sobota, 7 sierpnia 2010

Biodra przepasane

35 Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! 36 A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. 37 Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. 38 Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. 39 A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. 40 Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie». (Łk 12)


Niewątpliwie ten tekst mówi o czasach ostatecznych. Ale czy tylko?

Lubimy „oswajać” rzeczywistość; czujemy się dobrze, jeśli nad wszystkim panujemy – wszystko dzieje się tak, jak to zaplanowaliśmy.

Tymczasem to najlepsza droga do tego, by zatracić właściwą perspektywę, by zatracić perspektywę wieczności..

Z tego powodu Bóg od czasu do czasu przychodzi do nas niespodzianie i odwraca nasze życie – dopuszcza do nas chorobę tak poważną, jak rak, nie interweniuje, gdy pędzimy jak szaleni prowadząc samochód i doprowadzamy do wypadku, dopuszcza do tego, że tracimy pracę, czy też zsyła na nas miłość zupełnie nie w porę…

A zatem Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! 

i gdy przychodzą do nas takie zdarzenia, nade wszystko pytajmy, co Panie chcesz mi przez to powiedzieć?, czego ode mnie oczekujesz?

Tych pytań nie może zabraknąć.

Jeśli zabraknie, to okaże się, że nasze biodra nie były przepasane, a my wcale nie jesteśmy gotowi pójść tam, dokąd Pan chciał nas posłać.

39 komentarzy:

  1. Witaj Leszku. Coś w tym jest. Bóg mnie ćwiczy w cierpliwości. Wygląda to tak; Cały dzień nie mam klientów. Nagle mam pragnienie, robię sobie herbatę, słodzę, biorę szklankę i zanim wezmę pierwszy łyk wchodzą klienci. Zazwyczaj naraz kilku, jakby wysiedli wszyscy z autobusu i udali się do mnie. Oczywiści naraz zaczynają dzwonić dwa telefony, stacjonarny i komórkowy oraz wchodzi dostawca z towarem. Raz tak może się zdarzyć, ale dlaczego tak bywa często? Oczywiście herbatka całkowicie wystygnie, zaś w sklepie mam tylko 8 stopni, bo zawsze grzejniki w mrozy nawalają. A ja oczywiście zawsze się wtedy wkurzałem. Ciekawe co by mnie czekało gdybym się nie wkurzał? Niestety, albo stety już sklepu tego nie prowadzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. „nade wszystko pytajmy, co Panie chcesz mi przez to powiedzieć?, czego ode mnie oczekujesz?” – całkiem dobre pytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 1229 r. – Papież Grzegorz IX zakazał czytania „Biblii” pod sankcją kar inkwizycyjnych, kiedy ten zakaz został zniesiony? Bo jeśli nie został, no to mamy problem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze jedna ciekawostka, od kiedy można czytać biblię, bo ja z dzieciństwa pamiętam, że ksiądz o mały włos na widok biblii w naszym domu, nie dostał szału, twierdząc, że czytanie biblii jest bardzo niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytanie dobre, lecz czasami odpowiedzi trudniejsze do uzyskania. Widzę Moherku, że dzielnie walczysz na blogu księdza Tomasza. Co prawda miałem nie zaglądać, ale jak mam inaczej poznać komentarze? Dla Barki zawsze zrobię wyjątek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wniosek: Trzeba było pić więcej herbaty. Co prawda ciągle byłaby zimna, ale obroty sklepu zdecydowanie by wzrosły i miałbyś go nadal;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedyne, którego nie wolno lekceważyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lekusiu, już sobie odpuść – wiesz dobrze, że teraz wszyscy są jak najbardziej zachęcani do lektury Pisma Świętego. Natomiast uczestnicząc w różnych wydarzeniach, trzeba pamiętać, że właśnie jeszcze nie tak dawno było zupełnie inaczej. My świeccy musimy się upominać o swoje prawa (jeśli tego nie będziemy robić, to jeszcze trochę i kościół nie przeżyje, bo nie będzie w nim młodych) – nikt za nas tego nie zrobi. Przy czym można to robić jedynie i wyłącznie w kościele – i na to też zwracam uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy piłem cały czas herbatę, to nie byłem spragniony, żaden klient nie przychodził. Ponadto, Duch święty miał dla mnie zadanie: pisanie bloga i spełnienie mojego marzenia. Ponieważ we wszystko angażuję się mocno, nie potrafię łapać dwóch srok za ogon, Duch święty przygotowywał mnie rok wcześniej na zmiany. Czułem, że zostanę ze sklepu wywalony. W miesiąc póżniej zacząłem pisać bloga, a pieniądze na życie, o dziwo znalazły się, dzięki splotowi okoliczności. Tu też zawsze doznawałem na sobie woli Boga. Nigdy nie zostawił mnie bez środków do życia, a zawsze dawał dokładnie tyle ile trzeba. Ani grosza więcej, ani grosza mniej. Jeśli udało mi się coś zaoszczędzić, to następne miesiące okazywały się tak chude, że wszystkie oszczędności się szybko kończyły.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Leszku. Do tej pory Duch święty mnie wielkrotnie napominał. Mam działać w ramach kościoła. Mam szukać ludzi w kościele, którzy go zreformują i takowych popierać. Wybacz Leszku, jeszcze godzinę temu byłem w głębokiej ciemności. Miałem zamiar skasować swego bloga. Jak zwykle Ktoś z Was mnie oświecił. Tym razem, po raz drugi Moherek. Tym nie mniej, nie opuszczając kościoła, widzę jednak, że zadania są inne, niż do tej pory myślałem. Jak mam przyczynić się do zmian w kościele, jeśli nie będę go krytykować? A krytykować go nie chcę. Zatem kończę pisanie bloga. Dostałem niezłą dawkę światła. Przez cały czas pisania mego bloga, ani razu mnie szatan nie zaatakował. Atak nastąpił na blogu księdza. Wszędzie się go spodziewałem, tylko nie u boku księdza. Nie zachowałem czujności. Teraz napiszę tylko notkę kończącą blog i biorę się do nowych zadań. Natomiast dziełu i woli zniszczenia kościoła przez Chrystusa mie zamierzam się przeciwstawiać, gdyz inaczej Ogniem Siarki na mnie. No cóż. Nie chcę Wam stać na przeszkodzie. Czyńcie co Wam Duch święty nakazuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze Jedno Leszku. Dzięki Tobie za dzisiejszą notkę. Ona jest dla mnie wyjątkowo na czasie. Spotkamy się mam nadzieję za lat parę, gdy inne me działania wydadzą swe owoce. Od 1 Września znikam na lat parę. Pozdrawiam Serdecznie i dziękuję Wam wszystkim za Wszystkie Dobro, którego od Was zaznałem. Z Bogiem. Bądźcie zawsze wierni Chrystusowi.

