niedziela, 4 kwietnia 2010

Prymat Piotra

1 A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. 2 Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». 3 Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. 4 Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. 5 A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. 6 Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna 7 oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. 8 Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. 9 Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych.

Dzisiejszy czytelnik już wie, że tym młodszym uczniem był autor niniejszej ewangelii. Proszę zwrócić uwagę, że sam będąc ciekawym, pobiegł najszybciej, jak tylko potrafił i był na miejscu przed Piotrem. Zajrzał do grobu, ale tam nie wchodził – z tym zaczekał na Piotra.

Prymat Piotra był od samego początku.

(Przy okazji proszę zwrócić uwagę na to, jak realistyczny jest ten opis – początkowo obaj szli, potem obaj zaczęli biec, ale Piotr wyraźnie się zasapał i nie starczyło mu sił, by nadal biec, więc znowu zaczął po prostu iść; taki opis mógł pozostawić po sobie tylko ten, który sam był uczestnikiem tego zdarzenia)

52 komentarze:

  1. tez sobie dziś przypomniałam o Piotrze

    OdpowiedzUsuń
  2. A nam dziś ksiądz zwrócił uwagę na to fakt, że mamy szukać Jezusa nie w pustym grobie, bo tam Go nie znajdziemy; jednak Jezus dał wskazówkę kobietom gdzie mamy Go szukać; tam gdzie mieli spotkać sie z Nim uczniowie – w GALILEI; mamy poszukać swoją Galileę czyli miejsce gdzie po raz pierwszy spotkaliśmy w życiu Jezusa; WESOŁYCH i ZDROWYCH ŚWIĄT

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszku – przejrzałam listę popularności i zastanowiło mnie – dlaczego onet w katalogu religia poleca [faworyzuje] dyrdymały ateisty Adka, a na przykład Twoich mądrych rozważań nie poleca. W czym tkwi ta tajemnica sukcesu ateistów bowiem często także Attona blog jest polecany ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajrzę do Ciebie, ale dopiero z działki, gdzie pojawię się wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  5. To, że onet mnie nie poleca, to mnie nie dziwi (przez ileś lat miałem polecone tylko dwie notki – pierwszą, gdy napisałem o zrobionej na działce łazience i tylko jedną notkę zgodną z profilem). Ale sama popatrz, ile wpisów było u mnie przez ten tydzień. To, co piszę samo się nie broni – onet nie ma nic do tego (do onetu mam tylko żal za usunięcie mojego pierwszego bloga).

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie to też nie dziwi. Onet wykazuje wyraźną odporność na treści o charakterze religijnym. I piszę to nie tylko na podstawie bloga Leszka ale także na podstawie obserwacji wpisów komentarzy dokonywanych na forach.Jestem w stanie zrozumieć, że nie wszystkie komentarze onet uznaje za mądre i godne publikacji i z tego powodu ich nie publikuje. Nie potrafię zrozumieć, że tych mniej mądrych ale religijnych nie publikuje za to wulgarne i obrażające godność człowieka -zamieszcza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lepiej zmieńmy temat :) Leszku Kochany -z okazji Świąt przyjmij życzenia szczęścia, zdrowia, wszelkiego błogosławieństwa od Jezusa Zmartwychwstałego. Niech Cię Jego łaski napełniają, przenikają abyś miał się czym dzielić z tymi, którzy sięgają po Twoją mądrość jaką Bóg Ci dał dla tych co po nią sięgają.Serdecznie pozdrawiam (i uśmiecham się wiosennie :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam notkę. Nieraz myślałam jak pokorny i mądry w swojej miłości do Piotra był Jan. Miłość niosła go jak na skrzydłach do grobu Jezusa i wyprzedził Piotra. Ale nie wszedł do środka bo uważał, że powinien to zrobić Piotr jako przywódca Kościoła. Taki gest delikatności a jak wiele mówi o człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem -może wybiegam za bardzo naprzód. Ale w tej notce ukryta jest piękna tajemnica płócien pozostawionych w grobie.W tej chwili nie przypominam już sobie, które to było mandylionem. Wiem, że tzw. całun turyński to płótno, w które owinięto Ciało Jezusa. Tylko, że tych płócien było chyba więcej -no i pogubiłam się bo w końcu nie wiem ile ich było.

