sobota, 12 stycznia 2008

Myślątka na łąkach (12)

Łąka dwunasta:


 


Kościół jest mistycznym ciałem Chrystusa – podzielony, rani, jest zgorszeniem dla niewierzących i dla wyznawców innych religii… Tego podziału pragnie szatan! I on kieruje tymi, którzy ten podział utrwalają i go pogłębiają – Jezus prowadzi tych, którzy pragną zjednoczenia naszych kościołów. Ludzie otwarci potrzebni są we wszystkich kościołach – również w naszym.


 


 


21 komentarzy:

  1. Mocne słowa! Do czego zmierzał Jan Paweł II, wszyscy doskonale wiemy. Jego mądrość jest wysoko ponad moją, więc jestem za tym, czego ON pragnął. Jeszcze raz nocne pozdrowionka. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie w tych doświadczeniach blogowych przekonałem się, że teolodzy dogaduję się znacznie łatwiej, niż zwykli wyznawcy różnych wyznań chrześcijańskich. Jest bardzo dużo ludzi, którzy jak nie dokopią innemu wyznaniu, to czują się chorzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. pridkamalgorzata@op.pl13 stycznia 2008 23:16

    widze ze nie tylko ja pisze dzis notke tak pozno…..

    OdpowiedzUsuń
  4. To pozory – po pierwsze to są jedynie cytaty z moich wcześniejszych wypowiedzi na moim blogu, po drugie ja je kiedyś wpisałem hurtowo, a pojawiają się o godzinie 00 minut tyle, jaki jest numer „Myślątka”. Po trzecie wreszcie to myślątko ukazało się wczoraj (gdy mnie w ogóle nie było w internecie).

    OdpowiedzUsuń
  5. To pozory – po pierwsze to są jedynie cytaty z moich wcześniejszych wypowiedzi na moim blogu, po drugie ja je kiedyś wpisałem hurtowo, a pojawiają się o godzinie 00 minut tyle, jaki jest numer „Myślątka”. Po trzecie wreszcie to myślątko ukazało się wczoraj (gdy mnie w ogóle nie było w internecie).

    OdpowiedzUsuń
  6. ewanka10@poczta.onet.pl14 stycznia 2008 08:12

    Leszku, pozwolę sobie mieć trochę inne zdanie. Czym innym jest teologia, a czym innym prawdy duchowe. Katolik, który się na nowo narodził, 3 rozdz.ew. Jana, dogada się z nowonarodzonym ewangelicznym chrześcijaninem, nawet jeżeli dzielą ich teologia i doktryna. A konflikty biorą się z zapominania, że łączy nas ten sam Bóg i ten sam Zbawiciel Jezus Chrystus. Leszku, zawsze możesz wypowiadać się na moim blogu. Ania

    OdpowiedzUsuń
  7. No więc wcale nie mamy innego zdania – myślimy dokładnie tak samo! Bardzo wysoko sobie cenię Twoje poszukiwanie jedności i wielu innych (choćby najstarszej – w sensie czasu – mojej znajomości protestanckiej z Esti-Angel). Ale jak np. ktoś przy mojej notatce-wspomnieniu w rocznicę śmierci papieża podnosi różnice dogmatyczne, to przecież tylko po to, by zawrzało (szczęśliwie nie zawrzało). Myślę, że dobrze znasz ten typ działań (choć Tobie takie myślenie jest całkowicie obce).

