czwartek, 24 czerwca 2010

I co z koalicją PO-SLD?

Zdecydowanie nie doceniłem Grzegorza Napieralskiego – przypuszczałem, że mimo całkiem niezłego wyniku wyborów, będzie oskarżany o to, że zaprzepaścił szansę lewicy. Tymczasem wszyscy w jego partii przyjmują go gorąco z wielkimi nadziejami na przyszłość, a ci, którzy jeszcze nie tak dawno go krytykowali, zamilkli (jak np. Ryszard Kalisz – za to Leszek Miler radzi Napieralskiemu, by dobrze zapamiętał, kto go popierał podczas kampanii).

W tej sytuacji jest jasne, że wchodzenie w koalicję z PO Grzegorz Napieralskiego nie interesuje (bo nie musi kreować sobie sukcesu – on już ten sukces ma) – partia, która zaczęła odzyskiwać swój wizerunek, nie może go teraz zatracić – koalicja z PO przyniosłaby taki efekt.
Myślę, że z tego powodu Bronisław Komorowski postanowił upokorzyć G. Napieralskiego i na okrągły stolik w sprawie służby zdrowia, którego inicjatorem był właśnie Grzegorz Napieralski, wysłać min. E. Kopacz (a tylko przy okazji pokazać Kaczyńskiemu, że nie będzie ustawiał tematów kampanii).

Do czego to doprowadzi?

Myślę, że tak jak kiedyś Unia Wolności przygarnęła do siebie liberałów Donalda Tuska, tak dziś PO przygarnie do siebie liberałów SLD. I w gruncie rzeczy PO od samego początku o to chodziło. Przez moment plan się zachwiał, bo G. Napieralski poparł jednak Belkę, ale dziś można wrócić do pierwotnego planu.

20 komentarzy:

  1. No właśnie -Markowi Jurkowi nie udało się zostać trzecia partią w państwie. A o sukcesach Napieralskiego długo przed wyborami było głośno taką reklamę zrobił mu Miller. Teraz Napieralski odcina się od konkretnych politycznych zysków i zasłania się wyborcami. To oni mają zadecydować o dalszej linii postępowania. Ale i tak łatwo przewidzieć te uśmiechy Platformy do SLD. I to się konkretnie przełoży na podejście do tematów takich jak in vitro, aborcja, grupy homo -zobaczysz. Bo Komorowski jest kompromisowy -jak mówi sam o sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. to nie znaczy, ze widzę Kaczyńskiego na pozycji przegranej. Wprost przeciwnie -myślę, że ma szanse.No ale teraz Leszku -głosujemy na Kaczyńskiego? :) :) )

    OdpowiedzUsuń
  3. A jakżeby inaczej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj BK wygłosił taki tekst – „Jestem katolikiem, więc jestem za życiem, więc jestem za in vitro”. Takie teksty nie są przeznaczone dla Napieralskiego, lecz dla jego wyborców. Przy czym Komorowskiemu tak na prawdę nie chodzi o in vitro, lecz o to, by pokazać, że „czarny” nie ma na niego żadnego wpływu. To jest kokietowanie liberałów z SLD, by na stałe przenieśli swoje sympatie polityczne z SLD na PO. A jeśli chodzi o Marka Jurka, bardzo to przykre. Nie liczyłem na tę trzecią siłę polityczną, ale przyznam, że nie sądziłem, iż wynik będzie aż tak mizerny:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Koalicja PO + SLD; a co na to PSL i Waldemar Pawlak ?

    OdpowiedzUsuń
  6. A kto najbardziej się przeraził, gdy był początek Belki? Pawlak dobrze wyczuwał, że to może być jego koniec, jako koalicjanta. Teraz niby może być spokojny, skoro Napieralski zlekceważył puszczanie palikota, ale jednocześnie wie, że jego pozycja jest już bardzo niska (bo i wynik wyborczy jest bardzo niski – jest cenny tylko do najbliższych wyborów parlmentarnych). Dlatego, jak sądzę, PSL oficjalnie poprze Kaczyńskiego – już jutro się wyjaśni, czy dobrze to wyczuwam.

    OdpowiedzUsuń
  7. PS: A widzę, że u Ciebie Komorowski uzyskał 56.56% głosów, a Kaczyński tylko 22.47%. Za to Jurek sporo lepiej, niż średnia krajowa bo 4.44% (dobrą gminę wybrałem?)

    OdpowiedzUsuń
  8. Musimy pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze: PO i stare SLD to naturalni sojusznicy. Po drugie nowe SLD, jeszcze nie ma oficjalnego sojusznika, zatem musi dokonać wyboru. Najbliżej mu do PiS-u. Natomiast SLD jest podzielone, aż na trzy frakcje. Frakcja popierająca oligarchie, nazwijmy ją liberalną, choć z liberalną polityką nie ma nic wspólnego, ale konserwująca układy towarzyszy. Tutaj blisko im do PO. Druga frakcja libertyńska, dzięki temu SLD uzyskiwało poparcie gejów i lesbijek, w trudnych czasach. Ponadto ta frakcja popierana jest przez dziwne koncerny aborcyjno-eutanazyjne itp. Z powodu tej frakcji niemożliwa jest współpraca z PiS-em. Trzecia frakcja, tradycyjna lewica, której blisko do PiS-u. Przy takiej wewnętrznej niespójności, trzeba dużej dozy hipokryzji, aby to utrzymać w jednej całości. Więc albo na bazie sukcesu SLD się rozsypie, albo zadeklaruje w konkretną stronę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedna jeszcze ważna uwaga. Za każdym razem jak liberałki dochodziły do władzy, miały spektakularnie wysokie poparcie. Po kilku latach rządzenia, miały spektakularnie niskie poparcie. Do tej fazy szybko zmierzamy. Wszystkie znaki na ziemi i niebie, wskazują,że zbliżamy się do redline, po której muszą nastąpić zdecydowane działania rządu. Ten rząd do takich działań nie jest zdolny. Zatem trzeba samobójcy, który zechciałby w tej fazie popierać ten rząd.

