poniedziałek, 18 grudnia 2006

Zaczynamy

Wygląda na to, że zbyt dużą wagę przywiązuję do statystyk. Specjalnie po to je założyłem, by wymierzyć w ten sposób działanie Ducha Świętego – skoro zakładam, że to On będzie kierował tutaj ludzi, o ile tylko to Jemu służę, no to te liczniki mierzą skuteczność działania Ducha Świętego (taka jest logiczna konsekwencja przyjętego założenia)! I nawet zacząłem Mu to wypominać, że się kiepsko stara i że w tej sytuacji nie mam innego wyjścia, jak bloga ostatecznie zamknąć (i tylko od czasu do czasu wpisywać się u innych). A co On na to wymyślił? W piątek sprawił rekordową liczbę odsłon (jak na mojego bloga) – 139, tak że w sobotę w rankingach wyprzedziłem nawet Czarnego Anioła (nigdy mi się to nie zdarza), a w niedzielę sprawił, że licznik zamiast pokazywać dane z soboty, jako wczorajsze, przez cały dzień nadal pokazywał dane piątkowe – mało, dziś, tj. w poniedziałek, nadal dane piątkowe są pokazywane, jako wczorajsze. Oto dowody:



No i proszę spojrzeć na to, co pokazywał licznik w niedzielę:

 

Po co On to zrobił?
Za pewne po to, bym docenił, że jednak mam stałe grono czytelników, którym moje pisanie coś daje, na coś jest potrzebne.
Oczywiście mam świadomość, że ten nowy blog nie będzie tak mądry, jak ten pierwszy i że zapewne w krótkim czasie stracę i tych najwierniejszych czytelników, ale póki są, mam dla kogo pisać i mam z czego się cieszyć (w mojej sytuacji to jednak jest jakaś namiastka poczucia bycia potrzebnym).
A więc na razie na próbę, by tylko zobaczyć, jak będzie się prezentował nowy blog (i miejmy nadzieję, że go nie skasuję).








15 komentarzy:

  1. Nie można wypominać Duchowi Świętemu, że czegoś nie zrobi o co prosiliśmy Jego. Takie zachowanie jest bardzo dziecinne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację – jestem bardzo dziecinny.

      Usuń
  2. no nieźle. Już wiem o co Ci chodziło w mailu:) ale nie ciesz sie tak że mnie wyprzedziłeś bo ja w weekendy mam najmniej wejść;p żartuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tab było tylko w piątek i już więcej się nie powtórzy (obiecuję). Ale printscreena zrobiłem. A co?!

      Usuń
    2. na pamiątkę tego zdarzenia;) a mi systematycznie spada liczba odwiedzin. Ide sie pociąć. Zartuje, ide robić SE reklame

      Usuń
    3. 656 miejsce w skali kraju ze 140 odsłonami, to u Ciebie spadek. A ja nigdy tylu odsłon nie miałem.

      Usuń
    4. 140 to jest wynik ktory nie szybko sie powtórzy. Popatrz ile bede miec dzisiaj:)

      Usuń
    5. To coś musi Ci nie rejestrować ten licznik – nie wierzę w ten wynik, na pewno jest mocno zaniżony.

      Usuń
    6. ee.. licznik liczy porządnie:) ale Ty ruszyłeś z kopyta nieźle. Patrze na Twoj licznik i podziwiam:)

      Usuń
    7. To tylko przez ten uboczny w moim zamyśle wątek celibatu. A w ogóle to był już taki moment, w którym byłem zdecydowany ten odcinek rozesłać mailowo tych do tych, którzy stale mnie odwiedzają. I chyba źle się stało, że w ostatniej chwili zdecydowałem się jednak na blog (nie do wszystkich miałem te adresy, choć próbowałem zdobyć)

      Usuń
  3. Ach te liczniki, statystyki itd. Szczęsliwi czasu nie liczą, po co zatem liczyć ilość odwiedzin…przynajmniej ja tak uważam – mnie to do szczęścia nie potrzebne – ale jak kto woli Fajnie, że będzie/jest nowy blog. Fajnie, bo będzie można poznać Leszka z teraźniejszości, a nie z przeszłości powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama mówisz „szczęśliwi” – widać do tego szczęścia dużo mi brakuje. Liczniki założyłem po pierwszych krytycznych komentarzach na moim blogu – chciałem jakoś zobiektywizować sens jego istnienia. Efekt tego jest taki, że rzeczywiście zobaczyłem, jak liczba czytelników maleje. Z drugiej jednak strony wyszło na to, że zmusiłem Ducha Świętego do robienia jakiś machlojek w funkcjonowaniu tego licznika (jak się później okazało w historii kolejne dni zapisały się z wynikami jeszcze wyższymi, choć w rzeczywistości były na poziomie 40). Tak więc licznikami się już nie będę przejmował (choć nie będę ich likwidował, bo z drugiej strony to miłe widzieć, jak ktoś wchodzi) – póki będą czytelnicy, którzy rzeczywiście będą zainteresowani, tym co piszę, będę pisał.

      Usuń
    2. Prawdę powiedziawszy przeżywam ciągłą huśtawkę – raz wydaje mi się, że coś ludziom dałem i samymi „Listami..” i swoją aktywnością blogową, a innym, że nic. Raz mi się wydaje, że jest jakieś grono osób, którym jestem potrzebny, a następnego dnia, że nie. Sam już nie wiem (ostatnio było raczej na nie).

      Usuń