poniedziałek, 6 stycznia 2014

Trzech Króli

Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę ... i przybyliśmy oddać mu pokłon

Czy ujrzałeś gwiazdę? Jezus już się narodził – narodziła się nadzieja, ale potrzebna jest jeszcze gwiazda, by wskazać Tobie drogę, którą powinieneś iść.
Czy więc widzisz już tę gwiazdę, która pobudzi Ciebie do działania? Czy w ogóle zacząłeś jej wypatrywać?

Pan każdemu daje jego gwiazdę, ale tę gwiazdę trzeba jeszcze odnaleźć na niebie. Niebo roziskrzone jest tysiącami gwiazd, lecz tylko ta jedna doprowadzi Ciebie w to miejsce, które przewidział dla Ciebie Pan...
Czy zacząłeś szukać tej gwiazdy? Czy ją wypatrzyłeś? A może pociągają Cię inne, piękniejsze gwiazdy, bardziej kolorowe, łudzące swoim blaskiem? Czy idziesz tą drogą, którą wskazuje ci ta Twoja gwiazda, czy może jakaś inna, którą wybiera większość ludzi w Twoich okolicach?

Zwróć przy tym uwagę, że ta Twoja droga za Twoją gwiazdą, to nie jest jakieś prowadzenie za rączkę. Magowie dotarli do Jerozolimy, ale nie wiedzieli dokąd dalej mają iść. Chcąc odnaleźć dalszą drogę, musieli o nią pytać...
Czy Ty w pewnym momencie swojego życia potrafisz uznać, że nie wiesz, którędy prowadzi Twoja droga? Czy potrafisz porzucić rolę reżysera swojego życia, decydującego o tym co, gdzie, kiedy? Czy szukasz woli większego od Ciebie Reżysera, czy też uparcie trwasz w tym przekonaniu, że to Ty wiesz najlepiej, co jest dla Ciebie dobre?

Herod dostarczył rzetelnych informacji magom – skierował ich do Betlejem, gdzie rzeczywiście narodził się Jezus. Dlaczego tak się stało, to dla nas rzecz drugorzędna – najważniejsze byśmy wiedzieli, że Bóg potrafi posłużyć się również takimi osobami, które gdyby wiedziały w czyich rękach są narzędziami, to robiłyby wszystko na opak. Ważne jest to Komu Ty ufasz, a nie to kim On się posłuży, by Ciebie poprowadzić. Magowie dostali wskazówki od Heroda i natychmiast znowu pojawiła się gwiazda...
Czy potrafisz tak zaufać Panu, by nie pytać, jakimi narzędziami On się posługuje?

Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. 




Strasznie zaniedbałem Świadków... - tym razem nie będzie tu nowej notki, za to jest tam
I następna notka.

37 komentarzy:

  1. KRÓL KRÓLÓW; PRZED NIM ZEGNIE SIĘ KAŻDE KOLANO/Biblia/... DROGA,PRAWDA...ŻYCIE czyli ... JEZUS CHRYSTUS jak SŁOŃCE największa z GWIAZD.... oświeca duszę :)BÓG JEST MIŁOŚCIĄ ,który mieszka w naszych sercach i DUCH ŚWIĘTY wskazuje do kogo najbardziej biją nasze serca...ot,nasze gwiazdeczki... JEZU,UFAM TOBIE.Życzę miłego dnia... każdego dnia... i jak najwięcej gwiazdeczek w sercu.annaj41

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "..Gdzież berło,
      gdzie Twoje korony
      Gdzież berło,
      Gdzie Twoje korony
      Jezu malusieńki ?

      Ten, co wszechświat dzierży,
      W żłobie dzisiaj leży,
      Ludzkiej pomocy czeka...."

