środa, 16 listopada 2011

Przypowieść talentach

Ponieważ widziałem, że dużym zainteresowaniem cieszyła się moja odpowiedź na pytanie Agaty dotyczące przypowieści o talentach, to by na przyszłość było ją łatwiej znaleźć, dziś nietypowa, dodatkowa notka:


My mamy problem z tą przypowieścią, bo nasza mentalność jest zupełnie inna. Sam byłbym pierwszym, który zakopałby ów talent (jakbym stracił ten talent, to nie tylko sam do końca życia się nie wypłacił, ale nie wypłaciłyby się moje dzieci, i dzieci moich dzieci, i…).


Jezus opowiadał Żydom o Swoim królestwie tak, by poprzez to, co jest im znane z życia, potrafili wyobrazić sobie to, co niepojęte! Dla każdego Żyda było oczywiste, że pieniądz musi pracować, że ważne jest nie tyle posiadanie pieniędzy, co nimi obracanie.


Dokładnie tak samo jest w Królestwie Bożym – to nie jest ważne, że jesteśmy ukochanymi Dziećmi Bożymi – znaczenie ma dopiero ta miłość Boża, której nie zatrzymujemy przy sobie, lecz niesiemy ją innym. Każdy dostaje miłość od Boga, ale jeśli jej nie niesie innym, to jest sługą gnuśnym i nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego – odbiorą mu to, co miał. Jeśli jednak ktoś, kto dostaje tę miłość, natychmiast rozdaje ją innym, to sam trafi od razu przed oblicze Pana – zostanie napełniony miłością jeszcze bardziej, niż potrafił to sobie w ogóle wyobrazić.


Ot i cały sens przypowieści – banalnie prosty (ale pod warunkiem, że zacznie się ją odbierać tak, jak odbierali Żydzi).



 


7 komentarzy:

  1. Jakoś nie przyszło mi wcześniej do głowy, żeby talenty – pieniądze, bo nimi obracali Żydzi, potraktować jako symbol miłości. Za to te talenty z przypowieści kojarzyłam z talentami-zdolnościami. Widać zachodzi potrzeba aktualizacji tłumaczenia Biblii dla takich „mądrych” jak ja;

    OdpowiedzUsuń
  2. wow! byłam inspiracją

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje za rozjasnienie. Udana notka. Masz talent Leszku

    OdpowiedzUsuń
  4. Talen, jako określenie zdolności, niewątpliwie wzięło się z tej przypowieści. Dlaczego została nadana taka interpretacja, to bardzo ciekawe… Ale czasami warto jest zapomnieć o wszystkich interpretacjach – tylko wtedy Duch Święty ma szansę, by nas poprowadzić.

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie ja – mam nadzieję, że to Duch Święty…

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama wiesz, że do komentowania wybrałem drugie czytanie; gdyby nie Twój wpis, nie napisałbym tego..

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozwolę sobie podzielić się pewnym spostrzeżeniem – luźno związanym z tematem, niemniej jednak związanym. Niedzielna perykopa (z Mt) mówi o talentach, natomiast środowa (z Łk) – o minach. Przesłania obu tych przypowieści są bardzo podobne, ale są też ciekawe różnice: Otóż talenty zostały rozdane nie po równo, ale wg zdolności (5, 2, 1), lecz obaj słudzy (dobrzy) jednakowo je pomnożyli: razy dwa. I obaj otrzymali nagrodę – taką samą. Natomiast miny rozdzielono po równo – każdemu słudze dano po jednej. A słudzy (dobrzy) ją pomnożyli, ale nie jednakowo, lecz każdy wg swoich zdolności: jeden dziesięć razy, drugi pięć razy. I obaj otrzymali nagrodę, ale nie taką samą, lecz odpowiednią do zasług, a więc i zdolności (władza nad 10 miastami, władza nad 5 miastami).

    OdpowiedzUsuń