sobota, 5 maja 2012

Łoś

Dziś nietypowo, bo chciałbym przedstawić gościa, który dzisiaj przyszedł na działkę:



Ponieważ kiedyś ukradli mi siatkę (została tylko brama z furtką widoczną na zdjęciu), to wejście na działkę nie stanowi żadnego problemu.
Łoś ewidentnie przyszedł na huśtawkę:


ale niestety żona nie znając przyczyny uszkodzenia huśtawki, poodcinała jej resztki (od sąsiadów wiemy, że łoś był już u nas i właśnie bawił się huśtawką - z 15 minut to trwało; niestety pod jedną z huśtawek urwał się sznurek i żona wycięła obie huśtawki - o wizycie dowiedzieliśmy się już później).
W tej sytuacji łosiowi nie pozostało nic innego, jak na osłodę poczęstować się jarzębiną:


Jarzębina nie była tak atrakcyjna, więc jeszcze pocieszał się przez chwilę bzem:


i poszedł sobie:



Ciekawe, czy jak już nie miał się czym bawić, to wróci jeszcze do nas, czy nie wróci?

14 komentarzy:

  1. Sam jesteś jak taki łoś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Że niby rogacz, ale te różki takie maleńkie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Na mnie też zrobił kolosalne wrażenie. Sąsiedzi, gdy ten łoś przyszedł pierwszy raz, sądzili, że to klępa - bo bez rogów. Niestety nie mam żadnego zdjęcia (nie wszystkie pokazałem na blogu), na którym byłoby widać, że to byk, ale za to widać, że rogi zaczynają mu rosnąć - łosie co roku zrzucają poroże, a więc to chyba jednak byk. Wydaje się jednak, że młodziutki - łosie mają od 1.5m do ponad 2m - z tego pierwszego zdjęcia by wynikało, że nie miał nawet tych 1.5 (ze zdjęcia z huśtawką niczego nie da się wyczytać, bo tam są dziwne skróty perspektywy wynikające i z teleobiektywu i z robienia z góry - przy bramie, było dalej i tam aż takich skrótów nie ma) - a to by tłumaczyło takie zainteresowanie huśtawką:)

      Usuń
  4. Wow! W życiu nie widziałam łosia, w dodatku łosia bawiącego się huśtawką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiam, czy nie trzeba kupić linę i naprawić huśtawkę, by ten łoś miał się czym bawić - szczególnie, że ja też tego nie widziałem (a chciałbym)

      Usuń
  5. :)))) och Ty łosoś jesteś pieknie i no trzeba uważac bo jeszcze innych zwięrzątko przyjdzie i będziesz miał mini ZOO :))) tak jak mój mąż kolega przeprowadził dom i zona przygotowała na ogrodzie kwiaty warzywa itd później nazajutrz zobaczyli ktoś ukradł kartofle?! a okazało że do dzik :)))) i mąż zrobił płot żeby innych zwięrzęta nie wchodzi na ogordze :))) a tak naprawdę coś pięknego :) podobnie jak św.Franciszek :) pozdrawiam bliznich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziki też do nas przychodzą, ale można to poznać tylko po ich śladach - jeszcze ich nie widziałem. Za to poprzedniej zimy widziałem sarnę, która szukała pożywienia - no i u nas obgryzała krzewy zimozielone. Do tej pory w pełni te krzewy nie odżyły - ale w ogóle przeżyły i to najważniejsze! - i sarna przeżyła i one..

      Usuń
  6. Piekne ale niebiespeczne przy spotkaniu z czlowiekiem zwierze.
    W Rosii w okolicach Kostromy jest ferma gdie mozno sprobowacz mleko samic losia. Bardzo smaczne, pomocne przy chorobach zoladka.
    Nela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo wszystko się zaczęło w latach 30-tych, gdy Rosjanie wzorem średniowiecznych Szwedów chcieli wykorzystać łosie w wojsku. Taka jest geneza hodowli w Jakszy i Kostromie. A swoją drogą mleko krowie to raptem 3-5% tłuszczu, a łosie aż 10-15%!

      Usuń
  7. To jakby kawałek raju! :)
    Napraw mu tę huśtawkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - trzeba naprawić.

      Usuń
    2. Przyznaję, że nie. Ale przychodzi, bo mi porzeczki zjada. Krzaki porzeczek są już duże, a objedzone są pędy od góry - nawet dla sarny byłyby to za wysoko, to musiał być łoś.
      Ale linę muszę kupić!

      Usuń