niedziela, 7 lutego 2010

Gromnica

W tygodniu, który minął, wypadało Święto Ofiarowania Pańskiego, które upamiętnia przyniesienie do Świątyni pierworodnego syna przez Józefa i Miriam. Z tym świętem wiąże się widok zapalonych świec, z którymi ludzie wracają z kościoła – światło, jako symbol Chrystusa; ludzie wracają do domów ze światłem, jakie daje im Chrystus.

To święto w naszej tradycji nosi nazwę Matki Boskiej Gromnicznej – świece, z którymi ludzi wracają do domów, nazywamy gromnicami. Jestem ciekawy ile osób uświadamia sobie jeszcze, skąd ta nazwa? Gromnica od słowa grom – tę świecę wystawiało się w oknach, gdy przychodziła burza, by strzegła domostwo przed uderzeniem pioruna.

Tego zwyczaju już nie ma – na pewnoo nie ma w miastach, ale wydaje mi się, że nie ma już i na wsiach (w mojej wsi nie widziałem już, by ktoś wystawiał zapaloną gromnicę) – my już dobrze wiemy, że od pożaru dom chroni piorunochron, żadna świeca nie jest do tego potrzebna!

Ale przecież to świadczy o tym, jak dalece zaszła desakralizacja życia – współczesny człowiek nie szuka wsparcia w Bogu!

Z drugiej jednak strony gdy jeszcze wiek temu powszechnie wystawiano gromnice w oknach na czas burzy, to czy w tym było rzeczywiste zawierzenie Bogu, czy też był to jedynie przejaw myślenia magicznego? Ot taki gest, który się wykonuje, bo to gromnica chroni przed pożarem. Może więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem?

Co o tym myślicie?


12 komentarzy:

  1. Czy można przypuścić ze człowiek współczesny nie boje się niczego? wyłączymy internet i komórkę ile wytrzymamy? A w przypadkach awarii z połączeniem, rozładowanych baterii ile nerwów. Paniczne boimy się zostać się bez połączenia z innym człowiekiem (chociaż nie zawże człowiek człowieku chce i może pomoc) ale nie boimy się zostać się bież więzi z Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Leszku – Gromnica od słowa grom – tę świecę wystawiało się w oknach, gdy przychodziła burza, by strzegła domostwo przed uderzeniem pioruna.Pamiętam ten zwyczaj, bo praktykowali go moi rodzice. Nie wspomniałeś o tym, że poświęconą, zapaloną gromnicą robiło się nad drzwiami [nadproże]znak krzyża, który dawała kopcąca świeca. Dlaczego tak znakowano „odrzwia” ? nie wspomniałeś też o praktykowanym coraz rzadziej dawania gromnicy do ręki konającemu, jak światło Jezusa na wieczność;Gromnica od słowa grom, a czy może być dla duszy groźniejszy grom od gromu szatana ?

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie – tak, jak napisałaś „ale nie boimy się pozostać bez więzi z Bogiem”. Sporo było w naszej religijności myślenia magicznego, ale czy przypadkiem nasze pokolenie nie przegięło w drugą stronę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisałem jedynie o wystawianiu gromnicy, by strzegła przed piorunem, bo przypuszczam, że już nieliczni kojarzą, dlaczego gromnica nazywa się właśnie tak. Wspomniałem też tylko o tym, bo ten zwyczaj najłatwiej można było spłycić i traktować jedynie na sposób magiczny (gromnica w dłoniach zmarłego nie dawała się ogołocić z głębokiego znaczenia; co najwyżej ktoś mógł nie wiedzieć, po co ta świeca, ale na pewno nikomu nie przychodziło jakiekolwiek wytłumaczenie magiczne). Ale wracam do pytania, przed którym uciekłaś – czy to, że dziś już nikt nie wystawia gromnicy, to jak najbardziej pozytywny przejaw tego, że odchodzimy od myślenia magicznego, czy też jednak jedynie dowód na to, że z wiarą w dzisiejszych czasach jest znacznie gorzej, niż było kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  5. Leszku – uznałam, że byłoby to nadużyciem z mojej strony gdybym miała tłumaczyć zmianę tradycji. 2 lutego nasz proboszcz podjął ten temat. Uznał, że logicznym jest nie wystawianie gromnicy do okna bo teraz mamy piorunochrony i taki postęp techniki , iż nie ma potrzeby kultywować tej tradycji. Ksiądz zwrócił jednak uwagę, że odchodzi się od tradycji dawania do ręki konającemu gromnicy, a to jest ze szkodą dla duszy. Od siebie dodam, że dawniej nie było w oknach firan więc zapalona świeca nie stanowiła takiego zagrożenia pożarowego, jak dziś, gdy okna ustrojone firanami, zasłonami czy materiałowymi roletami.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~krysiunia-pisze-wiersze.blog.onet.pl8 lutego 2010 18:41

    hm ja nie słyszałam o wystawianiu gromnicy do okna by chroniła przed burzą i porunami u mnie takiej tradycji w domu nie było ale za to doskonale pamietam,że właśnie przy konającym stała zapalona gromnica.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale uciekasz od pytania – w dzisiejszych czasach łatwo jest wydać wyrok, że stawianie gromnicy w oknie to magia (czy wręcz zabobon), ale czy nie powinniśmy zatęsknić za prostotą wiary, jaka cechowała naszych przodków?

    OdpowiedzUsuń
  8. ~krysiunia-pisze-wiersze.blog.onet.pl9 lutego 2010 12:13

    hm myślę,że tak bardzo łatwo to uznać za zabobon ale chyba zapominamy,że z tą gromnicą w oknie pewnie wiązała się modlitwa do Boga – a to nadal przecież jest aktualne by w różnych chwilach właśnie do Nieego zwrócic się o pomoc i Jemu zawierzyć, zaufać,że zawsez nam pomoże przezwyciężyć trudności,że nie zostawi nas samych sobie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Obawiam się, że aż tak dobrze nie było – podejrzewam, że to co 10-ta osoba się pomodliła… Ale przynajmniej tyle, a dziś zatraciliśmy poczucie, że wszystko w naszym życiu zależy od Boga:(

    OdpowiedzUsuń
  10. ~krysiunia-pisze-wiersze.blog.onet.pl9 lutego 2010 20:51

    Tak masz rację,teraz wydaje nam się,że sami zdołamy wszystko osiągnąć,że to co mamy to zawdzięczamy sobie i tylko sobie,ale to wygodne bo gdyby jednak wrócić do tego ,że wszystko co mamy mamy od Boga to trzeba by było coś dać też od siebie,dziękować-a my raczej mało kiedy dziękujemy i bardzo żadko przepraszamy,co dalej za tym idzie trzeba by było trzymać się Jego przykazań- a to też nie jest przecież łatwe i wymaga poświęcenia a i z tym mamy duży problem bo fajnie jest gdy dla nas ktoś się poświęca ale gdy to my mamy coś od siebie dac to jakoś zawsze się staramy wykręcić-egoiści z nas są niestety-oczywiści nie wszyscy i wiadomo ,że życie zgodie z Bożą wolą i Jego przykazaniami nie jest proste, ale trzeba się starać,więc może jednak szkoda,że gromnica i jej symbolika z modlitwą na czele jednak odchodzą w zapomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczęśliwie mamy całe życie na to, by się tego nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~krysiunia-pisze-wiersze.blog.onet.pl10 lutego 2010 07:55

    Tak, szczęśliwie mamy całe życie i tylko chcieć.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń