wtorek, 22 lutego 2011

„Listy na wyczerpanym papierze”

Dziś bardzo nietypowa notka – chcę was zaprosić do wysłuchania wywiadu z Magdą Umer po wydaniu przez nią książki „Listy na wyczerpanym papierze”. W końcu nazwa mojego bloga do czegoś zobowiązuje – nie jestem jedynym autorem listów o miłości, a więc gdy ktoś zebrał listy miłosne osób, które przeżywały gorącą miłość, to warto na to zwrócić na to uwagę.

A więc zapraszam:

Chilli-ZET-Rozmowy-Na-Koniec-Tygodnia/Wywiady/Magda-Umer

(po kliknięciu na tego linka i otwarciu się strony Radia „Chilli-ZET”, trzeba jeszcze kliknąć na „Posłuchaj” pod podpisem „Magda Umer poniedziałek 14 lutego 2011″)

13 komentarzy:

  1. mogę skomentować -nie otwiera mi się :) A już myślałam, ze to do tyczy tylko Jasnej Góry a okazuje się, ze także Magdy Umer

    OdpowiedzUsuń
  2. Moherku, to ja Ci wyślę tego linka na pocztę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się otworzył link i posłuchałam; „listy miłosne” miałam taki swój intymny świat i przechowywałam je bardzo długo. Koleżanka nawet obiecała mi, że wrzuci je mi na trumnę gdy umrę, ale koleżanka wyjechała na stałe do Niemiec, a ja listy po 20 latach spaliłam [czyli wykasowałam jak blogi] Nie żałuję., gdyż uważam, że miłość zachowuje się w sercu. Usiłowanie zatrzymania za wszelka cenę chwili jest daremnym wysiłkiem. Mam dużo zdjęć i co z tego ?nie ma czasu ich oglądać; nie ma co oglądać się wstecz, bo traci się przez to teraźniejszość; pozdrawiam ;

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tych miłości, które minęły i wypełniły swoją rolę, wracać nie ma sensu. Ale jeśli to jest historia aktualne miłości, która trwa, to choćby minęło 20 lat, czy 50, warto te pamiątki pielęgnować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ano trwa sobie ta miłość wiele lat, ale nie każdy jest romantykiem. Są charaktery, które cenią sobie tu i teraz.Miłość niejedno ma imięI barwy różne odcienie.Czasem słodko sobie płynie, To znów przyprawia o serca drżenie. Oj, pisało się kiedyś wiele wierszy na temat miłości i nie ma po nich śladu [wylądowały w piecu, z dymem poleciały do nieba serca uniesienia], a skleroza zatarła je nawet w pamięci. Po co komu wierszokleta? Każda miłość wypełnia swoja rolę i każdego dnia inną. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Każda wypełniła swoją rolę poza jedną – tą która trwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. no proszę -Basiu- to do Twoich wierszy może podasz link? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Leszku -tez dziękuję za link. W wolnej chwili posłucham :) Teraz sflaczałam po boju z PIT-em i zajrzę tylko na blogi i odpływam od kompa na dzisiaj. Miłego popołudnia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Listy o miłości opadły zmęczone na wyczerpanym papierze,słowa pobladły,tylko zwykła szara koperta silnym objęciem trzyma wszystko razem.Koperta na zwykłym papierze -zaadresowana do Pana Boga :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A system Windows wciąż mówi: nie mogę otworzyć tego pliku.. :) A niech mu tam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznaję, że trochę się boję tej lektury (jeszcze nie czytałem, dopiero zamówiłem), bo ta historia na pewno jest pomieszaniem tego, co od Boga pochodzi z tym, co było wbrew Niemu. Ale podskórnie czuję, że tego pierwszego jest więcej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moherku – chyba niedokładnie czytałaś mój komentarz; powiadasz lin;//kotłownia.piec na koks.pl żartuję, bo wszystkie moje wiersze pisane przez lata wylądowały w piecu, jak się wkurzyłam gdy mi zarzucono, że z pisania to ja rodziny nie utrzymam; niby racja, bo co komu po wierszach wierszoklety? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń