sobota, 22 maja 2010

Ateista

Nad Europą krąży widmo ateizmu – a nad naszymi blogami widmo Ateisty. Przychodzi nieproszony i zaczyna od komentarza choćby luźno związanego z czyjąś wypowiedzią, który ma jednak wybić piszących z ich toku myślenia.
Może to wyglądać np. tak – po moim wpisie na blogu ks. Tomasza:

Miejmy nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach większość Polaków dojrzeje do tego, że owszem naszym miejscem jest Europa, ale jednocześnie pokazanie tej Europie, że można być nowoczesnym państwem pozostając wiernym korzeniom, z których się wyrosło. Jak u nas tak będzie, może inni pójdą w nasze ślady?

jako pierwszy odezwał się Ateista:

Korzenie Europy to antyczna Grecja i Rzym. Sugerujesz by wrócić do rzucania chrześcijan lwom? :)

Oczywiście mógłbym wykazywać, że wszystkie państwa europejskie mają swoje korzenie w kulturze chrześcijańskiej, która dzięki św. Pawłowi pozostawiając swoją tożsamość wrosła we wcześniejszą kulturę antyczną; jeśli jednak można wam coś radzić, gdy znajdziecie się w podobnej sytuacji (a prędzej czy później się znajdziecie, bo Ateista ma dużo wolnego czasu i to, co robi, robi z profesjonalną systematycznością), to sugerowałbym nigdy nie dawać się wpuścić w kanał myślowy, w który Ateista próbuje was wcisnąć. Ateista to profesjonalista, który zapewne całe swe życie zawodowe spędził przy podobnym działaniu, który został wyszkolony do prowadzenia podobnych dysput. Moja odpowiedź była taka:

Namawiam do tego, by każdy wrócił do takich korzeni, do jakich się poczuwa. Skoro Ty wyrastasz z tradycji rzucania chrześcijan na pożarcie lwom, to rzucaj – tylko nie udawaj, że w swoim życiu kierujesz się miłością. Tego plastiku, udawania jest już stanowczo za dużo.

Po takiej odpowiedzi Ateista został wytrącony ze swojego toku rozumowania; nie miał gotowej odpowiedzi i był zmuszony do samodzielnego myślenia:

Po raz kolejny przypisujesz mi oszczerczo rzeczy jakich nigdzie nie napisałem. Tym razem mogę to uznać wyłącznie za przejaw chamstwa. 

Jak widać z tym samodzielnym myśleniem, ma pewien problem i stać go było jedynie na danie upustu swojej wściekłości, że wszystko potoczyło się nie po jego myśli. Ja zachowałem spokój:

Jeszcze raz powtarzam – „Namawiam do tego, by każdy wrócił do takich korzeni, do jakich się poczuwa.”; z tego, co pisałeś o rzucaniu chrześcijan lwom na pożarcie, zrozumiałem, że to są właśnie Twoje tęsknoty, że to są te korzenie, do których chciałbyś powrócić. Jeśli źle zrozumiałem, to powiedz w czym się mylę.

Odpowiedź Ateisty była typowym dla niego udawaniem, że nie wie, czego od niego oczekuję:

Przeczytaj wątek od początku. Czy to ja pisałem o konieczności powrotu do tradycji?

Ateista ucieka od odpowiedzi, ale ja mu na to nie pozwalam:

No to powiedz w końcu, do jakiej tradycji się przyznajesz, jakie są Twoje korzenie? Ja nie będę się z Tobą bawił w ciuciubakę.

Z tym Ateista nie mógł sobie poradzić:

Co Cię to obchodzi? Możesz zejść z mojej osoby?

(ten wpis pojawił się nawet dwokrotnie: Attonn, 2010-05-19 15:01 i Attonn 2010-05-19 15:13)
W tym wątku napisałem jeszcze:

Oj coś jesteś mocno podirytowany – coś ta lektura „Dwóch ojczyzn, dwóch patriotyzmów” mocno Ciebie podirytowała. Wyraźnie Jan Józef pisał o takich, jak Ty.

co nawiązywało do innych wątków naszej dyskusji – przedstawię je w następnej notce. (cdn)

59 komentarzy:

  1. ~lek na zło22 maja 2010 17:06

    Dyskusje z Attonem, to dyskusje z definicji bez sensu. Wielokrotnie sie o tym przekonałem, na innych blogach. Na moim nie pozwala sobie na wiele, gdyż ma problemy z elementarną logiką. Przez wielu uważany jest za typowego troll’a. Częściowo mają rację. Ja z Attonem chętnie dyskutuję, gdyż zmusza mnie on do pogłębiania mojej wiedzy, ale nigdy te dyskusje nie są twórcze, gdyż tak jak napisałem, Atton ma poważne problemy z zasadami szkolnej logiki. Co zresztą świetnie wykazałeś w tym artykule. Każdą matematyczną logiczną konsekwencje swoich słów, nazywa chamstwem. Najbardziej ubawiło mnie, że według niego Pascal, to też cham. Było to na blogu siostry Małgosi Chmielewskiej, ale siostra musiała wykasować wpisy, gdyż Atton przeszedł szczyt chamstwa. Trochę żałuję, gdyż najlepiej wpisy Attona o Nim zaświadczały. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie szczególnie żal takich osób, jak Biedronka, która właśnie na blogu ks. Tomasza została zaatakowana po swojej wypowiedzi nt. patriotyzmu. I dlatego postanowiłem to opisać. Może komuś to się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Atton – to granat zaczepny; prowokator aby wymusić na nas świętą cierpliwość, a gdy nie damy się sprowokować, to wówczas odwraca kota ogonem i wmawia nam nienawiść do niego. Wmawia nam swoje urojenia.Udowadnia coś, co nie miało miejsca – wmawia [wkłada w nasze usta] nam swoje myśli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ateista jest przekonany, że my czytamy bez rozumienia; zaś czytając jego komentarze mamy zaćmienie umysłu i może nam wciskać kit oraz swoje insynuacje;

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, że tam na blogu ks. Tomasza były dwie różne reakcje na to, że wchodziłem w dyskusje z Ateistą. Jedni mówili, bym sobie dał spokój, bo to szkoda na niego czasu, a inni przeciwnie – że dobrze, iż tak go obnażam. Co lepsze? W jednym komentarzu po wpisie Ateisty przeczytałem, jak dziewczyna napisała, że nigdy tak nie myślała, że musi to sobie przemyśleć. Jest więc tak, że niezależnie od wszelkich ostrzeżeń w młodych ludziach jest zasiewane ziarno. Wydaje mi się więc, że konieczna jest taka demistyfikacja – młodzi ludzie pozostawieni sami sobie mogą nie dać rady.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety młodzi ludzie mogą to kupić:(

    OdpowiedzUsuń
  7. ~lek na zło23 maja 2010 13:09

    Ksiądz Tomasz jest na mojej czarnej liście antychrystów. Ten blog jest gorszy niż blogi ateistów. Raz tylko wszedłem, na temat dotyczący śmierci Kazika, w dyskusję o pogrzebach ateistów, miałem to same wrażenie, że Biedronka to wspaniała osoba. Chciałbym aby Biedronka oraz m. do nas dołączyły. Planuję w przyszłości, abyśmy wspólnie wchodzili na blogi, w celach dyskusji. Co dwie osoby, to nie jedna. Na tym blogu czułem się niczym samotny podróżnik, zaskoczony bandą zbójów, czychających na swą ofiarę. Gdy będziemy zwartą grupą, szanse się wyrównają.

    OdpowiedzUsuń
  8. ~lek na zło23 maja 2010 13:14

    Wiesz, ta Twoja dyskusja rzeczywiście jest godna uwagi. Nie każdy potrafi tak pięknie dyskutować, jak Ty i Basia. Zatem warto dyskutować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznaję, że akurat tych dwóch notek nie czytałem. Jednak bywam tam od początku swojego blogowania, tj. od 2006 roku. Nazywanie ks. Tomasza Antychrystem, to jakieś nieporozumienie! Sami tyle piszecie, a tu jeszcze wyszło na to, że muszę wrócić do zaległych notek ks. Tomasza!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki, ale przynajmniej w moim wypadku, to nie moja zasługa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałem obie notki oraz całą dyskusję po pierwszej i początek po drugiej. Bardzo mi przykro, ale gdybym to czytał i uczestniczył w tej dyskusji, to stałbym po stronie ks. Tomasza. Mylisz dwa porządki – porządek wiary i porządek instytucjonalny. Pogrzeb odbywa się jedynie i wyłącznie w tym drugim, a więc tylko ten drugi jest tu ważny (pogrzeb nie ma żadnego wpływu ani na zbawienie, ani na nawrócenie). Skoro wg wszelkiej dostępnej wiedzy ktoś umiera jako osoba niewierząca, nie ma najmniejszego powodu, by miała pochówek katolicki; istotne przy tym są tu pytania, które zadawał ks. Tomasz, gdy pytał, gdzie była ta rodzina, gdy był czas na nawrócenie? Z drugiej strony zgorszenie, jakie wywołuje taki pochówek, gdy do niego dochodzi, może wywołać osłabienie wiary osób zgorszonych. A więc z tymi owocami nie jest wcale tak, jak próbowałeś ukazać. I dalej – skoro mówimy o porządku instytucjonalnym, to trzeba przy tym pamiętać, iż to, co pisał ks. Tomasz jest zgodne z Kodeksem Prawa Kanonicznego – a więc wszystkie epitety, jakimi przy tej okazji obdarzyłeś ks. Tomasza, są jak zupełnie nie na miejscu. Pamiętaj przy tym, że w tych czasach, w których faktycznymi moderatorkami tego bloga był Moherek oraz Hm nie było bloga, który przyciągał do Boga bardziej, niż blog ks. Tomasza. Chciałbym mieć choć jedną setną takiego wpływu na młodych ludzi, jak miał ks. Tomasz.

    OdpowiedzUsuń
  12. > Przychodzi nieproszony i zaczyna od komentarza choćby luźno związanego z czyjąś wypowiedzią, Większość gości odwiedzających różne blogi to gośnie „nieproszeni”.> Oczywiście mógłbym wykazywać, że wszystkie państwa europejskie mają swoje korzenie w kulturze chrześcijańskiej, Więc wskaż, że mają takie korzenie.> który został wyszkolony do prowadzenia podobnych dysput. Moja odpowiedź była taka:Kolejne teorie spiskowe?> Namawiam do tego, by każdy wrócił do takich korzeni, do jakich się poczuwa. Skoro Ty wyrastasz z tradycji rzucania chrześcijan na pożarcie lwom, to rzucaj – tylko nie udawaj,Manipulacja – nie wyrosłem na takiej tradysji. To nie ja chcę wracać do tradycji – a wątek rzucania chrześcijan lwom opdnosił się właśnie do chęci powrotu do niej.> Po takiej odpowiedzi Ateista został wytrącony ze swojego toku rozumowania;Jakoś tego nie zauważyłem. Wiele sobie wyobrażasz by siędowartościować.> Jak widać z tym samodzielnym myśleniem, ma pewien problem i stać go było jedynie na danie upustu swojej wściekłości, Nie ściekłości a stwierdzenia faktu – to Ty przypisujesz mi chęć rzucania chrześcijan lwom. > Oj coś jesteś mocno podirytowany – coś ta lektura „Dwóch ojczyzn, dwóch patriotyzmów” mocno Ciebie podirytowała. Wyraźnie Jan Józef pisał o takich, jak Ty.Przedstaw – zobaczymy co mi jeszcze przykleisz w tej swojej wielkiej „miłości”.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe, że wasza „polemika” ogranicza się zwykle do pustych stwidzeń ile to błędów ktoś popełnia, jakie to ma problemy z logiką. Nigdy nie padaja żadne argumenty dowodzące tych błędów czy problemów z logiką.

