sobota, 28 kwietnia 2012

Jeszcze się nie ujawniło..


Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. (1J 3,1-2)


Niedawno cytowałem ten tekst w jednym z komentarzy. Po pierwsze zawiera on stwierdzenie, że ta relacja, w jakiej dziś pozostajemy wobec Boga-Ojca, nie jest relacją ostateczną. Ta ostateczna dopiero się ujawni i to dopiero wtedy, gdy będziemy do Niego podobni. O co chodzi w tym podobieństwie, wyjaśnia druga część zdania bo ujrzymy Go takim, jakim jest - dopiero wtedy, gdy sami będziemy mieli takie ciała, jakie On miał po zmartwychwstaniu, gdy nasz "wzrok" będzie zupełnie innym wzrokiem, gdy będziemy "widzieć" rzeczywistość nas otaczającą taką, jaką ona rzeczywiście jest (a czego dziś możemy mieć co najwyżej przeczucie), dopiero wtedy ujawni się, kim jesteśmy.
Moje przeczucie jest takie, że będziemy wówczas dokładnie w tej samej relacji do Boga-Ojca, w jakiej dziś jest Jego Syn; tzn. że będziemy uczestniczyć w wewnętrznym życiu Trójcy Świętej - będziemy całkowicie zanurzeni w tej miłości, która jest między Bogiem-Ojcem, a Synem, a która uosabia się w Duchu Świętym. Nie my będziemy źródłem tej miłości, a więc w żadnym wypadku nie będziemy bogami, ale różnica będzie taka, że ta miłość będzie nas całkowicie przenikać. Całkowicie - to jest klucz; nie będzie w nas niczego, co by nie było zanurzone w tej miłości, nie było tą miłością.

(wyraźnie jednak zaznaczam, że to tylko moje przeczucie - nic więcej)






6 komentarzy:

  1. "Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego" - obyśmy chcieli i potrafili przyczyniać się do tego, by i świat poznał Boga, swego Stwórcę. Amen.
    Cieszę się, że piszesz, Leszku. Choć obstaję przy swoim - wolno nam: i Tobie, i mnie :)
    A nawet nie wolno nam inaczej. "Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem" (Rz 14, 23).

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie jest tak, jak piszesz "Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego" - obyśmy chcieli i potrafili przyczyniać się do tego, by i świat poznał Boga, swego Stwórcę. I tak, jak pisał poprzednio Zbyszek - list biskupów nade wszystko był właśnie o tym. A więc piszę i do Twego Amen dodaję swoje.

    OdpowiedzUsuń
  3. W zasadzie wiele cytatów potwierdza Twoje spostrzeżenia Leszku. Wszyscy jesteśmy synami i córami bożymi, mamy się do Boga zwracać słowami Ojcze Nasz, zaś sam Chrystus wielokrotnie stawiał odwrócone relacje, zatem doprawdy, strach pomyśleć, ale istotnie nie wyobrazimy sobie tego, co nas czeka. Bo z jednej strony po co ziemskie poświęcenia, skoro nie mają one nas uczyć życia w przyszłym świecie? To czego nas uczy Ewangelia daje pewien przedsmak tego, czego możemy oczekiwać. A oczekiwać możemy więcej niż nawet Twoje przeczucia sugerują. Bowiem w tamtym świecie będziemy królami, tylko czy potrafimy sobie to w jakikolwiek sposób wyobrazić?

    Zbyszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyszku, pytasz po co ziemskie poświęcenia, skoro nie mają one nas uczyć życia w przyszłym świecie? - na to pytanie odpowiadałem wielokrotnie - cały sens naszego życia tu na ziemi jest taki, byśmy się nauczyli kochać, czyli nauczyli się tego, by być doskonale przeźroczystymi dla działania Ducha Świętego. Kochać, to pozwolić Bogu działać we mnie, a przeze mnie dla innych. I przy tej okazji zawsze przypominam obraz jakiegoś palącego się materiału, w którym są obce wtrącenia - to w tych miejscach ten ogień czyni spustoszenie!

      Usuń
  4. Niech to, ale ze mnie ślepota. Dopiero teraz zauważyłam, że tu można komentować :( Jaki wstyd... ;)
    Notka bardzo optymistyczna, mam podobne "przeczucia"... tzn nawet nie wiem dokładnie jakiego słowa użyć, więc niech będzie "przeczucie". Albo... nadzieja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oto właśnie chodzi - dla wielu wiara, to jakieś smędzenie, a tymczasem przesłanie wiary jest niesamowicie radosne - właśnie optymistyczne!

      Usuń