      Usuń
  2. Leszku - mnie nasuwa się taka refleksja przy słuchaniu tego czytania;
    jest takie powiedzenie; "kto pyta nie błądzi". Ten urywek Ewangelii poniekąd ostrzega nas abyśmy rozważnie pytali i zanim kogoś poprosimy o radę i objaśnienie znaków Bożych jakie na naszej życiowej drodze się pojawiają; najpierw zrobili ROZEZNANIE- kogo pytamy; dla chrześcijanina to bardzo istotne - czy zapyta o objaśnienie znaku [swej gwiazdy]; ateistę, agnostyka, świadka Jehowy; antyklerykała, etc; bo może natrafić na fałszywego proroka; dziś tylu fałszywych proroków się namnożył, że nasuwa się inne powiedzenie; "strzeżonego [roztropnego] - Pan Bóg strzeże". pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, ależ nie - my znając już całą historię doskonale wiemy, że Herod był ostatnią osobą, którą należało pytać. Ty, na miejscu magów, Heroda byś się nie pytała; pytałabyś np. ludzi na rynku, ale w żadnym wypadku Heroda. Ale ci ludzie nie wskazaliby Tobie właściwej drogi, bo jej nie znali. Właśnie ta historia pokazuje, że najważniejsze jest zaufanie, jakie powinniśmy mieć do Boga - jeśli w jakiś wydarzeniach czujemy Bożą obecność i jeśli nasze zaufanie jest całkowite (nie próbujemy kontrolować sytuacji), to nic złego stać się nie może. Herod chciał wykorzystać magów, by doprowadzili go do Nowonarodzonego, ale Bóg ostrzegł magów, by do Heroda nie wracali i wyszło na to, że Herod był tylko narzędziem w rękach Boga (choć jemu samemu wydawało się, że jest taki sprytny, że właśnie przechytrzył Boga).

      Usuń
    2. Leszku- idź dalej - jaką cenę zapłaciła rzesza młodzianków za zapytanie o drogę niewłaściwej osoby?

      Usuń
    3. Basiu, to jest ten sam problem, jaki jest od wieków znany w odniesieniu do modlitwy kontemplacyjnej - jaką możesz mieć pewność, że powierzając się w tej modlitwie Bogu, rzeczywiście jemu się powierzasz, a nie jakiemuś duchowi, które pod Niego się podszywa, by Ciebie wyprowadzić na manowce?
      Teoretycznie nie masz żadnej gwarancji. Nawet najmniejszej.
      W praktyce jednak masz pewność, że tak się nie stanie - bo do tego Bóg nie dopuści! Człowiek, który prawdziwie ufa Bogu, nigdy nie zazna takiego zagrożenia; człowiek, który pozostawia coś swojej własnej kontroli, już takiej gwarancji nie ma.

      Usuń
  3. Bardzo ważny post. Ważne pytania. Bardzo ważne.
    Tak potrzebuję gwiazdy! Tak potrzebuję drugiego człowieka, by wskazał mi drogę. I to TY. Panie go stawiasz na mojej drodze. Nie ja...
    O prawość wewnętrzną własnego serca dziś się modlę, bym mogła skorzystać ze światła Bożego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że te moje pytania się przydały. Ale przyznam, że po Siostry komentarzu, sam bym nieco inaczej rozłożył akcenty. Tak więc wzajemnie się ubogacamy na tej drodze, którą wskazał nam Pan.

      Usuń
  4. Tak to ważne pytanie, czy zaufałam PANU tak naprawdę ? Zawsze wydawało mi się, że tak, ale zawsze stawiam sobie pytania - czy to jest zaufanie. Myślę, że tylko na modlitwie i dobrym wsłuchaniu się co PAN chce mi powiedzieć , dowiem sie o tym. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas gdzieś tam w tyle głowy odzywa się pragnienie sprawowania kontroli. On nam mówi, byśmy byli jako dzieci, ale my cały czas chcemy czuć się dorosłymi... A to trzeba być dzieckiem, by w pełni ufać!

      Usuń
  5. Gwiazda... Gwiazda to zawsze jest jakiś punkt, na który się można orientować. I tak, mam wrażenie, że ją kiedyś zobaczyłam - i choć często mi się zdaje, że ją straciłam z oczu - zawsze jakoś ku niej wracam. Jezus to - na szczęście - jest takie Światło, które jeśli raz zobaczysz, to już NIGDY Go nie zapomnisz. Bardzo głęboko w to wierzę! Ps. Mam nadzieję, że nasi bracia wyznań protestanckich, którzy nie tak dawno przekonywali mnie, że "Mariolatria": to zwykłe bałwochwalstwo, nie przeoczyli, że Magowie/Mędrcy/Królowie oddali pokłon Dziecięciu Z MATKĄ JEGO MARYJĄ...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja też jestem tego pewny, że już nigdy nie zapomnisz!
      Natomiast czarno widzę, zwracanie uwagi na złożony pokłon. Protestanci będą mówić, że to mocno naciągane, skoro mamy w teście i oddali Mu pokłon; skoro Mu, to nie im - a więc tylko Jezusowi.

      Usuń
  6. Bardzo trudne pytanie. Ufam BOGU bardzo, ale zawsze jest to ela :( i to jest przykre :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieważne, kim Bóg się posługuje (aniołem, Herodem, człowiekiem świętym czy choćby osłem). Ważne, że to On się nim posługuje.
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak - ważne jest tylko to, że to Jemu ufamy (a reszta należy do Niego)!

      Usuń
    2. Ha...ha..ha - czasami to my jesteśmy "osłami" ale w ręku Boga nawet nieudolne narzędzie może być przydatne; pozdrawiam

      Usuń
    3. Basiu, miałam na myśli historię z oślicą Balaama (Lb 22), ale faktycznie, sami też bywamy "osłami" - oby w ręku Boga :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Anno- osiołki od narodzin towarzyszyły Jezusowi; w stajence ["wół i osioł przed Nim klękają..." ;jak Maryja z Józefem uciekali do Egiptu; wjazd do Jerozolimy na osiołku; etc...
      mnie się tylko tak skojarzyło, że czasami to my zachowujemy się jak osiołki stąd to rozbawienie; pozdrawiam

      Usuń
  8. jesteś niczym moim ziemskim przewodnikiem więc, jak papuga powtarzam Twoje, Leszku słowa ...."Dokładnie tak - ważne jest tylko to, że to JEMU UFAMY (a reszta należy do NIEGO)!"!!! Miłej, spokojnej i radosnej Niedzieli :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę wszystkie te pytania przemyśleć i przemodlić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Leszku dlaczego nic nie piszesz, brakuje mi tego. Masz tak wspaniałe przemyślenia :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku- dlaczego nic nie piszesz, brakuje mi tego; pozdrawiam

      Usuń
  11. Dziewczyny,... bo Lesiu już nas nie lubi ....hihihiihi annaj41

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio różne rzeczy toczą się zupełnie inaczej, niż bym sobie wymarzył. Wszystko zaczęło się od wskazania na notkę http://listy-o-milosci-ps.blog.onet.pl/2010/09/, w której do ówczesnego czytania napisałem następujący komentarz: Zaniedbałem Świadków… a choć im nie uwierzą, to może jednak warto próbować..
    Innymi słowy ktoś mi wskazał, że znowu zaniedbałem Świadków... - i to niestety prawda. Napisałem więc nową notkę z lektury Anny Dąmbskiej. A że na działce z internetu mogłem korzystać już tylko między godziną 1:00, a 7:00, to nie mogłem sprawdzić, który fragment był ostatnio i napisałem komentarz do tego samego tekstu, co przed rokiem (a ściślej 14 miesiącami). Na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które tam zajrzały (no jeśli uwzględnić jedną osobę bezimienną, to jednego palca by zabrakło)(żadna z was nie zajrzała). No a przecież gdybym napisał kolejną notkę, to już nikt by tego linka nie zauważył.
    Miałem na ten tydzień następną notkę na Świadków, ale w końcu się z nią wstrzymałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo...sobie wypraszam i przeciw zgłaszam co do słów; "żadna z was nie zajrzała"; zajrzałam do Świadków kilka razy i nawet dumałam sobie, chodziła mi taka myśl po głowie, czy aby się nie pieścić [skopiować] i na swoim blogu zamieścić ten tekst, ale sumienie mnie ruszyło, bo głupio by było podbierać cudzą pracę, to się chyba nazywa "plagiat"; pozdrawiam

