uważ­nie i powiedział: „Dla ludzi to niemożliwe, ale nie dla Boga, bo dla Boga wszystko jest możliwe".  (28) Wówczas Piotr powie­dział do Niego: „Oto my zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą".  (29) Jezus odpowiedział: „Zapewniam was: Każdy, kto opuścił dom, braci, siostry, matkę, ojca, dzieci albo pole ze względu na Mnie i ze względu na Ewangelię,  (30) otrzyma sto­kroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życie wieczne w przyszło­ści (Mk 10). 

Myślę, że nikt nie ma najmniejszej wątpliwości, że istotą sprawy jest to, czy rzeczywiście Boga stawiamy na pierwszym miejscu i jesteśmy gotowi pójść tam, dokąd nas pośle, czy też są w nas jakieś przywiązania, które nas od Niego oddzielają. Na innym miejscu Jezus powiedział (25) Wtedy Jezus przemówił: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś tym, którzy są jak małe dzieci. (Mt 11; por. Łk 10,21)bo tu chodzi o postawę zaufania Bogu, że to On wie lepiej, jak ma wyglądać nasze życie, niż my sami - dzieci tak właśnie ufają swoim rodzicom i Bóg tego samego oczekuje od nas - zaufania. Bezgranicznego zaufania. Problem bogatego polega na tym, że zabezpieczenia dla siebie doszukuje się w swoim bogactwie, a nie w zaufaniu Bogu. 

* * *
No dobrze, a co wtedy, gdy się Bogu zaufało, a tymczasem wszystko idzie, jakby po grudzie, że aż człowiek się zastanawia, czy to rzeczywiście Jemu zaufał? A może to nie Jemu służę?
Odpowiedź na to może być tylko jedna - ufać nadal. Bo tak jak dziecko stale ufa swoim rodzicom, tak mamy i my wobec Ojca, który jest w niebie. On nas wszystkich kocha i nie dopuści do tego, byśmy skrzywdzili kogokolwiek (w tym także siebie), jeśli nasze postępowanie wynika z zawierzenia Jemu. To zaufanie sprawia, że On rozkłada nad nami i nad wszystkimi, których to dotyczy, parasol ochronny. 





2 komentarze:

  1. To prawda Leszku :) zaufanie jest najważniejsze. BÓG nigdy nikogo nie porzuci, nie zawiedzie , nawet największego grzesznika, czeka cierpliwie na każdego. Zaufanie BOGU to przynajmniej dla mnie priorytet. Tak jak zaznaczyłeś, że ufamy , a nie jest po naszej myśli :) BÓG dla nas chce tylko dobra. Na własnym przykładzie to wiem. Już troszkę żyję na tym świecie i przeszłam wiele, często bywało, że myślałam "ufam Bogu", ale wykonywałam swoją wolę. Z chwilą kiedy przyjmowałam i dobro i zło z myślą, że to Wola Samego Boga było lżej i z biegiem czasu układało się dobrze, nawet ze zła Bóg sprawił, że wyszło dobrze. Dlatego Zaufanie Bogu, przez duże "Z" jest najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń