sobota, 12 września 2015

Oto Pan Bóg mnie wspomaga

(5) Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.  (6) Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.  (7) Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.  (8) Blisko jest Ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie!  (9) Oto Pan Bóg mnie wspomaga. Któż mnie potępi? Wszyscy razem pójdą w strzępy jak odzież, mól ich pożre. 
(Iz 50) 

Zdecydowanie brakuje mi takiej pewności, jaką posiadał Izajasz. Wierzę w to, że potrafię wsłuchiwać się w to, co do mnie mówi Duch Święty - w konsekwencji, że moje pisanie nie jest pisaniem wg własnego widzimisię (a tym bardziej pod dyktando szatana), lecz prawdziwie tłumaczy Pisma. 
Pewności jednak nie mam i wcale nie wykluczam, że rację mają ci, którzy widzą we mnie kogoś zupełnie innego - ostatnie wydarzenia raczej na to wskazują...
A jednak skoro mimo wszystko wierzę, że to Duchowi Świętemu pozwalam się prowadzić, to chyba nie powinienem milknąć - szczególnie, że osoby, które tu przychodzą, to nie są osoby przypadkowe, którym ktokolwiek mógłby zaszkodzić w ich wierze.

Izajasz dobrze wiedział, kto go powołał i na to powołanie odpowiedział. Tym samym wiedział, za kim idzie, a to dawało mu siłę - był mocny Jego mocą!


9 komentarzy:

  1. Cieszę się, że znów JESTEŚ:) :)
    Zgadzam się; żeby być z Chrystusem, trzeba być gotowym na wszystko. On nie gwarantuje łatwego życia, ale życie z Nim ma sens. Życie niesie ze sobą różne nieszczęścia, takowe mogą się zdarzyć..., są elementem życia. Nawet jeśli nie dotyka mnie to bezpośrednio, to widzę na przykład, że nagle w tragicznych okolicznościach umiera mąż koleżanki z pracy, ktoś inny z otoczenia umiera na raka..... i choć nie przydarza się to mnie( jeszcze nie), to może się wydarzyć, bo tak kruche jest nasze ziemskie życie....
    Tylko nasz Pan daje potrzebną moc, nadzieję, że z Nim można przetrwać wszystko : można być wolnym w więzieniu ( prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński), można cieszyć się życiem chorując na raka (Siostra Judyta Bilicka).
    "Pan mym Pasterzem, nie brak mi niczego....."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak - tylko z Nim życie ma sens. Nigdy nie miałem co do tego najmniejszych wątpliwości. Jeśli jednak ktoś wątpi, czy ja za Nim idę, to choćby z racji częstości takich wątpliwości, przyjmuję je bardzo poważnie. Być może moje życie to pasmo krzywd, jakich innym wyrządziłem, a których nie dostrzegam. Cały czas trzymam się pisania listów, w których i ten blog ma swoje źródło, a być może to jest ta największa krzywda, której nie chcę zauważać?
      Odprawiłem koronkę zgodnie z wyznaczoną pokutą, nie w kościele co prawda, ale w łączności radiowej z Łagiewnikami, a sumienie nadal niczego mi nie wyrzuca. Ale córka i żona były przekonane, że usnąłem - być może mnie się tylko wydawało, że tak się zagłębiłem w modlitwie, iż nic do mnie poza modlitwą nie docierało, gdy tymczasem najzwyczajniej w świecie ją przespałem? I być może to jest jedyna przyczyna, dla której w moim sumieniu nic się nie zmieniło? (choć z drugiej strony patrząc, jeśli nawet tak się stało, to tym bardziej oznacza to całkowite oddanie się w Jego władanie - dla przemiany mego sumienia nie jest potrzebne moja aktywność, lecz przeciwnie - całkowite zdanie się na Niego)

      Usuń
    2. Leszku, to, że nikt na blogu nie powiedział: "ten ksiądz się myli!" ,(ale może będę pisać w swoim imieniu, choć myślę, że myśleliśmy podobnie) wcale nie oznacza powiedzenia: ależ tak, masz źle ukształtowane sumienie". ......
      Ksiądz w konfesjonale to spowiednik i ja nie mam prawa wkraczać w to co Ci powiedział. Tylko tyle, albo aż tyle.
      Ze spowiednikiem się nie dyskutuje, to prawda, ale można a nawet trzeba zadać pytanie, jeśli są jakieś wątpliwości.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Trudno by ktokolwiek tu wyrokował - tego absolutnie się nie spodziewałem. Jednak znamienne było to, iż nikt nie stwierdził, że być może dobrze to opisuję - a to wskazuje, że z mojej strony jest to raczej racjonalizacja..
      No a na dodatek dziś trafiłem na mszę, którą odprawiał mój spowiednik - może więc to pytanie ma do mnie wracać? (jak widać nieco go odmłodziłem - sprawdziłem dziś, ten ksiądz jest neoprezbiterem (a więc ukończył seminarium w tym roku))
      Ale niewątpliwie masz rację, iż źle się stało, że w ogóle się nie odezwałem.

      Usuń
    4. Też się cieszę że jesteś.Jak znalazłam się w trudnej sytuacji,wydawałoby się bez wyjścia Pan Bóg zawsze wyciągał mnie z opresji.To jest pewnie kwestia zaufania a raczej zawierzenia.Zwykle ufamy za bardzo w swoje możliwości niż Pana Boga.Pamiętam jak ponad rok temu podejmowałam ważną decyzję powierzyłam to Bogu.I oczywiście decyzja podjęta przeze mnie była błędna,jednak bardziej ufałam Panu Bogu niż ludziom i chociaż musiałam zaczynać wszystko od nowa to udało się.Jednakże bez Boskiej pomocy byłoby żle.pozdrawiam wszystkich monika

      Usuń
    5. Moniko, bardzo przepraszam, że się nie odzywałem, ale miałem bardzo poważne problemy z laptopem - znowu mi działa, ale nie wiem na jak długo :( Oczywiście masz rację, że to wszystko to kwestia zawierzenia. Ja niewątpliwie zawierzyłem - tyle, że dziś nie mam pewności, czy rzeczywiście Jemu - po owocach ich poznacie. Gdy owoce są widoczne, to prosta sprawa; gdy ich nie widać, to rodzi się pytanie, czy dlatego, że ciągle na nie za wcześnie, czy raczej dlatego, że tylko mi się wydawało, że to za Nim poszedłem...

      Usuń
  2. I taki Leszek mi się podoba :) Ludzie tu wchodzący mają wiarę i dla chociaż jednego warto pisać. Dzięki, że jednak się przełamałeś i dajesz się prowadzić Duchowi Świętemu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To racja Siostro,ale też warto czasem popisac aby się podbudować,dlatego listy Leszka są potrzebne.Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.monika

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby się okazało, że rzeczywiście daję się prowadzić Duchowi Świętemu (a nie Złemu)

    OdpowiedzUsuń