Leszku – Twoje notki stają się coraz krótsze. Zajrzałam tu po to, aby od Ciebie dowiedzieć się CZEMUŻ ? Tymczasem zamiast pobudzić moją wyobraźnie i moje myślenie, Ty jesteś bardzo, ale to bardzo oszczędny w słowach; Tyle, to ja sobie przeczytam w Piśmie Św. i głowić się będę CZEMUŻ, od Ciebie na blogu oczekuję czegoś więcej – Twoich przemyśleń i rozważań, żeby rozruszać moje szare komórki; pozdrawiam .
A mnie się wydaje, że czytania są tak bogate w treści, że czasami warto zwrócić uwagę na jakieś zdanie, które może pozostać niezauważone. Szczególnie łatwo o to właśnie w pierwszym czytaniu. A może u progu adwentu, który jest w końcu po to, by się przygotować na przyjście Jezusa, warto sobie postawić to pytanie, które cytuję – a więc nade wszystko, czy ja korzystam z tej wolności, którą posiadam i to akurat w ten sposób i czy widzę, jakie są tego konsekwencje?
Leszku – to pytanie nasunęło mi takie skojarzenie; Serce Twe, Jezu, miłością goreje,Serce Twe w ogniu miłości topnieje,A nasze serca zimne jak lód,I próżny dla nich Twej męki trud.KIEDYŻ , o KIEDYŻ słodki mój Panie,Poznamy Twego Serca kochanie,KIEDYŻ Twa miłość rozpali nas?O dobry Jezu, CZAS to już CZAS..
Dobre pytanie -czemuż? Malbia słusznie napisała: bo jesteśmy wolni.I Bóg szanuje tę wolność, którą nam dał.Jeszcze można powiedzieć, ze jest to wolność do dobrego i do złego, więc Twoja notka dotycz tych co wybrali wolność czynienia źle.I wskazuje, że skutkiem tego wyboru jest nieczułość serca na bojaźń przed Bogiem. Co to jest ta nieczułość serca na bojaźń przed Nim?
pomyślałam i chyba zaczynam rozumieć… Bojaźń Boża nie ma nic wspólnego ze strachem. Nie robię źle nie dlatego, że się boję, lecz dlatego, że nie chcę zranić Boga moim grzechem. Chcę zachować czystość, z miłości do Boga, nie ze strachu przed karą. A swoją drogą to dość interesujący temat. Co o tym sądzisz Leszku?
Witaj Leszku Serce nieczułe ? …czyje..? Twoje ? Nie jestem kardiologiem ale wydaje mi się, że z Twoim sercem jest wszystko ok…oby każdy takie miał….hihiihiih …biegam różnymi drogami życia i też staram się o dobrą kondycję serca … aby nie zabrakło w nim bojaźni Bożej :) )))) pozdrowieniem
Chcesz powiedzieć, że taki ktoś zabił swoje sumienie? Ale czy wtedy jest możliwe by się nawrócił? Leszku -napisz czy to możliwe żeby się nawrócił -dla mnie to Bardzo ważne…
Też tak myślę Malbio -serdecznie pozdrawiam :) Wiesz -dla mnie problem tkwi w tym, że chociaż widzę i wierzę w Bożą miłość do mnie to bardziej widzę sprawiedliwość.
Moherku, po cichu Ci powiem, że właśnie szykuję nowego bloga, w którym takie rzeczy, jak to się ma miłosierdzie do sprawiedliwości poznasz widziane od drugiej strony. Jeszcze chwila i blog będzie (pewnie zadebiutuje tuż po północy)
Leszku – Twoje notki stają się coraz krótsze. Zajrzałam tu po to, aby od Ciebie dowiedzieć się CZEMUŻ ? Tymczasem zamiast pobudzić moją wyobraźnie i moje myślenie, Ty jesteś bardzo, ale to bardzo oszczędny w słowach; Tyle, to ja sobie przeczytam w Piśmie Św. i głowić się będę CZEMUŻ, od Ciebie na blogu oczekuję czegoś więcej – Twoich przemyśleń i rozważań, żeby rozruszać moje szare komórki; pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje, że czytania są tak bogate w treści, że czasami warto zwrócić uwagę na jakieś zdanie, które może pozostać niezauważone. Szczególnie łatwo o to właśnie w pierwszym czytaniu. A może u progu adwentu, który jest w końcu po to, by się przygotować na przyjście Jezusa, warto sobie postawić to pytanie, które cytuję – a więc nade wszystko, czy ja korzystam z tej wolności, którą posiadam i to akurat w ten sposób i czy widzę, jakie są tego konsekwencje?