      Usuń
    2. P.S. "SPRZECIW" a nie "przeciw"

      Usuń
    3. Przepraszam najmocniej - sprawdzałem tylko, kto wszedł na tę notkę (tak, jak kierował link); nie sprawdzałem, kto wszedł na świadków bez konkretnej notki.
      Przy czym mnie nie chodzi o sprawdzanie listy obecności - chodziło mi tylko o to, że jak przykryję linka stąd do Świadków, to już nikt tam nie zajrzy - ważne więc było to, czy w ogóle są jeszcze jakieś szanse (gdyby wszyscy stali bywalcy zajrzeli już tam, to takie pozostawianie na wierzchu tego linka nie miałoby już żadnego sensu.

      Usuń
    4. A co do kopiowania, to informując o źródle przecież wszystko jest OK!

      Usuń
    5. A jeśli chodzi o licznik, to po jego wywołaniu dopisz do wywołania jeszcze ?SearchOn=1 i wciśnij Enter. Wybierz wyszukiwanie zaawansowane, wybierz pole "Nazwa komputera", ustaw "Posiada wartość równą" i wpisz "Basia", a w drugim wierszu "Blog", "Zawiera", "świadkowie". Ja wcześniej nie wybierałem nazwy komputera, lecz notkę - i dlatego Ciebie nie widziałem.

      Usuń
    6. Akurat, możesz mi tłumaczyć...tutaj Twój licznik zapewne wykazuje moje częste wizyty, gdyż korzystam z Twojej linkowni i stamtąd zaglądam nie tylko na świadków. Pewnie dopiero jak Ci "ukradnę" treść stamtąd to będziesz miał 100% pewność, że tam byłam ;

      Usuń
    7. Basiu, ja tylko tłumaczę, dlaczego sądziłem, że tej notki nie czytałaś. Jak byś tak wywołała, to by było widać wszystkie Twoje wejścia - z tego linku na notce nie wchodziłaś, a wchodziłaś tylko na adres ogólny. W żadnym wypadku nie kwestionuję tego, co mówisz, tylko się tłumaczę.

      Usuń
    8. Leszku- nie byłoby tej dyskusji gdybyś w notce większymi, a nie tak drobnymi [małymi] literkami napisał;
      "Strasznie zaniedbałem Świadków... - tym razem nie będzie tu nowej notki, za to jest tam. "
      Ta adnotacja została przez nas NIE ZAUWAŻONA.
      pozdrawiam

      Usuń
    9. Basiu, sama pisałaś Akurat, możesz mi tłumaczyć..., ale tym razem, to ja bym mógł to napisać - Ty robisz różne upiększenia na swoim blogu, a ja takich rzeczy nie potrafię.

      Usuń
  13. Dawno mnie tu coś nie było. Już chciałam napisać, że i Ty nic już nie piszesz...ale widzę wpis na blogu Świadków. ;) I dobrze. Bardzo ładnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dawno, dawno - trzy miesiące. Ale pomiędzy październikowymi Twoimi przyjściami, a poprzednimi różnica była jeszcze większa. Jak w takim tempie będziesz skracać te przerwy, to następnym razem powinienem się Ciebie spodziewać już w połowie marca :) Bardzo mnie to cieszy!

      Usuń
  14. Problemy rodzinne sprawiły, że zaniedbałam czytanie blogów systematycznie. Taki był czas...może teraz będzie nieco lepszy. ;)

    OdpowiedzUsuń