    OdpowiedzUsuń
  14. To moze jakiś przykład? Zawsze cytuję wypowiedź, którą komentuję. Gdzie tu miejsce na wmawianie? Pozostaje tylko kwestia tego czy dostrzegacie swoją nienawiść, czy tak jak Leszek, który rzuca we mnie oszczerczymi zarzutami przypisując mi chęć rzucania chrześcijan lwom i robiąc ze mnie komunistę – uważacie to za przejawy waszej „miłości”.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cytuję dokładnie całą naszą polemikę. Jeśli chcesz teraz przedstawić, jakie są Twoje korzenie, czego wtedy nie chciałeś zrobić – to bardzo proszę. Jeśli będziesz chciał, będę to mógł umieścić nawet w samej notce, by każdy to mógł przeczytać (a nie tylko ci, którzy czytają komentarze innych – takich zawsze jest mniejszość).

    OdpowiedzUsuń
  16. lek_na_zlo@vp.pl23 maja 2010 22:05

    Antychrystem z małej litery. Tutaj w używaniu tego słowa, w zanczeniu nadanym przez Jana, mówiącym o wielu antychrystach. Wiele nieporozumień wynika z tego, że wielu myśli w tym miejscu o szatanie. Antychrystem jest każdy, kto nie uznaje wyższości słowa Chrystusowego, nad wszystkimi innymi. Czyli każdy, kto nie przyjmuje słowa Chrystusowego, choćby przekazanego siostrze Faustynie, dotyczącego Miłosierdzia Bożego i traktującego wyżej od tych słów zalecenia kodeksu kanonicznego. Zwróć uwagę na pewne drobiazgi. Na komentarze osób pod blogiem. Jeśli mam być szczery, gdyby nie post o Kaziku, nigdy bym takiego oskarżenia nie podniósł, gdyż zbyt ostre te moje słowa, by były rzucane na wiatr. Jednakże szukam księży, którzy w ostatecznej rozgrywce, będą po właściwej stronie. Tutaj mam problemy, gdyż wiele postów ks. Tomasza mi się podoba, ale nie podoba mi się ton dyskusji pod postami. Atton to mały pikuś.

    OdpowiedzUsuń
  17. lek_na_zlo@vp.pl23 maja 2010 22:19

    Zwróć uwagę, że po pierwszej części, przyznałem księdzu Tomaszowi rację. Moją wściekłość wywołała dopiero dyskusja pod postem. Wiem, że czasami oceniam na żywo i zbyt emocjonalnie. Jeśli idzie o pogrzeb pełna zgoda. Natomiast potem była druga część. Jeśli dobrze przeczytasz kodeks kanoniczny stoi on w sprzeczności w paru miejscach, z orędziem Miłosierdzia. Wydaje mi się, że ważniejsza od kodeksu, w tym miejscu jest wrażliwość sumienia. Dziwi mnie postawa, gdyż nikt nie broni księdzu użycia stroju cywilnego, zaś wsparcie wierzącej i katolickiej rodziny, uchodzi każdemu księdzu. O wiele gorzej wygląda sytuacja słynnej posłanki, Tam nie miałbym wątpliwości. Do każdej jednak sytuacji należy podejść indywidualnie, jednostkowo. W tym przypadku mam wrażenie, że ksiądz przesadził. Kiedyś opiszę jak postępuje w takich sytuacjach nasz proboszcz, bo znalazł salomonowe rozwiazanie. Cieszy się wielkim szacunkiem całej lokalnej społeczności. Nikt nie zarzuca mu zgorszenie.

