sobota, 8 maja 2010

„Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy”

Tak sobie pomyślałem, że właśnie teraz powinienem przypomnieć tekst sprzed wielu lat „Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy” Jana Józefa Lipskiego. Nade wszystko sam sobie chcę przypomnieć, ale myślę, iż to w ogóle jest dobry pomysł:

Ojczyzna istnieje tylko wtedy – gdy istnieje również obczyzna; nie ma „swoich” – gdy nie ma „obcych”. Od stosunku do „obcych” bardziej niż od stosunku do „swoich” zależy kształt patriotyzmu. Jest w tym zawsze coś paradoksalnego, że miłość do kraju i do własnego narodu określana być może dopiero przez stosunek do innych krajów i innych narodów, lecz jest to paradoks właściwy wszelkiemu myślowemu i uczuciowemu wyodrębnianiu.

Kto to są „swoi” – a kto „obcy”? Czym się różni „Mój” kraj, od „nie mojego”? Mój naród – od nie mojego?

Nie chodzi w tych pytaniach o jakieś treści opisowe: że my mówimy po polsku, a „oni” w innych językach; że żyjemy np. w innej strukturze kulturalnej, niż „oni” – bo przyjęliśmy chrześcijaństwo w X wieku z Zachodu, bo z Zachodu przyszedł do nas Renesans, Oświecenie, Romantyzm itd. – bo nawet jeśli uważa ktoś z nas, że największym poetą, jakiego ludzkość wydała, jest Goethe, albo Dante, albo Shakespeare – to jednak Mickiewicz i Słowacki jakoś inaczej tkwią w nas (czy my w nich) – bo wrosły nam chyba już na zawsze w narodową pamięć lata niewoli i walki o wyzwolenie się z niej itd. itd.; że nawet być może (choć to sporne) cechuje nas w większości coś takiego, jak polski charakter narodowy. Rzecz nie w stwierdzeniach opisowych, a w wartościach i ocenach; czy uważamy się za lepszych – czy tylko za innych; czy sądzimy, że w tej inności jest jakaś szczególna wartość (i jaka?); czy uważamy, że przysługują nam z jakiegoś tytułu szczególne prawa i przywileje – a może obowiązki. Zależnie od odpowiedzi na te pytania – wyznajemy różne patriotyzmy. W skrajnych wypadkach – należymy do właściwie do różnych ojczyzn – jeśli ojczyzna to przede wszystkim dobra duchowe i wartości, a nie fakt takiej, a nie innej przynależności etnicznej.

Świat wartości, z którego trzeba spojrzeć na zagadnienie ojczyzny, to przede wszystkim, choć nie wyłącznie, świat wartości moralnych. Należymy do tego kręgu kulturowego, którego pojęcia etyczne ukształtowało głównie chrześcijaństwo. Wierzący i niewierzący – zostaliśmy ukształtowani przez nakaz miłości bliźniego, podstawowy drogowskaz moralny naszej kultury.

Myślę, że w tym momencie powinienem przerwać ten cytat, by każdy z nas mógł sobie odpowiedzieć na te pytania, kto jest dla mnie „mój”, a kto „obcy”, dla kogo mam miłość, a komu jej odmawiam?

21 komentarzy:

  1. anonim1951@op.pl8 maja 2010 22:15

    Zatem zadałeś mi zadanie na weekend – będę myśleć ! Analizując ten temat z perspektywy własnych doświadczeń – powiem krótko ; po chrześcijańsku powinno być tak „kochaj bliźniego swego, jak siebie samego” a jak kochać bliźniego obcego ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świadomie urwałem w tym momencie, bo póki co J.J. Lipski póki co zadaje same tylko pytania. Zadawał je 29 lat temu, głównie po to, by mogło się stać to, czego doczekaliśmy; a te dwie ojczyzny i dwa patriotyzmy, to ojczyzna i patriotyzm tych, którzy chcieli się wybić na niepodległość oraz te oficjalne Poręby, Gontarza, czy Moczara… Upłynęło 29 lat, ale tak sobie pomyślałem, że może właśnie DZIŚ warto wrócić do tych pytań – bo to są świetnie zadane pytania; uczciwa odpowiedź może nam dużo powiedzieć o sobie samych (a więc proszę – nie myśl o tym, jak powinnaś sobie odpowiedzieć; ważniejsza jest uczciwa odpowiedź, niż podpinanie jakiś etykiet pod te odpowiedzi).Przyznaję nawet, że w pierwszej chwili chciałem urwać nieco wcześniej, by odniesienia do przykazania miłości nie modyfikowały odpowiedzi (w końcu jednak uznałem, że dla całości notki jednak będzie lepiej dopiero w tym).

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszku – ja to wszystko rozumiem, lecz mentalności ludzkiej nie zmieni się tak łatwo – tutaj nawet młode pokolenie uważa, że „co niemieckie to dobre” . Wszystko co polskie krytykują, a polski chleb jedzą. Czasami miałabym ochotę zakupić sobie rakietę i wysłać tych, którzy ciągle plują na „matkę – ojczyznę” tam gdzie mieliby wymarzony ten swój kraj- raj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Ty piszesz teraz o czymś innym. Przecież pytania dotyczą tego, po czym odróżniamy „swoich”, od „nie swoich”, a ci młodzi, o których piszesz, potrafią ich odróżnić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto „swój” a kto „obcy” odróżnić łatwo Kiedy przyjdziesz zmęczony i głodny – „swój” poda ci szklankę wody i kawałek chleba, „obcy” pogrozi pięścią i powie: wynocha!.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kryterium zwodnicze – ileż to razy w historii było tak, że jeden naród przyjmował inny, a potem mówił „wynocha”. A więc choć postawił szklankę wody i podał chleb, to wcale nie uznał, że to „swoi”.

    OdpowiedzUsuń
  7. Naród to zupełnie co innego – naród to już nie to co dawniejsze małe jednolite plemię. W każdym narodzie są jednocześnie „swoi” i „obcy”. Nawet w nazistowskich Niemczech znajdowali się ludzie, którzy pomagali Polakom, Żydom… Ci ludzie choć bardzo nieliczni – byli bardziej „swoi” niż alianccy kolaboranci. Tak czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. No ale pytania J.J. Lipskiego są proste; on wychodząc od tych pytań, udowadnia, że jego ojczyzna, i jego patriotyzm, nie są ojczyzną i patriotyzmem Moczara, Poręby, Gontarza, bo ich pojęcia godzą w fundament wiary chrześcijańskiej – miłość bliźniego. Nie ma wspólnoty wartości (i to u samych podstaw), więc ich ojczyzna nie jest ojczyzną JJL i ich patriotyzm nie jest patriotyzmem JJL.

    OdpowiedzUsuń
  9. Leszku – matka [Ojczyzna] jest tylko jedna, lecz oczekiwania oraz żądania dzieci są różne. Jak w rodzinie wielodzietnej oraz wielopokoleniowej. Zwróć uwagę, że w biednych rodzinach, a czasami nawet patologicznych ta więź jest bardzo silna. Nie zapomnę, jak mój starszy syn w czasach kryzysu dostał w przedszkolu pół pomarańczy [rarytas] i nie zjadł jak inne dzieci, lecz przyniósł do domu, aby podzielić się z braciszkiem. Miał niewiele, ale nie myślał tylko o sobie. Przychodzą mi tu na myśl słowa Jezusa; „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego.”Mt 19:24. To jest tak; syty nie zrozumie głodnego, a bogaty biednego. A teraz przenieś to na grunt ojczyzny. Im bardziej pycha człowieka rozpiera, tym większa z niego „cholera”. U nas w Polsce także istnieje konflikt interesów, stąd podział na partie, ale nie tylko. Istnieje jeszcze nie pisany podział na mniejszości, które chciałyby dominować i kraj podporządkować swoim interesom. Czy może być Ojczyzna wielonarodowa oraz wielokulturowa ? Może, ale……. na to potrzeba wielkiej kultury osobistej każdego- przez duże „K” . Tymczasem niemalże wszyscy prezentują postawę Kalego. Dopiero tragedia, szkoda, że na krótko, uświadamia iż „nie znamy dnia ani godziny” a w wojnę się bawimy. Wojnę o krzyże, wojnę o aborcję, wojnę o eutanazję, wojnę o in vitro, wojnę o dominację, wojnę o swoje racje etc..etc..etc. nie bacząc, że matka dogorywa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale dlaczego uciekasz od swojej odpowiedzi? – ja nie chcę teoretyzować (Docent nie teoretyzuj!).

    OdpowiedzUsuń
  11. Leszku – nie wiem czego ode mnie oczekujesz. Ojczyzna jest jedna – matka jest jedna, chociaż dzieci są różne. Od czego to zależy, że w jednej rodzinie trafia się syn dobry i syn marnotrawny ? W domu rodzinnym [w Polsce] mogą mieszkać nie tylko ci którzy się w nim urodzili, ale także ci, którzy tam z jakiś powodów zamieszkali; warunek jeden – wszyscy chcą dobra wspólnego, a jak nie to – spadaj kolego, tam gdzie znajdziesz swój wymarzony raj.

