sobota, 23 stycznia 2016

Ciało jest jednością

(12) Ciało jest jednością, choć ma liczne części. Wszystkie czę­ści ciała, mimo że jest ich wiele, tworzą jedno ciało. Tak też jest z Chrystusem.  (13) W jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni, by stanowić jedno ciało: Żydzi i Grecy, niewolnicy i wolni. Wszyscy zostaliśmy też napełnieni jednym Du­chem.  (14) Ciało nie składa się z jednej części, lecz z wielu.  (15) Gdyby noga powiedziała: „Ponieważ nie jestem ręką, nie na­leżę do ciała", czy mimo to nie należałaby do ciała?  (16) Albo gdyby powiedziało ucho: „Ponieważ nie jestem okiem, nie na­leżę do ciała", to czy mimo to nie należałoby do ciała?  (17) Gdy­by całe ciało było okiem, to gdzie byłoby ucho? Albo gdyby całe ciało było słuchem, to gdzie byłoby powonienie?  (18) Otóż Bóg, tak jak zechciał, ustalił miejsce każdej części w ciele.  (19) Gdyby jedna część była całością, to gdzież byłoby całe cia­ło?  (20) Tymczasem ciało jest jedno, mimo że składa się z licz­nych części.  (21) Nie może więc oko powiedzieć ręce: „Nie po­trzebuję ciebie", ani głowa nogom: „Nie potrzebuję was".  (22) Owszem, te części ciała, które wydają się najsłabsze, są ko­nieczne.  (23) Te części ciała, które uważamy za mniej szacow­ne, otaczamy większym szacunkiem, a wstydliwe większą tro­ską.  (24) Szlachetne nie wymagają takiej troski. Bóg udzielił większej czci tym częściom, którym jej brakowało i w ten sposób utworzył ciało,  (25) aby nie było w nim rozdarcia, lecz aby poszczególne części wzajemnie ze sobą współdziałały.  (26) Gdy cierpi jedna część ciała, cierpią pozostałe części, a gdy jedna część odbiera chwałę, cieszą się wszystkie części.  (27) Wy jesteście Ciałem Chrystusa, a każdy z was jest Jego czę­ścią.  (28) I tak ustanowił Bóg w Kościele wpierw apostołów, na drugim miejscu proroków, na trzecim nauczycieli, ponadto tych, którzy mają dary: uzdrawiania, niesienia pomocy, kie­rowania, mówienia językami.  (29) Czy jednak wszyscy są apo­stołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczyciela­mi? Czy wszyscy cudotwórcami?  (30) Czy wszyscy mają dar uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy je tłumaczą? (1Kor 12) 

Mamy taką tendencję, by na własne życie patrzeć, ograniczając je do życia tu na ziemi – a to przecież fałszywa perspektywa; właściwą jest perspektywa wieczności. 
Problem dotyczy również tego czytania. 

Oczywiście przy pierwszym czytaniu nawet perspektywa ograniczona do życia na ziemi daje już jakiś obraz – Kościół jest różnorodny różnorodnością darów, jakimi zostaliśmy obdarowani przez Ducha. I choć nikt z nas nie jest doskonały, w sumie razem stanowimy organizm Kościoła, który stanowi całość. 
Ale czy my jesteśmy członkami tego Kościoła jedynie póki jesteśmy tu na Ziemi, czy przestajemy nimi być, gdy to życie już tu zakończymy?
Byłby to nonsens, gdyby tak było – przecież głową tego Kościoła jest Jezus, którego tu na ziemi już od niemal 2000 lat nie ma. A więc to nie życie na ziemi decyduje o tym, czy przynależymy do Kościoła, czy nie. Decyduje to, czy uznajemy Jezusa za głowę Kościoła. To On jest drogą do Ojca i nie ma innej drogi – albo Go wybierzemy i pójdziemy za Nim, a więc wybierzemy Jego Kościół, pozostaniemy w tym Kościele, albo tę drogę ostatecznie odrzucimy. 

Jeśli pozostaniemy (a wierzę, że każdy, kto tu zagląda wybierze Jezusa), będziemy tak samo troszczyli się o tych wszystkich, których tu kochamy, tak jak teraz. Tylko formy tej troski będą się musiały nieco zmienić. Jedna pozostanie – modlitwa. Tak, jak tu na ziemi wstawiamy się w modlitwie za wszystkimi, których kochamy (oraz tymi, którzy poproszą o modlitwę), tak też będzie wtedy, gdy już będziemy tam. Ale będąc już po tamtej stronie życia, będziemy mieli rozeznanie świata duchowego (jakiego teraz nie mamy, bo jesteśmy tu), dostrzegać więc będziemy zagrożenia, jakich dziś nie widzimy i jakich nie widzą ci, których kochamy (knowania szatana będą dla nas tak czytelne, jak nigdy na ziemi). Będziemy poza czasem i poza przestrzenią, a więc będziemy świadkami ich życia, choć nic nie będziemy mogli im przekazać. Jednak, co ważne, pozostanie nam modlitwa – i lepiej będziemy wiedzieli o co prosić i za co dziękować, niż sami zainteresowani… Będziemy wsłuchiwać się w to, czego oni pragną, a wspierać będziemy mogli ich mądrzej, niż wtedy, gdy byliśmy jeszcze tu na ziemi…
I właśnie to jest świętych obcowanie.