    OdpowiedzUsuń
  18. lek_na_zlo@vp.pl23 maja 2010 22:28

    Attonie, bo albo dam Ci parę zadań z logiki z zakresu pierwszego lub drugiego roku studiów, aby sprawdzić twoja wiedzę, a logika zdaje mi się jest na większości kierunków, albo co mam pisać na oczywiste błędy logiczne które popełniasz. Wiesz dowodu na 1+1= 2 nie ma, zatem jeśli Twoje błędy dotyczą elementarnej logiki, to co mam robić? Odsyłam do podręczników. Nie każ mi robić wykładu z logiki. Ale jeśli sobie życzysz, nie ma problemu. Dla Ciebie zrobię wyjątek.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ks. Tomasz nigdy nie moderował swojego bloga (czemu zresztą trudno się dziwić – w czasach świetności tego bloga dzienne odsłony sięgały tysięcy); tę rolę przez lata pełniły dwie panie Moherek i Hm, które jednak co raz bardziej były za to atakowane przez współblogowiczów – wszystko pod hasłem, że niby jakim prawem moderują, skoro są tylko współblogowiczkami. W końcu się poddały i obecnie blog praktycznie jest bez moderatora. Żyjemy w takich czasach, w których rozmowy z młodzieżą są bardzo trudne. Ks. Tomasz tylko od czasu do czasu się odzywa, gdy uznaje, że to jest rzeczywiście konieczne. Myślę, że dzięki temu tak wielu młodych (i to wbrew pozorom wcale nie tych, którzy są blisko kościoła) ciągle tam zagląda.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ponieważ, jak mówiłem, przeczytałem wszystkie komentarze pod pierwszą notką, to oczywiście zapamiętałem Twoją końcową wypowiedź. Tym bardziej więc byłem zaskoczony efektem końcowym. Ale ad rem – miłosierdzie nie ma tu nic do rzeczy; miłosierdzie dotyczy zbawienia. Jak już to wielokrotnie pisałem, zbawienia dostąpią wszyscy, którzy w chwili śmierci wybiorą Jezusa (być może ich droga będzie wymagała oczyszczenia dusz w okresie czyśćcowym, ale zbawienia dostąpią). Natomiast sam pochówek odbywa się w porządku instytucjonalnym – więc to nie ma żadnego związku z miłosierdziem.

    OdpowiedzUsuń
  21. > Jeśli chcesz teraz przedstawić, jakie są Twoje korzenie,Moje korzenie nie są przedmiotem tamtego wpisu i nie powinny Cię obchodzić. Przedstawiać ich nie zamierzam. Wystarczy, że stwierdziłem iż to co chcesz mi przypisać na siłę nimi nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  22. > Attonie, bo albo dam Ci parę zadań z logiki z zakresu pierwszego lub drugiego roku studiów,Po co? Jeżeli zarzucasz mi brak logiki to Ty powinieneś mi to udowodnić – na podstawie tego na czym opierasz swój zarzut. Jeżeli chcesz mi dać jakieś zewnętrzne zadania, to czy to ma być przyznanie siędo tego, że sam nie wiesz na czym opierasz swój zarzut i dopiero te zadania mają coś udowodnić?> zatem jeśli Twoje błędy dotyczą elementarnej logiki, to co mam robić? Kolejne pustosłowie. Nawet nie potrudziłeś się o wskazanie tych błędów. > Odsyłam do podręczników.Jakich, czego mam w nich szukać?> Nie każ mi robić wykładu z logiki. Nie każę. Każę udowadniać swoje zarzuty.

    OdpowiedzUsuń
  23. ~lek_na_zlo@vp.pl23 maja 2010 23:13

    I tutaj dowodzisz nieznajomości logiki. Sam się wkopałeś, skoro dokonałeś wejścia do klasy abstrakcji. Co prawda mogłeś poprowadzić analogię i wrzucić wszystkich katolików do wspólnej klasy abstrakcji oraz zrobić zbiorczy zarzut katolikom, za rozpalone stosy, ale jest pewien drobny problem. My nie popieramy zła, nawet tego, które zagnieździło się wśród osób duchownych. Nie negujemy wpływów szatana, nawet na ludzi kościelnej hierarchii. Staramy się zrozumieć istotę zła wszędzie. Też się zastanawiamy, jak to możliwe, że instytucje mająca swe źródła w samym Chrystusie, w samej Miłości, tak daleko odeszły od swego powołania, stały się żródłem ludzkiego cierpienia i zgorszenia. Ja po prostu wątpię, czy świat budowany na pomysłach szatana, będzie światem bez grzechu, bez nienawiści, bez zbrodni. Czy rzeczywiście szatan nienawidzący człowieka, jest lepszym dla człowieka doradcą, od samego Boga, Który człowieka miłuje? Czy rozpalone stosy były rozpalane na chwałę Boga, czy szatana? Odpowiedź jest chyba oczywista. Nie doceniasz mocy szatana, gdyż w niego nie wierzysz. Szatan tego Kościoła jednak nie pokonał, skoro stosy przestały płonąć. Pamiętając o mocy samego szatana, chcemy wyprowadzić ludzi z jego kręgu, by ponownie zwrócili się ku Bogu. Dlatego Twoja analogia do nas nie trafia, gdyż my uznajemy tylko dwie klasy abstrakcji. Ludzi służących szatanowi i ludzi służących Bogu. Bo choć sami też grzeszymy i błądzimy, wierzymy, że w dniu ostatecznym, sam Chrystus zbawi nas od grzechu, swą ofiarą na krzyżu. Jednakże wybór dokonany przez nas tutaj na Ziemi, choć jest istotny, nie jest ostateczny, gdyż ostatnie słowo należy do Boga. Nawet największy ateista, będzie miał szansę na zbawienie. Dlatego głosimy słowa Bożego Miłosierdzia. Ponieważ jednak nie pojmujesz głębi tego świata, dostrzegasz tylko rzeczy powierzchowne. W tych powierzchownych rzeczach, nigdy nie sięgniesz do istoty, do głębi. Pływając na powierzchni wody, niewiele można powiedzieć o świecie w morskich głębianach. My znany ową powierzchnię i głębiny. Na marginesie:Jak czytałeś mojego bloga, Wiesz, że ciepło pisałem o Lulu-Amelu, który jest wojującym ateistą i antyklerykałem.

    OdpowiedzUsuń
  24. ~lek na zło23 maja 2010 23:24

    Odpisałem poniżej. Jeśli to nie wystarczy, chętnie rozwinę, ale może na swoim blogu, bo boję się, że nadszarpnę cierpliwość Leszka, właściciela Tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  25. Skoro nie chcesz, to oczywiście nie musisz – zaproponowałem jedynie, by było jednoznacznie widać, że miałeś taką możliwość. Skoro masz coś do ukrycia, to przecież możesz to ukrywać – nawet w sądzie oskarżony ma prawo do odmowy składania zeznań, a Ty przecież nie jesteś o nic oskarżony – jedynie staram się na Twoim przykładzie opisać pewne zjawisko.

    OdpowiedzUsuń
  26. ~lek na zło23 maja 2010 23:49

    Też mnie końcowe wnioski zaskoczyły. Bardzo ciepło myślałem o księdzu Tomaszu, a tutaj wyszedł taki pasztet. Nadal mam pewien niesmak z tej dyskusji, gdyż mam ciągle wrażenie, że coś złego się tam dzieje, zapewne nie z winy księdza, ale brakuje mi Jego jednoznacznej postawy pod komentarzami, które niby pochodzą od Katolików, ale niewiele mają wspólnego z katolickim przesłaniem. Bo o ile zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości, to proszę nie zapominaj, że oprócz obowiązków „zawodowych” są obowiązki krewnego rodziny. Nie twierdzę, że sytuacja była klarowna i prosta, ale właśnie w trudnych sytuacjach najlepiej się sprawdzamy. Tutaj tak naprawdę, nie chodziło mi nawet o JEGO DECYZJĘ, traktuję ją jako trudny wybór. Mnie wkurzyły komentarze pod m. oraz brak reakcji księdza na ewidentne obrażanie innych ludzi. Zauważ, że mimo mojego ostrego słowa, ksiądz zachował sie w stosunku do mnie w porządku, co doceniłem. Ponadto, wkurzyły mnie tak naprawdę, słowa księdza Tomasza, nazywające innego księdza Judaszem, a nie podjęta decyzja w sprawie pogrzebu Kazika. Na koniec przeprosiłem księdza, ale słowami, które nie zostały zauważone. Ponadto, nadal nie są dla mnie jasne relacje pomiędzy tym, czego rząda od nas sam Chrystus, a tym co jest prawną istotą kościoła zawartą chociażby w kodeksie kanonicznym. Czyje słowa uznać za ważniejsze: słowa samego Chrystusa, czy słowa Kościoła zawarte w prawie kanonicznym, w momencie, gdy dostrzegam sprzeczności. Być może, źle postępuję, ale szukam prawdy. Być może w tych poszukiwaniach za daleko zbłądziłem.

    OdpowiedzUsuń
  27. ~lek na zło23 maja 2010 23:53

    Oczywiście słowo żąda pisze się przez ż. Dobrze, że za moich czasów nie mówiło się o dysleksji.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ależ gadajcie sobie – jak widzisz jestem pełen otwartości – w żadnym wypadku nie prześladuję tu Ateisty – przeciwnie, pozwalam mu na to, by przyjmował tu taką postawę, z jaką się czuje najlepiej. Ale oczywiście, jak wygodniej dla Ciebie jest pisać u siebie, to jest jasne, że to Ty masz prawo wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale tu nie ma żadnej sprzeczności, bo przecież nie było jakichkolwiek przesłanek wskazujących na nawrócenie; mimo braku tych przesłanek nie wolno o kimś powiedzieć, że ten to na pewno smaży się w piekle (bo to stwierdzenie byłoby w porządku zbawienia, a naruszałoby naszą wiarę w Boże miłosierdzie). Jednak pochówek nie dzieje się w porządku wiary, więc miłosierdzie nie ma tu nic do rzeczy.A jeśli chodzi o reakcję ks. Tomasza na polemiki, to w dzisiejszym świecie jest to trudne – jego blog jest nastawiony na ludzi młodych i rzeczywiście jest taki (ach ile bym dał, by młodzi chcieli czytać to, co ja piszę) m.in. dlatego, że młodzi czują się tam gospodarzami (dlatego opowiedziałem Ci historię Moherka i Hm – one w moim odczuciu wspaniale moderowały, ale skoro nie były akceptowane przez młodych, to one musiały się wycofać).

    OdpowiedzUsuń
  30. Atton – nie ma większego artysty od wmawiania ludziom swoich [Twoich] urojeń. Przyczepiłeś się do katolików i wmawiasz im nienawiść, a tak naprawdę to w Tobie aż kipi ta nienawiść. Całe szczęście, że mam z Tobą kontakt w świecie wirtualnym, bo w realu unikałabym Cię jak ognia. Twoje wypowiedzi na temat katolików, kleru i kościoła są tak nasycone jadem nienawiści, że nawet świętego by to poruszyło. Z Tobą nie wart dyskutować, za Ciebie należy się modlić, bo jeśli całe nasze społeczeństwo tak epatuje miłością do drugiego człowieka, a zwłaszcza do katolików, to chyba zbliża się koniec świata. Ty celowo prowokujesz ludzi aby mieć potem temat na swój blog i wykazywać jacy to „be” są katolicy, zaś jaki Ty jesteś „cacy” i doskonały i niemalże święty, tylko nie masz na beatyfikację, bo ateiści nie przewidzieli że trafi się im taki fenomen. Tylko oprawić w ramki taki egzemplarz i do niego się modlić aby dał święty spokój katolikom, czyli odczepił się..

    OdpowiedzUsuń
  31. Przecież nasze korzenie to i chrześcijaństwo i starożytna Grecja i Rzym. Nie wiem – o co tu się kłócić? Paradoksalnie najmniej znane są nasze korzenie słowiańskie (mitologię Grecko-Rzymską zna każdy uczeń, a słowiańską mało kto się interesuje).

    OdpowiedzUsuń
  32. Jeju jakie błędy na komputerze robię grecko-rzymską z małej litery oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  33. ~lek na zło24 maja 2010 10:52

    Nie chce mi się dokonywać szczegółowej analizy tego wszystkiego, co się tam wydarzyło, ale ważna jest chronologia. Wracając zaś do ludzi młodych. to wielu młodych widzę na blogu ks. Wojciecha. Tym nie mniej od razu widzę reakcję paru wspaniałych ludzi, na złe zachowanie, na błedne interpretowanie pisma świętego. Leszku przypisujesz mi tylko fragment analizy bloga ks. Tomasza. Jak napisałem, zgodziłem się z częścią postawy ks. Tomasza. Do tego nie wracajmy. Mi chodzi o drugą część, która jest w jawnej sprzeczności z ideą Bożego Miłosierdzia, z ideą uczynków miłosiernych dla duszy. Ponadto Kan 1184§ 2 mówi: „Gdy powstaje jakaś wątpliwość, należy się zwrócić do miejscowego ordynariusza, do którego decyzji należy się dostosować.” Mnie zaintrygowało to zdanie o Judaszu. Czy to nie był zbyt łatwy osąd drugiego księdza? Nasz Proboszcz, nie odmawia pochówku, natomiast odmawia odprawienia Mszy pogrzebowej. Towarzyszy nie zmarłemu, lecz rodzinie wierzącej zmarłego, ufająć oczywiście słowom rodziny o nawróceniu zmarłego. Każdy przypadek wymaga indywidualnego podejścia. Nie odmawia oczywiście odprawiania mszy za zbawienie duszy. Mam nadzieję, że niczego nie pokręciłem.

    OdpowiedzUsuń
  34. Wiesz, Leszku, a mnie jest go szkoda – wydaje mi się zmęczony i wypalony, skoro w kółko powtarza te same argumenty. Nie ma w nim już dawnego ideologicznego „ognia”. Jest uroczo przewidywalny i niczym nie potrafi mnie już zaskoczyć. Jego światopogląd mogłabym streścić w jednym zdaniu: „A poza tym uważam, że katolicyzm powinien zostać zniszczony.”;) Bardzo mnie bawiło, gdy to klarował np. na blogu pastora Osieczki, który, jak wiadomo, NIE JEST katolikiem. Albo wpierał Darkowi Kotowi, ateiście, że ów nie jest „prawdziwym” ateistą, ponieważ nie chce „walczyć” z katolikami. Bardzo szanuję Darka za zdanie, które kiedyś napisał: „Zły byłby ze mnie religioznawca, gdybym NIENAWIDZIŁ przedmiotu swych badań.”

    OdpowiedzUsuń
  35. > Wiesz, Leszku, a mnie jest go szkoda – wydaje mi się zmęczony i wypalony, skoro w kółko powtarza te same argumenty.Moje argumenty to zwykle kontrargumenty na katolickie racje. Dlaczego oczekujesz nowych kontrargumentów na wciąż te same wasze „argumenty”?> „A poza tym uważam, że katolicyzm powinien zostać zniszczony.”;)Widzę, że bez przypisywania komuś słów jakich niegdy nie powiedział, po prostu NIE JESTEŚCIE W STANIE prowadzić dialogu.> Albo wpierał Darkowi Kotowi, ateiście, że ów nie jest „prawdziwym” ateistą, ponieważ nie chce „walczyć” z katolikami.Koplejne kłamstwo. To wy posługujecie sięargumentem na „prawdziwego ateistę” Ja zawsze powtarzam, że wystarczy że nie wierzy się w żadnego boga i jest się już najprawdziwszym ateistą – ateizm nie determinuje żadnych innych postaw i poglądów. Znowu więc kłamiesz.

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo mi się podoba Twój proboszcz.

    OdpowiedzUsuń
  37. Widocznie Ateista tak tęskni za tymi czasami (które być może wrócą), gdy to chrześcijan rzucało się na pożarcie lwom, że wolał nawet udawać „głupa”, byle tylko przypomnieć o tamtych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  38. Możliwe, że rzeczywiście jest wypalony. Sądząc po jego aktywności blogowej jest młodym emerytem – ma mnóstwo czasu i wypełnia tym, co robił przez całe życie. Ale jak długo można? Pewnie rzeczywiście co raz bardziej go to nudzi:( To przecież nie jest zajęcie na miarę możliwości tego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  39. Jak zwykle Twoje sądzenie (tu o wieku) okazało się nic nie warte. Ile razy trzeba wam pisać, że katolickie jasnowidztwo nie istnieje?

    OdpowiedzUsuń
  40. To w jakim wieku jesteś?

    OdpowiedzUsuń
  41. Odpowiedź taka sama jak w przypadku moich korzeni.

    OdpowiedzUsuń
  42. ~lek na zło24 maja 2010 19:13

    Jest raczej młody. Ateizm socjologicznie idzie podzielić na dwie grupy ludzi. Młodych myślących łbem, oraz starych aparatczyków UB, PZPR, plus emerytów mających jakieś przejścia typu Kazik, z postu ks. Tomasza. Tutaj widać, że seks przesłania percepcję świata. Więc jeśli jest człowiekiem emerytowanym, to pozazdrościć sprwności erotycznej. Chyba, że to emeryt wojskowy, po piętnastu latach pracy. Jasnowidzenie, nie ma tutaj nic do rzeczy. Sama nauka laicka. Twoje posty są Attonie dokładnie takiej jakości. Nie są oparte na rzeczywistości. A wróżby są w modzie. Co do jasnowidzenia, mógłbym Ciebie zaskoczyć. Tylko po co?

