piątek, 17 czerwca 2011

A sąd polega na tym…

(16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.  (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.  (18) Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. 

W tym miejscu kończy się czytanie z tej niedzieli, ja jednak przedstawię trzy następne wersy:

(19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.  (20) Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione.  (21) Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu. (J 3)

Wielokrotnie pisałem, że sąd, jaki nas czeka po śmierci, to sąd, jaki sami na siebie wydamy. Tu jest właśnie o tym mowa:
Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła… Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła…

To my sami, albo zbliżymy się do światła, albo od niego uciekniemy w nienawiści do niego. Na to, co wybierzemy, zapracujemy całym swoim życiem. Już jako harcerz śpiewałem Wszystko, co złe, to szuka cienia; do ognia dobro garnie się („Już rozpaliło się ognisko”) – to jest echo tego właśnie czytania. Ale będąc w wojsku przez dziurę w płocie wynosiłem plakat zrobiony z materiałów, będących własnością wojska:

Żądamy niezwłocznej rejestracji NSZZ „Solidarność”.

Czy to światło (bo po właściwej stronie), czy może cień (bo kradzież)?

A co będzie w dniu mojego sądu? Co wybiorę? Już dziś są tacy, którzy widzą we mnie narzędzie szatana – ja się do tego nie przyznaję, w moim subiektywnym odczuciu służę Chrystusowi, ale to może oni widzą, kogo wybiorę w dniu swojej śmierci? Może jedyną dla mnie szansą jest to, by Pan nie zwlekał z powołaniem mnie do siebie – bo teraz choć służę szatanowi, to pragnę Jezusowi; być może jutro odmienię to pragnienie

(dziś dwukrotnie – rano i po pracy – miałem krwotoki; absolutnie nie zagrażały mojemu życiu, ale wydaje mi się, że Pan potwierdził to rozumowanie).

22 komentarze:

  1. Życie potrafi nas zaskoczyć.Ludzie zastanawiają się jak wygląda życie po śmierci, a czy ktoś wierzy w życie przed życiem?//smierc-zycie.com/zycie-przed-zyciem.html

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Agnieszka (http://milczenie-slow.blogspot.com)18 czerwca 2011 18:23

    Niedawno przeszłam doświadczenie duchowe, które mam nadzieje, że mnie wzmocniło i doprowadziło bliżej Boga. Zrozumiałam też, że nie rozumiem dlaczego trudno nam iść drogą prawdy ku Miłości jaką jest Bóg. Na swym blogu pisałam o spotkaniu z o. Rufusem. Jeśli byłeś Leszku kiedyś na nabożeństwie uzdrawiającym to możesz domyślać się jak to mogło wyglądać i co mogło dziać się. Wiem jedno, że teraz jeszcze bardziej chcę zaufać Bogu i iść drogą wiary, nadziei i miłości wyrzekając się wszelkiego złego! Ach tak mało otwieramy się na miłość Boga a przecież wielkie są dzieła Pana! Hehe zabawne, że pisze to i oczka mi się aż zwilżyły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie widzę związku z treścią notki. A tak w ogóle, to tylko Jezus żył przed poczęciem – życie przed życiem, to coś, czego nie ma,

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie uczestniczyłem w takim nabożeństwie, a więc znam tylko z trzeciej, czy czwartej ręki. Sam największego umocnienia doznałem, gdy wydawało się, że (być może) za chwilę umrę (już kilka razy to opisywałem, więc nie będę się powtarzał) – od tamtej historii byłem absolutnie pewien, że zawsze wybiorę Jezusa. A jednak wróciłem do tego pytania, bo choć cały czas czuję się sługą Jezusa, to jest wielce prawdopodobne, że to nie Jemu służę:( – takie rozterki się przeżywa, gdy nie zna się owoców (a przecież „po owocach ich poznacie”).

    OdpowiedzUsuń
  5. PS: A tak swoją drogą popatrz, ile czasu zajęła mi odpowiedź – zacząłem odpowiadać bezpośrednio pod wpływem Twoje wpisu – przez ten czas nie robiłem niczego innego, tylko pisałem odpowiedź (to już chyba rzeczywiście pora umierać)

    OdpowiedzUsuń
  6. Leszku – odpowiedź na Twoje wątpliwości zawarta jest w tym cytacie;” Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. 18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego”.Wierzysz w Niego, pragniesz Mu służyć i czynisz to wedle swoich możliwości tak intelektualnych jak i Ci dostępnych; ktoś, kto widzi w Tobie narzędzie szatana, powinien najsampierw spojrzeć w lustro; swoje chęci i swoje możliwości oraz działanie ofiarowujesz Temu, w Którego wierzysz, a jeśli szatan przed innymi dobre owoce Twego działania przed innymi zasłania, to już nie Twój problem; może ktoś widzi/dostrzega to, co chce widzieć; to już jego problem; ślę pozdrowienia znad morza; właśnie wyszło słonko po burzy więc w powietrzu dużo ozonu; taki powiew wiatru dla Ciebie abyś przyjął to jako znak Opatrzności, że podążasz Jego śladami i On jest z Tobą, a mnie przypadło w udziale przekazanie Ci tego; moim zdaniem – niepotrzebnie rozszerzyłeś i dodałeś wersety biblijne; zacytowane przeze mnie w tym komentarzu wyrażają bardzo wiele; można je streścić słowami – błogosławcie a NIE złorzeczcie; jaka miarą mierzycie taka będzie Wam odmierzone; nie postrzegajcie nikogo za narzędzie szatana, a baczcie byście sami nimi się nie stali;