Kościół pielgrzymujący tu na ziemi, to tylko część Kościoła. Pamiętajmy o tym, rozważając dzisiejsze czytanie.


12 komentarzy:

  1. Tak,Kosciol jest cialem,ktorego Chrystus jest glowa przez Ducha Swietego.Duch Swiety jest w Tym ciele Chrystusa i nawet uczy nas lub wrecz modli sie przez nas bo my czasami nie wiemy jak sie modlic.Czy Duch Swiety potrzebuje posrednictwa tych co odeszli?Czasami bedac w trudnej sytuacji nie widze wyjscia, ale siostra czy brat w Chrystusie moga widziec co Pan Bog robi w moim zyciu i pomoc mi to zobaczyc.Proszac o pomoc tych co odeszli z tego swiata, jak bede wiedziec co oni widza,co Pan Bog mowi,jaka ma instrukcje dla mnie? Pan Jezus powiedzial ze Jego owce slysza Jego glos. Czy raczej nasza uwaga nie powinna byc skupiona na poznaniu naszego Pana i Zbawiciela tak bysmy slyszeli jego glos? O Teresie z Avila jest napisane,ze byla radykalnie skupiona na Chrystusie.Wiemy,ze otrzymala od Pana wiele objawnien i ogloszona zostala przez Kosciol Rzymski Doktorem.Czy polecal bys,Leszku,modlic sie do Teresa z Avila czy raczej przeczytac co po sobie zostawila i skupic uwage radykanie na Chrystusie? Wdzieczna bede za twoj komentarz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie modlimy się DO świętych (choć czasami padają takie sformułowania). Starałem się pokazać to samo od drugiej strony - bo przecież święci nie biorą się znikąd. Każde z nas (mam nadzieję) - i Ty i ja będziemy kiedyś świętymi (choć wątpliwe jest by KK ogłosił nas świętymi - w każdym razie mnie). Świętym jest każdy, kto już będzie bezpośrednio przed obliczem Pana. Są miliony świętych, choć w większości bezimiennych (stąd zresztą w naszym kościele 1 listopada mamy święto wszystkich świętych) i naprawdę mam nadzieję, że oboje również kiedyś nimi będziemy (co mówię ze świadomością, że najprawdopodobniej jesteś w którymś z kościołów protestanckich). I teraz postaraj się wczuć w tę sytuację - oczywiście wiem, że nasze ziemskie wyobrażenia zostaną daleko w tyle za tym, co Pan dla nas przygotował, ale myślę, że jednego możemy być pewni - właśnie tego, że wszystkich, których kochamy tu, będziemy kochali również tam. I sami będziemy się za nimi modlili, tak jak modlimy się teraz. Modlitwa świętych jest modlitwą wstawienniczą - czyli dokładnie taką samą jaką jest nasza modlitwa teraz żyjących, gdy modlimy się, bo ktoś nas o modlitwę poprosił, lub sami powierzamy Panu czyjeś sprawy. Nawet we wszystkich litaniach jest sformułowanie módl się za nami - także w litaniach do Maryi (choć akurat litanie mogą sprawiać wrażenie, że są kierowane DO świętych - w gruncie rzeczy są jednak modlitwami wstawienniczymi).
      Jeśli swoją modlitwę kierowałbym do św. Teresy, to jedynie z prośbą, by i ona wspierała mnie swoją modlitwą. Wszyscy stanowimy jeden Kościół (i żyjący i ci, którzy są po tamtej stronie życia) i to normalne, że stanowiąc jedno ciało, wspólnie się modlimy. I ta wspólna modlitwa jak najbardziej ma sens, choć rzeczywiście sami już niczego tym żyjących, za których się modlimy, niczego nie przekażą. Ale przecież my nawet, gdy tu na ziemi się za kogoś modlimy, najczęściej bezpośrednio również nie uczestniczymy w rozwiązaniu spraw - ale przecież z tego wcale nie wynika, że nasza modlitwa nie miała sensu. Modlitwa każdego członka Kościoła ma sens i to sam Jezus nas namawiał, byśmy wspólnie się modlili.

