Wszelkie swoje lektury przerwałem dla jednej tylko książki – Nie przegrać życia Anny Bojanowskiej. Autorka lata swojego późnego dzieciństwa i wczesnej młodości spędziła w Instytucie Reumatologii w Warszawie. Tam dorastała, tam kończyła szkołę, tam wreszcie zrobiła maturę. Prawdopodobnie przyczyną jej późniejszych problemów zdrowotnych było wydarzenie z dzieciństwa – jako 5-latka topiła się w przeręblu. Praktycznie rzecz biorąc całe jej życie, to zmaganie się z chorobą. I właśnie o tym pisze w swojej książce.
Myliłby się jednak ktoś, kto by myślał, że to życie ukształtowało z autorki osobę zgorzkniałą, pełną pretensji do świata i do Boga – nic z tych rzeczy!
Anna umiała odnaleźć oparcie w Jezusie – i właśnie o tym pisze w sposób tak naturalny, tak prosty, że od tej lektury nie można się oderwać.
W tej książce znalazłem:
- kapitalne rozważania na temat bólu,
- fantastyczne refleksje na temat rodziców chorych dzieci,
- wspaniałe myśli o wzajemnym ubogacaniu się osób cierpiących i księży przychodzących do nich z posługą kapłańską,
Już tylko dla nich warto przeczytać tę książkę. Ale warto też z tego powodu, że poddając się jej urokowi, szybko sami napełniamy się optymizmem autorki.
- szczerze zachęcam (kosztuje tylko 18 złotych)!
A – jeszcze link na stronę autorki : //annabojanowska.prv.pl/
Chyba jestem przeciwieństwem bohaterki książki; nie ma we mnie afirmacji życia i być może niektórzy uważają mnie za zgorzkniałą ; wykasowałam blogi dlatego przyszłam się pożegnać i podziękować za blisko dwa lata współtworzenia ze mną tematów postów. Leszku – serdecznie dziękuję za wszystko. Mogłam na Ciebie zawsze liczyć jak na prawdziwego przyjaciela; jako przyjaciela polecam Ciebie i Twoich bliskich Opatrzności Bożej;
OdpowiedzUsuńBasiu, co Ty wymyślasz! Proszę szybko napisać nową notkę – Twoje blogi są innym potrzebne!!!
OdpowiedzUsuńja też osotanio przeczytałam książkę w podobnym temacie – co rawda jest to powieść, więc może nie aż tak wartośiowa, ale też polecam – Potem – Guillaume Musso
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam;i dziękujęza każde dobro, które jest Twoim udziałem;zm
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
OdpowiedzUsuńNie przegrać życia – ja swoje przegrałam, tak mi się przynajmniej wydaje. Przykro mi ale nie zastosuję się do Twojego polecenia – nie napiszę szybko notki. Nie wiem czy w ogóle kiedyś napiszę na blogu…..pozdrawiam wszystkich
OdpowiedzUsuńBasiu, odpowiedz mi może na maila. Widzę, że to poważna sprawa, a trudno jest pisać o tym publicznie.
OdpowiedzUsuńLeszku – odpowiedziałam Ci na e-maila, a moim pobożnym życzeniem byłoby, aby Twój blog znalazł się w czołówce rakingu . Wówczas i reklama książki byłaby skuteczniejsza. Zresztą jest tyle różnych sposobów na szatę graficzną strony, że reklama mogłaby znaleźć się na stronie głównej w stałej rubryce, zaś tematy notek dostosowane byłyby do aktualnych wydarzeń w katalogu Religia. Wiesz o co mi chodzi – o ripostę na notki niektórych „mądrych” a może przemądrzałych ????.
OdpowiedzUsuńNo i dlaczego tak rzadko bywasz na swoim blogu ???? proszę częściej….. jak się przyłożysz do publikacji coraz to nowych tematów to i miejsce bloga będzie odpowiednie; masz o wiele większe możliwości aniżeli ja; większy talent, lepsze wykształcenie etc. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu, to wszystko nieważne – ważne jest to, czy umiemy pisać tak, by inni chcieli to czytać. I to Ty potrafisz, a nie ja. Więc się nie migaj – mój blog na pewno nie zajmie miejsca Twojego. To Ty musisz wrócić.
OdpowiedzUsuńLeszku – wystarczy pisać prowokacyjnie notki, a wzrośnie liczba czytelników; nie migam się, po prostu daję Tobie szansę bycia lepszym ode mnie – żartuję :) :) :)
OdpowiedzUsuńBasiu, każdy jest taki, jaki jest – ja jestem taki, że jak już coś powiem, to tak, że nikogo nie prowokuję do tego, by się również odezwał. W żadnym wypadku nie jest tak, by któryś z moich blogów, mógł zastąpić Twoje.
OdpowiedzUsuńWracaj Basiu. Pisz bloga. U mnie zepsuty komputer, ostanio bywam zadko w internece
OdpowiedzUsuńKsiążka „Nie przegrać życia” mojego autorstwa jest napisana tak naprawdę dla każdego. Człowiek niepełnosprawny znajdzie w niej chęć do walki i mam nadzieję, że siłę, by trwać i nie poddawać się. Zaś ktoś fizycznie sprawny może z refleksją zatrzyma się i pomyśli nad swoim życiem, bo często nie docenia się tego gdy się chodzi i ma się dwie nogi i ręce sprawne. Poza tym może spojrzymy inaczej i głębiej na sprawy duchowe, bo człowiek to dusza i ciało w jedności. Mogłabym jeszcze wiele tutaj naisać, lecz pozwolę sobie zachęcić do przeczytania mojej książki. A.B.
OdpowiedzUsuńNo proszę, tak się wstrzymywałem, z napisaniem następnej notki, by inni zauważyli Twój wpis, a wpisałaś się dopiero wtedy, gdy już w to zwątpiłem, że kiedykolwiek to nastąpi:(
OdpowiedzUsuń