czwartek, 24 grudnia 2015

Bożonarodzeniowo

Dziś dzielimy się ze wszystkimi tym, co mamy. I ja chcę się z wami podzielić najpiękniejszą piosenką, którą szczególnie dedykuję tym, którym wydaje się, że nie mają się czym dzielić:

Nawet jak już kompletnie nie mamy co dać, to zawsze możemy dać spokój...
I tego wszystkim życzę :)


19 komentarzy:

  1. Wirtualnie łamiąc się opłatkiem wigilijnym przesyłam życzenia; Miłości, tej Bożej i tej ludzkiej, bo to źródło naszych życzeń i pragnień; ZDROWYCH i WESOŁYCH ŚWIĄT; pozdrawiam :) Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, bardzo Ci dziękuję za życzenia - mnie już z całego dawania pozostaje tylko dawanie innym spokoju (nie wiem jeszcze, czy również na blogu, ale pewnie też, co widzisz choćby po braku zaangażowania mimo tak podkręcanej gorączki politycznej).

      Usuń
    2. Leszku> cierpliwości; czyń swoją powinność a o resztę nic się nie martw. Dawanie spokoju też ma swój wymiar. pozdrawiam świątecznie w przerwie na kawę;

      Usuń
  2. Dopisałam Cię do życzeń Baranki na Jej blogu ale dziś korciło mnie by przyjść w Twoje progi( bo jak wiesz od czasu do czasu zaglądam do Ciebie ) i widzę że to skrócone opowiadanie o noszeniu wody w koszyku jest również dla Ciebie :). Niech Duch Dzieciątka Bożego zstąpi na Ciebie i pozostanie z Tobą ze swoim pokojem i miłością. Szczęść Boże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Anno, tak jak ja jestem imiennikiem Twojego męża, tak osoba, której nie mogę już nic więcej dać, poza spokojem, jest Twoją imienniczką. A daję go po 28 latach, a więc to ona wykazała się wielką cierpliwością, skoro przez tyle lat niczego złego mi nie powiedziała. No, ale ja również nauczyłem się cierpliwości, skoro tyle lat nosiłem ten koszyk - braku cierpliwości nie możesz mi zarzucić. Jeśli już coś chcesz mi zarzucić, to brak empatii, skoro tyle lat czyniłem coś, co dziś widzę, było czymś wbrew jej woli. Nie skarżyła się, ale jak sądzę, czekała na ten moment.

      Usuń
  3. Leszku przepraszam Cię, bo zbyt pochopnie zarzuciłam Ci brak cierpliwości. Przecież Cię nie znam ani Twojej historii życia a staż bycia z drugą osobą nie świadczy o cierpliwości, bo ileż razy w ciągu jednego dnia mnie go brakowało, ogólnie w życiu czy to w pracy, czy w domu. Leszku jeszcze raz przepraszam i znikam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie masz za co przepraszać! - sama nie wiesz, co sprawiło, że akurat teraz znowu do mnie zajrzałaś? To przecież Pan Ciebie tu przyprowadził, by poprzez Ciebie do mnie przemówić. Podejmuję teraz decyzje w oparciu o własne domysły oczekiwań Twojej imienniczki. Sama zainteresowana się nie odezwała i zapewne dlatego Pan przysłał Ciebie - jesteś narzędziem w Jego rękach (a On dobrze wiedział, kogo do tej misji wysłać!). Co ciekawe na tydzień przed Wigilią zaprowadził Ciebie do notki, do której przyprowadził kogoś mi zupełnie nieznanego, gdy wizyta tam mogła już oznaczać odpowiedź. Chodzi o notkę "Ostatni będą pierwszymi". Po stokroć wolałbym nie rozwiązywać takich łamigłówek, lecz po prostu poznać faktyczne oczekiwania, ale gdy ich nie znam, to nie pozostaje mi nic innego, jak rozwikływanie takich łamigłówek. Tak więc nade wszystko nie przepraszaj - bo to ja jestem Tobie wdzięczny, że przyszłaś (choć jeszcze nie potrafię tego wszystkiego złożyć w całość).

