Tytuł notki jest powalający (w pozytywnym sensie oczywiście :) Tyś naszym Ojcem – wystarczy na temat do myślenia na rok przynajmniej.Bo co z tego, że to wiemy. Czy umiemy żyć z pełną ufnością zwróceni na co dzień ku Ojcu? Ja już tyle lat staram się tak żyć i wciąż nie umiem. Ale z drugiej strony pocieszam się, ze po to właśnie żyję by się tego nauczyć :) W końcu człowiek uczy się aż do śmierci.
Glina jest elastyczna, łatwolepna niby, ale przy lepieniu opada, potem pęka, trzeba nadlepiac miejsca popękane, skrapiąc wodą, suszyć, wygładzać, wypalać…Można sobie wyobrazić, ile wkładu uczynił Bóg lepiąc człowieka. A my co? Nie za bardzo się nad tym zastanawiamy. A może warto pomyśleć, że:ucieleśnionyuduchowionyz życiem na ziemiwydzierzawionym (…)jesteśmy sobie z tej samej gliny…Tak napisało mi się w jednym z moich wierszydeł. Bo oczywiście, że z tej samej, której użył Twórca. I innej możliwosci nie ma. Jesteśmy gliną, która kiedyś rozleci się na proch…Pozdrawiam Leszku serdecznie :-))
Witaj Leszku :) Żeby gliniane dzieło stało się DOSKONAŁE trzeba wypalić je w piecu pouczenia… dlatego życie to wypalanka więc najlepiej, gdy będziemy się wypalać…ufając Bogu, że nas -swoje dzieło… będzie kiedyś podziwiał :) )))….oj ostatnio wciąż brakuje mi czasu :((( Pozdrawiam serdecznie :) )))
byłam na rekolekcjachOjciec tak pięknie mówił właśnie o tym byciu glinączy chcę?dobrymi chęciami jest…ale PRAGNĘ!brak mi pokory by o to prosićale pragnienie jest takie, ze moglabym to wykrzyczeć :) Kaska
Nic nie napiszę, bo może znowu nie w tym miejscu , gdzie powinnam Twoim zdaniem! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDlaczego się obrażasz? Sama widzisz, że dzięki temu pytaniu okazało się, że nie wiesz, iż tam można się wpisywać, bez logowania.
OdpowiedzUsuńTytuł notki jest powalający (w pozytywnym sensie oczywiście :) Tyś naszym Ojcem – wystarczy na temat do myślenia na rok przynajmniej.Bo co z tego, że to wiemy. Czy umiemy żyć z pełną ufnością zwróceni na co dzień ku Ojcu? Ja już tyle lat staram się tak żyć i wciąż nie umiem. Ale z drugiej strony pocieszam się, ze po to właśnie żyję by się tego nauczyć :) W końcu człowiek uczy się aż do śmierci.
OdpowiedzUsuńMalbio -jeśli nic nie napiszesz to komu ja napiszę, że myślę podobnie jak Ty? Napisz, napisz… :) :) :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że On ma dla każdego z nas zaplanowana najlepszą drogę, by do Niego trafić.
OdpowiedzUsuńGlina jest elastyczna, łatwolepna niby, ale przy lepieniu opada, potem pęka, trzeba nadlepiac miejsca popękane, skrapiąc wodą, suszyć, wygładzać, wypalać…Można sobie wyobrazić, ile wkładu uczynił Bóg lepiąc człowieka. A my co? Nie za bardzo się nad tym zastanawiamy. A może warto pomyśleć, że:ucieleśnionyuduchowionyz życiem na ziemiwydzierzawionym (…)jesteśmy sobie z tej samej gliny…Tak napisało mi się w jednym z moich wierszydeł. Bo oczywiście, że z tej samej, której użył Twórca. I innej możliwosci nie ma. Jesteśmy gliną, która kiedyś rozleci się na proch…Pozdrawiam Leszku serdecznie :-))
OdpowiedzUsuńDzięki za tak głębokie refleksje okraszone na dodatek własną poezją :)
OdpowiedzUsuńWitaj Leszku :) Żeby gliniane dzieło stało się DOSKONAŁE trzeba wypalić je w piecu pouczenia… dlatego życie to wypalanka więc najlepiej, gdy będziemy się wypalać…ufając Bogu, że nas -swoje dzieło… będzie kiedyś podziwiał :) )))….oj ostatnio wciąż brakuje mi czasu :((( Pozdrawiam serdecznie :) )))
OdpowiedzUsuńObawiam się, że większość z nas do tego wypalania dojrzeje dopiero po tej drugiej stronie życia.
OdpowiedzUsuń…pewnie tak ale czy to nie będzie za późno ? …
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie za późno – proszę Cię, zajrzyj koniecznie na mój nowy blog (link obok ph. Świadkowie..)
OdpowiedzUsuńTylko niewielkim fragmencikiem jednego z moich utworków…. Pozdrawiam pięknie u dzięki za dzięki. :-))))
OdpowiedzUsuńbyłam na rekolekcjachOjciec tak pięknie mówił właśnie o tym byciu glinączy chcę?dobrymi chęciami jest…ale PRAGNĘ!brak mi pokory by o to prosićale pragnienie jest takie, ze moglabym to wykrzyczeć :) Kaska
OdpowiedzUsuńWspaniale jest przeżyć takie rekolekcje :)
OdpowiedzUsuń