OdpowiedzUsuńLeszku – to pytanie nasunęło mi takie skojarzenie; Serce Twe, Jezu, miłością goreje,Serce Twe w ogniu miłości topnieje,A nasze serca zimne jak lód,I próżny dla nich Twej męki trud.KIEDYŻ , o KIEDYŻ słodki mój Panie,Poznamy Twego Serca kochanie,KIEDYŻ Twa miłość rozpali nas?O dobry Jezu, CZAS to już CZAS..
OdpowiedzUsuńProblem jednak właśnie w tym, że błądząc „z dala od Twoich dróg”, nasze serca stają się nieczułe.
OdpowiedzUsuńCzemuż? Bo Bóg nie chce ograniczać naszej wolnej woli.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak – miłości możemy się uczyć tylko w wolności, bo miłość jest tylko w wolności.
OdpowiedzUsuńDobre pytanie -czemuż? Malbia słusznie napisała: bo jesteśmy wolni.I Bóg szanuje tę wolność, którą nam dał.Jeszcze można powiedzieć, ze jest to wolność do dobrego i do złego, więc Twoja notka dotycz tych co wybrali wolność czynienia źle.I wskazuje, że skutkiem tego wyboru jest nieczułość serca na bojaźń przed Bogiem. Co to jest ta nieczułość serca na bojaźń przed Nim?
OdpowiedzUsuńSama sobie postawiłam to pytanie bo właściwie niby wiem co to jest bojaźń Boża ale to wie mój rozum, serce -nie bardzo….
OdpowiedzUsuńhmmm… zabiłaś mi ćwieka… Mam ten sam problem… Niby wiem, a nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńpomyślałam i chyba zaczynam rozumieć… Bojaźń Boża nie ma nic wspólnego ze strachem. Nie robię źle nie dlatego, że się boję, lecz dlatego, że nie chcę zranić Boga moim grzechem. Chcę zachować czystość, z miłości do Boga, nie ze strachu przed karą. A swoją drogą to dość interesujący temat. Co o tym sądzisz Leszku?
OdpowiedzUsuńWitaj Leszku Serce nieczułe ? …czyje..? Twoje ? Nie jestem kardiologiem ale wydaje mi się, że z Twoim sercem jest wszystko ok…oby każdy takie miał….hihiihiih …biegam różnymi drogami życia i też staram się o dobrą kondycję serca … aby nie zabrakło w nim bojaźni Bożej :) )))) pozdrowieniem
OdpowiedzUsuńNieczułość serca na bojaźń przed Nim, jak sądzę, oznacza tyle, że jak już ktoś wybierze zło, to już przestaje rozróżniać dobro od zła.
OdpowiedzUsuńZanim zdążyłem przeczytać Twoją odpowiedź, udzieliłem swojej – istotą sprawy jest rozróżnianie dobra i zła. Tak uważam.
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoje zmagania o Krzyż we wsi. I to jest właśnie takie piękne :)
OdpowiedzUsuńLeszku …nie wątpię, że masz dobrą pamięć … kiedyś w bajtach policzę …hihihiihi
OdpowiedzUsuńChcesz powiedzieć, że taki ktoś zabił swoje sumienie? Ale czy wtedy jest możliwe by się nawrócił? Leszku -napisz czy to możliwe żeby się nawrócił -dla mnie to Bardzo ważne…
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę Malbio -serdecznie pozdrawiam :) Wiesz -dla mnie problem tkwi w tym, że chociaż widzę i wierzę w Bożą miłość do mnie to bardziej widzę sprawiedliwość.
OdpowiedzUsuńMuszę to jeszcze dopisać: mam świadomość, że to zła kolejność. Powinna być najpierw miłość a potem sprawiedliwość. Nie ma sprawiedliwości bez miłości.
OdpowiedzUsuńno i co m i z tego! Coś we mnie nie pozwala mi tej właściwej kolejności przyjąć, a raczej jej zastosować…..no szkoda gadać:(
OdpowiedzUsuńMoherku, po cichu Ci powiem, że właśnie szykuję nowego bloga, w którym takie rzeczy, jak to się ma miłosierdzie do sprawiedliwości poznasz widziane od drugiej strony. Jeszcze chwila i blog będzie (pewnie zadebiutuje tuż po północy)
OdpowiedzUsuńAleż możliwe – i tu najważniejsze są modlitwy innych – i żyjących i tych, którzy juz przekroczyli granicę życia na ziemi.
OdpowiedzUsuńDlatego Leszku bo Pan nas kocha MIŁOŚCIĄ nieograniczoną, a prawdziwa miłość daje wolność. Jezus nam ufa i pragnie byśmy też ufali JEMU. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGdyby nie dał nam wolności, to nie moglibyśmy nauczyć się kochać.
OdpowiedzUsuńskąd wiedzielibyśmy, jak bardzo Go potrzebujemy, gdyby nie pozwalał nam błądzić? nawet na odejście od Siebie nam pozwala..
OdpowiedzUsuńNo właśnie – bardzo ładne spostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuń