sobota, 25 października 2014

Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego

(34) Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, (35) a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: (36) Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? (37) On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. (38) To jest największe i pierwsze przykazanie. (39) Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. (40) Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy. (Mt 22)

Wielokrotnie o tym pisałem, że to drugie przykazanie oznacza m.in. to, że nade wszystko to my sami mamy siebie kochać - człowiek "wybrakowany" nie ma czego dawać innym, dawać można tylko z tego, co się ma. A więc po to, by kochać innych, musimy wierzyć, że mamy im co dać. O ile zagubi się ta wiara, to zaniknie również nasza zdolność do miłości (a więc i zagubi się sens naszego życia).
W tym, że Bóg stworzył nas mężczyzną i kobietą zawarta jest wielka mądrość, bo to dzięki temu wiemy, że nikt z nas nie jest samowystarczalny. To dzięki temu nie ma człowieka, który nie wyszedłby poza siebie. Ale konsekwencją tego jest niestety również to, że ci, którzy zostali jakoś porzuceni, jakoś odtrąceni, mają takie problemy z tym, by kochać - tracą wiarę w to, by mieli co dać...
Rozejrzyj się wokół siebie, może i w twoim otoczeniu jest ktoś, komu możesz pomóc uwierzyć, że on również ma co dawać? Myślę, że to jest coś najcenniejszego, co można innym dać, bo dotyka to samej istoty tego drugiego przykazania.











sobota, 18 października 2014

Wiemy o wybraniu waszym

(1) Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój! (2) Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, (3) pomni przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Panu naszym, Jezusie Chrystusie. (4) Wiemy, bracia przez Boga umiłowani, o wybraniu waszym, (5) bo nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się samym tylko słowem, lecz mocą i [działaniem] Ducha Świętego oraz wielką siłą przekonania. Wiecie bowiem, jacy dla was byliśmy, przebywając wśród was. (1 Tes 1)

Nie ma ważniejszego kryterium rozpoznawania prawdy, niż rozpoznawanie owoców:

(16) Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? (17) Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. (18) Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. (Mt 7)

Dlatego Paweł taką wagę przykładał do tego, jakie owoce obserwował ze swoimi towarzyszami u tych, których nauczał. To właśnie te owoce oznaczały jednocześnie to, że on sam pozwalał się prowadzić Duchowi Świętemu oraz to, że dokładnie tak samo było z tymi, których nauczał - bo nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się samym tylko słowem, lecz mocą i [działaniem] Ducha Świętego.
Nikt sobie nie może przypisać zasług (jeśli by tak czynił, to byłoby w tym zwykłe nadużycie), jednak widząc to, jak inni wzrastają, sam zyskuje pewność, że idzie za tym, który wszystko ożywia - Wiemy, bracia przez Boga umiłowani, o wybraniu waszym.









sobota, 11 października 2014

Mało wybranych

(1) A Jezus znowu mówił do nich w przypowieściach: (2) Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. (3) Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. (4) Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę! (5) Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, (6) a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali. (7) Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. (8) Wtedy rzekł swoim sługom: Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. (9) Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie. (10) Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami. (11) Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. (12) Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. (13) Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (14) Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych. (Mt 22,1-14)

Ile razy czytam tę przypowieść, widzę siebie w roli tego, komu wiążą ręce i nogi i wyrzucają na zewnątrz. Znam to przecież na co dzień - i całkiem dosłownie: ileż to razy mnie się wydaje, że jestem ubrany stosownie, a żona mówi, że ze mną nie pójdzie, jeśli się nie przebiorę, ale także w tym znaczeniu jak najbardziej ogólnym: jestem zadowolony z tego, co zrobiłem, ale już po chwili okazuje się, że nikt nie podziela mego zdania... Moja akceptacja dla siebie samego i tego, co robię, nigdy nie znajduje potwierdzenia w oczach innych.
Gdybym więc znalazł się na tym weselu, jako ten sprowadzony z drogi, okazałoby się po chwili, że nadużyłem gościnności Gospodarza...





sobota, 4 października 2014

O nic się już nie martwcie

(6) O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. (7) A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. (8) Na koniec, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to bierzcie pod rozwagę. (9) Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami. (Flp 4,6-9)


Bardzo mi były potrzebne te słowa...