W tym roku rezurekcja w mojej parafii była wyjątkowo huczna.
Przybyła bateria w mundurach z czasów powstania listopadowego.
Oto moment ładowania:
Gdy procesja się zbliżała żołnierze stanęli w postawie na baczność:
Moment odpalania:
Wielki huk i mnóstwo dymu:
A procesja szła dalej:
Na koniec trzeba było jeszcze wyczyścić lufę:
Spokojnych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie. Niech Miłość, która pokanała śmierć przemieni serca i wypełni wszystkie pustki. Bądź zdrów. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo właśnie idę z córką i bratem ciotecznym na spacer – reszta rodziny nie ma ochoty iść z nami.
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje słowa i zdjęcia… widać, że przeżywasz ten czas całym swym sercem pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że tak myślisz (a przy okazji mogę Cię zapewnić, że w kościele nie jest duszno – namawiam Ciebie na dominikanów)
OdpowiedzUsuńNiech Zmartwychwstały Chrystus narodzi się w Twobie! Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńNiech Zmartwychwstały Chrystus narodzi się w Twobie! Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńDzięki – wzajemnie.
OdpowiedzUsuńrozne przedstawienia itp, ale najwazniejsze jest aby ten czas przezyc razem z Jezusem i tego i ja Ci zycze
OdpowiedzUsuńOj Esti, czy Ty naprawdę podejrzewasz mnie o powierzchowne przeżywanie czasu Zmartwychwstania Pańskiego? Myślę, że jednak nie (a to tak tylko wyszło).
OdpowiedzUsuńOstanio zachwycił mnie grób w Twojej parafii, a teraz tak uroczysta rezurekcja:_) Piękne są te wszystkie uroczystości wielkanocne…a Ty tak z sercem, z żywą wiarą przeżywasz te wielkie wydarzenia.Życzę Ci Leszku drogi, by Chrystus zmartwychwstały żył Tobie, działał przez Ciebie i Ciebie prowadził do Nieba!trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDzięki – stukrotne dzięki!
OdpowiedzUsuńNo ja w tym roku na rezurekcji nie byłam no ale wiesz dlaczego :)Trochę mi brakuje tych „tradycyjnych” świąt tzn tego wszystkiego na czym się wychowałam, teraz to neo i wszystko takie inne… Nawet nie widziałam święcenia ognia w Wielka Sobotę,wszystko takie inne, ale tez wszystko takie piekne…a w moim domu świąt nie było….niby jedzenie inne niż zwykle, ale i tak każdy jadł w swoim pokoju, tak jak codziennie…
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przeżyłaś Noc Zmartwychwstania w neokatechumenacie – to jest po stokroć cenniejsze, niż takie „tradycyjne” przeżywanie liturgii.
OdpowiedzUsuńWspaniale…Dzisiaj nic madrego nie napisze bo cala wena poszla na bloga :)Pozdraiwma Leszku! Trzymaj się
OdpowiedzUsuńA jeszcze nie pochwaliłaś się swoim blogiem – chętnie odwiedzę.
OdpowiedzUsuńW mojej parafii Liturgia Wielkiej Soboty zaczęła się o 22 i skończyła o 00.30 procesją rezurekcyjną… i Też było pięknie… Mój kościół chyba jest nieco większy od Twojego (tak wynika ze zdjęć) i bardzo jasny gdy są włączone wszystkie światła. Dlatego ciemność a potem wielka jasność robi ogromne wrażenie…. aż miałam gęsią skórkę postaram się o jakies zdjęcia mojego kościółka i umieszczę je na swoim blogu pozdrawiam serdecznie i życzę by radość Wielkiej Nocy trwała w Tobie
OdpowiedzUsuńNo to musiało być fantastyczne! Szkoda, że nie zobaczę u Ciebie całego reportażu. Co prawda za rok będziesz już na studiach, ale przecież na święta przyjedziesz do domu – może zrobisz?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za brak odwiedzin-awaria komputera;) Niech Zmartwychwstały Chrystus Cie umacnia:) Joasik
OdpowiedzUsuńNo to wiem, dlaczego tak dawno u Ciebie nie było nowej notki. A przepraszać nie ma za co – za chwilę wyjdzie, że to jakiś przymus do mnie zaglądać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMoże to nawet całkiem prawdopodobne
OdpowiedzUsuńhttp://brutalny-aniol.blog.onet.pl/Nie wiem czy warto, ale jak mialbys chwile, zapraszam oczywiscie!
OdpowiedzUsuńU mnie rezulekcja nie wyglądała aż tak pięknie jak w Twojej parafii, ale cieszy mnie fakt, że duchowo mi te święta pomogły. Zapraszam Cię do mnie na bloga, i myśle, że ostania notka bardzo Cię ucieszy… przynajmniej mam taką nadzieję. Mnie umocniła i dodała mi radości:)
OdpowiedzUsuńJak tylko wrócę do domu to zajrzę – ale już się cieszę.
OdpowiedzUsuńPiekny blog. Jestem tu pierwszy raz i zapewne nie ostatni. Zapraszam do siebie http://ktos-z-nikad.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńObiecuję, że zajrzę.
OdpowiedzUsuńDobrze mnie znasz i doskonale wiedziałaś, jak będzie. Strasznie, strasznie się cieszę – mocno wierzę w to, że całe Twoje życie ułoży się zupełnie inaczej!
OdpowiedzUsuńJaki przymus?? Przepraszam z grzeczności.
OdpowiedzUsuń…:) nie, dobrze, ze swieta sadla Ciebie bardzo wazne z roznego punktu widzenia…pozdr:)
OdpowiedzUsuńNo przecież wiem.
OdpowiedzUsuńMoge dodać do linków?;>
OdpowiedzUsuńJasne, że tak – będzie mi bardzo miło.
OdpowiedzUsuńNo przecież wiem że wiesz Leszku;)
OdpowiedzUsuńTo musiało być niesamowite ;)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTrochę mi żal chłopaczków, którzy przyszli z petardami – dobrze się przygotowali, a tu niespodziewanie taka konkurencja! Ich petardy przy armacie, to jak kapiszony przy petardach.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie, zazdroszczę Ci takiej parafi , jestem pod wrażeniem dziękuję że się z nami podzieliłeś tak pięknymi chwilamy Jezu domomóż , aby było więcej takich wartościowych stron..
OdpowiedzUsuńNie wiem tego na pewno, ale sądzę, że wszystkie te pomysły miał ks. Mirek, którego na zdjęciach z triduum najwięcej.
OdpowiedzUsuńWitaj zaskoczona jestem tymi zięciami ale można naprawdę czas świat rożnie przezywać całkiem ciekawe pozdrawiam cieplutko Życzę cudownych chwli i niech Pan Ciebie prowadzi oraz lepszego jutra
OdpowiedzUsuńPuk puk!Jes tam kto?Pola
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że niezbyt zrozumiałem – na czym polega zaskoczenie?
OdpowiedzUsuńTeraz już jest – a coś się stało?
OdpowiedzUsuńa może jakaś nowa notka?;>
OdpowiedzUsuń