    OdpowiedzUsuń
  10. he he -ale wniosek :) Szkoda, że rząd nie jest tego świadomy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. to jest ta straszna odmiana katolicyzmu: mówi, że jest katolikiem i odrzuca to co jest święte dla katolika:(Zresztą żona robi identycznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tym, że z drugiej strony dobrze pamiętam, jak J. Kaczyński na pytanie, o jego nawrócenie, odpowiedział, że on nigdy nie potrzebował się nawracać. Katolicyzm Kaczyńskiego nie jest pogłębionym katolicyzmem, ale przynajmniej ma świadomość, co może, a czego nie może katolik. Jedyną osobą z kręgów władzy o pogłębionej wierze, jest Hanna Gronkiewicz-Walz. Może ona kiedyś zostanie Prezydentem?

    OdpowiedzUsuń
  13. Sądząc po minie premiera, chyba jest tego świadom

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie ci liberałowie (przynajmniej ci, którzy rzeczywiście nimi są – a na pewno ci, którzy byli przeciwni Napieralskiemu) wg mnie znajdą się w PO. Senyszyn pozostanie w SLD, ale jedynie na zasadzie dziwoląga. Jednak wątpię, czy Napieralskiemu uda się odmienić oblicze SLD – za dużo jest tam różnych Milerów, z którymi, jak sądzę obecny lider nie da sobie rady.

    OdpowiedzUsuń
  15. A dlaczego kryterium wiary (a nawet konkretniej – bycie katolikiem) ma decydować o sprawowania urzędu prezydenta? Owszem, nie rozumiem stanowiska Komorowskich, bo skoro już się przyznają do bycia katolikami, trudno być w całkowitej sprzeczności z Kościołem. W tej dziedzinie Kaczyński zachowuje dużo więcej taktu i umiaru. Niemniej jednak uważam, że o tym czy prezydent dobrze wypełnia swoje obowiązki decyduje zupełnie co innego niż wyznanie religijne (uczciwość, jasne zasady – owszem tak, ale można być np. buddystą z zasadami ). Niedawno Leszku, oburzałeś się na mnie, że niesłusznie zarzucam stosowanie kryteriów obyczajowo-wyznaniowych w polityce, a tymczasem sam uważasz je za najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  16. pewnie jestem idealistką Barbaro ale dla mnie spełnione kryterium wiary oznacza kierowanie się przez władzę wartościami chrześcijańskimi i wprowadzenie w życie tych wartości. A to daje mi poczucie bezpieczeństwa. Zakłamanie Komorowskiego takiego poczucia nie daje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie tak dawno wspominałem Czesława Bieleckiego; mówiłem wówczas, że bardzo żałuję, iż się wycofał z polityki. Więc nie zarzucaj mi takich rzeczy. W żadnym wypadku nie jest tak, bym twierdził, iż tylko osoba wierząca mogła sprawować urząd prezydenta; Jednak gdy mam do czynienia z taką osobą, jak Hana Gronkiewicz-Walz, to działa to na mnie kojąco.

    OdpowiedzUsuń
  18. A to przepraszam. Widocznie niesłusznie odebrałam powiedzenie o „nie pogłębionej wierze” Kaczyńskiego jako zarzut pod jego adresem. Ja również głosuję na Kaczyńskiego, ale nie ze względu na kwestie wiary. Po pierwsze Komorowski popełnia zbyt dużo gaf w poważnych tematach – a to źle świadczy o predyspozycjach do urzędu (np. gafy w temacie wydobycia gazu, NATO, konstytucji… za dużo tego). Drugim powodem jest to, że chcę wierzyć, że prezes PiS zmienił się trochę po ostatnich wydarzeniach (katastrofa, a potem nieoczekiwanie dobry wynik lewicy). Po trzecie (i najważniejsze) mogę się spodziewać, że Kaczyński właśnie nie zradykalizuje w żadną stronę kwestii obyczajowo-wyznaniowych regulowanych przez państwo. A poza tym prezydent nie musi robić koalicji z takimi wątpliwymi sojusznikami jak kiedyś LPR i Samoobrona. I całkiem poważnie myślę o tym, że jednak Kaczyński wygra.

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda, że za deklaracjami często nie idą czyny. Nie wiem też czy wypowiedzi Komorowskich w temacie in vitro można nazwać zakłamaniem. Ja raczej widzę w tym kolejną dużą gafę (wydaje mi się, że podobnie myśli całkiem spora część Polaków, którzy teraz się zastanawiają czy w takiej sytuacji są jeszcze, czy już nie są katolikami Tylko to trzeba sobie przemyśleć w sumieniu a nie trąbić na cały kraj).

    OdpowiedzUsuń
  20. >Widocznie niesłusznie odebrałam powiedzenie o „nie pogłębionej wierze” Kaczyńskiego jako zarzut pod jego adresem.

    OdpowiedzUsuń