środa, 25 maja 2011

Ja jestem krzewem winnym

Dziś nietypowo, bo czytanie ze środka tygodnia – ale czego się nie robi dla stałych czytelników:




1 Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. 2 Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. 3 Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. 4 Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. 5 Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. 6 Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. 7 Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. 8 Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. (J 15)



Ten tekst nie pozostawia najmniejszych wątpliwości: Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.


I dalej beze Mnie nic nie możecie uczynić.


I wreszcie Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.



Gdy więc w poprzedniej notce napisałem my, jako owe „żywe kamienie” o tyle tylko jesteśmy przydatni, o ile oparci jesteśmy o kamień węgielny. Sami z siebie do niczego nie jesteśmy przydatni, napisałem coś, co jest bardzo silnie umocowane w Piśmie Świętym. 



Czy tak ostro stawiana sprawa umniejsza naszą podmiotowość?



Absolutnie NIE – o naszej podmiotowości decyduje wolność, jaka została nam dana! To my wybieramy drogę i jesteśmy za ten wybór odpowiedzialni.







17 komentarzy:

  1. Wiesz co? Jesteś informatykiem, ale moje porównanie do komputera Ci się nie podoba Nie szkodzi – natomiast przypowieść o krzewie winnym jest piękna i sugestywna. Jezus – krzew winny, Bóg (Ojciec) ogrodnik, my – zaszczepione w krzewie pędy (latorośle). Powinieneś o to uzupełnić swój komentarz, że w tym wypadku latorośl oznacza pęd właśnie ZASZCZEPIONY, a nie taki sobie po prostu wyrosły na krzewie, bo wtedy całe porównanie weźmie w łeb (pęd już rosnący sam z siebie nie zwiędnie nawet może się ukorzenić i zostać nowym krzewem, jeśli zostanie przygięty do ziemi, natomiast pęd wszczepiony jeśli nie zwiąże się z pniem uschnie i zostanie wyrzucony ;)). Rozumiem, że chodzi o to, aby człowiek uświadomił sobie, że cokolwiek czyni, nie mógłby tego zrobić bez Boga – swojego Stwórcy. Bóg dał nam jednak wolną wolę i jak piszesz – podmiotowość – przecież nie dla picu. Więc jak – wolna wola jest w porządku, ale korzystanie z niej – nieprzydatne… czy gdybyśmy nie mieli przykładów i dobra i zła mielibyśmy jeszcze wolną wolę? Może taki jest właśnie sens tych wszelkich złych wyborów – abyśmy umieli docenić ten wielki dar… Nad tym się zastanawiam. A kto u końca drogi okaże się „uschłą gałązką” wie tylko On – ja będąc na tym samym etapie co inne gałązki nie mam zamiaru oceniać kto się przyjął, a kto nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczepienie – metoda uszlachetniania drzew owocowych i roślin ozdobnych polegająca na wszczepieniu zraza odmiany szlachetnej w nieszlachetną (dziczka) podkładkę. Szczepienie to zabieg polegający na połączeniu zrazu z podkładką, obwiązaniu obu elementów i zabezpieczeniu miejsca szczepienia maścią ogrodniczą.Kolejna przypowieść Jezusa obrazująca nasze życie chrześcijańskie. Poprzez chrzest stajemy się z „dziczki” [podkładki] krzewem [drzewem] uszlachetnionym. Jednak bez starannego obwiązania, bez pielęgnowania i okładania maściami; zabieg może się nie powieść. Zatem nasuwa się pytanie; czy wystarczy być raz wszczepionym w Kościół Chrystusa a potem już tego nie pielęgnować? Jak o to dbają zatrudnieni w winnicy Pana oraz ogrodnicy -dzierżawcy winnicy? Jezus pouczył nas, że jak winorośl odcięta od winnego krzewu nie może owocować, tak my wszczepieni w życiodajny Kościół Chrystusa mamy czerpać z niego soki życia duchowego.Jak nic nasuwa mi się tutaj kolejna przypowieść Jezusa o owieczce zaplątanej cierniste krzaki. Co czynią pasterze aby uratować te owieczki, które kiedyś należały do owczarni Pana, ale zabłądziły? Bez źródła życia duchowego jakim jest Jezus, zwiędną, a same nie dadzą rady wyplatać się z sideł [ciernistych krzaków] szatańskich.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale nie ma się co zamartwiać – w przypowieści ogrodnikiem jest sam Bóg, więc chyba o zaszczepione pędy dbać potrafi A my jesteśmy niedoskonali i dlatego jeszcze mi się nie udało dobrze zaszczepić jabłoni, udaje się natomiast z różami, ba, żebym nawet ucięty pęd róży wetknęła po prostu w ziemię, to mi wyrośnie nowa róża – lubią mnie te kwiatki chyba

