środa, 22 marca 2017

STACJA VII - DRUGI UPADEK PANA JEZUSA



Ten pierwszy upadek, to jeszcze nie upadek - to ugięły się kolana na widok tej, dla której Jezu byłeś całym życiem. Kolana Ci się ugięły i już nie byłeś w stanie ich wyprostować. 
Ale w końcu i sam ciężar dźwiganej belki też dał znać o sobie - zaczynało Ci brakować sił, by nieść go dalej. Pomagał Ci Szymon, na Ciebie spadała tylko część tego ciężaru, ale i to już było za dużo. Upadłeś. Nie miał kto Ciebie podtrzymać - Szymon przejął cały ciężar belki, a i tak upadłeś. 

Lekceważymy nasze upadki, mówimy Nic się nie stało, to był tylko przypadek, to o niczym nie świadczy - a już na pewno nie o tym, by miało mi sił brakować, a tymczasem brakuje. 

A może paradoksalnie po to by wstać, pierwszym krokiem jest stanąć w prawdzie i powiedzieć sobie Brak mi sił...? Jezu, spraw bym umiał spojrzeć w prawdzie o sobie. Bym nie wynajdował różnych wymówek, pretekstów - wszystkiego, co ułatwia mi fałszowanie obrazu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz