niedziela, 20 listopada 2011

Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym

Dziś tak znane czytanie, że zacytuję tylko fragment:


 


Wówczas zapytają sprawiedliwi: »Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?«.
Król im odpowie: »Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili«.


(Mt 25, 31-46)


Przypowieść o talentach pokazuje, że jesteśmy tylko dyspozytariuszami tej miłości, którą od Boga otrzymujemy, że naszą rolą jest rozdawanie jej wszystkim, których Bóg postawi na naszej drodze.


Dziś poznajemy, jak ta miłość „wraca” do Niego… Osądzeni będziemy tylko z tego, co zrobiliśmy z tą miłością, którą od Niego dostajemy…


 


18 komentarzy:

  1. Tu rodzi się pytanie;> wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich> najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25, 31-46)kto jest tym bratem „najmniejszym” Jezusa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy, kogo Pan postawi na Twojej drodze. Właśnie dlatego w tym teście jest mowa o bracie „najmniejszym”, bo takiego brata patrząc ze swojego piedestału, na którym się postawiliśmy, moglibyśmy go nie zauważyć – a tymczasem każdy, kogo Pan stawia na naszej drodze, jest tym, komu mamy dawać Jego miłość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszku!Czy człowiek słyszy co mówi w sercu o sumienie?czy naprawdę dobrze lub źle uczyniliśmy drugiego człowieka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko zależy od tego, czy przypadkiem nie zagłuszyliśmy swojego sumienia. Konsekwencją grzechu pierworodnego (czyli tego, że sami zaczęliśmy nazywać, co jest dobre, a co złe) jest to, że utraciliśmy tę pierwotną jedność z Bogiem. Zanim pierwsi rodzice skosztowali owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego (czyli zanim sami zaczęli nazywać, co jest dobre, a co złe), doskonale wiedzieli czego Bóg od nich oczekuje – potem już nie. Na nas ciąży grzech pierworodny i też sami zaczynamy nazywać to jest dobre, a to nie. W konsekwencji głos sumienia może mieć problemy z przebiciem się – to nasze ustanowienie „to jest dobre”, może zagłuszyć to, co mówi nam Pan głosem naszego sumienia. Ale przecież nawet wtedy Pan jest cierpliwy i cały czas nam powtarza – postąpiłeś źle – kiedyś w końcu to usłyszymy.

    OdpowiedzUsuń
  5. niby znane, a jednak takie jakieś zakurzone…

    OdpowiedzUsuń
  6. Leszku!Ja rozumiem ,nie tylko że człowiek ma grzech że jesteśmy grzech pierworodne, to rozumiem,ale tutaj teraz co Jezus powiedział do uczniów;! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie… dlatego pytałam wcześniej komentarza czy człowiek słyszy w sercu o sumienie? czy daliśmy zjesz biedny? czy daliśmy pić ? czy daliśmy ubranie? czy odwiedziliśmy chory? …Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. Niektórzy słyszą i słuchają, niektórzy słyszą ale nie słuchają, a pewnie są i tak zatwardziali, którzy już nawet nie słyszą

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedni słyszą ten głos uprzedzająco i idą za nim, inni choć słyszą, znajdują tysiące bardzo ważnych powodów, by za tym głosem nie iść. Wreszcie są tacy, którzy tak już zagłuszyli swoje sumienie, że w ogóle nic nie słyszą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Barbaro.Mnie się przypomniałam O Psalm pisze, że tam pisało ;Panie,utwierdzasz ich serca stawiam uwaznie ucha mojego…I zastanawiałam że, przygotuj swoje serce,aby słyszeć Jego głos, Jego głos da znać a Duch św. będzie mówi…Gdy słyszę w sercu to czasem nie posłuchałam co mówi w sercu i na końcu ojej załuję że nie posłuchałam, to się zdarza,a gdy słyszę co mówi w sercu aby mam iść … Pozdrawam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  10. Pozdrawiam To tak chyba jest – ten kto zawsze pójdzie za głosem Ducha mówiącym w sumieniu to chyba jest po prostu święty. A reszta ma to do siebie, że błądzi i że czasem nie słucha… chyba trzeba się modlić żeby uszy były otwarte na ten cichy głosik sumienia

    OdpowiedzUsuń
  11. Barbaro! Tak! Dokładnie! Prosz Go,módl się aby uszy otworzyły

    OdpowiedzUsuń
  12. Leszku Leszku pozdrawiam Cię serdecznie! Dużo dużo pięknych dni w Twoim życiu życzę Od czasu do czasu wpadam i pamiętam o Tobie :) w moim życiu zmiany- wyszłam za mąż :) Niech uśmiech Cię nie opuszcza :) Dzieciaczek Boży (blog //bez-ciebie-upadam.blog.onet.pl/)pamiętasz jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet nie wiesz, jak wielką radość mi sprawiłaś – oczywiście, że pamiętam :) A wasze blogi (i Twój, który szczęśliwie przetrwał) i Aniołka – Małej Istotki (którego już nie ma), cały czas są w mojej linkowni :) Mam nadzieję, że znowu zaczniesz bywać u mnie!

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Judyta - http://mala-oblubienica-jezusa.blogspot.com24 listopada 2011 08:42

    Mnie to zawsze stawia w prawdzie na ile zauważam bliźniego, jego sprawy, problemy, a na ile troszcze się jedynie o siebie i martwię się swoimi problemami…//mala-oblubienica-jezusa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Judyta - http://mala-oblubienica-jezusa.blogspot.com24 listopada 2011 08:42

    Mnie to zawsze stawia w prawdzie na ile zauważam bliźniego, jego sprawy, problemy, a na ile troszcze się jedynie o siebie i martwię się swoimi problemami…//mala-oblubienica-jezusa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Zacząłem czytać (od początku) i już masz we mnie czytelnika. Dzięki za zaproszenie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyżby dwa przykazania miłości zlały się w jedno, skoro miłowanie bliźniego okazuje się miłowaniem Boga? Nie, bo w drugą stronę to nie działa – miłowanie Boga nie jest miłowaniem bliźniego.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pisałem „wraca” w cudzysłowie, bo nie można tego traktować dosłownie. Podstawowa trudność tkwi w tym, iż my nie mamy Mu co dać – to jest po prostu niemożliwe, bo On jest Bogiem! Nasze „dawanie” Jemu może polegać tylko na tym, że wypełniamy Jego wolę. A skoro tak, to nasze dawanie siebie innym, jest wypełnieniem naszej miłości do Boga. Tylko w tym sensie ta Jego miłość, którą On nas obdarzył i która sprawia, że my mamy co innym dać, „wraca” do Niego.

    OdpowiedzUsuń