środa, 12 marca 2008

Myślątka na łąkach (27)



Dzieci swoje wyobrażenia o Bogu budują w oparciu o swoje doświadczenia wyniesione z domu – dziecko przyzwyczajone do nagradzania i karania przez rodziców przeniesie to na swoje relacje z Bogiem!

Ważne jest jednak, by dziecko dojrzewając ogólnie, dojrzewało również w wierze. Jeśli ktoś zostanie ze swoim wyobrażeniem wiary ukształtowanym w dzieciństwie, to jest to tragiczne (chciałoby się powiedzieć tragi-komiczne, bo to tak, jak by się widziało dorosłego człowieka codziennie chodzącego z grabkami i wiaderkiem do piaskownicy). I to jest właśnie ten moment, w którym powinno się zauważyć, że zbawienie nie jest za coś – dokładnie tak samo, jak miłość nie jest za coś. Bóg kocha nas za nic, a więc i nasze zbawienie jest za nic – wynika ono jedynie z faktu, że Bóg nas kocha.

16 komentarzy:

  1. Leszku, spodobało mi się to porównanie dorosłego człowieka z grabkami i wiadereczkiem, bo wyobraziłam sobie, jak teraz siedzę w piaskownicy i robię babki z piasku. Właściwa pora, bo Wielkanoc blisko – to oczywiście żart. Myślę, że kształtowanie wiary w ludziach to także zadanie Ducha Świętego i na ile człowiek pozwoli Mu się prowadzić, na tyle dojrzewa w wierze. Od dziecka przy krzyżu koncentrowałam się na modlitwie i to mi pozostało. Pierwsze słowa modlitwy to były; Aniele Boży – Stróżu mój…. i teraz też je kieruje do swego Anioła Stróża, bo mimo iż siwy włos na skroni i zmarszczka twarz zdobi, to przecież opieka Anioła Stróża jest mi nieustannie potrzebna. Jako dziecko wpatrywałam się w krzyż i teraz też to robię, tyle że teraz nazywa się to kontemplacją, a jako dziecko tego słowa bym nawet nie wypowiedziała. Owszem jest różnica w modlitwie, bo i moje serce jest wieksze a umysł nieco obszerniejszy, i obowiązki oraz potrzeby inne, i inna odpowiedzialność na mnie ciąży wobec Boga i ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Siostrzyczka13 marca 2008 07:44

    A propos mojej ostatniej notki i tej Twojej teraz… Chodziło mi właśnie o Jego miłość… Tak często zdarza mi się wątpić, że kocha mnie bez względu na wszystko i przede wszystkim za nic… I ostatnio bardziej czuję, że mnie miażdży, a nie miłuje… :(A co do piaskownicy i grabek… Ja chyba momentami też jeszcze siedzę w tej piaskownicy… niestety… Pozdrawiam wiosennie…

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Leszku … uśmiechnęłam się trochę z tego wiaderka…ale to uśmiech, jak piszesz tragi-komiczny…:( Osoby niby dojrzałe, mają bądź czekają już na narodziny wnuków ale … właśnie ALE …ale są niedojrzali w wierze Osobiście wciąż dojrzewam do wiary jednak staram się wiarą żyć na co dzień mając świadomość, że dzieci będą zawsze odbiciem rodziców a więc przekazuję im świadectwa wiary słowem i czynem …klękam, modlę się przy nich, widzą różaniec w ręku, swobodnie mówię o Bogu itd.. Jest wiele przypadków, gdzie ludzie w pełni wieku np.zamiast mówić… Jezus Chrystus czy Matka Boża mówią… „Bozia”, jak dziecko … :) )) bo jeszcze nie dojrzeli aby głośno wypowiedzieć imię Boga. Nie potrafią w wieku dojrzałym powiedzieć …przepraszam, wybaczam, żałuję, ufam itd ..itd. Rozmowa o Bogu z takimi osobami jest ciężka i życiowo też trudno z nimi się porozumieć a dziś coraz trudniej o ludzi dojrzałych w wierze z miłym pozdrowieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Celne porównanie: dorosły człowiek z niedojrzałą wiarą, nie ukształtowaną , czasami nawet i zniechęcony do wiary, przedstawia nam dorosłego człowieka który codziennie z grabkami i wiaderkiem wybiera się do piaskownicy i próbuje zrobić babki z suchego piasku!POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  5. „Myślę, że kształtowanie wiary w ludziach to także zadanie Ducha Świętego i na ile człowiek pozwoli Mu się prowadzić, na tyle dojrzewa w wierze.” – oczywiście, że tak. Mało – możemy być pewni, że On zawsze chce nas prowadzić. Pytanie jednak, czy my pozwalamy się prowadzić. Pisząc o tych z wiaderkiem do piaskownicy, myślałem właśnie o tych, którzy nie dają się prowadzić.

    OdpowiedzUsuń
  6. W Twoim przypadku ta piaskownica jest jeszcze rażąca, jak by była w moim; mało – wydaje mi się, że wcale tej piaskownicy nie musimy się wstydzić, o ile tylko mamy świadomość, że lubimy tak z tymi grabkami. Źle jest tylko wtedy, gdy paradujemy z wiaderkiem, nie zauważając w ogóle, że swojej wierze w ogóle nie dorastamy. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, żeby tak wszyscy rodzice! Wspaniałe jest Twoje świadectwo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi miło, że Ci się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do kształtowania wiary- najgorsza jest chyba formułkowa spowiedź, która ciągnie się za cżłowiekim, którynie dojrzał jeszcze w wierze i ztrzymał się w rozoju uchowym na etapie podstawówki…PS Wieczór Chwały jest 16

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaprawdę powiadasz mądrze, p. Leszku. Bóg nas niezmiernie kocha, Jezus Chrystus odkupił nasze grzechy na krzyżu i teraz pozostaje nam tylko uwierzyć, podążać po Jego ścieżkach, dojrzewając w wierze, aby dostąpić Zbawienia.Z Bogiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaraz poprawię – czy źle wpisałem, czy termin się zmienił?

    OdpowiedzUsuń
  12. Dokładnie tak – jak widzisz, będąc katolikiem, piszę coś, z czym całkowicie się zgadzasz; obawiam się, że kościołowi katolickiemu przypisuje się wiele rzeczy, których w nim nie ma (być może zdarzało się w czasach Lutra, ale teraz nie ma).

    OdpowiedzUsuń
  13. Bóg zapłać za poprawkę!

    OdpowiedzUsuń
  14. Może ktoś z moich czytelników będzie w Płocku i was zobaczy – brdzo bym chciał, by tak było.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszamy! Muzyka, która płynie z serca, wspaniali ludzie, interesujące świadectwa a przede wszytskim ta niesamowita atmosfera… Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. No i dająca sie poczuć miłość Njwyższego…

    OdpowiedzUsuń