sobota, 25 sierpnia 2012

Abba, Ojcze!

Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. (Ga 4:4-7)




26 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc, czytając Listy i Dzieje Apostolskie mam mieszane uczucia. Można tam znaleźć i tak piękne fragmenty jak ten przytoczony wyżej i zaraz dalej "starotestamentowe" wizje Boga niebezpiecznego i karzącego. Można przeczytać "nie ma kobiety i mężczyzny, wolnego i niewolnika", a potem "wszelka władza pochodzi od Boga" i prikaz, żeby niewolnicy nie buntowali się przed swoją niewolą, a kobiety zakrywały głowy bo inaczej są obrazą boską przeciwną naturze. Mogę sobie jedynie wyobrazić jak trudno było Apostołom w tamtym czasie, kiedy rodziło się Nowe, a w umysłach nadal tkwiło wyryte Stare. Nie mieli łatwo, o nie. A choć czasy się zmieniły i nasza droga jest łatwiejsza, to nadal pozostają wątpliwości i pytania. Na wiele z nich może odpowiedzieć chyba tylko Bóg. I pewnie odpowiada, tylko nie zawsze nastawiamy uszy na ten głos Ducha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszasz niełatwy temat, szczególnie, że nie w odniesieniu do konkretnego czytania, lecz tak ogólnie. Niewątpliwie było tak, że apostołowie już nawet po wniebowstąpieniu jeszcze nie wszystko rozumieli. Ale z drugiej strony, czy przypadkiem zbyt łatwo nie uznajemy, że to oni czegoś nie zrozumieli? Porada, by niewolnicy się nie buntowali przeciw swoim właścicielom, płynęła przecież z tego, że to nie zewnętrzna, lecz wewnętrzna wolność jest rzeczywiście ważna.

      Usuń
    2. W tym przypadku nie myślę, żeby zastanowienie nad ludzkim pierwiastkiem w przekazywaniu Słowa Bożego było na wyrost. To wewnętrzna wolność jest ważna, ale gdyby potraktować "władzę od Boga" dosłownie, nie wiem jakie byłyby rezultaty. Czy np. Polacy powinni w swoim czasie godzić się z zaborami albo okupacją, skoro ówcześni mieli się godzić z władzą Rzymu i ich systemem niewolniczym?
      Natomiast sprawa obyczajów też jest potraktowana bardzo różnie - zarówno sposób np. spożywania posiłków przez "pogan" (czyli nie Izraelitów), jak kobiece nakrycia głowy to kwestia kultury, a zostały te dwa problemy zupełnie inaczej potraktowane przez apostoła.
      Apostołowie byli natchnieni przez Ducha Świętego, ale byli też nadal ludźmi. I pewnie stąd my teraz mamy nieraz zupełną zagwozdkę i różnice w interpretacjach. Ale póki się pamięta o przykazaniu miłości oraz o tym, że jesteśmy "braćmi i siostrami w Jezusie" to już chyba dobry początek :)


      Usuń
    3. No to jak już dajesz takie przykłady, to idźmy dalej - Jedwabne. Ci Polacy, którzy w tym uczestniczyli, wykonywali polecenie władz okupacyjnych. A jednak ani to, ani to, że można zrozumieć chęć odwetu za prześladowania od nich zaznane w okresie kilku miesięcy władzy sowieckiej, nie zmienia oceny etycznej postępowania tych, którzy pomagali okupantowi. Dlaczego o tym mówię? - bo nigdy nie można patrzeć wycinkowo. Posłuszeństwo wobec władzy nie jest jakimkolwiek usprawiedliwieniem, jeśli władza jest zbrodnicza.

      Usuń
    4. Dokładnie.

      Usuń
  2. Zostawiam nowy adres bloga:
    http://ja-jestem-jego-a-on-jest-caly-moj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judyto, rzeczywiście kiedyś do Ciebie przychodziłem, ale gdy po dłuższym okresie okazało się, że te wizyty są wybitnie jednostronne, to przestałem. Teraz też cała Twoja bytność, to pozostawienie nowego adresu. Jeśli chcesz, bym go wpisał do swojej linkowni i jeśli chcesz, bym u Ciebie bywał, to musisz troszkę na to zapracować.

      Usuń
    2. hm..nie ma nic za darmo-;)

      ann

      Usuń
    3. Wyszło tak jakbyś bywał na cudzych blogach tylko po to, by i do Ciebie się zaglądało. Jest to więc działanie nastawione tylko na siebie. Tyle piszesz o chrześcijańskich postawach, a ile jej jest w Twojej postawie? Interesowność! Ble...
      Trochę mnie wyprowadził z równowagi Twój komentarz odnoszący się do wpisu Judyty. Nie mogę pozostać wobec niego obojętna.