    OdpowiedzUsuń
  10. Paradoksalnie większy niepokój powinno budzić to, że onet poleca czyjeś notki, niż to, że ich nie poleca. Ale zostawmy onet – szkoda, że nie skończyłem wtedy, gdy o tym myślałem – to był lepszy moment.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za te życzenia – moje były przy wczorajszej notce – nawiązywały do wczorajszych czytań. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za te życzenia – moje były przy wczorajszej notce – nawiązywały do wczorajszych czytań. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  13. No właśnie. Przy czym sądzę, że każdy z apostołów by tak postąpił. Innymi słowy wydaje mi się, że po prostu Piotr od samego początku cieszył się autorytetem wśród wszystkich apostołów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co tam inne płótna – najważniejszy całun i on za wszystkie wystarczy!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem na jakiej zasadzie funkcjonuje to polecanie blogów przez onet; Attonn kiedyś mi napisał, że sam zadbał o to aby mieć fory w onecie; dziwi mnie tylko, że polecane są blogi ateistów w katalogu religia; a co do treści notki – myślę że wolą Pana był prymat Piotra wśród uczniów wszak powierzył Jezus Piotrowi swoją owczarnię :’PAŚ BARANKI MOJE” ; Bóg znał możliwości Piotra, jego charakter i predyspozycje w tej dziedzinie; Piotr z charakteru był twardy jak skała; pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Oczywiście, że o ten prymat zadbał sam Chrystus – moją intencją było pokazanie, że funkcjonował on od samego początku, nawet wówczas, gdy wszyscy byli jeszcze w rozproszeniu.A jeśli chodzi o polecanie przez onet kiedyś ktoś mi zapowiadał, iż zadba o to, by nie było dla mnie miejsca na onecie. Przecież onet, to nie jakaś abstrakcja lecz konkretni ludzie w redakcji, których można znać, z którymi można mieć jakiś kontakt… A na to należy nałożyć ogólną politykę onetu mieszczącą się w ogólnej koncepcji poprawności politycznej – na zaangażowanie religijne nie ma w niej miejsca, bo jakim prawem głosimy, że nasze poglądy religijne są słuszne; skoro nasze są słuszne, to innych są niesłuszne – a to godzi w zasady poprawności.

    OdpowiedzUsuń
  17. ~krysiunia-pisze-wiersze.blog.onet.pl5 kwietnia 2010 14:34

    Tak Jan w swej pokorze zaczekał na PIotra,myślę,że pozostali uczniowe zrobili by to samo uznając prymat Piotra.

    OdpowiedzUsuń
  18. Leszku -kiedyś miałam książkę o całunie turyńskim i Pożyczyłam -no i nie mam już:( Była tam cudowna historia: władca Edessy zachorował na trąd. Wysłał kogoś po ratunek do Jezusa. Ale Pan Jezus nie mógł przybyć. Zbliżał się czas Jego śmierci.Jakiś czas po śmierci Jezusa do Edesyy przybył św. Tadeusz. I chyba dobrze pamiętam, ze przybył z chustą (mandylionem) , którą owinięta była głowa Jezusa. Dotknięcie jej uzdrowiło króla.Przepraszam jeśli coś zniekształciłam w przekazie. Czytałam tę historię bardzo dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam też w żywotach świętych (chyba u Katarzyny Emmerich), że było więcej całunów. Powstały poprzez żarliwą modlitwę pierwszych chrześcijan, którzy do pierwszego całunu przykładali materiał i otrzymywali w cudowny sposób kopie takie same jak oryginał.Oczywiście nie ma obowiązku wierzyć w to.

    OdpowiedzUsuń
  20. No właśnie – też tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  21. No to ja jeszcze dawniej, bo już nic nie pamiętam z tych historii wokół całunu.

    OdpowiedzUsuń
  22. Z całunu dla mnie najważniejszy jest sam całun, bo na nim pozostał wizerunek Chrystusa. Natomiast inne całuny mają takie samo znaczenie, jak obrazy słynące z łask – to modlitwa jest w nich ważna.

    OdpowiedzUsuń
  23. Leszku -zobacz co zalazłam całkiem przypadkowo://www.youtube.com/watch?v=MFwDv7O7Mxk&NR=1-to jest o całunie i chuście z Manopello (tylko nie wiem co to jest ta chusta ale może to właśnie przykład jednej z takich „kopii” o których wcześniej pisałam?). Sam zobacz to film do Twojej notki: „weszli i zobaczyli”… :)

    OdpowiedzUsuń
  24. No to przeczytałem, że ta chusta najprawdopodobniej jest chustą św. Weroniki (chusta ta była przechowywana w Watykanie, ale w 1506 roku została skradziona; pierwsza wzmianka o tej chuście w Manoppello pochodzi z 1645 roku). Jest to chusta z morskiego jedwabiu, co jest podkreślane z tego powodu, że na morskim jedwabiu nie da się malować. Film jest wzorowany na eksperymencie, jaki został wykonany w 2005 roku polegającym na nałożeniu na chustę przeźroczystej folii z wizerunkiem z Całunu Turyńskiego.