    OdpowiedzUsuń
  12. No wiesz, to po prostu ewangelia, którą usłyszysz jutro.

    OdpowiedzUsuń
  13. Strasznie to tajemnicze, ale rozumiem, że nie chcesz pisać jaśniej przed tą notatką. Liczę więc, że czytając ją, wszystko zrozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. No to wszystko pięknie się układa :) Sens jest dla mnie aż zanadto czytelny, zaś ma notka będzie najdłuższą z pisanych, więc nieco czasu mi trzeba, na jej napisanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jednak wciąż zastanawiam się nad KOŃCEM CZASÓW… to wszystko co dzieje się na Swiecie w tym roku… ciągnący się krach finansowy, długa i mroźna zima, powodzie, pożary, katastrofy, anomalia pogodowe… czy to nie są znaki? Czy w przeszłości było ich aż tyle?

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam się, że kiedyś jak to polecałeś, poszedłem do księgarni, w której książka powinna być, ale już się skończyła. Jak wrócę do Warszawy powinienem sprawdzić, czy nie było dodruku.

    OdpowiedzUsuń
  17. Lekusiu :-)Nie będę tam prowadzić dialogu, bo byłby to pewnie monolog kazdej ze stron.Natomiast zagladanie tam i sprawdzanie co się zmieniło od ostatniej wizyty i zastanawianie się odpowiadać nie odpowiadać, a jesli tak to co mówić, proponuję zamienić z większym pozytkiem na kwadrans modlitwy lub czas spędzony z rodziną.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dopowiem w tym wątku że wciągnięcie Biblii na indeks ksiag zakazanych dotyczyło wyłącznie tłumaczeń na języki narodowe bez imprimatur władz kościelnych. To już było pewnego rodzaju złagodzenie w stosunku do wcześniejszych ograniczeń. Obecnie problemu nie mamy :-).A raczej mamy inny – nieznajomość lub zła znajomość Pisma Świętego. Tenże „Indeks ksiąg zakazanych” (chodzi o wiele indeksów jakie powstały na przestrzeni wieków) przestał obowiązywać wierzących w 1966 roku, czyli tuż po SW II. Po sczegóły odsyłam do chwilami trudnej ale bardzo interesującej lektury dokumentów Soboru Watykańskiego II.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja myślę Maczku, że to oznaka Końca Czasów, który jest blisko. Pojęcie „blisko” jest wprawdzie u Pana Boga względne …ale jest blisko. Hmm -czuję to na skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja myślę Lekuś, ze zostałeś zaatakowany na blogu ks. Tomasza dlatego, że ten ksiądz jest szczególnie przez szatana atakowany. Włącznie z efektem Wieży Babel -udało się diabłu, udało:(

    OdpowiedzUsuń
  21. Dawniej też były zimy, powodzie, wybuchy wulkanów i pożary pochłaniające całe miasta, zarazy, wielkie wojny zamiast krachów, tyrańscy władcy, rozpusta i zgorszenie (przypomnę że łącznie z rozpustą i morderstwami w papieskich kręgach). Tylko nam się wydaje, że dziś jest tak okropnie… bo czego oczy nie widzą to i serce nie boli. Nie możemy doświadczyć przeszłych zdarzeń i nie mamy prawdziwego porównania.

    OdpowiedzUsuń
  22. W wieku siedmiu lat miałem sen, w którym poznałem trochę przyszłości. To tak jaby rozsypać puzzle i zobaczyć kilka z nich. Nie ułozymy i nie zgadniemy całego obrazka, ale trochę się domyślimy. Ponadto, gdyby zapytać człowieka, czy zna przeszłość? Odpowie, że tak. Lecz ja zadaję wtedy pytanie: 1999 roku było 10 trzęsień ziemi, gdzie zginęli ludzie. W jakich miejscowościach do nich doszło? Widzisz, nie znasz przeszłości, a cóż dopiero o przyszłości rozmyślać. Ja mam przeczucia, które często się spełniają. Rok temu czułem, że wybory prezydenckie nie odbędą się w terminie. Czułem, że nie wystartuje ani Tusk, ani Lech Kaczyński. Jednakże wniosków nie potrafiłem wyciągnąć. Teraz czuję zbliżający się głód na świecie i wielki chaos paraliżujący wszelki handel. Natomiast wracając do snu: Mojżesz nie wszedł do ziemi obiecanej, zaś mi nie będzie dane zobaczenie czasu ostatecznego. Natomiast w rok po mojej śmierci, wydarzy się coś znamiennego dla świata. Coś co zmieni ten świat na inny. Czy lepszy? Nie wiem. Czy to będzie III wojna światowa? Bardzo możliwe. Być może nastąpią te czasy ostateczne i pokój na świecie po wsze czasy. Oby tak było, ale lepiej, żeby nie nazywało się to NWO

    OdpowiedzUsuń
  23. Na swoim blogu pisałem, że bessa będzie trwała około 16 lat. Wynika to z ciągu liczb bernoulliego. Zatem to dopiero środek i nic nadzwyczajnego, zaś dopiero druga fala spadkowa jest „ciekawa”, a ta dopiero w przyszłym roku lub za dwa lata. Generalnie póki dolar nie kosztuje 2 gr, to do końca bessy daleko. Kryzysy oczyszczają gospodarkę, a wszelki działania polityczne owe oczyszczenie hamują. Niestety, w gospodarce, też wszystko musi się wypełnić. To są procesy i ciąg procesów. Muszą ogniwa po sobie następować.