    OdpowiedzUsuń
  8. asiuniand@op.pl14 stycznia 2008 12:25

    Bardzo mądre słowa. Łączmy a nie dzielmy..Joasik

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie – miejmy nadzieję, że coraz więcej osób tak będzie myśleć. W piątek zaczyna się tydzień modlitw o jedność chrześcijan – dobrze by było, byśmy o tym pamiętali.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kościół to ludzie, a nie doktryny czy księża (pastorzy itd). Zamieszanie zaczyna się robić własnie na tym etapie – etapie niezrozumienia istoty Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że trafiłaś w samo sedno – kościoły w tym węższym znaczeniu, zaczynają się zachowywać, jak grupy społeczne – posiadają jakiś własny ośrodek skupienia i ważniejsze jest szukanie odrębności, by zacieśniać więzi wewnątrzgrupowe, niż odczytywanie tego, co jest istotą kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem protestantem ale nawróciłem się jeszcze jako katolik.Ludzie często oceniają zmianę denominacji jako zmianę religii a ja tak nie uważam.Jest jedna wiara ,Jeden Chrystus który przyjmuje nas wszystkich z naszymi ograniczeniami jeżeli tylko otworzymy serce dla Niego.Miałem kilka potężnych sprzeczek z fundamentalistami którzy wykluczają katolików z grona ludzi nawróconych.Ale dlaczego, przecież każdy widzi, szczególnie we wspólnotach przykościelnych działanie Chrystusa i nawróconych przez Niego ludzi…często „bardziej” niż w niektórych zaskorupiałych wspólnotach protestanckich.Tam i Tu są ludzie uświęceni Łaską Bożą, Tam i Tu są ludzie zewnętrznie przybierający oznaki wiary lecz w sercu potrzebujący jeszcze spotkanie z Jezusem. Pozdrawiam Leszku i dziękuję za częste odwiedziny bloga mojej zony.Ja otworzyłem nowy, jeżeli zechcesz wpaść to będzie mi bardzo miło.//toczytalem.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za te słowa – myślę dokładnie tak samo, jak Ty. Najważniejsze dać się prowadzić Chrystusowi, a jaką drogę On dla nas wybierze, to już Jego sprawa – na pewno najlepszą dla tego, który dał się poprowadzić.Chętnie będę przychodził na Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoje bloga dodałem do RSS-ów od razu po pierwszej notce, nie wiedząc absolutnie, kto jest jego autorem. Kochani, jeśli kto szuka przewodnika po świecie lektur, to zachęcam do odwiedzania bloga Artura – //toczytalem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie jest trafić w sedno… Nic dodać nic ująć. pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój blog bierze udział w konkursie Blog Roku 2007 w kategoriiJa i moje życie. Jeśli chcesz oddać na niego głos, wyślij SMS o treści A01551 na numer 71222 Koszt SMS, to 1,22 zł brutto

    OdpowiedzUsuń
  17. „Ludzie otwarci są potrzebni” I dzięki Bogu takich mamy. Chciałabym wymienić szczególnie tych, którzy pracują tam, gdzie kościół katolicki dopiero powstaje po 70-letnim nieistnieniu. Wśród nich są zarówno kapłani, jak i ludzie świeccy. Niemało wśród nich i waszych rodaków. Kiedyś może napiszę o nich. Dziś opowiem o mieszkańcu Irlandii Michelu. Znało go wielu ludzi z Mołdawii. Niestety nie żyje – zmarł w ubogim wiejskim szpitalu na południu Mołdawii. Zmarł, bo nie było w pobliżu lekarza chirurga i narzędzi do operacji, a do Kiszyniowa by go nie dowieźli. Zmarł, choć choroba nie była taka straszna. Nie był turystą – przywiózł mieszkańcom tej wsi pieniądze zebrane wśród chrześcijan Irlandii. W ciągu 3 lat co 2 miesiące przyjeżdżał z pomocą dla różnych wiosek. W mojej wsi starsi ludzie wydawali te pieniądze na ogrzewanie mieszkań w zimie. Michel i jego rodacy pomagali każdej rodzinie niezależnie od wyznania. W zamian prosiłi tylko o modlitwę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo się cieszę, że znowu jesteś! Oczywiście wyślę SMS-a.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniałe jest Twoje świadectwo. Ktoś, kto jest oddany Chrystusowi o nic nie będzie pytał, lecz pójdzie tam, gdzie jego Pan go pośle. Czasami nawet nie wróci…

    OdpowiedzUsuń
  20. I nie traktujmy naszej religii lepszej od innych. I dążmy do zjednoczenia, do prawdziwej miłości.

    OdpowiedzUsuń
  21. Różnice są i nie wolno ich zacierać, ale najważniejsza jest właściwa perspektywa – jeśli nade wszystko widzimy to, co nas dzieli, to nigdy nie będziemy gotowi przyjąć kogoś z jego odmiennością; jeśli nade wszystko będziemy widzieli to, to nas łączy, to okaże się, że to wcale nie jest takie trudne. Dlaczego? Bo wzajemnie dostrzeżemy działającego w nas Chrystusa!

    OdpowiedzUsuń