    OdpowiedzUsuń
  25. Leszku zawsze mnie Twoje komentowanie wprowadzało w zadumę i czegoś uczyło, tym razem też. Nigdy na to ni zwróciłam uwagi. Życzę sobie i wszystkim abyśmy umieli tak jak apostołowie biec do PANA i kochać ponad wszystko. Dzięki i wszystkiego co najlepsze życzę od Chrystusa Zmartwychwstałego. Z Panem Bogiem

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeśli moje komentarze zaskakują, to zapewne tylko dzięki temu, że nieukiem jestem i nie znam setek komentarzy do każdego fragmentu Pisma Świętego. Każdy ksiądz, jak zastanawia się nad jakąś homilią, ma setki skojarzeń i zastanawia się, czy w swojej homilii pójść bardziej w kierunku, jaki nadał św. A, czy bardziej w kierunku, jaki nadał św. X. Ja, gdy piszę komentarz, siłą rzeczy muszę uważnie przeczytać tekst, a później albo okaże się, że moje myśli poszły w tym kierunku, w którym wcześniej świętych A, B, C i D (co mogą rozpoznać ci bardziej oczytani), albo okaże się, że uczepiłem się jakiś drobiazgów, które dla całości spojrzenia nie są specjalnie istotne, ale za to wywołują ten efekt zaskoczenia.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tego nie wiedziałam. Bardzo interesujące. Nieraz zastanawiałam się co się stało z chustą św. Weroniki (o tym było w tej pożyczonej książce). Wiesz -rysy się wprawdzie pokrywają ale twarz na całunie jest piękniejsza od tej na chuście. M. Valtorta pisze, że to dlatego bo twarz na chuście jest w trakcie męki i przed ukrzyżowaniem a ta na całunie zawiera już w sobie pokój śmierci.

    OdpowiedzUsuń
  28. A dla mnie mistrzem efektu zaskoczenia jest ks. Pawlukiewicz, którego odkryłam dzięki Tobie :) Przykład od ks. Pawlukiewicza (który bardzo mnie rozśmieszył ale też dał dużo do myślenia :) : „..i Pan Bóg wali w ten czajnik” ..no cudowne. Cytat dotyczy przykładowej dziewczyny, która na spotkanie porekolekcyjne dla grupy zobowiązuje się przynieść czajnik by zagotować wodę na herbatkę. Tylko wg. ks. Pawlukiewicza ona przynosi ten czajnik dlatego, ze sama o sobie źle myśli, źle wartościuje wszystko to co składa się na jej osobowość, więc postanawia być miła i przynieść czajnik bo jakoś nikomu innemu się nie chce a ona ponieważ jest taka marna i do niczego to chociaż ten czajnik przyniesie.To jest przykład dla wszystkich tych, którzy źle siebie oceniają, nie dostrzegają darów Bożych złożonych w ich sercach …(to tak na marginesie…

    OdpowiedzUsuń
  29. Chyba potrzebne jest wyjaśnienie dotyczące czajnika :) Sens ogólny jest taki: Pan Bóg mówi: zostaw ten czajnik, stworzyłem Cię piękną, wspaniałą, dałem Ci tyle talentów ile możesz unieść i dałem ci ludzi wokół byś się dzieliła moimi darami. A teraz jesli uwierzyłaś już, ze stworzyłem ciebie tak piękną dlatego, że cię kocham -możesz iść po ten czajnik i zrobić herbatę z Miłości do ludzi, dlatego, że chcesz się podzielić Miłością, którą ci dałem, którą masz w sobie…

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo mnie cieszy, że odkryłaś ks. Pawlukiewicza. Mam dużo szczęścia, że od dawna mogłem go słuchać. Nb. w najbliższą niedzielę znowu będę mógł go słuchać. Już zresztą wrócił i nawet w Wielką Sobotę uczestniczył w liturgii.

    OdpowiedzUsuń
  31. Dużo powiedziałaś o sobie, wybierając ten przykład – a przykład jest wspaniały :) No to co robimy z tym czajnikiem?

    OdpowiedzUsuń
  32. Piotr się zaparł, Piotr musi pierwszy zobaczyć by stać się świadkiem i by uwierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ty to mówisz, jakby to mogło wyglądać od strony planów Bożych. A ja chciałem spojrzeć od strony Piotra – wydaje mi się, że właśnie tylko dlatego, że wcześniej się zaparł, teraz nie zlekceważył tego, co mówiły niewiasty. Ale oczywiście się z Tobą zgadzam – to cenna uwaga.

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak Leszku -wyrzucamy czajnik i bierzemy z powrotem :) Pamiętaj, że jako niedouczony facet (jak o sobie piszesz) pocieszyłeś mnie na blogu „Świadków Miłosierdzia Bożego” :) Masz jakiś czajnik (będziesz przynosił czy wyrzucał? :) :)

    OdpowiedzUsuń
  35. to może napiszesz co mówił?