    OdpowiedzUsuń
  24. Z góry przepraszam za trochę kpiarski ton. Popierajmy wszyscy prorodzinną politykę prawicy – bądźmy wieszczami krachu i nawołujmy do trzeciej wojny światowej, która lepiej oczyści całe plugastwo. Niech matki już zawczasu rodzą jak najwięcej mięsa armatniego. Dzieci to nasza przyszłość! Hurra na barykady!Przepraszam raz jeszcze – jako matka inaczej nie potrafię skomentować tych ponurych wizji

    OdpowiedzUsuń
  25. Barbaro -tak naprawdę wizje ludzi wierzących oparte np. na objawieniach w Medziugorje są bardzo optymistyczne- to piszę Ci na podstawie tego co Matka Boża powiedziała Iwance (jestem prawie pewna, ze to było do Iwanki).Ponieważ ludzie patrzyli (niektórzy dalej patrzą) bardzo pesymistycznie w przyszłość i mówili, że nie warto mieć dzieci bo ich życie i przyszłość są zagrożone – Matka Boża ukazała Iwance przyszłość. Po tym objawieniu Iwanka powiedziała zgromadzonym, że cieszy się,że jest matką i chce mieć jeszcze więcej dzieci.PS.Kościół nie uznał objawień w Medziugorje ale nic dziwnego skoro jeszcze trwają. No i nie musisz w to wierzyć. Ja wierzę, ze nastanie czas bardzo trudny ale potem nastanie bardzo piękny. I nie ma co wpadać w przygnębienie.

    OdpowiedzUsuń
  26. To samo chciałam przekazać. Tylko już taka jestem, że czasem nie potrafię inaczej niż pięścią w stół W gruncie rzeczy jestem optymistką i trochę się denerwuję kiedy zaczyna „grupowo” atakować ludzi czarnowidztwo i panikarstwo. Apokaliptyczne wizje były od zarania dziejów i pomimo tego cywilizacja ludzka trwa już ładnych kilku(nastu?) tysiącleci. Nawet gdzieś wyczytałam, że wśród pierwszych chrześcijan też panowało „przeczucie” że Chrystus objawi się ponownie bardzo szybko. Przed rokiem tysięcznym niemal każdy wierzył w „koniec czasów”, na drugie tysiąclecie byliśmy straszeni komputerową „pluskwą”… Całe sekty popełniały zbiorowe samobójstwa z powodu „końca świata”. Dlatego nie lubię takich nostradamusowych proroctw. A swoją drogą właśnie mi się skojarzyło, że chrześcijańska wizja sądu ostatecznego i apokalipsy ma swój odpowiednik w mitologii skandynawsko-germańskiej (według której w wielkiej bitwie Ragnaroek nastąpi zniszczenie zła, a potem wyłoni się nowa ziemia i nowe niebiosa). Ciekawe. To takie luźne skojarzenie, które po raz pierwszy nazwałam po imieniu (mitologię skandynawską czytano mi zamiast bajek w dzieciństwie )

    OdpowiedzUsuń
  27. Barbaro, ta wizja to była najpiekniejsza wizja jaką miałem. Straszono mnie wizją wybuchu wojny nuklearnej praktycznie codziennie, a ja wiedziałem, że za mojego życia niczego takiego nie będzie. Wiem, że czasy minęły, ale dzisiaj są nowe wizje. Trudne do interpretacji. Zaś kryzysy nie są złe. Czy III wojna wybuchnie? Raczej nie, aczkolwiek są tacy, którzy by tego chcieli. Proroctwa są generalnie dla naszej części świata pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj Barbaro ponownie. Nie złość się na nas za te pesymistyczne proroctwa, ale już dawno wykazano ich dobroczynne działania na kondycję człowieka. Działają aktywizująco, aczkolwiek bywały czasy, gdy paraliżowały. Ponadto owe czarnowidzenie ma na celu mentalne przygotowanie na trudne czasy. To taki trening, jaki czynią ludzie przed skokiem. Małysz w myślach powtarza każdy ruch. Dzięki temu jesteśmy częściowo przygotowani, chociażby na takie wydarzenia, jakie miały miejsce w Bogatyni. Normalnie, gdyby nie nasze mentalne zmagania z tragicznymi wydarzeniami, to takie zdarzenie doprowadziłoby ludzi do czarnej rozpaczy. Rozpacz jest czarna, ale z domieszką światełka nadziei. Dlatego piszę o głodzie, bo każdy z nas może zrobić podstawowe zapasy. Głodu być może nie będzie, a zapasy zawsze mogą się przydać. Z drugiej strony, przy takich kataklizmach, to żadne zabezpieczenia nie pomogą.

    OdpowiedzUsuń
  29. Masz rację, że Małysz i inni sportowcy wizualizują sobie przyszłe skoki, biegi itd. Założę się jednak o cała moją „fortunę”, że nie wizualizują przy tym upadków, kontuzji itp. Nie wiem jaki zbawienny wpływ ma mieć na ludzi czarnowidztwo. Według mnie czarnowidztwo to nic dobrego. O zagrożeniach dobrze jest wiedzieć po to tylko, żeby ich unikać. Na nic się zda zakładanie jako pewnik czarnego scenariusza i „robienie zapasów” – chyba że na to właśnie aby ten czarny scenariusz wypełnić. Według mnie należy raczej działać tak aby wypełniać założony sobie scenariusz DOBRY.

    OdpowiedzUsuń
  30. Powiedz, że kryzysy nie są złe np. matce której nie stać żeby zapłacić rachunek za prąd albo kupić buty dla dziecka Ja się bardzo cieszę, że Polacy mają w naturze nie przejmowanie się prognozami i że u nas panikarstwo nie szerzy się tak, jak np. w Stanach Zjednoczonych.

    OdpowiedzUsuń
  31. Powiedz to Tuskowi by nie podnosił podatków. Urzędnicy żadają bowiem podwyżek płac gdy jest koniunktura, ponieważ innym płace rosną, zaś gdy nadchodzi kryzys i płace wszystkim maleją, Ci sami urzędnicy nie godzą się na analogiczne obniżanie płac, stąd podwyżki podatków. Kryzysy biorą się z ludzkiej pazerności oraz z wielu innych powodów. Natomiast bieda tej matki bierze się z wysokich podatków, oraz z niesprawiedliwości systemu. Czasami ludzie sami są sobie winni, ale wtedy lewactwo krzyczy głośno, że to Państwo jest wszystkiemu winne. Ale idea solidaryzmu społecznego Kaczyńskiego, przecież nie jest Tobie bliska.

    OdpowiedzUsuń
  32. To nazywa się ubezpieczeniem. Czarnowidztwo jest po to by zakładać zamki w drzwiach itd. Natomiast masz rację. Dla społeczeństw lepsze jest odmienne spojrzenie. Ciekawą analizę można zrobic poprzez porównanie USA i Kanady. W Kanadzie ludzie są szczęśliwsi, ale Kanada nie napada na wszystkich dokoła. Czarnowidztwo ma służyć budowaniu potęgi militarnej oraz potęgi partii rządzącej, gdyż czarnowidztwo usprawiedliwia wyrzeczenia. Po prostu czarnowidztwo umacnia więzi budowane na strachu, ale są to dzięki temu silne więzi. Lepsze oczywiście są więzi budowane na pozytywnych aspektach, lecz te więzi wymagają pokojowego otoczenia. Niestety, leżąc między Rosją, a Niemcami, na takie pokojowe wizje nie możemy sobie pozwolić, choć bym wolał.

    OdpowiedzUsuń
  33. Barbaro, ja nie namawiam do czarowidztwa, ale do przezorności. Czarnowidztwo bowiem nam mówi, że cokolwiek uczynimy nas nie uchroni, zaś ja mówię, że należy podjąć działania, które nas uchronią. Gdy pisałem, że Tusk podniesie podatki, to było czarnowidztwo, gdyż wiedziałem, że i tak wygra wybory. Gybym pisał o powodziach, też byłoby to czarnowidztwo, dlatego nie pisałem. Natomiast wały należy budować z przezorności, gdyż to mniej kosztuje niż straty. Natomiast Ty mi wmawiasz, że wolisz sylwestrowe fajerwerki, bo to takie radośniejsze. W naturze Polaków leżą owe fajerwerki, stąd zamiast przezorności w mojej naturze pojawia czarnowidztwo. Bo gdy wołam budujmy wały, wszyscy widzą we mnie czarnowidza. No pewnie, że od wałów fajerwerki ładniejsze. Natomiast idę o zakład, że poszkodowani przez powodzie woleliby wały zamiast fajerwerków. Natomiast reszta Polaków wciąż woła: więcej fajerwerków.

    OdpowiedzUsuń
  34. Analogia powodziowa na czasie ale niezbyt dobra. Twierdzisz, że nawołujesz do „budowy wałów”, a ja do „fajerwerków”. To nie jest prawda. Posłużę się przykładem: Ty np. twierdzisz, że będzie co najmniej 16 lat kryzysu. A ja, powiedzmy, mam trochę kapitału, który mogę albo przeznaczyć na założenie własnej firmy, albo na „zrobienie zapasów”. Które wyjście w moim przypadku będzie działaniem bardziej korzystnym dla ogółu? Bo ja uważam, że założenie firmy (oczywiście po dokładnej analizie i zaplanowaniu tak, aby zminimalizować ryzyko porażki biznesu). Jeśli to są fajerwerki – proszę bardzo, w takim razie ja wolę fajerwerki.

    OdpowiedzUsuń
  35. O, to ciekawe. Tyle razy pisałam, że najbardziej lewicowy gospodarczo jest teraz PiS, a Ty tego nie zauważyłeś? I tyle razy pisałam, że właśnie ze względu na swoją lewicowość wolę popierać Kaczyńskiego niż PO – i też nie widziałeś? I pisałam, że SLD to „łże-lewica” – i też ślepy byłeś?Jasne, że kryzys bierze się z pazerności ludzkiej – trzeba najpierw robotników przegłodzić, żeby się zgodzili na pracę „za miskę ryżu”. I to ma być „dobre”?

    OdpowiedzUsuń
  36. I powiedz tym najzwyklejszym urzędnikom z prowincji, którzy pracują za 1000 zł (np. w przedsiębiorstwie wodociągowym, albo oczyszczania miasta), że mają pensje za wysokie A w ogóle to wcale nie są potrzebni – przecież śmieci każdy może sobie sam wyrzucić do lasu.Nie generalizuj – jeśli piętnujemy pazerność i złodziejstwo – zwracajmy się pod właściwy adres.

    OdpowiedzUsuń
  37. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Kryzys jest dobrym czasem na zakładanie firm, gdyż w tym czasie firma działa optymalnie. Problemy mają stare firmy, które muszą zmieniać nawyki. Analogia powodziowa bierze się stąd, że akurat mieszkam w rejonie, w którym powodzie są możliwe, ale nie takie groźne, gdyż Niemcy zrobili swoje. Po wielu latach polskich zaniedbań, ta infrastruktura dalej działa prawidłowo. Analogię powodziową biorę za przykład, gdyż najczęściej nie ma lat powodziowych. Działania przezorne przez wiele lat wydają się bezsensowne z braku powodzi. Może nigdy takowa nie nadejść, ale warto takie działania podejmować, nawet jeśli wydają się bez sensu. Natomiast nadal Polacy wolą fajerwerki, bo gdyby chodziło o przeznaczanie pieniędzy z fajerwerków, na zakładanie nowych firm, tylko bym przyklasnął. Zaś te zapasy na 90 dni to koszt zaledwie 350 zł na osobę. Zadnego budżetu domowego nie zburzą.

    OdpowiedzUsuń
  38. Oboje to zauważyliśmy. Przeceniasz jednak sterowność ekonomii. Ta miska ryżu za pracę robotnika jest konsekwencją decyzji bardzo wielu konsumentów. Swojego czasu, gdy prowadziłem sklep, miewałem klientów, którzy woleli jechać na drugi koniec miasta, by zaoszczędzić 10 gr. To leży w mentalności. Stąd powodzenia supermarketów. Lecz nic nie dzieję się za darmo. Albo wolność i rozpiętość zarobków, albo socjalizm i bogaci cwaniacy oraz jeszcze biedniejsi robotnicy. Znam tylko jeden mechanizm: pensja minimalna. Ponadto model szwedzki zdaje tylko dlatego egzamin, że przez parę stuleci obcinano rękę złodziejom. Socjalizm dlatego zdaje egzamin w Azji. Tam też uczciwość i tradycja są gwarantami systemu, aczkolwiek patologie też są widoczne.

    OdpowiedzUsuń
  39. Chciałbym ten właściwy adres znaleźć, ale w ustawie budżetowej nie podają. Niestety tamte tabelki wskazują tylko branże. Gdzie pieniądze się podziały sam jestem ciekaw, ale faktem jest, że nie przeszkadza chociażby HGW na rozdawanie wysokich premii. Co prawda to nie prowincja, ale…

    OdpowiedzUsuń