Czterech na pięciu (81%) Polaków zamierza w tym roku roku obdarować swoich bliskich prezentami z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Łącznie na urządzenie Świąt i prezenty Polacy zamierzają w tym roku wydać aż 22,2 mld zł, czyli o 1,5 mld zł więcej niż planowali wydać rok temu i o 1,7 mld zł mniej niż faktycznie przed rokiem wydali.
(z informacji OBOP-u)
Przyznam, że w tym roku wydam zdecydowanie mniej, niż w zeszłym.
Leszku – a ja tak nie lubię tego zwyczaju obdarowywania się prezentami. Dostaje gęsiej skórki na samą myśl o tym. Utrafić w oczekiwania i w gust drugiej osoby nawet w rodzinie, to bardzo trudna dla mnie sprawa, a i sama dostaję takie, które lądują w koszu albo szukam kogoś chętnego, kogo można byłoby zadowolić. Ubrania albo za wielkie albo za małe, albo kolorystycznie nie pasują do niczego. Kiedyś szlafroków dostałam 5; torebek dostaję także wiele a noszę tylko jedną, którą lubię bo jest praktyczna. Sprzęt domowy też się dubluje i już nie ma go gdzie trzymać. Latami bywa nie używany a pieniądz wydany. No i ta sztuczna mina zadowolenia, aby nie sprawić przykrości, bo przecież były dobre intencje….. Inny zwyczaj ; 12 potraw. Oczywiście wszystko szykuję, a potem po wigilii zanoszę kurom sąsiada a przy tym dostaję spazmów bo mam uczulenie na punkcie marnotrawienia jedzenia; wszak tylu cierpi głód. Kto to wymyślił ? niby nie muszę, ale to prawdopodobnie obciach nie stosować się do tradycji – 12 potraw kiedy mnie syci jedna.
OdpowiedzUsuńJeśli ma być szczery, to w dzieciństwie nie lubiłem świąt, do dzisiaj mam pewne opory. Bo z jednej strony fajnie dostawać prezenty i nimi obdarowywać, ale z drugiej strony wkurzały mnie te świąteczne przygotowania. Trzy dni sprzątania, gotowania, biegania po sklepach, tylko po to, by jednego dnia boleśnie się obżerać. Najbardziej denerwował mnie brak kontaktu z rodziną. Najbardziej uwielbiałem strojenie choinki. Natomiast te dane świadczą o kilku rzeczach: po pierwsze spada tradycyjne znaczenie świąt, stając się świętem bożków. Po drugie: bogacimy się. Po trzecie: kto wie ile jest podświadomych obaw, że to być może takie ostatnie święta z suto zastawionym stołem (też z badań jakiegoś ośrodka na temat wyobrażeń dotyczących przyszłości).
OdpowiedzUsuńLeszku, dlaczego sądzisz, że dożyjemy dnia w którym publicznie jakiś ksiądz uderzy się we własne piersi?
OdpowiedzUsuńPolacy… to mój ulubiony naród ;-))) ja wdałem tyle samo i tak samo jak w zeszłym roku nie wiem skąd wziąłem na to wszystko pieniądze… dziwne… jak co roku
OdpowiedzUsuńa w mojej rodzinie nie ma tego zwyczaju by obdarowywać się na Święta. Podarki przynosi św. Mikołaj a Gwiazdorek ma wolne :)
OdpowiedzUsuńLeszku -nie będę mała czasu w Wigilię by do Ciebie zajrzeć dlatego pozwól, ze Tobie i wszystkim, którzy tu zaglądają złożę najserdeczniejsze życzenia Świąteczne: niech Dzieciątko Jezus daje siły, radość, zdrowie a nade wszystko Miłość -wszędzie gdzie będziecie niech Wam Kochani Pan błogosławi.
OdpowiedzUsuńOjoj ostatnio w pracy robiłam newsa na temat prezentów. Polecam wszystkim jarmarki z ręcznymi wyrobami, piękne dzieło pracy rąk ludzkiej, rzeczy przydatne i do tego nie ma kolosalnych cen i całkiem inny klimat niż w tych hipermarketach, no i wart zrobić coś samemu, ja tam zdolności plastycznych nie mam i czasami muszę przymusić się ale jak widzę radość innych z tego, że im coś zrobiłam to od razu inaczej patrzę na prezenty i je uwielbiam.
OdpowiedzUsuńMnie to tylko zastanawia, jak to jest, że w czasach komuny, gdy kupienie czegos sensownego zakrawało na cud, odnoszę wrażenie, że prezenty były bardziej przemyślane..
OdpowiedzUsuńTo jesteś chyba jedyną osobą, która w dzieciństwie nie cieszyła się z tego, że to tyle prezentów się dostaje..
OdpowiedzUsuńNapisałem to właśnie po to, by było widać ten kontrast między oczekiwaniami, a realnym zachowaniem. Po ks. Adamie zupełnie się tego nie spodziewałem (ale abstrahując od tamtej sytuacji, to ja z takimi przypadkami się spotkałem).
OdpowiedzUsuńTo dobrze, jeśli co roku okazuje się, że tych pieniędzy jest więcej, niż można by się było spodziewać.
OdpowiedzUsuńTo przyznam, że mnie mikołajki kojarzą się jedynie i wyłącznie ze szkołą i drobnymi, symbolicznymi prezentami. Prawdziwe były dopiero na gwiazdkę.
OdpowiedzUsuńDzięki za te życzenia – oczywiście życzę, by i Tobie się spełniły :)
OdpowiedzUsuńŚwietne pomysły – no i bardzo się cieszę, że wreszcie ktoś lubi prezenty!
OdpowiedzUsuńZ prezentów się cieszyłem, dlatego uwielbiałem dekorowanie choinki
OdpowiedzUsuńu mnie w tym roku poszło znacznie mniej pieniędzy niż rok temu.Za to u nas w tym roku poszło zdecydowanie więcej. Tym bardziej, że tydzień temu mój luby został ojcem chrzestnym. Gorzej bo ja jeszcze nic nie kupiłam, to co planowałam zniknęło z alledrogo i kicha jest
OdpowiedzUsuńOj, kicha – to chyba musisz zrobić zdjęcie tego planowanego prezentu i wkomponować napis, że to jest talon.
OdpowiedzUsuńMyslę, że wtedy lepiej się znaliśmy, więcej rozmawialiśmy również w rodzinach, wśród znajomych, sąsiadów. Dziś na to nie chce się poświecać ani czasu ani angażować. Ewentualnie na blogach czy portalach popiszemy… Tylko czy my się tak naprawdę znamy?Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBarko – myślę, że wtedy łatwiej było sprawić radość prezentem; a teraz od przepychu głowa boli i już nie wiadomo co kogo zadowoli. U mnie w tym roku poszło znacznie więcej pieniędzy na prezenty niż w poprzednich latach. Łatwiej też kupuje się dzieciom a trudniej dorosłym;
OdpowiedzUsuńMyślę Barko, że dotykasz istoty sprawy. Ciekawe tylko, czy to nade wszystko czasy się zmieniły, czy też my się zestarzeliśmy?
OdpowiedzUsuńdoobre :) na razie musiał się obejść prezentem zastępczym, ten właściwy dostanie jak będzie możliwość nabycia.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, gdybyś zajrzała wcześniej…
OdpowiedzUsuńtrzy dni nie włączałam kompa.Badałam mój stan uzależnienia. Nie jest tak źle :) a i teściowie szczęśliwsi że mnie więcej widzieli.
OdpowiedzUsuń