czwartek, 6 stycznia 2011

Trzech Króli

Dziś chciałbym przypomnieć notkę sprzed czterech lat, bo właśnie w tym dniu chciałbym przypomnieć ks. prał. Zygmunta Malackiego: 


Zgodnie z zapowiedzią relacja z żywej szopki z kościoła św. Stanisława Kostki, dokąd wraz z córką przybyłem w Trzech Króli:
 

Tu zobaczyłem co prawda tylko dwa króle, ale domyślałem się, że to nie o nie chodziło.

I rzeczywiście po chwili zauważyłem pierwszego króla, jak przybywa na osiołku:

 

Za nim następny:

 

Ale gdzie trzeci? – niepokoiłem się coraz bardziej.

Tu już anioły podążają:

 

a trzeciego króla nie widzę.

A nie - trzeci król już dawno przybył, już jest ze Świętą Rodziną, wszak to w jego parafii:

 

Nawet dostąpił tego zaszczytu i Jezuska przez trochę potrzymał.

Po chwili jednak oddał z wyraźnym uczuciem ulgi:
  

(tylko św. Józef czegoś smutny).

Chóry anielskie śpiewały Dzieciątku:

 

Ale Święta Rodzina ostrzeżona przez Mędrców, zaczęła się szykować do drogi:

 

Wzięła ze sobą jednego anioła dla ochrony:

 

i wyruszyła do Egiptu. Tylko Jezusek popłakał się na koniec:


bo żal było mu odjeżdżać, gdy tak pięknie śpiewały te chóry.


Jeśli ktoś chciałby pobrać sobie te zdjęcia (myślę tu nade wszystko o Świętej Rodzinie, o aniołach i Trzech Królach), to wszystkie, jakie zrobiłem, są pod adresem

http://foto.onet.pl/cmyqd,drx6iiiz0iwi,6a92e?D=1



Dziś z samego rana (9 stycznia) dostałem maila od ks. Zygmunta Malackiego, którym chciałbym się pochwalić:
Bardzo serdecznie dziękuję. Wspaniałe. Serdecznie pozdrawiam. Niech Bóg darzy potrzebnymi łaskami.


Szczęść Boże
x. Zygmunt

Przyznam, że bardzo miło dostawać takie maile.







18 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że zaimponowałeś mi taką wspaniałą notką na Trzech Króli. Nie dziwię się, że otrzymałeś takiego sympatycznego meila Szopka cudo, żywa i wspaniała. Gratulacje dla pomysłodawców szopki :) Pozdrawiam świątecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym roku była pierwsza taka szopka bez ks. Zygmunta, ale była (a ściślej do jest do dziś).

    OdpowiedzUsuń
  3. No Leszku :) :) dostałeś maila od ks., który nie żyje -tak mi się odczytało w pierwszym porywie :) Ale szopka jest tak śliczna, że można ją pochwalić nawet z za grobu. Zresztą jestem przekonana, że ks. Malacki jest ze wszystkimi, którzy przychodzą pomodlić się do tej szopki i błogosławi im :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacząłem od zdania „Dziś chciałbym przypomnieć notkę sprzed czterech lat” i wydawało mi się, że to wystarczy, choć przyznaję, że ja sam czytałem, to zastanawiałem się, czy nie będzie problemu niejasności po 9 stycznia. Jednak uznałem, że niczego nie będę zmieniał.

    OdpowiedzUsuń
  5. no i bardzo dobrze. Przecież żartowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W Tarnowie też oglądałam żywą szopkę Dzisiaj ostatnia okazja była. Mieli też Trzej Królowie na wielbłądach wjechać, ale nie doczekaliśmy, bo pogoda niezbyt fajna (wiało koszmarnie) i Junior zastrajkował. Szopkę u tarnowskich o. Bernardynów można podglądnąć tutaj://tarnow.naszemiasto.pl/artykul/713226,tarnow-zywa-szopka-ojcow-bernardynow-aktualizacja-video,id,t.html

    OdpowiedzUsuń
  7. To fajnie, że jest co raz więcej żywych szopek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. tak z innej beczki,robisz jeszcze jakieś zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
  9. Znacznie mniej, niż kiedyś, ale jakbyś zajrzała do notki z wigilii Wigilii, to byś widziała jedno z takich zdjęć. Zaprawszam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale takich szopek, gdzie zwierzaki mają zapewnione ściany, dużo ściółki i dach nad głową

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Agnieszka (http://milczenie-slow.blog.onet.pl)6 stycznia 2011 20:26

    Żywe szopki są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Urocze zdjęcia, bo z dziećmi, a to ostatnie z tym rozpłakanym „Jezuskiem” przeurocze. I teksty pod zdjęciami też. Jestem pod ważeniem.Pozdrawiam serdecznie Leszku.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też jestem pod wrażeniem świetnego tekstu i świetnych zdjęć. Dziekuję Leszku. Mam duży uśmiech na swej buzi, wiele radości sprawiłeś mi tą notką, którą czytam przy hejnale z Krakowa. Uśmiech dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki za ten uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No pięknie nawet otrzymałeś od księdza e-maila pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, to było bardzo miłe – ks. Zygmunt widział, że robię zdjęcia (i przez chwilę ze mną porozmawiał, a byłem ze swoją córką, którą on osobiście chrzcił, gdy był jeszcze Rektorem św. Anny), a później wysłałem do niego maila, gdy już była gotowa notka. No i to była odpowiedź. W sumie od ks. Zygmunta dostałem tylko dwa maile – ten był pierwszy.

    OdpowiedzUsuń