    OdpowiedzUsuń
  43. Czyli też masz coś do ukrycia? Dziwne, dziwne. No ale trudno – w tej sytuacji nadal będę traktował Ciebie jak młodego emeryta (czasu masz bardzo dużo – co wskazuje na emeryta, aktywny jesteś w bardzo różnych porach – więc raczej starym emerytem nie jesteś).

    OdpowiedzUsuń
  44. Przyznam, że nie bywam na jego blogu – domyślam się, że to piszesz w oparciu o jakieś teksty na blogu. Tak mi się wydaje, że skoro Ateista jest człowiekiem, który ukrywa samego siebie, to nawet jeśli coś pisał, to raczej jest to zasłona dymna, a nie prawdziwy obraz.

    OdpowiedzUsuń
  45. Możesz mieć mnie nawet za żytrafę. Pisałem Ci już, że ilość rzeczy jakie widzisz – choć ich nie ma – wskazuje na chorobliwy charakter tych urojeń (i nie wystarczy stwierdzenie, że nie jestem emerytem – Ty na siłę dalej chcesz uważać że jestem – bo chcesz).Miej jednak na uwadzę, że oszczerstwo na mój temat mogę odpowiednio skomentować – wszak gdy publicznie coś komuś przyczepiasz, nie jest to jużtylko twoim prywatnym urojeniem.

    OdpowiedzUsuń
  46. Co do ukrywania się- nie widzę, byś podał tu swoje nazwisko i adres. Dlaczego tego nie robisz? Czyżbyś miał cośdo ukrycia? Może jesteś pedofilem co gwałci dzieci po piwnicach? Ustalmy więc może, że ja jestem emerytem i komunistą, Ty gwałcisz dzieci. Co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  47. To, że nie podpisuję się nazwiskiem nie oznacza, że cokolwiek ukrywam. Adresu również nie podawałem, ale zdjęcia domu pokazywałem. Moi czytelnicy wiedzą również, jaki zawód wykonuję i jaki jest mój stan rodzinny. Tymczasem Ty, o co Cię nie spytać, mówisz „Odpowiedź taka sama jak w przypadku moich korzeni.” To rzeczywiście musi być mocno Ciebie obciążające, skoro tak wszystko musisz ukrywać. No ale rozumiem, że to specyfika pewnych zawodów.

    OdpowiedzUsuń
  48. ~lek na zło24 maja 2010 21:15

    Generalnie język zdradza wiele cech. Tutaj nie mam potrzeby analizowania języka. Człowiek inteligentny, potrafi zresztą podszyć się pod językiem innego człowieka. Tekstów Attona nie analizowałem z prostego powodu: często ateiści cytują siebie nawzajem, zatem jest to mieszanina wielu stylów. Miałem zatem wrażenie, że teksty Attona są pisane przez dwie osoby. Musiałbym jednak dokonać dokładnej analizy języka. Mam w tej chwili ważniejsze sprawy na głowie, niż zabawy w detektywa. Mnie tylko intryguje jeden element, ale to przy prywatnej rozmowie.

    OdpowiedzUsuń
  49. Zajrzałem na blog ks. Tomasza i okazało się, że Ateista znowu jest aktywny – właśnie po jednej takiej wypowiedzi napisałem mu pełen zachwytu:< Attonie, gratulacje - po raz pierwszy napisałeś coś, co mnie zachwyciło: "Cenzura cechuje tych co się czegoś boją i są świadomi kłamstwa." Bardzo dogłębnie to wyjaśnia, dlaczego na każde moje pytanie dotyczące Twojej osoby odpowiadasz (czy to tu, czy u mnie na blogu) "Odpowiedź taka sama jak w przypadku moich korzeni." (dla tych, którzy nie śledzili naszej dyskusji przypominam, iż odpowiedź była taka: "Co Cię to obchodzi? Możesz zejść z mojej osoby?")Jeszcze raz powtórzę to Twoje zdanie "Cenzura cechuje tych co się czegoś boją i są świadomi kłamstwa." >

    OdpowiedzUsuń
  50. Hehe…. oj znam ja te dyskusje z nim. :/

    OdpowiedzUsuń
  51. > Bardzo dogłębnie to wyjaśnia, dlaczego na każde moje pytanie dotyczące Twojej osoby odpowiadasz (czy to tu, czy u mnie na blogu) „Odpowiedź taka sama jak w przypadku moich korzeni.” To nie moja wina, że nie rozróżniasz cenzury (usuwania niewygodnych treści) od braku afiszowania się czy też od dbania o własną prywatność (nie ujawniania prywatnych szczegółów – które są na dodatek nieistotne a pytania o te szczegóły służą jedynie zejściu z tematu na osobę tzn. „argumentację” przez atak personalny). TłumaczyćCi tego nie zamierzam.> Jeszcze raz powtórzę to Twoje zdanie „Cenzura cechuje tych co się czegoś boją i są świadomi kłamstwa.”Nie musisz powtarzać – nie cenzuruję swojego bloga. Mogą na nim pisać wszyscy, nawet obelgi pod moim adresem – choć to w najbliższym czasie już przestanie być akceptowane.