      Usuń
    2. Leszku, Światłość nam się wczoraj narodziła, więc nie domniemaj, nie głów się zbytnio,nie rozwiązuj łamigłówek, ale ufnie zanurz się w Światłości, módl się i czekaj. Poznanie na pewno przyjdzie do Ciebie. Duch Święty Ci wszystko objawi, wszystkiego pouczy.

      Usuń
    3. Zanim zdążyłem odczytać Twoją odpowiedź, napisałem Innymi słowy przynajmniej pierwsze skojarzenia są takie, że nadal mam nosić ten koszyk z wodą, choć tej wody w koszyku nie udaje mi się do Ciebie donieść.
      Jak tak napisałem, to jest dla mnie proste i oczywiste, że to tak właśnie jest!
      Ale z drugiej strony
      ... i tu pytałem o znaczenie Twego wejścia na notkę Ostatni będą pierwszymi. Problem z tą notką jest taki, że sam cytat biblijny jest bardzo optymistyczny, ale w notce pisałem o tym, że jak jestem ostatni, tak już ostatnim pozostanę, a w komentarzach tłumaczyłem, skąd takie spojrzenie (i że nie jest ono bluźnierstwem, co mi wówczas zarzucała Aisbab). I wtedy zauważyłem, że najprawdopodobniej ta notka była wówczas wyświetlana, jako najpopularniejsza i to sprawiło, że tam zajrzałaś (a nie jakieś specjalne kierowanie przez Ducha Świętego) i że teraz powinienem porzuć wszelkie dociekania, co by to miało znaczyć.
      Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Pan się Tobą posłużył, by mi coś przez Ciebie przekazać - tak jest na pewno! Cała trudność dotyczy tylko tego, ile z tego przekazu wynika z działania Ducha Świętego, a ile z tym przekazem nie ma nic wspólnego.
      Jeszcze raz Ci dziękuję, że dałaś się poprowadzić Duchowi Świętemu i tu przyszłaś :)

      Usuń
  4. Najszczersze życzenia świąteczne, wiele łask od Bożej Dzieciny o błogosławieństw w Nowym Roku :)
    Dzięki za piękna piosenkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) A piosenką sam się zachwyciłem - oby stała się znana.

      Usuń
  5. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku spełnienia marzeń i poczucia tego że jest się potrzebnym.Dziękuję Ci za cały okres blogowania,było ciekawie.Muszę zaliczyć kilka pobytów w szpitalach a za około 1,5 miesiąca będę unieruchomiona na dłużej więc nici z pisania na blogach.Mam nadzieję że dorobię się kiedyś swojego komputera i będę mogła pisac systematycznie.Na dzień dzisiejszy nawet telefon mi klapnął więc lipa.Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie, a Tobie życzę, by te pobyty w szpitalu były już ostatnimi pobytami - by skończyły się wszystkie Twoje problemy zdrowotne (a więc, by te były bardzo owocne)!

      Usuń
  6. Leszku, życzę Ci wiele łask od BOGA w tym Nowym Roku :) więcej radości, mniej pesymizmu :) Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, rzeczywiscie tej radosci mi brakuje; takie sa skutki tego, gdy swoje marzenia probuje sie uwazac za rzeczywistosc. Kiedys w koncu czlowiek sie budzi...
      No ale Bog prowadzi nas z tego miejsca, w ktorym jestesmy, a nie z tego, w ktorym chcielibysmy byc - a wiec jest i nadzieja na wiecej optymizmu.

      Usuń
  7. Witam Leszku i witam nowym roku 2016 :) przez cale rok wiele łaski Jezusa Miłosierdzie :) Pozdrawiam bliznich

    OdpowiedzUsuń