    OdpowiedzUsuń
  36. Na razie jeszcze nic – po prostu był koncelebransem i tyle. Ale w niedzielę to sobie pogada :) Z tym, że jednak chyba trudno by mi było przekazywać, co mówił – szczególnie, że to cały cykl, a nie przekazywałem tego, co było wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  37. Na razie jeszcze nic – po prostu był koncelebransem i tyle. Ale w niedzielę to sobie pogada :) Z tym, że jednak chyba trudno by mi było przekazywać, co mówił – szczególnie, że to cały cykl, a nie przekazywałem tego, co było wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  38. Przecież piszę prawdę o sobie – nie mam żadnego przygotowania teologicznego. Swoją edukację religijną zakończyłem na maturze (i to na rok przed prawdziwą – w edukacji religijnej miałem przyspieszenie jednego roku, począwszy od pierwszej komunii). Miałem co prawda list polecający do św. Anny od swojego proboszcza, ale trudno mi się było tam zgłosić, skoro byłem jeszcze uczniem. No a po roku, to z kolei głupio… Tak więc nie tylko studiów teologicznych nie mam za sobą, ale nawet w Duszpasterstwie Akademickim nie byłem. Tymczasem każdy ksiądz ma w pamięci mnóstwo interpretacji, jakie przez te wieki się nagromadziły – tak więc piszę prawdę, gdy mówię, że istotne tu jest to, że jestem nieukiem. No ale to moje wielkie szczęście, że Duch Święty mi wszystko rozjaśnia.A z czajnikiem w moim przypadku jest poważny problem – ostatni spaliłem kilkanaście lat temu

    OdpowiedzUsuń
  39. anonim1951@op.pl7 kwietnia 2010 09:16

    OK ! rozumiem ; pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  40. Pozwoliłam sobie polecić Twoją notkę na moim blogu; pasowała do treści mojego postu;

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja za to nie mam nawet porządnego przygotowania religijnego. Bo na studiach nie chodziłam już na religię. Czasem zajrzałam do Beczki ale potem mi się nie chciało -szczerze pisząc:(A „czajnik” wyrzuciłam już bardzo dawno temu i nie mam siły by go ponownie wziąć i zrobić tę herbatkę z czystej miłości bliźniego.

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja za to nie mam nawet porządnego przygotowania religijnego. Bo na studiach nie chodziłam już na religię. Czasem zajrzałam do Beczki ale potem mi się nie chciało -szczerze pisząc:(A „czajnik” wyrzuciłam już bardzo dawno temu i nie mam siły by go ponownie wziąć i zrobić tę herbatkę z czystej miłości bliźniego.

    OdpowiedzUsuń
  43. A to co on teraz mówi jest gdzieś w tych kazaniach na jego stronie?Bo ja te kazania słucham. Tylko zaczęłam w 2006 roku :)

    OdpowiedzUsuń
  44. No to tak samo – ja przecież też nie.

    OdpowiedzUsuń
  45. A w to, co piszesz o herbatce, to nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  46. No właśnie to dziwne, ale póki co nie ma. Może będzie na zakończenie na płytce, którą będzie można kupić?

    OdpowiedzUsuń
  47. Jako „buntownik” dorzucę swoje trzy grosiki. Nie wiem, czy scena z oglądaniem grobu ma być dowodem prymatu Piotra. Dwóch uczniów (z pewnością przyjaciół, bliskich sobie jak bracia) biegnie zobaczyć cud. Jeden jest sprawniejszy i wyprzedza towarzysza. Kto by na jego miejscu nie poczekał? Ja bym poczekała. Nie dlatego, że widzę w przyjacielu „władzę zwierzchnią”, ale dlatego, że nie chciałabym wykorzystywać jego słabości aby być „pierwsza”.

    OdpowiedzUsuń
  48. No to gratuluję tego podejścia. Obawiam się jednak, że jest ono wyjątkowe. Mnie znacznie bardziej prawdopodobne wydaje się, że Jan, po prostu nie miał śmiałości wejść tam przed Piotrem.

    OdpowiedzUsuń
  49. Powodów takiego zachowania Jana już się nie dowiemy… Ale jak to było pisane we wcześniejszej notce – i tak do grobu pierwsze weszły kobiety, więc nie wiem, czy Jan miał powód aby się obawiać.

    OdpowiedzUsuń
  50. Na pewno nie miał się czego obawiać! Nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy? Ja pisałem, że nie miał śmiałości wejść przed Piotrem – a to zupełnie co innego. Jan po prostu uważał, że mu nie wypada wejść przed Piotrem.

    OdpowiedzUsuń
  51. Możesz nie wierzyć. Istnieje grzech zaniedbania. Wszyscy na to chorujemy i nie ma co udawać, że tego nie ma.

    OdpowiedzUsuń