    OdpowiedzUsuń
  4. Barbaro – przypomnij sobie przypowieść o dzierżawcach winnicy; te dwie przypowieści – moim zdaniem – się uzupełniają. Bóg wydzierżawił swoją winnicę [Kościół], w której krzewem winnym był Syn, a dzierżawcami były elity narodu żydowskiego: faryzeusze, pisarze, kapłani. Słudzy wysłani przez właściciela do rolników to prorocy, których Bóg wysyłał do Izraela w różnych czasach, aby w nim utrzymywali wiarę w obietnice mesjańskie. Mieli oni niezwykle trudne misje do spełnienia i zazwyczaj też ich koniec był tragiczny.Te owoce to przede wszystkim miłość i miłosierdzie, przewyższające sprawiedliwość Uczonych w Piśmie i faryzeuszów (Mt 5, 20). Przypowieść dotyczy każdego pokolenia, także naszego i naszych proroków [J.P.II; św. s. Faustyna; św.Ojciec Pio]naszych czasów. Ich tragizm może polegać na tym, że zmarnujemy ich owoce życia. Bóg jest zawsze wierny, niczyja niewierność nie może udaremnić planu Bożego i ludzkość przyniesie owoce w Królestwie, które On założył. Pytanie tylko – czy my przyczynimy się do wzrostu wiary i czy dochowamy wierności Bogu do czasu ponownego przyjścia Jezusa. Czy, jak źli dzierżawcy nie tyle wymordujemy proroków, co zaprzepaścimy ich nauczanie i ich misję, a Syna Właściciela Winnicy ponownie pozbawimy życia poprzez złorzeczenia bliźnim, zamiast miłosierdzia ?

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie – o to chodzi

    OdpowiedzUsuń
  6. „Rozumiem, że chodzi o to, aby człowiek uświadomił sobie, że cokolwiek czyni, nie mógłby tego zrobić bez Boga – swojego Stwórcy.” – ściślej niczego pożytecznego. Bo właśnie czynienie dobra jest w planach Bożych wobec nas i to On uzdalnia nas do wypełnienia tej woli. Tak, jak kiedyś pisałem, wola Boża sama się nie realizuje, lecz poprzez ludzi! Tyle jest dobra na tym świecie, którego Pan dla nas pragnie, na ile my wypełniamy Jego wolę. Tak po prostu jest, choć my możemy być tego nieświadomi (ale oczywiście im większa nasza świadomość, tym lepiej).Pan nam wskazuje drogę, ale my po pierwsze musimy ją rozpoznać, zauważyć, po drugie musimy wyrazić zgodę na swój udział w tym przedsięwzięciu i wreszcie w wypełnianiu tej woli musimy być wierni. Tu bardzo dużo od nas zależy – znacznie więcej niż od najwspanialszego nawet komputera!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wasylo masz rację, że obie przypowieści się uzupełniają, ale to nie my jesteśmy dzierżawcami (chyba że wobec swoich dzieci); dzierżawcami nade wszystko są dzisiejsi kapłani,

    OdpowiedzUsuń
  8. słusznie -tylko w Bogu zanurzeni stajemy się przydatni. Ale to zanurzenie może być świadome lub nie, może się odbywać na mnóstwo różnych sposobów..

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie tak – ileż to osób niewierzących wspaniale wypełnia wolę Bożą!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyle jest dobra na tym świecie, którego Pan dla nas pragnie, na ile my wypełniamy Jego wolę. Zgadzam się z tym całkowicie. Ale pisząc, że cokolwiek by człowiek nie uczynił brałam to COKOLWIEK dosłownie – do wyboru złej drogi też potrzeba bożego pozwolenia – a to pozwolenie nazywa się właśnie wolna wola.

    OdpowiedzUsuń
  11. To w takim razie zadam trochę przewrotne pytanie – o samo źródło zła – „po kiego grzyba” istnieje „całkiem nieprzydatny” szatan?

    OdpowiedzUsuń
  12. Leszku – otóż to ;sługami pracującymi na zasadach dzierżawy Kościoła Chrystusowego są KAPŁANI; my jesteśmy zależni od nich – czy łaskawie dopuszczą nas do Źródła miłosierdzia czy też uznają za „diabelstwo” czyli jesteśmy sługami sług; u świadków Jehowy jest to klarowniej objaśnione; prości zjadacze chleba są sługami niewolnika – drugimi owcami. czy z mojej wypowiedzi to nie wynika ?

    OdpowiedzUsuń
  13. ~Agnieszka (http://milczenie-slow.blogspot.com)27 maja 2011 18:39

    Jesteś Panie winnym krzewem, a my jego latorośle, moc czerpiemy tylko z Ciebie, Ty w nas żyjesz Swą miłością.Ref.: Panie, Panie, naucz nas w miłości Twojej trwać.Cóż trwałego poza Tobą,człowiek zdziała sam ze siebie.Któż potrafi własne dobrooblec w kształty nieśmiertelne.Ty przyjaźnią nas ogarniasz,tak wspaniałą i szeroką,że wyzwala pełną radośćw Sercu, które ciebie kocha.Wejdź o Jezu, w nasze życie,głębią łaski, mocą słowa,byśmy mogli owoc przynieśćcześć i chwałę Ojcu oddać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z tym, że trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że Boża zgoda na naszą wolność nie jest bynajmniej przyzwoleniem dla zła – Bóg dla nikogo zła nie pragnie. Zło dzieje się wbrew woli Bożej. To jest cena naszej wolności.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniołowie też mają wolną wolę – część z nich wybrała drogę buntu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne słowa – zupełnie nie znałem tej pieśni. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O właśnie – zawsze chodzi o tą wolną wolę. A ona przecież jest potrzebna

    OdpowiedzUsuń