      Usuń
    4. Angeliko, każda znajomość (również blogowa) jest relacją dwustronną - jeśli nie jest, to taką relację należy przerwać (i to m.in. ze względu na dobro tej osoby - inaczej wzmacnia się jej egocentryzm).
      Bardzo rzadko się u mnie wpisujesz, ale bywasz, czytasz - mam prawo sądzić, że moje zdanie w różnych sprawach ma dla Ciebie jakieś znaczenie (nie za duże, ale jakieś). I to mi wystarcza - sama dobrze wiesz, że nie robię żadnego bilansu, nie stosują jakiejś zasady, że wpiszę się u Ciebie, jeśli Ty się u mnie wpiszesz - niczego takiego w mojej postawie nie ma (inaczej wpisywałbym się u Ciebie pewnie raz na dziesięć rzeczywistych wpisów).
      Jeśli ktoś wpada tylko po to, by zostawić reklamę swojego bloga, to chyba coś jest nie tak...
      Angeliko, przyznam, że zabolało mnie, że to właśnie Ty tak mnie zaatakowałaś. Skoro po 6 latach blogowej znajomości tak mnie widzisz, to chyba rzeczywiście już najwyższa pora stąd zniknąć...

      Usuń
    5. Ja Ciebie nie atakuję, tylko wyrażam swoją opinię, bo mnie drażnią takie wypowiedzi typu "jeśli chcesz, bym u Ciebie bywał, to musisz troszkę na to zapracować".
      Ja często czytam blogi osób, które mnie w ogóle nie czytają i nie przeszkadza mi to w niczym. Po prostu mnie może się podobać styl pisania kogoś, ale temu komuś niekoniecznie musi się podobać mój świat i mój sposób pisania. Poza tym sądzę, że Judyta, wiedząc, że masz ją w swojej linkowni chciała po prostu dać znać, że jednak nie przestała pisać bloga i podała nowy adres. Mnie ucieszył jej wpis u mnie. Bo lubię u niej bywać i kompletnie nie zależy mi na tym by ona u mnie bywała. Miło jednak, że pomyślała o mnie wysyłając link.
      Darmo dostaliście - darmo dawajcie.

      Usuń
    6. Angeliko, napisałaś Tyle piszesz o chrześcijańskich postawach, a ile jej jest w Twojej postawie?, a to kompletnie dezawuuje mnie w tej roli, jaką tu pełnię. Nie jest więc to atak? Jeśli nie atak, to co? A przy tym dobrze wiesz, że ten zarzut jest kompletnie wyssany z palca! Skoro jej wpis Ciebie ucieszył, to fajnie - mogłaś o tym napisać, ale dlaczego przy tej okazji zaatakowałaś mnie? Możemy się różnić w ocenie, czy wypada wpaść do kogoś na blog i nie odezwać się słowem odnoszącym się do notki, a za to zostawić reklamę swojego bloga, ale czy to powód, by w oparciu o tę różnicę kompletnie kogoś przekreślać? (i to na dodatek fałszywie - o czym dobrze wiesz!)

      Usuń
    7. Jeśli interesowność jest postawą chrześcijańską...
      A o interesowności jaka bije z Twojego komentarza adresowanego do Judyty pisałam, że mi się nie podoba.

      Usuń
  3. Panie Leszku. Proszę poczytać troche o Jedwabnem, bo najwyraźniej brakuje Panu wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Józefie, jeśli napisałem coś nie tak, to możesz to naprostować. Dlaczego tego nie uczyniłeś?

      Usuń
  4. Niczego nie napisałem. Skąd taki pomysł? Jeśli chodzi o wpis na temat Jedwabnego (bo na niego odpowiadając zwróciłes sie do mnie), to nie jest mój. W ogóle od jakiegoś czasu nie komentuje tego blaga.
    Józef

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Józefie, jeśli się nie przyznajesz, że to Twój wpis, to najmocniej Cię przepraszam - dosyć często Ci się zdarza zapomnieć podpisać, więc miałem prawo tak sądzić.
      Ale sam widzisz, jak to jest - ja to podawałem jako przykład, że ani polecenia władzy, ani poczucie krzywdy nie zwalnia od odpowiedzialności moralnej za własne czyny. Tak zapamiętałem historię Jedwabnego, ale być może to niewłaściwy przykład. Na pewno Niemcy podburzając, wykorzystali tę krzywdę, jakiej Polacy zaznali od komisarzy pochodzenia żydowskiego, ale rzeczywiście obraz zdaje się, że jest bardziej skomplikowany, bo na czele tych Polaków szli ci, którzy wcześniej zasługiwali się Sowietom i teraz chcieli pokazać swą lojalność wobec nowego okupanta. Ja się nie czuję znawcą tematu, a tymczasem Anonim zamiast naprostować błędy, okazał jedynie swoją wyższość, jakby od tego mogła się pogłębić wiedza ludzi na temat Jedwabnego.
      Józefie, a jak myślisz, może tym razem to Aneta zapomniała się podpisać?