    OdpowiedzUsuń
  12. Leszku – ile trzeba mieć ojczyzn aby być kosmopolitą ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Basiu JJL zadawał konkretne pytania – czy uważamy się za lepszych – czy tylko za innych; czy sądzimy, że w tej inności jest jakaś szczególna wartość (i jaka?) – i tych pytań jest więcej. I to są bardzo mądre pytania – proste, a mądre. JJL zadawał je po to, by młodemu pokoleniu okazać, że można być patriotą, a wcale nie myśleć tak, jak Mieczysław Moczar. Choćby ten tekst, który ukazał się u s. Anety, w którym Donald Tusk, jako 20-latek odżegnuje się od patriotyzmu, wynika właśnie z tego, że ludzie młodzi nie chcieli być (i słusznie!) identyfikowani z M. Moczarem – chcieli coś robić, ale nie chcieli mieć takiej etykiety. Te pytania dziś są równie aktualne, jak 29 lat temu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Leszku – a gdzie jest ta druga część, o której wspominałeś na moim blogu ? jakoś nie umiem się jej doczekać. Zamierzam zawiesić mój blog i komentowanie, więc jeśli chciałbyś coś jeszcze napisać to proszę pofatyguj się; pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Cały czas czekam, aż może ktoś spróbuje odpowiedzieć na te pytania.

    OdpowiedzUsuń
  16. Leszku – my nieustannie żyjemy w jednym kraju lecz dla wielu jest to obraz dwu ojczyzn. Nie tylko podział na partie albo na światopogląd. Jest jeszcze ojczyzna biednych i bogatych. W wiadomościach jest przedstawiana lustracja majątkowa kandydatów na prezydenta w wyborach 2010 r.. Pierwszy na liście najbogatszych jest Andrzej Olechowski – „najbogatszy kandydatów na prezydenta 2010. Można powiedzieć, że pracował w wielu miejscach, Jednak wartość jego „portfela” nieruchomości, oszczędności i innego majątku można oszacować. Z grubsza na około 7-8 milionów złotych. A zgromadził je nie dzięki pracy jako mleczarz, bo i ochoty do wstawania rano nie ma, ale w rządach, bankach, radach nadzorczych, państwowych instytucjach i tym podobnych miejscach, ale i w prywatnych biznesach. Po ukończeniu studiów doktoranckich w 1979 roku jego kariera się rozkręciła. ONZ, Zakład Analiz i Prognoz w Instytucie Koniunktur i Cen, Bank Światowy, RZĄD PRL, NBP – to tylko niektóre z miejsc pracy Olechowskiego. Po ukończeniu studiów doktoranckich w 1979 roku jego kariera się rozkręciła. ONZ, Zakład Analiz i Prognoz w Instytucie Koniunktur i Cen, Bank Światowy, RZĄD PRL; NBP – to tylko niektóre z miejsc pracy Olechowskiego.//wiadomosci.onet.pl/1610987,720,1,kioskart.htmlRząd PRL – czyli wraca komuna ????Leszku oto przykład na dwie ojczyzny i na dwa patriotyzmy. Inny będzie patriotyzm głodnego [ z 600,-zł rentą czy emeryturą] , a inny milionera opływającego w dostatki dzięki umiejętności „ustawienia się”, niczym chorągiewka.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mogę spróbować. Jeśli chodzi o to kto „lepszy”, to nie czuję się w żaden sposób lepsza od Włocha lub Szweda tylko dlatego, że jestem Polką. Między narodami istnieją różnice, więc jesteśmy inni, nie lepsi ani gorsi. Czy w tej „inności” można znaleźć szczególną wartość? Moim zdaniem można. Skoro jesteśmy inni możemy się dzielić naszymi osiągnięciami, przemyśleniami, poglądami… Trzeba tylko dobrze się zastanowić, co jest naszą (i cudzą) wadą narodową, a co zaletą. Sęk w tym, żeby uczyć się od siebie i korzystać z tych ostatnich

    OdpowiedzUsuń
  18. Basiu, ale czy to, że A. Olechowski ma dużo pieniędzy ma jakikolwiek wpływ na Twoje odpowiedzi na pytania zadawane przez JJL? Podejrzewam, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyznaję, że bardzo mnie ucieszyła Twoja odpowiedź, bo jest bardzo podobna do mojej – szczególnie, że jak dłużej będziesz myśleć nad tym, to przypuszczam, że dojdziesz do podobnych wniosków (i może nagle się okaże „mesjanizm”, który tak Ciebie drażnił, nie ma nic wspólnego z wywyższaniem się, a z poczuciem obowiązku wynikającym w owej inności).

    OdpowiedzUsuń
  20. Leszku – ja w tym widzę dwie ojczyzny; jeden kraj ale dwie ojczyzny ; bogatych i biednych. Dwa różne patriotyzmy.

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj, Basiu, Basiu – dlaczego nie chcesz odpowiedzieć na te pytania, które tu zadaję za Janem Józefem Lipskim? (no bo już nie mam wątpliwości, że nie odpowiesz). Podejrzewam, że Twoja odpowiedź jest taka, przy której wiesz, iż narusza zasady poprawności politycznej i po prostu nie chcesz się do tego przyznać.

    OdpowiedzUsuń