      Usuń
  3. Pięknie napisałeś Leszku ten post. Daje wiele do myślenia i pobudza wiele refleksji. Masz rację tam czeka nas życie dużo lepsze i w wielkiej zażyłości z BOGIEM i z naszym bliskimi. Dziś miałam wspaniały tekst w Naśladowaniu - co BÓG przygotował dla nas na tamtym świecie :)dlatego warto tu troszkę się pomęczyć, abyśmy tam mogli radować się życiem wiecznym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że miałem nadzieję, iż ktoś przyjdzie do mnie z bloga Marii Kołodziejczyk i wykorzystując bieżące czytanie nade wszystko chciałem wytłumaczyć protestantom, że niezależnie od ich poglądów, święci po prostu są (i to także wśród nich). Ani Maria, ani Anonim nie przyszli, ale przyszła KnittingDays. Może więc te myśli wśród nich zaczną kiełkować? Maria posługiwała się kłamliwymi zarzutami wobec KK - zarzucała poglądy, których KK wcale nie głosi i najprawdopodobniej od samego początku wiedziała, że te zarzuty są kłamliwe (inaczej przeprosiłaby za nie, gdy się dowiedziała, że polemizuje z czymś, czego Kościół nie głosi) - więc nie czuję się zaskoczony, że tu nie przyszła. Przyszła za to KnittingDays, która pojawiła się już po zakończonej tam dyskusji, ale która już tam wykazała ton pojednawczy. Mam nadzieję, że dzięki niej w tygodniu modlitw o jedność chrześcijan, do jakiegoś zbliżenia dojdzie.

      Usuń
  4. Dziekuje za odpowiedz!Czytajac ja nasunelo mi sie pytanie: my tu,na ziemi czesto wiemy kiedy sie modlic w szczegolnych sytuacjach naprowadzani do tego przez Ducha Swietego. A swieci, wedlug Twojego wyjasnienia, sa przed obliczem Pana Boga wiec napewno wiedza wiecj niz my i z samego podobienstwa do Chrystusa napewno modla sie caly czas. Czy potrzeba ich jeszcze prosic o wstawiennictwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak i nie. Masz rację - na pewno modlą się za nas nawet bez jakiejkolwiek zachęty. A więc nie. Ale jednak tak, bo to nam jest potrzebne - to nam jest potrzebna świadomość, że nie jesteśmy sami, że nad nami pochyla się cały Kościół...
      To jest w gruncie rzeczy ta sama sprawa, co z kanonizacjami - świętym kanonizacje nie są potrzebne; gdy przez całe życie starali się być sługami Jezusa, to nie dla kanonizacji - chcieli po prostu być jak najbardziej użyteczni. Ale kanonizacje są potrzebne nam, byśmy wiedzieli, że można tak żyć, że można całe swe życie podporządkować miłości do Jezusa. To, co najgorsze może szatan nam wmówić, to to, że tak się nie da! Gdzie w dzisiejszym świecie tak postępować! Ogłaszani przez Kościół święci pokazują, że w każdych czasach jednak tak można, że tak się da.

      Usuń
    2. Dziekuje za odpowiedz.Rozumiem z twojej,Leszku, wypowiedzi,ze publikowanie swietych jest glownie dla naszego przykladu. Zgadzam sie z tym,mysle takze ze powinnismy budowac na ich objawieniach. Tak jak Pan Jezus wola nas do podazania za Nim i uczenia sie od Niego i budowania na tym co nam objawil bysmy robili wieksze dziela.Wiele jest nam juz objawione i musimy sie modlic by miec uwage na Panu Bogu.

      Usuń
    3. Dokładnie tak. Z tym, że takie objawienia są traktowane przez KK, jako tzw. objawienia prywatne, a to oznacza, że nie ma obowiązku ich przyjmowania. Ba, czasami nawet tracą imprimatur. Tak jest choćby z tymi objawieniami Anny, do których zajrzałaś. Choć akurat w tym przypadku, jak sądzę, jest to specjalne działanie Ducha Świętego, by właśnie je upowszechnić - wobec tej decyzji wydawnictwo, które miało prawa autorskie, całkowicie je udostępniło, by każdy mógł je pobrać. Aż wstyd przyznać, że je ostatnio zaniedbałem i już od dawna nie opublikowałem żadnego nowego fragmentu. Nie posiada ono imprimatur, ale ja nie trafiłem na jakikolwiek fragment, który by obudził we mnie sprzeciw (to oczywiste, że takie objawienia nie znajdują potwierdzenia w Piśmie Świętym, ale należy od nich wymagać, by nie było w nich sprzeczności z Pismem; taka sprzeczność by je dyskwalifikowała).

      Usuń
    4. Bardzo Ci dziękuję, że do mnie zajrzałaś i że tak dobrze mi się z Tobą rozmawia :)

      Usuń
    5. Ciesze sie,ze Ci sie dobrze ze mna rozmawia. Musze przyznac,ze nie wiem nic o objawieniach Anny,nie zagladalam gdzie one sa. Mowiac o objawieniach mialam na mysli objawienie Pana Boga, Jego charakteru, natury,sposobu myslenia,postrzegania,relacji z ludzmi i wszystkim co stworzyl,ktore znajdujemy w Bibli . Wierze, ze na tych wlasnie objawieniach mamy budowac jako Kosciol.
      Mysle.ze objawienia prywatne ma kazdy czlowiek i jezeli Duch Swiety prowadzi dzielic sie nimi to sie dzielimy. tradycyjna religia.

      Usuń
    6. Zajrzałaś do Świadków Bożego Miłosierdzia - to są właśnie objawienia Anny.

      Usuń