piątek, 25 marca 2016

STACJA XII - PAN JEZUS UMIERA NA KRZYŻU


Zawsze największe na mnie wrażenie czynią te właśnie Twoje słowa Jezu: „Eli, eli lema sabachthani?". To znaczy: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mt 27, 46, por. Mk 15, 34), które wypowiedziałeś w ostatnich minutach swej ziemskiej wędrówki. 
Jak to możliwe, byś Ty, który z pełną świadomością po chwili powiedziałeś „Wykonało się" (po czym skłoniłeś głowę i oddałeś Ducha) (J 19, 30) mogłeś czuć się tak opuszczonym przez swego Ojca? Wiedziałeś, że wypełniasz Jego wolę, że idziesz dokładnie tą drogą, którą On Ci wskazał, wiedziałeś, że poddając się tej woli, dokonujesz zbawienia świata - a mimo to czułeś się opuszczony. Jak to możliwe?

Ale tak to chyba jest, że wtedy gdy idziemy dokładnie tą drogą, którą Bóg-Ojciec nam wyznaczył, On milknie. Możemy to odczuwać, jako opuszczenie, jako pozostawienie nas samym sobie, ale tak się dzieje, bo On już wie, że za chwilę wszystko się wypełni, ale my jeszcze nie wiemy, że to my obraliśmy tę drogę. 

Człowiek wolny musi poczuć się podmiotem swoich własnych działań i dlatego nasz Ojciec oddala się w tym decydującym momencie. Dopiero dzięki temu poczuciu osamotnienia na naszej drodze zyskujemy poczucie, żeśmy sami ją wybrali i pozostali jej wierni. 

Jezu spraw, bym i ja ani przez najdrobniejszy moment swego życia nie zwątpił, że idę tą drogą, która jest dla mnie najlepsza, że idę tą, którąś mi wskazał. Abym nigdy z niej nie zboczył, lecz za każdym razem na nowo ją wybierał. By nie przygwoździło mnie to poczucie osamotnienia. 

A Jezus za­wołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce oddaję mojego ducha". Gdy to powiedział, skonał. (Łk 23, 46)

8 komentarzy:

  1. Nie wiem dlaczego na Twoim blogu czas się zatrzymał? nie wiem czy mogę w tym miejscu złożyć Ci życzenia; WESOŁEGO ALLELUJA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się czas zatrzymał, bo jakoś nie wybrzmiała ta myśl z Krzyża - w tej notce była mowa o osamotnieniu i tu było osamotnienie.
      No ale rzeczywiście nadeszło już Zmartwychwstanie - a więc radujmy się, Alleluja!

      Usuń
  2. Obfitych Łask i Błogosławieństw
    od Chrystusa Zmartwychwstałego
    oraz pełnych pokoju Świąt Wielkanocnych
    z radosnym Alleluja życzy Józef.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe Triduum przeżywałem w swojej wiejskiej parafii i było ono pełne łaski zakończonej Zmartwychwstaniem!
      Dzięki :)
      No i się odwzajemniam :)

      Usuń
  3. Ciekawa myśl odnośnie do tych - faktycznie trudnych - słów Pana. Że mamy naprawdę wybrać, my sami...
    Zgoda, jeśli mamy pewność, że jesteśmy na właściwej drodze i pełnimy wolę Bożą - trzeba na niej trwać. Ale czy można mieć taką pewność? Nie wiem, jak widzi mnie Bóg...
    Kiedy dopada mnie tego typu wątpliwość, uciekam w ufność i przerzucam sprawę na Boga: "Panie, ale Ty wiesz, czy idę dobrą drogą, a ja oświadczam, że chcę iść dobrą drogą, więc jeśli idę złą - to mi to jakoś powiedz, jakoś mnie przekieruj". Czyli niejako dobrowolnie upoważniam Boga do ingerencji w moje życie. I jestem spokojna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno dzięki wielkie, że jako jedyna odniosłaś się do tych moich rozważań Drogi Krzyżowej. To rzeczywiście jest moja własna myśl (a nie gdzieś przeczytana, zasłyszana) i to myśl żywo obecna w moim życiu - od lat nachodzą mnie wątpliwości, czy rzeczywiście wybrałem tę drogę, którą wskazał mi Pan. I dlatego tak ważne są dla mnie te słowa, jakie można było usłyszeć z Krzyża.

      Usuń
    2. Może one były właśnie dla tych wszystkich, którzy rzeczywiście wybierają tę drogę, którą wskazał im Pan, ale którym szatan ciągle mąci w głowach, by się z niej wycofali. Konsekwencją grzechu pierworodnego jest to, że utraciliśmy pierwotną jedność z Bogiem-Ojcem, jaką kiedyś mieliśmy - z tego powodu my zawsze będziemy mieli wątpliwości. Ale skoro Jezus również czuł się osamotniony, choć między nim, a Ojcem nie ma żadnej bariery, to w tym poczuciu osamotnienia musiał być jakiś zamysł. Może właśnie taki, jak ja go widzę?

      Usuń
    3. Sądzę, że chodziło o to, by Jezus doświadczył największej męki, jakiej może doświadczyć człowiek, czyli opuszczenia przez Boga, czyli ...piekła. To było tylko doświadczenie-wrażenie, bo wiadomo (wiemy to niejako teoretycznie, bo wtedy tego nie przeżywamy), że Ojciec Go nie opuścił, ale Jezus przeżył to co my, ludzie, czasem przeżywamy, gdy nam się wydaje, że Go nie ma...

      Usuń