Ponieważ kiedyś ukradli mi siatkę (została tylko brama z furtką widoczną na zdjęciu), to wejście na działkę nie stanowi żadnego problemu.
Łoś ewidentnie przyszedł na huśtawkę:
ale niestety żona nie znając przyczyny uszkodzenia huśtawki, poodcinała jej resztki (od sąsiadów wiemy, że łoś był już u nas i właśnie bawił się huśtawką - z 15 minut to trwało; niestety pod jedną z huśtawek urwał się sznurek i żona wycięła obie huśtawki - o wizycie dowiedzieliśmy się już później).
W tej sytuacji łosiowi nie pozostało nic innego, jak na osłodę poczęstować się jarzębiną:
Jarzębina nie była tak atrakcyjna, więc jeszcze pocieszał się przez chwilę bzem:
i poszedł sobie:
Ciekawe, czy jak już nie miał się czym bawić, to wróci jeszcze do nas, czy nie wróci?
Sam jesteś jak taki łoś.
OdpowiedzUsuńŻe niby rogacz, ale te różki takie maleńkie?
OdpowiedzUsuńpiękny :)
OdpowiedzUsuńNa mnie też zrobił kolosalne wrażenie. Sąsiedzi, gdy ten łoś przyszedł pierwszy raz, sądzili, że to klępa - bo bez rogów. Niestety nie mam żadnego zdjęcia (nie wszystkie pokazałem na blogu), na którym byłoby widać, że to byk, ale za to widać, że rogi zaczynają mu rosnąć - łosie co roku zrzucają poroże, a więc to chyba jednak byk. Wydaje się jednak, że młodziutki - łosie mają od 1.5m do ponad 2m - z tego pierwszego zdjęcia by wynikało, że nie miał nawet tych 1.5 (ze zdjęcia z huśtawką niczego nie da się wyczytać, bo tam są dziwne skróty perspektywy wynikające i z teleobiektywu i z robienia z góry - przy bramie, było dalej i tam aż takich skrótów nie ma) - a to by tłumaczyło takie zainteresowanie huśtawką:)
UsuńWow! W życiu nie widziałam łosia, w dodatku łosia bawiącego się huśtawką :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiam, czy nie trzeba kupić linę i naprawić huśtawkę, by ten łoś miał się czym bawić - szczególnie, że ja też tego nie widziałem (a chciałbym)
Usuń:)))) och Ty łosoś jesteś pieknie i no trzeba uważac bo jeszcze innych zwięrzątko przyjdzie i będziesz miał mini ZOO :))) tak jak mój mąż kolega przeprowadził dom i zona przygotowała na ogrodzie kwiaty warzywa itd później nazajutrz zobaczyli ktoś ukradł kartofle?! a okazało że do dzik :)))) i mąż zrobił płot żeby innych zwięrzęta nie wchodzi na ogordze :))) a tak naprawdę coś pięknego :) podobnie jak św.Franciszek :) pozdrawiam bliznich
OdpowiedzUsuńDziki też do nas przychodzą, ale można to poznać tylko po ich śladach - jeszcze ich nie widziałem. Za to poprzedniej zimy widziałem sarnę, która szukała pożywienia - no i u nas obgryzała krzewy zimozielone. Do tej pory w pełni te krzewy nie odżyły - ale w ogóle przeżyły i to najważniejsze! - i sarna przeżyła i one..
UsuńPiekne ale niebiespeczne przy spotkaniu z czlowiekiem zwierze.
OdpowiedzUsuńW Rosii w okolicach Kostromy jest ferma gdie mozno sprobowacz mleko samic losia. Bardzo smaczne, pomocne przy chorobach zoladka.
Nela
No bo wszystko się zaczęło w latach 30-tych, gdy Rosjanie wzorem średniowiecznych Szwedów chcieli wykorzystać łosie w wojsku. Taka jest geneza hodowli w Jakszy i Kostromie. A swoją drogą mleko krowie to raptem 3-5% tłuszczu, a łosie aż 10-15%!
UsuńTo jakby kawałek raju! :)
OdpowiedzUsuńNapraw mu tę huśtawkę...
Masz rację - trzeba naprawić.
UsuńNaprawiłeś? ;)
UsuńPrzyznaję, że nie. Ale przychodzi, bo mi porzeczki zjada. Krzaki porzeczek są już duże, a objedzone są pędy od góry - nawet dla sarny byłyby to za wysoko, to musiał być łoś.
UsuńAle linę muszę kupić!