    OdpowiedzUsuń
  7. Basiu, to zupełnie nie tak! – można panicznie bać się szatana, bać się tego, o czym kiedyś pisałem, opisując kuszenie Jezusa (//listy-o-milosci-ps.blog.onet.pl/Kuszenie-Jezusa,2,ID423382621,n): „W przypadku Ewy szatan spodziewał się, że Ewa zacznie zaprzeczać. No i się nie pomylił. Człowiek nie jest tak odporny na techniki szatana, jak odporny był Jezus… . Radzę dobrze zapamiętać, jakie są te techniki szatana, bo właśnie nimi posługuje się w odniesieniu do każdej osoby. Pierwszy jego krok, to rozpoczęcie dialogu – to jest podstawą jego działania.” (tyle cytatu z tamtej notki) Można więc się bać wszelkiego dialogu, bojąc się, że to będzie dialog z szatanem. Piszesz o moich dobrych intencjach, ale z drugiej strony nie raz pisałaś, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Gdy więc wracam do tego pytania, komu służę (mimo, że w subiektywnym odczuciu Chrystusowi), to nie wynika to z czyichkolwiek oskarżeń.

    OdpowiedzUsuń
  8. Leszku – szatan podsuwa nam różne pomysły, które może kryć pod pozorami dobra. Nawet jeśli damy się mu nabrać to na dłuższą metę ten styl działania niczego mu nie da bo człowiek kochający Boga nie będzie Świadomie czynił niczego złego. Czym Ty się martwisz? Nie czynisz Świadomie niczego złego przecież więc to co czynisz oddaj Panu.PS. A te krwotoki czy nie są czasem przyczyną niesystematycznego zażywania leków obniżających ciśnienie?

    OdpowiedzUsuń
  9. No i to jest właśnie problem, bo sumienie mi niczego nie wyrzuca! A to prawdopodobnie oznacza, że jest ono zdegenerowane. (a pierwszy krwotok miałem przy ciśnieniu 130/72, a więc jak na mój wiek, modelowym)

    OdpowiedzUsuń
  10. Leszku! no no no masz wracaj do zdrowia i nie myśl o śmierć!Jeśli masz wysokie ciśnienie to bierz leki i masz dbać o stanu zdrowia Też miałam podobnie jak Ty że miałam sen i wiem ze nie długo odejdę …już napisałam na moim blogu ubiegłym roku… a w tym roku jak byłam na rekolekcje weekendowe to przed spanie wzięłam Biblię i tam pisało Psalm; Siła moja w drodze ustała, dni moje uległy skróceniu. Mówię: Boże mój, nie zabieraj mnie w połowie moich dni: Twoje lata trwają poprzez wszystkie pokolenia….Pozdrawiam cieplutko z darem modlitwę

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ te krwotoki miałem mimo dobrego ciśnienia. Może więc Pan mnie zabierze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No no no Leszku!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego Twoje sumienie ma być zdegenerowane? Żeby takie było wcześniej musiałbyś żyć w samozakłamaniu i ten początkowy etap musiałby być Świadomy. Dopiero później zaczyna się degeneracja. Nic co dzieje się w duchu nie pojawia się nagle ale jest wynikiem tego co wcześniej Świadomie i zgodnie z Wolną Wolą dzieje się w duszy. PS. jeśli przy prawidłowym ciśnieniu dostałeś krwotok to może masz kruche naczyńka krwionośne? To można zbadać.Ja ostatnio czuje się bardzo słaba. Dziś nawet nie poszłam do kościoła. Może odczuwamy jakoś tę burzę magnetyczną na Słońcu? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Leszku – komu naprawdę służymy ? „po owocach ich poznacie”; nam nie pozostaje nic innego jak ofiarować Jezusowi nasze dobre chęci aby ich nie ukradł szatan i nie wybrukował sobie nimi piekła;pozdrawiam z nad morza obserwując piękny zachód słońca ze swego łóżka trzymając na kolanach laptop;

    OdpowiedzUsuń
  15. Leszku- co Ty wygadujesz? Pan zabierze nas kiedy przyjdzie na to czas. Potrzebuję Cie i Pan o tym wie; pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Leszku – co z Tobą? dlaczego milczysz ? martwię się ; daj znak; pozdrawiam jeszcze z nad morza

    OdpowiedzUsuń
  17. Żyję, żyję – tylko zarobiony jestem. Siedzę na działce, ale bardzo intensywnie pracuję dla firmy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Uuuffff….co za ulga; pracuj dalej; B

    OdpowiedzUsuń
  19. to ja trzymam kciuki, żebyś był Opłacalnie zarobiony :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierwszy raz w mojej historii jest tak, że prace w domu będą płatne. W praktyce to tak, jakbym pracował piąty tydzień w miesiącu.

    OdpowiedzUsuń