7 lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
8 uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci –
i to śmierci krzyżowej.
(Flp 2)
Niedawno u Basi była notka nt. boskości Jezusa – tu mamy kolejny cytat, który nie pozostawia żadnych wątpliwości. Św. Paweł pisze wyraźnie, że Chrystus był jedynie „podobnym do ludzi”; pisze też „A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka”. Skoro „podobnym do ludzi”, to sam człowiekiem nie był, skoro „A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka”, to człowiekiem nie był.
On -podobny do ludzi -ludzie -na Jego obraz i podobieństwo :)
OdpowiedzUsuńApostoł Paweł napisał w połowie I wieku o Chrystusie: „W Nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości” (Kol.2:9),przy czym słowo „boskość” (gr. theotes) oznacza tu Boga w absolutnym sensie. Paweł, mógł użyć słowa theiotes, odnoszącego się do samych przymiotów Bożych (Rz.1:20), ale wybrał słowo theotes, odnoszące się do natury Bożej.Nowy Testament powstał w I wieku. W nim Jezus jest zwany Bogiem (gr. theos) przynajmniej siedem razy, a także wielokrotnie zwany jest „Panem” (gr. kyrios).Wystarczy zaznajomić się z Nowym testamentem, aby nie mieć wątpliwości co do Boskości Jezusa. Moim zdaniem, jeśli ktoś nie chce uznać Boskości Jezusa, to choćby mu przytoczyć całe Pismo Święte, to i tak do niego to nie dotrze.
OdpowiedzUsuńLeszku – a mnie czegoś brakuje w tej Twojej notce; Jezus ” PODOBNY NAM WE WSZYSTKIM, OPRÓCZ GRZECHU”"……Kto z was może Mi udowodnić grzech? (J 8, 45).”Po rozpoczęciu publicznej działalności, Jezus jada z uczniami, odpoczywa, śpi, wędruje po Palestynie, bywa zmęczony. Podobny nam w wielu sprawach. Z wyjątkiem jednego: grzechu. Jezus pozostaje bezgrzesznym, choć wciąż spotyka się z celnikami i grzesznikami, gdyż przecież słabymi i ułomnymi ludźmi byli również apostołowie i uczniowie Pańscy.Jezus nie tylko był bezgrzeszny, lecz — jako Bóg — był, jest i będzie najświętszy.
OdpowiedzUsuńMyślę,że uznaniu ,że Jezus Jest Bogiem kryje się wielka moc.Tak jak Bóg w starym testamencie , w nowym Jezus mówi o sobie :”Ja Jestem”5 Moj. 32:3939. Patrzcie teraz, że to Ja, Ja jestem A oprócz mnie nie ma boga. ***Jan. 13:1919. Już teraz powiadam wam, zanim się to stanie, abyście, gdy się to stanie, uwierzyli, że Ja jestem.Jan. 8:2424. Dlatego powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, pomrzecie w swoich grzechach.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to spostrzeżenie Playera. A wypowiedź Jezusa „Ja Jestem” kojarzy mi się z Trójcą świętą. To tak jak by przez Jezusa wypowiadał się Bóg Ojciec lub Duch Św w zależności od sytuacji, w której czytamy o Nim ( mam na myśli nie tylko to co cytuje Player ale wszystkie Ewangelie).
OdpowiedzUsuńA to co pisze Player dlatego mi się podoba, że łączy się też z tematem modlitwy różańcowej, o której pisze Ewa. Różaniec to takie zanurzenie w życiu Trójcy Św. Dlatego słusznie on napisał, że w uznaniu Boskości Jezusa tkwi moc.Różaniec -to korzystanie z tej mocy.Dziękuję Player -za temat do myślenia :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście fajny paradoks :)
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację – trzeba chcieć.
OdpowiedzUsuńAle ja, jak zwykle piszę w oparciu o bieżące czytania.
OdpowiedzUsuńOczywiście masz całkowitą rację – to „Ja jestem” jest kluczowe (ja po prostu jak zwykle pisałem w oparciu o bieżące czytania)
OdpowiedzUsuńNa Trójcę Świętą należy spojrzeć nieco inaczej – Jezus Chrystus jest w całkowitej jedności z Bogiem Ojcem w wielkiej miłości, jaka jest między nimi. I właśnie ta miłość to Duch Święty. Imię „Ja jestem”, które występuje w Starym Testamencie w odniesieniu do Boga Ojca, w Nowym Testamencie pojawia się w ustach Chrystusa właśnie z znaczeniu imienia. Natomiast wydaje mi się, że nigdzie nie występuje, jako imię Ducha Świętego (co by potwierdzało to spojrzenie, które przedstawiłem). I jeszcze raz przypominam – Bóg Ojciec przygotował dla nas tę samą jedność, w jakiej teraz jest ze swoim Synem. To jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńto nie sa moje wiersze….
OdpowiedzUsuńA ja byłem przekonany, że Twoje! Ale może to lepiej, że jednak nie są?
OdpowiedzUsuńLeszku – to prawda, że Ty piszesz w oparciu o bieżące czytania, ale temat BOSKOŚĆ JEZUSA, który jawi się w tej notce jest rzekłabym „nieograniczony”, jak nieograniczony jest sam BÓG.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBóg w Chrystusie Jezusie; Słowo ma Moc Stwórczą: Bóg mówi „Niech się stanie…” i staje się.Człowiek nie staje się! Człowiek zostaje uczyniony! A Bóg nie mówi „uczynię człowieka na Mój obraz”… Bóg rzekł: „uczyńmy człowieka na Nasz obraz”. Bóg mówi „uczyńMY człowieka”. A w przypadku Syna Bożego poprzez wcielenie Słowa Bożego Jezus staje się Człowiekiem. Zatem Jezus to SŁOWO BOŻE, we wszystkim podobne do człowieka, jest ZRODZONY, a nie stworzony. Zrodzony z kobiety, której ciało przybrał, ale Duch był Boży.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie masz rację.
OdpowiedzUsuńDzięki za te uwagi. Poruszasz najtrudniejsze sprawy. By to zrozumieć trzeba jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, co to jest SŁOWO.
OdpowiedzUsuńTaki pogląd nazywa się chyba doketyzmem (z gr.dokesis – podobieństwo) i istnieje co najmniej od III w.n.e. Również Koran (co ciekawe) ma na Jezusa pogląd bliski doketyzmowi, gdy mówi: „Nie zabili Go ani Go nie ukrzyżowali – tylko im się tak ZDAWAŁO.” Przyjęcie go jednak stwarza szereg problemów teologicznych – bo jeśli Jezus nie był PRAWDZIWYM człowiekiem, to nie mógł NAPRAWDĘ cierpieć w swoim ludzkim ciele – i nie mógł także NAPRAWDĘ umrzeć na krzyżu (i potem „prawdziwie zmartwychwstać”, jak to określa liturgia Wschodu). Cała teologia Odkupienia przez krzyż staje wtedy na głowie. A wszystko przez nie dość jasne sformułowanie św. Pawła, który pewnie chciał powiedzieć, że Jezus został uznany TYLKO za człowieka. //www.cienistadolina.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńImponuje mi Twoja wiedza. Dziękuję za to, co napisałaś i w ogóle dziękuję, że jednak przyszłaś :)
OdpowiedzUsuń