      Usuń
  5. Miało być TEGO BLOGA.
    Józef

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak w ogóle to na temat Jedwabnego nie mam wystarczająco obszernej i wystarczająco obiektywnego wiedzy, aby sie publicznie wypowiadać.
    Józef

    OdpowiedzUsuń
  7. Leszku. To już moja ostatnia wypowiedz. Komentarz na temat Jedwabnego nie jest mojego autorstwa. Anety nie znam i nie wiem, czy ona jest jego autorka. Jeżeli probujesz mi zarzucić, ze jestem autorem wszystkich komentarzy niepodpisanych i komentarzy podpisanych "Aneta" to sie mylisz, ale nie bede Cię przekonywać.
    Józef

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Józefie, przyznam, że Cię kompletnie nie rozumiem - wszystko pisałem tak, byś Ty wiedział, że ja wiem, ale jednocześnie tak, by nie obnażać Twoich drobnych kłamstewek przed innymi. Po co więc brniesz teraz w coraz większe kłamstwa i po co zarzucasz mi, że ja coś sobie zmyślam? Jesteś aż tak pewny, że tego nie da się udowodnić? Sądzisz, że skoro tyle czasu rozmawiałem tak poważnie z Anetą, tak starałem się wyjaśniać jej wątpliwości, to niemożliwe, bym wiedział, iż to są wymyślane przez Ciebie problemy, którymi próbujesz zdezawuować metody naturalne? Jesteś aż tak pewny, że teraz tylko bluffuję?
      Józefie, mogę Cię zapewnić, że wiedziałem od samego początku. Ja Ci niczego nie próbuję zarzucić - ja po prostu wiem. To, że to wszystko są Twoje wpisy, to jest po prostu fakt (a o faktach, jak wiadomo dżentelmeni nie dyskutują).
      I nawet już po tym, jak zaprzeczyłeś, odpowiedziałem tak, byś mógł jakoś wyjść z twarzą. Czy nie uważasz, że jednak przesadziłeś, starając się zakończyć temat tak, by wszystkim się wydawało, że oto ja niedobry kompletnie bezpodstawnie czynię Tobie jakieś zarzuty?
      Napisałem jeśli się nie przyznajesz, że to Twój wpis, to najmocniej Cię przepraszam, a więc tak, by komuś z boku wydawało się, że się ze wszystkiego wycofuję, ale jednak tak, byś Ty wiedział, że ja wiem (nie napisałem przecież skoro to nie Twój wpis..., lecz jeśli się nie przyznajesz...); Ty odebrałeś to jako słabość i postanowiłeś się wybielić moim kosztem. Józefie, tak się nie robi. Po prostu nie robi...

      Usuń
    2. Cyrk na kółkach, panowie.
      ;-)

      Usuń
  8. @Angelika
    Uhu...
    Zaczęło się od Słowa Bożego a skończyło na słowie ludzkim. Marek Jan.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochani. Mój mały przyczynek do dyskusji o posłuszeństwie władzy: historia młodego żołnierza Wermachtu, katolika- Otto Schimka. Żadna władza nie może nas zwolnić z korzystania z sumienia. http://pl.wikipedia.org/wiki/Otto_Schimek
    Tzw. cywilne nieposłuszeństwo jest jedną z metod zachowania czystego sumienia. Czasem kosztuje życie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Nie sądzę jednak, że Józef chciał to podważyć. Przypuszczam raczej, że pisząc Panie Leszku. Proszę poczytać troche o Jedwabnem, bo najwyraźniej brakuje Panu wiedzy, chciał raczej zdjąć jakąkolwiek odpowiedzialność z Niemców - no ale tego już się nie dowiemy. Gdy Józef, jak to Józef, zapomniał się podpisać, to sprawdziłem, z jakiego adresu IP padło pytanie. Odpowiedziałem więc jemu (a nie jakiemuś anonimowi - Józef ma stały adres IP, więc tu nie ma miejsca na jakiekolwiek pomyłki - i może to sprawdzić każdy, kto chce - nie chronię statystyk hasłem). Nie miałem wątpliwości, że to on, ale Józef nie wiedzieć czemu, zaczął się tego wypierać i w końcu jest tak, że nie dowiemy się, co miał na myśli. Nie sądzę jednak, by chciał podważać zasadę, że w ostatecznym rozrachunku każdy jest odpowiedzialny za własne czyny.

      Usuń
  10. Jeszcze kilka wyjaśnień technicznych. Numer IP jest przypisany przez providera do konkretnego routera, a więc wielu użytkowników może posiadać ten sam zewnętrzny numer IP (będę się oni różnić jedynie numerem wewnętrznym z puli sieci lokalnej). Jednak w tym, co jest przekazywane są również informacje o systemie operacyjnym (np. WindowsXP), o rozdzielczości ekranu (np. 1400 x 1050), czy o przeglądarce internetowej (np. Internet Explorer 8), Te wszystkie informacje nie dotyczą routera, lecz tego konkretnego urządzenia, które uzyskało połączenie. A zatem identyfikacja nie aczkolwiek nie jest z dokładnością do osoby, to jednak jest z dokładnością większą niż tylko do routera.

    OdpowiedzUsuń