    OdpowiedzUsuń
  52. insiera@vp.pl25 maja 2010 00:44

    Nie podoba mi się Wasza wymiana zdań. Jeśli jestem wierząca (a jestem), żaden ateista nie sprawi, że pozbędę się swojej wiary. I ja ateisty nie przekonam, by uwierzył w Chrystusa. Najlepiej nie wchodzić sobie w drogę i nie denerwować siebie wzajemnie. Każdy człowiek ma wolny wybór. I to on odpowiada za swoje postępowanie, wiarę i myśli… Dyskutujecie oskarżając się wzajemnie. A przecież wielu ateistów, a nawet pseudo-ateistów wywodzi się z bardzo przyzwoitych, wierzących w Boga rodzin. Wystarczy rozejrzeć się wkoło i dojrzeć jak wielu, szczególnie młodych ludzi stoi na ulicy i pije piwo, gdy procesja idzie w Boże Ciało. Czy wszyscy wywodzą się z ateistów, gdy ich ojciec i matka chodzą do kościoła?Widzę, że w realnym świecie skoczylibyście sobie do gardeł. Wybacz Leszku, że nie podoba mi się to, co czytam w komentarzach. Uważam, że taka „polemika” doprowadza do nienawiści, od której ja – niestety – umywam ręce…Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  53. Autocenzura jest taką samą cenzurą jak każda inna. Choćbyś zatapiał to w potoku słów, to sam cenzurujesz siebie.

    OdpowiedzUsuń
  54. Każdy doświadczony blogowicz, już go poznał, ale niestety niedoświadczeni nie są na niego odporni:(

    OdpowiedzUsuń
  55. Niestety Insiero popełniasz błąd – nie wolno w ten sposób podchodzić. Gdyby Ateiście nie udawało się przeciągać młodych ludzi na swoją stronę, to by nie był taki aktywny na blogach katolickich. Trzeba pokazywać to, w jaki sposób on działa, a nie chować głowę w piasek, bo skoro moją wiarą on nie zachwieje, to wszystko jest w porządku. Właśnie na tym blogu, z którego pochodzi ta polemika, była wypowiedź dziewczyny, która po wypowiedzi Ateisty napisała, że nigdy w ten sposób nie myślała i że musi sobie teraz wszystko przemyśleć – Ateista stanowi realne zagrożenie dla wiary innych; szczególnie wtedy, gdy ta wiara dopiero zaczyna dojrzewać, gdy jeszcze niezupełnie wyszła z etapu wiary pierwszokomunijnej. Inna dziewczyna napisała z kolei „Leszku, piszesz bardzo mądrze. Czytając komentarze ateisty dochodzę do wniosku, że w nich sama złość i nielogiczność. Zresztą każdy, kto je przeczyta do tego wniosku dojdzie. Dyskutuj Leszku, bo im więcej jego komentarzy, tym więcej ludzi pozna oblicze ateistów. Pozdrowionka!” Właśnie dlatego prowadziłem tę dyskusję; mało – staram się wręcz napisać poradnik do prowadzenia takich dyskusji. A na koniec zadam Ci pytanie, czy rzeczywiście widzisz w jakiejkolwiek mojej wypowiedzi nienawiść i skakanie do oczu? Chyba przesadzasz! W ogóle nie odpowiadam na takie zaczepki – w trzeciej części poznasz, jak Ateista nazywa mnie debilem, a ja przyznaję mu rację.

    OdpowiedzUsuń
  56. Zarzucać komuś kłamstwo bez podania dowodu to najohydniejsza rzecz, jaką ktoś może zrobić innemu – czuję się, jakbyś mnie uderzył. Ale dobrze – jeśli Ci to sprawia przyjemność, proszę bardzo. I po raz tysięczny proszę, byś nie mówił do mnie przez „wy” – Ty walczysz z miliardem przeciwników, a ja jestem sama jedna. Niezbyt to uczciwe intelektualnie. No chyba że „WY ATEIŚCI” (NIGDY NIE UŻYŁAM TAKIEGO NIESPRAWIEDLIWEGO UOGÓLNIENIA – w przeciwieństwie do Ciebie (*”Katolicy – dlaczego ich uogólnianie jest czasem uzasadnione?”) uważam że uogólnianie ZAWSZE jest złe, jeśli jest krzywdzące dla choćby JEDNEGO Człowieka – inaczej nie potraficie…Ps. Czekam, aż na Twoim blogu, Oświecony, Tolerancyjny Humanisto, pojawi się tak „ociekający nienawiścią” tekst o katolikach, jak mój o ateistach,

    OdpowiedzUsuń
  57. Szczerze mówiąc, twierdzenie że „wieszanie krzyży w miejscach publicznych to zawłaszczanie przestrzeni publicznej przez KATOLIKÓW.” to prawda tylko o tyle, o ile krzyż jest WYŁĄCZNIE symbolem katolików. Z tego jednak, co mi wiadomo, to symbolu tego używają wszyscy chrześcijanie.

    OdpowiedzUsuń
  58. Leszku, skasuj moją wypowiedź o krzyżach – zgodnie z przysięgą, którą złożyłam, nie mogę już komentować żadnych wypowiedzi Ateisty. Z całej duszy pragnę dochować tej – jako że rozmowy z nim nie prowadzą bynajmniej do żadnego dobra – nawet do wzrostu wzajemnego szacunku. Wyzwalają jedynie złe emocje i podsycają uprzedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  59. Ale ta wypowiedź niczego nie podsyca, a jest po prostu ładna, więc szkoda by było ją kasować.

    OdpowiedzUsuń